PSY

 
   
 


Jeżeli kochasz zwierzęta jak św. Franciszek,
ujrzysz Boga już tu na ziemi.
nie twarzą w twarz, 
ale w spojrzeniu Jego stworzeń.
 

 

 

  

 

Autorem wszystkich zdjęć na tej stronie jest ks. Jerzy Ptach






















 

 


 

 



 

 

Żebrzący pies w Zakopanem na Krupówkach

>>>>>> DODAJ KOMENTARZ:
- Czy ten pies w ogóle widział kiełbasę?
- Na kiełbasę? Na wódkę.
- Super! Może podsuniemy ten pomysł naszemu kotu. RP
- Widziałem tego psa. Tabliczki są zmieniane /zbieram na kości i piwo/. On tu już od kilku lat... AS
- Jaki on musi być samotny wśród tłumu ludzi. JP
- Trochę może pośpieszyliśmy się z komentarzem. To było na gorąco! Ten pies ma naprawdę smutne oczy... RP
- Gdyby ten biedny pies mógł mówić, powiedziałby co myśli o ludziach. JP
- Na zabiedzonego nie wygląda, ale jest smutny. Wrzucane pieniądze nie dają więc radości. - Co człowiek nie wymyśli. MB
- Pies bardzo ładny - zapewne jego prośba zostaje wysłuchana w 100%. Aby tak nas wspomagano. RJ
- Smutek w oczach psa jest nadzwyczaj wymowny. Ma dość swego właściciela i czeka na nowego, lepszego; może być biedny
ale z wielkim sercem. Czy pieskie życie musi być aż takie ciężkie??? MG
- Sam bym wrzucił do puszki, ale muszę być 100% pewny, że gdy zje kiełbasę, to pogryzie dość dotkliwie swojego rzekomego właściciela. MG

- Ta fotografia daje dużo do myślenia.... ten pies jest po przejściach, nasuwają się różne myśli...., ale jedno jest pewne - to zdjęcie wydusza ze mnie łzy....., w JEGO oczach kryje się tęsknota, ból, strach, smutek, prośba by GO ktoś przygarnął.... SK
- Posadzić psa by żebrał to po prostu świństwo mówiąc delikatnie. Pies rzeczywiście jest smutny. KP

 

 

 


 

Zobacz też: SŁAWNE PSY

 

 

 

 

 

(...) pies jest czymś więcej niż naszym towarzyszem. Może stać się ważną, czasami wręcz niezbędną częścią naszego życia. Może być nam tak potrzebny, jak potrzebna jest nam przyjaźń innych ludzi; czasami nawet bardziej, gdyż jego przyjaźń bywa niezawodna i straszliwie, żenująco bezinteresowna. Takiej przyjaźni my, ludzie, nie jesteśmy zwyczajni, takie uczucie bardzo rzadko bywa naszym udziałem".

 Stanisław Głąbiński

 

 

 


 

 

 

 

 

„IM BARDZIEJ POZNAJĘ LUDZI,
TYM WIĘCEJ DOCENIAM SWEGO PSA”.

- przysłowie portugalskie:

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

"IM BARDZIEJ POZNAJEMY ZWIERZĘTA,
TYM BARDZIEJ KOCHAMY LUDZI"

- o. Leon Knabit OSB

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

"Kup sobie psa. To jedyny sposób,

abyś mógł nabyć miłość za pieniądze".

- św. Augustyn

 

 

 

 










 

 




Psy maja też swe miejsce w Piśmie św. Jest o nich mowa aż 43 razy. W księdze Tobiasza pies towarzyszy Tobiaszowi w drodze wraz ze św. Rafałem Archaniołem: „I poszedł chłopiec, a razem z nim anioł, a także i pies wyszedł z nim i podróżował razem z nimi”. (Tob.6,1), „I wyruszyli obaj wspólnie.
... A pies biegł z tyłu za nim i za Tobiaszem”. (Tob 11,4)

W przypowieści o Bogaczu i Łazarzu „Psy przychodziły i lizały jego wrzody”. Łk 16,21

Gdy do Syrofenicjanki Pan Jezus powiedział: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom, ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”. (Mt 15,26-27)

 

 


 

 

 

 

Psy zaczarowane Biblią. To był bardzo piękny dzień rekolekcji zakonnych w Dębkach (koło Żarnowca) nad morzem. Spokojny tryb życia na rekolekcjach uspokajał mnie. Modlitwa i Słowo Boże były jak woda na wysuszonej ziemi. W czasie wolnym zrobiłem sobie dość długi spacer brzegiem morza. Prawie bezchmurne niebo, szum fal, długa plaża, a ja z moim Panem. To jest to czego mi było trzeba - wreszcie "święty spokój". Kiedy mijałem stojące na plaży kutry rybackie wyskoczyły z nich dwa duże psy. Wyglądały bardzo groźnie. Zablokowały mnie. Jeden stanął przy jednej, a drugi przy drugiej mojej nodze. Oniemiałem. Stałem bez ruchu, a one szalały z wściekłości. Wydawało mi się, że wystarczy mój jeden ruch, a pogryzą mnie. Nie wiedziałem co robić. Rozejrzałem się czy ich właściciel nie mógłby mnie wybawić, ale nikogo nie było. Odczekałem chwilę i wolno wyjąłem z kieszeni małą Biblię. Bardzo delikatnie wyciągnąłem ją w kierunku jednego z nich, a one obydwa powąchały i jak zaczarowane po prostu w ciszy odeszły sobie. Poczułem ulgę. Wyglądało to tak jakbym wyjął paszport i po wylegitymowaniu był upoważniony, aby iść dalej. Trochę śmieszne, ale dla mnie była to okazja do refleksji: Biblia, Słowo Boże jest dla mnie paszportem do przekraczania różnych granic, do pójścia dalej i do stawania się wolnym. Chwała Panu! /o. Piotr Kleszcz – Dębki 12.10.2004/

 

 

 

 

 

"Upadnij na kolana..."

Dziś, gdy w kościołach usuwa sie balaski, gdy zdrowi ludzie, którzy mogą przyklęknąć, przyjmują Pana Jezusa jak równego sobie, możemy się uczyć od tych psów.

 

 

 

 

 

 

 

/Autor tych trzech zdjęć jest nieznany/.

 

 

 

 

 

 

 

Pies wyczuje dobrego człowieka "Świętość Jozafata Kuncewicza zdawały się dostrzegać swym instynktem nawet zwierzęta. Istnieje na ten temat kilka opowieści. Jedna z nich mówi, że pewna kobieta rozzłoszczona zabiegami św. Jozafata, który chciał ją nawrócić, poszczuła go potężnymi brytanami. Znane jednak z agresywności psy podbiegły do świętego i zaczęły się do niego łasić. Wtedy w kobiecie coś pękło i poprosiła o spowiedź".

 

 

S. Faustyna jest też dobrym człowiekiem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na plaży w Dźwirzynie

6 psów przyjechało ze swym Panem z Opola, gdzie mieszkają w bloku; odwiedzają m.in. przedszkola.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ANIOŁ I PIES ks. Jan Twardowski

Sprawiedliwy Tobiasz – o czym mówi Księga Tobiasza – został nagle dotknięty strasznym kalectwem. Nie załamał się w wierze. Do końca ufał Bogu.

Czy czytając jego historię zauważyliśmy, że młodego Tobiasza w trudnej podróży i ciężkich przeżyciach prowadził anioł  i pies? „I poszedł chłopiec, a razem z nim anioł, a także i pies wyszedł z nim i podróżował razem z nimi” (Tob. 6,1). Nie dwóch aniołów – jeden po lewej, drugi po prawej stronie – ale właśnie anioł i kundel. Anioł i pies. Jeden i drugi doprowadzili go do domu rodzinnego, aby wszyscy razem cieszyli się z uleczenia ojca.

Rozumiemy, że poprzez świat prowadzi anioł – zwłaszcza anioł Tobiaszowy, zwany po hebrajsku Rafael, to znaczy: „Bóg leczy”, po polsku Rafał, patron wszystkich chorych, podróżujących i wszystkich tych, którzy szukają dróg. Do Boga prowadzą wzniosłe książki, wzniosła nauka, wzniośli ludzie, ale jak może prowadzić pies? Tymczasem Stara Księga wspomina, że pies tak samo prowadzi.

Chcemy być aniołami i przypinać sobie białe skrzydła. Na psa nieraz patrzymy z lekceważeniem; czasem traktujemy go jak zabawkę. Czy jednak możemy się od psa, nie tylko od anioła, czegoś nauczyć?

W ogóle cały świat zwierząt, wszystkie psy po kolei, koty, królik, który śpi w czasie upału pod progiem wiejskiego domu, prowadzą nas do Boga, wzruszają i zachwycają swoją prostotą i wiernością.

Pies razem z Tobiaszem i aniołem, jak poseł przybiegł do domu.

Czy potrafimy, radując się tak jak pies, machać ogonem? Zupełnie bezinteresownie, tylko dlatego, że ktoś przetrwał długą podróż, ufał Bogu, dotrwał do końca i wrócił do domu, gdzie zdarzył się cud? Tak często chcemy, żeby ktoś przed nami machał ogonem, ale sami służymy jak pies ze spuszczonym ogonem. Służymy, ale narzekamy, że nas traktują jak psa, pogardzają, ciągną do budy, dają byle co do jedzenia.

Uczmy się od aniołów, wzniosłych stworzeń, ale uczmy się także od zwykłego psa – jego wierności, wielkiej prostoty, bezinteresowności w służbie dla człowieka.

 

 

 

 

ANIOŁOWIE I ZWIERZĘTA ks. Jan Twardowski

Św. Marek napisał, że Jezus spędził 40 dni na pustyni tylko w towarzystwie aniołów i zwierząt, tzn. bez ludzi (Mk 1,12-15). Dziwne: wspomniani są aniołowie i zwierzęta, razem, a kiedy pies nieraz wpadnie do kościoła w czasie Mszy św., panowie i panie bardzo energicznie wyrzucają go, trzaskając laskami, parasolami. Ale Pan Jezus na pustyni, gdzie modlił się i spotykał z Ojcem, nie wyrzucał zwierząt.

Pomiędzy jednymi i drugimi istnieje tajemnicza więź: aniołowie i zwierzęta wypełniają wolę Bożą. Aniołowie najdoskonalej, z największą świadomością i jasnością widzenia; zwierzęta, które św. Franciszek z Asyżu nazwał swoimi braćmi, również wypełniają wolę Bożą, ale zupełnie tego nie rozumieją.

 

 

                                

U Ojców Kościoła pies liżący rany – to kaznodzieja, który swoim językiem (dokł. słowem Bożym) oczyszcza dusze ludzkie z grzechów.

Wg legendy, matka św. Dominika miała sen przed jego urodzeniem; urodziła małego pieska, czarnego w białe łaty. Ów piesek, płomieniami wydobywającymi się z pyska, miał oświecić cały świat.
Nazwę zakonu Dominikanów (na pół żartobliwie, na pół złośliwie) tłumaczono jako Domini canes - psy Pańskie.

W malarstwie spokojnie leżący mały piesek oznacza wszelkie wierne Bogu stworzenie (por. obrazy trzech króli); w malowidłach przedstawiających pary małżeńskie
(np. Zachariasz i Elżbieta) pies symbolizuje wierność małżeńską
.



 

 

 

 

 

 




 

POKAŻ MI TWOJEGO PSA
A POWIEM CI KIM JESTEŚ

- Stanisław Smreczyński /słynny zoolog/

 

@ KTO KOCHA ZWIERZAKI,

TEN MA CHARAKTER NIE BYLE JAKI
- ks. Andrzej Skwarczek


 

 

 

 

 

 

 

 



WIEK PSA CZY WIESZ, ŻE ...


Panuje przekonanie, że jeden rok życia psa odpowiada siedmiu latom życia człowieka. Nie jest to dokładnie przeliczone, bo:
· 6-8 miesięcy życia psa odpowiada 10-13 latom życia człowieka;
· roczny pies ma w skali ludzi 24 lata;
· 3-letni pies ma wiek odpowiadający 28 latom człowieka;
pięć lat życia psa odpowiada około 36 latom życia człowieka;
· 8 lat psa odpowiada 48 latom człowieka;
· 12 lat psa odpowiada 64 latom człowieka (wiek emerytalny);
· 16 lat psa odpowiada 80 latom człowieka.
Wniosek z tego, że 8-9 letniego psa należy traktować jak 50-latka, a 12-letni pies nie powinien już długo biegać w chłodzie i deszczu, bo jest w zaawansowanym wieku i łatwo może się nabawić reumatyzmu.
------------------------------------------
Najdłuższy udokumentowany czas życia psa to 29 lat, najstarszego kota uśpiono w 34. roku życia, a krowa o imieniu Modoc dożyła niemal osiemdziesiątki. Natomiast przeciętny osiągany dziś bez trudu wiek psa średniej wielkości to 14 lat.



Wada psa

Mówi się, że pies ma jedną wadę: żyje za krótko. Walter Scott twierdzi, że dlatego, by łatwiej było znosić ich odejście. „Jakże cierpieć musiałby człowiek, gdyby spędzał z psem lat 30 lub 50, skoro tak bardzo go boli rozstanie po zaledwie 10 czy 12.

 

 

Powszechnie mówi się, że nie ma głupich psów. Są tylko głupi ich właściciele.   Pies ma jednak wadęufa swemu Panu.

Psy posiadają coś czego wielu ludziom brakuje.

Wierność, wdzięczność, charakter.

 

 

 

 

 

 

 

 

 







Dziecko pyta ks. Jana Twardowskiego: Czy mój pies pójdzie do nieba?
- A co to by było za niebo bez psa? – odpowiedział poeta.


Więcej na ten temat znajdziesz na końcu tej strony: Z ŁAPAMI DO NIEBA
 

 

 

 

 

 

 

 




 

 

 

 

 

 

 

 











 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

E K U M E N I A  Dlaczego kot na stronie psów?



Uczmy się od nich

PRZYJAŹŃ /xjp/

Kotek mały, szary – bury
nie znał jeszcze ludzkich obyczajów,
a że zimno było i padało
wszedł do budy psa groźnego.

Ten zdziwiony takim stanem
zapomniał, że są ludzkie przepisy,
że pies z kotem nie przestaje.

Nie patrząc na to, co ludzie powiedzą,

wyszedł z budy na deszcz – moknąc cały.
Wnet przełamał ludzkie obyczaje -
wspólnie w budzie zamieszkali.

I tak – wielka przyjaźń powstała;
zaś ludziom – dobry przykład dali,
że aż warto, by ich naśladowali.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 






 

 

 

 

 



      Pies Rezan zaakceptował Hirka                     




             

 

 

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W SZTUCE SAKRALNEJ

 


Współczesny malarz Jerzy Duda Gracz
w „Golgocie Jasnogórskiej” umieszcza psa.
Podczas II upadku PIES pełen smutku siada przed Jezusem.
Wyciąga łapę, jakby chciał Panu Jezusowi pomóc.
A może chce Mu podziękować za...?

 

 

 









 

Obraz w bazylice w sanktuarium Matki  Bożej Bolesnej w LICHENIU ----->

 

 

 




    



 

    <----- Obraz w zabytkowym kościele
            w Runowie Krajeńskim

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

Portret w Muzeum Okręgowym w Pile ---->

 


 

 

 

 

                                                

 


 

 

 

 

 

 

<------ Niesienie Krzyża /Hans Memling/

 

 

 

  

 

 

 

 

 

 

W Kaplicy Męki Pańskiej w krakowskiej bazylice św. Franciszka można zobaczyć wymowną Drogę Krzyżową Józefa Mehoffera. Rany Jezusa podczas Drogi Krzyżowej liże łaciaty, czarno-biały pies, podczas gdy ludzki tłum szaleje z nienawiści. ---------->

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     <------- Na godach w Kanie Giusto Menabuoi umieścił aż 3 psy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ŚW. ROCH

 

Uważany jest także za opiekuna zwierząt domowych.

W ikonografii św. Roch przedstawiany jest jako młody pielgrzym lub żebrak w łachmanach, z psem liżącym mu rany albo biegnącym obok. Jego atrybutami są: anioł, anioł i pies trzymający w pysku chleb, pies, torba pielgrzyma.


 

 

 

 

 

 

 

 

 

W ołtarzu w bydgoskiej katedrze.

 

 

 

 

 

 

 

Św. Krzysztof   

 

W Rosji i Finlandii legendy mówiły o wyjątkowej urodzie św. Krzysztofa. Chcąc uwolnić się od zalotów dziewcząt, wg podania, Krzysztof miał poprosić Boga o oszpecenie, a ten w odpowiedzi obdarzył go twarzą psa.

 

 

 

 

 

 

 

 

Pieter Norbert van Reysschoot /XVIII w./

Chrystus uzdrawia niewidomego

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

SZATA JÓZEFA Pies, symbol wierności szczeka na kłamców i obłudników, którzy z zazdrości sprzedali swego brata Józefa. Ojca okłamali, że dziki zwierz…/Rdz 37,18-34/

DiegoVelazquez "Szata Józefa" (1630)

 

 

 

 

Bartolome Esteban Murillo (hiszpański malarz XVIII w.)

Chłopiec wyśmiewa starszą kobietę.

 

 

 

Frans Francken Młodszy

BUDOWA WIEŻY BABEL

Olej na blasze, XVI/XVII w.

Muzeum Prado Madryt

 

 

 

 

 

 

Pies w służbie człowieka

   Pies był nie tylko jest towarzyszem człowieka. Wykorzystano je jako psy myśliwskie, pasterskie; ze względu na wybitnie rozwinięty zmysł węchu, zostały wykorzystane przez policję, straż graniczną i siły antyterrorystyczne; jako psy zaprzęgowe, zwłaszcza na dalekiej Północy. Psami posługiwano się w celach wojennych: zaprzęgano do dział, odnajdywały zranionych i dostarczały żywność żołnierzom; po przeszkoleniu wykrywały miny, przenosiły meldunki przez linę frontu; czasem wyposażano je w przeciwgazowe maski.

  Podczas I wojny światowej brytyjskie ministerstwo wojny wystąpiło z apelem do właścicieli psów i schronisk o przekazanie psów  na potrzebę armii; wyłapano również na cele wojenne bezpańskie psy. Psy towarzyszyły w nocnych wartach i patrolach; odszukiwały rannych zarówno ludzi jak i psy, których z pola walki zabierały ambulanse; po wyleczeniu psy wracały na front. Jako zwierzęta pociągowe były wykorzystywane do transportu lekkiej artylerii, zapasów amunicji oraz żywności. Zrzucano je na spadochronach poza linię wroga. Pracowały też w łączności – przekazywały meldunki oraz rozkazy.

Dzięki wyszkolonym psom, wiele niewidomych oraz niesłyszących osób mogło wrócić do normalnego życia. Pies zabrany do szpitala odgrywa rolę terapełtyczną.

Psy pasterskie są nie tylko do paszenia, ale i do obrony przed wilkami. Pies jest wykorzystywany do tropienia złodziei i przemytników; jest niezawodny w ratownictwie topielców.

 

 

Psy mają około 220 milionów receptorów węchu, podczas gdy ludzie tylko ok. 5 milionów.

Potrafią wyczuć chorobę właściciela. Potrafią wręcz wskazać miejsce, w którym choroba się rozwija. Potwierdzają to badania naukowe.

Psy na dodatek mają cechę której ludzki nos (mózg) nie ma wcale. Potrafią rozdzielać zapachy. My rejestrujemy je całościowo. (zob. G.N. 24/20)

 

 

 

 

      Pies przyjacielem

Pies wysłucha nasze zwierzenia, których nie powierzylibyśmy żadnemu człowiekowi. To nie ważne, że ich nie rozumie – wystarczy, że właściciel może się do woli wygadać, co sprawia przecież każdemu ulgę. Pies potrafi płakać razem ze swym przyjacielem. Także dotykanie psa, czy nie jest kojącą przyjemnością tak dla psa jak i dla człowieka? Wiadomo, że podczas dłuższego głaskania i poklepywania psa spada liczba uderzeń serca i obniża się ciśnienie krwi, zarówno u człowieka jak i u psa.

 

 

 

 

 

 

 

Hugo ze  swoim Panem w restauracji.

 

 

 

 

 

 

 



 

 

 

 

 

 

 

MODLITWA PSA
(Carmen Bernos de Gasztold)

Panie,
waruję na straży!
Beze mnie,
kto będzie strzegł ich domu?
Pilnował ich owiec?
Kto będzie wierny ?
Nikt – prócz Ciebie i mnie –
nie wie, czym jest wierność.
Mówią mi: „Dobry piesek! Grzeczny piesek!”
To tylko słowa...
Klepią mnie,
rzucają mi stare kości
i bardzo się niby cieszę...
Przyjmuję wszystko,
bo oni myślą, że jest mi dobrze.
Czasem ktoś mnie kopnie,
gdy mi wejdzie w drogę.
Przyjmuję i to, bo cóż mi szkodzi!
Waruję na straży!
Panie, nie daj mi umrzeć,
dopóki cokolwiek im grozi.
Amen.

 

I jak tu nie kochać psa

Kiedy już do domu wracasz, 
pies Cię wokół obskakuje
i ogonem caluteńkim 
swoją miłość wypisuje. 

I jak tu nie kochać psa, 
gdy pies taki ogon ma? 

Kiedy smutno Ci na duszy, 
twój pies mordą trąca cię, 
łeb ci na kolanie kładzie,
jakby mówił: nie martw się. 

I jak tu nie kochać psa, 
gdy pies taką mordę ma?

Kiedy nie chce ci się ruszyć, 
on ma taki smutny wzrok, 
że, chcąc nie chcąc, po smycz sięgasz 
i ku drzwiom kierujesz krok. 

I jak to nie kochać psa, 
gdy pies takie oczy ma? 

Kiedy myślisz, że dokoła
nikt pokochać nie chce cię, 
Spójrz na niego. To dla ciebie 
mocno serce bije psie. 

I jak tu nie kochać psa, 
Gdy pies takie serce ma? 

- Barbara Borzymowska

  

Kundel


Hej, radosny kundelku,
czym się możesz pochwalić ?
Jacyś słynni przodkowie ?
Półki pełne medali ?
 
Od władz listy pochwalne,
puchary i tym podobne
(o wyróżnienia nie pytam,
bo to sprawy zbyt drobne)?
 
I posmutniał kundelek;
- Hmmm...z tym u mnie jest bieda…
A czy wielkie psie serce
nie wystarczy za medal? …


 - Barbara Borzymowska
 

 

 

 



KŁUSOWNIK I PIES
Razu pewnego sarenka mała
przez kłusownika sierotą została;
po lesie błądzi samotnie
biedula mała, marznie i moknie.

Tęskni okropnie i strasznie płacze,
czy cię matulu kiedyś zobaczę?
Przyjdź, gdzie nasza rzeczka,
przyjdź, daj napić się mleczka.

Została sama, choć taka mała,
szukała mamy, przytulić się chciała,
szukała ciepła swojej matuli,
kto ją obliże, kto przytuli?

Aż pewnej chwili stanęła wryta,
naprzeciw stanął potężny Brytan.
To imię psa, którego widzi;
pies zaskomlał, może się wstydzi.

Podaje łapę, macha ogonem,
ostożnie stąpa w sarenki stronę.
Oblizał pyszczek, oblizał nogi,
od razu się zrobił nastrój błogi.

Zaczęli brykać razem po lesie,
pies szczeka basem, aż echo niesie.
Sarenka kwili jak małe dziecię,
bądźcie cichutko, to ich znajdziecie.

Refleksja sama nasuwa się ta,
że człowiek gorszy nawet od psa.

- Jerzy Żołędziowski


CZEKANIE (Mt 13,33-37)

Patrz na psa uwiązanego przed sklepem;
o swym panu myśli;
i rwie się do niego;
na dwóch łapach czeka;
pan dla niego podwórzem, łąką, lasem, domem;
oczami za nim biegnie;
i tęskni ogonem;
pocałuj go w łapę,
bo uczy jak na Boga czekać.
 

 

NA WAKACJE

Pozbawić go rodziny, domu i roboty.
Wypchnąć za drzwi i zniknąć jak sen jaki złoty,
żeby zginął z pragnienia, głodu i tęsknoty...
To kara godna zdrajcy, łotra i idioty.

To, co on – zrobić jemu. Ale się zastanów:
Kto by mu tak odpłacił – miałby świętą rację,
lecz żaden pies nie zrobiłby tak swemu panu,
jak swym psom robią „ludzie”,
jadąc na wakacje.

- Marek Majewski

 

 

 

 



NAPIS NA PSIM CMENTARZU:
„Tu spoczywa mój wierny Reksio,
który nigdy nie szczekał za moimi plecami”.
 

 

 

 

 

 

 NOS

Pies ma taki kawałek siebie
który zawsze frapuje mnie wielce.
Ten kawałek psa jest na przedzie
To nos. A za nim jest serce.
Do ludzkiego serca przez żołądek
przez nos się tylko wejdzie do psiego.
Pies obejrzy Cię nosem, oceni,
zdecyduje, czy mu będziesz kolegą.
 
Czarny, mokry, czasem zimny strasznie,
zwłaszcza, gdy Cię pod kołdrą trąca -
najpierw nos, potem łapa. Hej, wstawaj!
Trzeba na dwór, do wiatru, do słońca!
 
Psi nos przecież się musi nawąchać,
musi sprawdzić, kto szedł drogą z rana.
Ty gazetę swą w kiosku kupujesz,
na latarniach jest psia wypisana.

 - Barbara Borzymowska

 

PSIA DUSZA

To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza

 - Barbara Borzymowska

 

Wieczny Spacer

Dziś na ostatni, wieczny spacer
(tak to niestety w życiu jest)
Odszedł najbliższy mój przyjaciel:
nasz ukochany, wierny pies.

Odszedł po cichu, przytulony,
szczęśliwy, że ktoś się nim zajął.
Umierał, czując się bezpiecznie.
Wiedział, że wszyscy go kochają.

Bądź pewna, psino, że gdy staniesz
u drzwi Krainy Wiecznych Snów,
Nie będzie nigdzie napisane
„Prosimy nie wprowadzać psów!”
Tam będzie cisza, ciepło, spokój
kości, piłeczka i poduszka

Tam będziesz miała własny pokój
i nikt cię nie wygoni z łóżka.
Lecz w tej krainie psiego szczęścia                                            
nikt cię nie weźmie na kolana,                                       
Nikt otwierając drzwi od domu nie krzyknie
„Karen - chodź, kochana”.                                                                   
Nikt na dobranoc nie pogłaszcze,                                                                                Rezan, Artos i Raga
nikt na śniadanie nie obudzi…
Bo na tych drzwiach jest wielki napis:
”PROSIMY NIE WPROWADZAĆ LUDZI!”

- autor nieznany

 

 

 



                          UŚMIECHNIJ SIĘ

 

HIGIENA
Nauczycielka mówi na lekcji o miłości do zwierząt i podkreśla konieczność higieny: zbyt bliskie kontakty ze zwierzętami

mogą powodować choroby. Odzywa się Jędruś:
- A prose pani, moja babka to pięć psów miała, i jadła z nimi z jednej miski.
No i babka do teraz zyje, a psy pozdychały!

 

 

 

 

 

 

 

 

PCHŁY
Pewien facet wsiadł wraz ze swoim psem Hektorem do autobusu i stanął obok eleganckiej damy. Ta popatrzyła na psa i cedzi przez zęby: - Niech pan zabiera tego kundla, bo pchły mi już skaczą po nogach... – Hektor, natychmiast odsuń się od tej pani! Ona ma pchły!

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 Rozmawiają dwa psy:
- Wiesz, tak wytresowałem mojego pana, że jak mu podaję łapę, to on mi daje swoją...

 

 

 

 

 

 



Podczas kolędy starsza samotna kobieta częstuje księdza kawą i plackiem. Placek był wspaniały. Rozmowa toczyłaby się bez przeszkód gdyby nie pupil gospodyni – mały, ale bardzo hałaśliwy kundelek. Przejawiał wyraźnie nieprzyjazne zamiary wobec księdza. Warczał i ujadał na przemian; usiłował nawet złapać zębami sutannę. Właścicielka bez skutku usiłowała zamknąć go w kuchni.
- Niech się ksiądz nie gniewa na mojego Czarusia – powiedziała z rozbrajającym uśmiechem.
- Czaruś jest trochę zdenerwowany na księdza. On nie lubi jak gościom podaję placek na jego talerzyku.

 

 



Weterynarz dzwoni do Kowalskiej:
- Jest tu u mnie pani mąż z psem i prosi o uśpienie. Zgadza się pani na to?
- Oczywiście, psa może pan potem puścić wolno - zna drogę do domu.

Myśliwy mówi do kolegi:
- Podobno sprzedałeś swego psa myśliwskiego, którego tak bardzo lubiłeś?
- Tak. Ostatnio był nie do wytrzymania. Ilekroć opowiadałem historie z moich polowań, kręcił przecząco łbem.

Na egzaminie z informatyki profesor z widocznym niesmakiem słucha niedorzecznych odpowiedzi studenta.
W pewnym momencie zwraca się do swego psa leżącego pod biurkiem:

- Azor! Wyjdź, bo zgłupiejesz!
                                              
   

 

                                                                                  

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Na przyjęciu gospodarz domu oznajmia gościom:
- A teraz mój pies zaśpiewa państwu swoją ulubioną arię.
Goście ukradkiem pukają się w czoła, że pewnie gospodarz za dużo wypił. Jednak do pokoju wchodzi pies i zaczyna śpiewać wspaniałym barytonem. Goście są oszołomieni.
- Ten pana pies ma wielki talent! Powinien śpiewać w operze! Niech go pan zapisze na studia muzyczne!
- Próbowałem, ale on się uparł. Chce zostać marynarzem...



Przychodzi pies do restauracji:
- proszę lody truskawkowe.
Zdziwiona sprzedawczyni mówi do koleżanki:
- Patrz! Pies zamówił lody truskawkowe.
- Tak, to dziwne, zawsze brał czekoladowe.

 

 





Wyją dwa psy do księżyca. Po dłuższej chwili jeden mówi do drugiego:
- A ty myślisz, że tam ktoś mieszka?           
- No jasne – przecież tam się cały czas świeci!



 

 


Rozmawia dwóch policjantów:
– Co to za pies?
– Jamnik.
– Myślałem, że przyprowadzisz psa policyjnego...
– On jest tajniakiem!

 

 

Ratownik – Czy wiesz, że mój pies uratował mi życie?
– W jaki sposób?
– Gdy leżałem w szpitalu, nie dopuścił do łóżka żadnego lekarza.

 

 

Turysta pyta się bacy:
- Dlaczego wywiesiliście tabliczkę na drzwiach "uwaga pies" jeśli macie małego niegroźnego szczeniaka?
- No widzi panocek, już kilka razy mi go zdeptali...

 



Na furtce wywieszono napis:
"Uwaga, zły pies!"
W nocy ktoś dopisał: "Ale bez zębów".
Rano pojawił się nowy: "Ale zamemla na śmierć".

 

Na innej furtce pod napisem: "Uwaga, zły pies"

ktoś dopisał: "A właściciel jeszcze gorszy"

 

 

 

 



Na polowaniu myśliwy opowiada drugiemu:
- Słuchaj, mam takiego dziwnego psa. Za każdym razem, jak spudłuję, ten rzuca się na ziemię, łapy w górze i rechocze ze śmiechu.
- A co robi, jak trafisz?
- Nie wiem, mam go dopiero od trzech lat.

 

 

Jaś wchodzi do sklepu i mówi:
- Poproszę czipsy.
A starszy pan odpowiada:
- A może cztery psy?

 

Brunetka, kupując od blondynki psa, pyta:

– Czy ten pies ma drzewo genealogiczne?
– Nie, załatwia się przy każdym drzewie.

 

Pies dla wielodzietnych

Kowalski spotyka Nowaka na spacerze z właśnie kupionym psem:

– Dlaczego wybrałeś jamnika?
– Bo mam pięcioro dzieci i chciałem, żeby wszystkie mogły go głaskać równocześnie.

 


Poręczyciel
Pewien mężczyzna napisał list do właściciela hoteliku, w którym chciał spędzić urlop:
„Chciałbym zabrać z sobą psa. Jest dobrze wychowany i na pewno nie sprawi kłopotu. Czy nie miałby pan nic przeciwko temu,
żeby spał ze mną w pokoju?”.

Wkrótce nadeszła odpowiedź: „Prowadzę ten hotel od wielu lat i w tym czasie żaden pies nie ukradł mi ręczników, pościeli czy też obrazu ze ściany. Nigdy nie musiałem wzywać policji z powodu tego, że jakiś pies się upił i awanturował w środku nocy. Dlatego
chętnie powitam pańskiego psa w moim hotelu. A jeśli poręczy za pana, to pan też może przyjechać”.


 


Przepracowany pies
Klient wchodzi do biura, w którym nie ma żywego ducha, tylko pies opróżnia kosze na śmieci. Gość przeciera oczy ze zdumienia.
– To należy do moich obowiązków – wyjaśnia pies.
– Niebywałe – mruczy pod nosem mężczyzna. – Powiem szefowi, jaki ma skarb – psa, który umie mówić.
– Błagam, niech pan tego nie robi! Bo każe mi jeszcze odbierać telefony...

Właściciel psa dzwoni do hodowcy:
– Kupiłem od pana wczoraj psa, ale chciałbym się jeszcze upewnić, czy on jest wierny.
– Mogę za to ręczyć. Sprzedałem go już trzy razy i trzy razy do mnie wrócił.

 

Rozmawiają dwaj właściciele psów:
- Mój pies czyta gazetę.
- Wiem. Mówił mi o tym mój Azor.

 

Pies u weterynarza
Przychodzi pies do weterynarza cały oblepiony muchami.
– A ty po co tu przyszedłeś?
– pyta weterynarz.
– Zostałem zmuszony.

 

U lekarza
Kowalskiego pies ugryzł w nogę.
– Zdezynfekował pan? – pyta lekarz.
– Ależ skąd! Od razu uciekł!

 

Niewidomy w barze
Niewidomy mężczyzna wszedł do baru z psem przewodnikiem. Usiadł na stołku, wziął psa na ręce, uniósł i zaczął obracać
go nad głową. Zdziwiony barman zapytał:
– Co pan, do licha, robi z tym psem?
Niewidomy na to:
– Rozglądam się.

 

 

Test
Marcin dzwoni do Andrzeja:
– Przyjdź dziś do mnie, mam nowego psa!
– A on mnie nie ugryzie?
– No, właśnie chcemy sprawdzić!

 

 

Jechał chłop wozem i uderzył konia batem. Koń odwraca łeb i mówi:
- Jak mnie jeszcze raz uderzysz, to ci tak z kopa oddam,

że się w lustrze nie poznasz!
Chłop zdziwiony:
- Pierwszy raz w życiu słyszę - żeby koń mówił!
- Ja też
- przytaknął siedzący obok chłopa pies.
 

Sąsiedzi pytają Jasia:
- Dlaczego nazwałeś swego psa "Osioł"?

- Dla hecy! Ile ludzi się ogląda, gdy go wołamy!

 

Konduktor w pociągu pyta podróżującej z psem blondynki:

- Czy pani zapłaciła za tego psa?
- Ależ skąd. Dostałam go na urodziny.

 

Buldog szczeka na jamniczkę siedzącą na parapecie okna:
- No, zeskocz tu do mnie mała...
- O, nie - odszczekuje jamniczka - potem będę miała taką mordę jak ty...

 

Płacz policjanta

Na środku parkowej alejki stoi młody policjant i płacze.
Przechodzień pyta go, czy może pomóc.
- Ach, proszę pana, zgubił się mój pies patrolowy.

- Nie ma się pan czym przejmować. Z pewnością znajdzie sobie drogę na posterunek.
- Tak. On na pewno, ale ja?

 

 

Lepszy od lisa

 

Młody lis zapytał kiedyś swego doświadczonego ojca, czy nie zechciałby go nauczyć jakichś tajemnych sztuczek, którymi dałoby się przechytrzyć psy. Stary lis - taki, co to z niejednego kurnika kury jadał i niejedne przeżył przy tym tarapaty - odpowiedział: - Synku mój, o ile wiem, najlepszym sposobem na psy jest unikanie ich.

Co mówi Pismo św. nt. okaleczania psów, tj. obcinania ogonów?
- ”Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozłącza”.

 

 

 

 

 Wierność

 Późnym wieczorem, leżąc w łóżkach, młode dziewczyny zwierzają się sobie z problemów miłosnych.
- Postanowiłam zerwać za swoim chłopakiem - mówi jedna z nich. - Traktuje mnie jak psa!
- Jest ci tak źle? - dziwią się przyjaciółki. - Bije cię? Trzyma cię ciągle przy sobie?
- Gorzej! Wymaga ode mnie, abym mu była wierna.

 

Kraszewski pojechał w odwiedziny do przyjaciół. W ich ogrodzie zobaczył wielkiego psa, który zerwał się i groźnie szczekał.
- Ależ nie bój się! Uspakajał przyjaciel.
- Chyba wiesz, że psy, które głośno szczekają , nie gryzą!
- Tak, wiem – odrzekł autor Starej baśni.
- Ale nie mam pewności, że pies to wie.

 

 

O PSIE I CZŁOWIEKU

Stara przewrotna bajeczka francuska opowiada, że Pan Bóg w ostatnim dniu stworzył psa i uznał go za twór najdoskonalszy. Pies jednak zaczął prosić Stwórcę: Panie, stwórz mi jeszcze człowieka, bo komuż mam okazać moją miłość i wierność!

Pan Bóg westchnął i uległ błagalnym skomleniom psa. Stworzył człowieka... i nie było to dzieło najbardziej udane. No tak, ale pies jest przynajmniej szczęśliwy...

 

 

 

 

 

 

 

BÓG POSŁUŻYŁ SIĘ PSEM


Bóg bezpośrednio ingeruje w życie człowieka. Od czasu pobytu na misji zbieram takie historyjki.
Podczas drugiej wyprawy misyjnej w moim sektorze miałem do przejścia 25 km łatwej drogi ścieżką wzdłuż dużej rzeki. W połowie drogi trzeba było przejść po dwóch palach nad wodą o głębokości przynajmniej 3 metry. Kiedy pierwszy raz tam przechodziłem, woda w strumyku była do kostek. Teraz byłem sam. Stałem przy rzece i zastanawiałem się, w jaki sposób przedostać się na drugą stronę? Po kilkunastu minutach zobaczyłem, że po palach przeszedł pies.
- Skoro pies przeszedł, i ja na czworakach dam radę.
Przerzuciłem kij i sandały. Udało się. I od tej pory byłem znany w całym województwie z pieskiego pokonywania malgaskich ‘mostów’.
A co w tym dziwnego? Pies jest tam, gdzie są ludzie. Najbliższa wioska była 2 km dalej. Przez cztery lata tą drogą szedłem przynajmniej dziesięć razy w roku i tylko ten jeden raz widziałem psa. Mogę to zrozumieć tylko w ten sposób, że Bóg chciał mnie pouczyć, jak powinienem pokonywać malgaskie mosty.
- O. Jan Sadowski, omi - misjonarz z Madagaskaru

 

 




RAZEM DO PRACY

Kampania zachęcająca do zabrania psa do pracy przeprowadzona w Stanach Zjednoczonych pokazała, że tam jest to możliwe – a w Polsce?
Na Starym Kontynencie pies czy kot w biurze to wciąż bardzo rzadki widok. A szkoda, bo dowiedziono, że zwierzę w miejscu pracy znacznie obniża poziom stresu. Na 193 pracowników z 31 firm z Kentucky zdecydowana większość uznała obecność zwierząt w biurze za miłą, a wręcz pożądaną. Wielu badanych stwierdziło, że zwierzę sprzyja nawiązywaniu więzi międzyludzkich i ułatwia negocjacje. Pies w biurze czyni atmosferę bardziej nieformalną i pomaga rozładowywać konflikty.
- Konrad Piskała

 

 

 

 

 








A gdyby tak można zabrać swego psa do szpitala? Chory, jak nikt, przeżywa osamotnienie. Czy jest ktoś, kto wierniej niż pies będzie w chwili cierpienia i osamotnienia towarzyszył pacjentowi? Taka praktyka jest w Anglii. W wielu szpitalach pozwala się tam zabierać ze sobą swego psa. Zmniejsza to koszty leczenia. Pacjent prędzej wraca do zdrowia. Opłaca się więc zatrudniać w szpitalu służbę do wyprowadzania psów.


 



 

 

 

 

 

 


 


PSY ŹLE ZNOSZĄ SAMOTNOŚĆ – są przecież zwierzętami stadnymi.


Jak pogodzić nasze zabieganie z ich potrzebami?
Większość złych psich nawyków – takich jak skakanie na ludzi, ciągnięcie na smyczy, zjadanie śmieci i odchodów, agresja, nadmierne szczekanie i wycie – ma źródło w braku kontaktów z właścicielem. Szczególnie psy pasterskie i myśliwskie są wręcz uzależnione od stałego kontaktu z przewodnikiem, z którym współpraca jest główną i często jedyną treścią ich życia. Gdy pozostają zbyt długo w odosobnieniu, tracą liczne walory swojego charakteru, słabnie ich więź z opiekunem – nie mówiąc już o posłuszeństwie.
Innym negatywnym skutkiem samotności jest chroniczny brak ruchu. Jest on źródłem szczególnego cierpienia ras stworzonych do aktywnego życia, np. owczarków, terierów, chartów, psów zaprzęgowych. Pozbawione możliwości rozładowania energii zwierzęta mogą stać się nadpobudliwe, agresywne, skłonne do dominacji i niepodatne na szkolenie. W wypadku szczeniąt odosobnienie powoduje nieodwracalne braki w socjalizacji, zazwyczaj przesądzające o nieprawidłowym zachowaniu w wieku dojrzałym.
- Adam Zaremba-Czereyski

 

 

 




W S P O M N I E N I A

Wiewiórka to pies - historia. Przeżyła aż 17 lat. U nas w Schronisku w Bydgoszczy była 12. Dawała dużo radości wszystkim. Uwielbiała dzieci... jej zimny nosek dotykał dzieciaków z niespotykaną czułością. Wiewiórko, kochaliśmy Ciebie i kochamy pamięć o Tobie. Tęskni za Tobą pies Wacek, też stary, schorowany astmatyk, alergik i sercowiec. Razem przybyliście do Schroniska jako para przyjaciół. Biegaj Wiewiórko, sobie na zdrowych łapkach, po błękitnych łąkach z aniołami. I wierz, że kiedyś się spotkamy. Zrobiłaś miejsce dla następnego starego, pieska, który zajmie Twoje legowisko i będzie chodził za nami krok w krok tak jak Ty, dopóki nie pójdzie w Twoje ślady.

 Było to 2 czerwca 2002 r. o godz. 19:35. Wracaliśmy od babci. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, Mikusia po drugiej stronie ulicy zobaczyła grupkę osób, którzy zawsze jej dokuczali. Nie lubiła ich i zawsze na nich szczekała. Tak było i wtedy. Nie patrząc na ulicę wybiegła zza samochodu wprost pod koła jadącego auta. Usłyszałam huk a szczekanie zamilkło. Wpadłam w panikę. Chciałam ją ratować, ale niestety nie było już czego. Wokół była kałuża krwi. Kiedy zawołałam jej imię pożegnała mnie dwoma uderzeniami ogonka o asfalt. Nigdy tego nie zapomnę, nigdy Jej nie zapomnę. Pochowałam ją w pobliskim sadzie. Choć była z nami tylko dwa latka (urodziła się 3 lutego 2000 r.), to wniosła do domu ogromną radość. Była łagodnym i pogodnym psiakiem. Najbardziej lubiła aportować i biegać za piłką. Choć mogłam mieć drugiego psa, nie chciałam. Bałam się że nie pokocham go tak jak Mojej Mikusi. Myszko Kocham Cię i wierzę że kiedyś się jeszcze spotkamy.

Żegnaj Abi. Pozostaniesz w naszej pamięci na zawsze ... Mikruńku, byłeś wspaniałym i mądrym pieskiem, nigdy Cię nie zapomnimy.


"Kiedyś mnie spotkasz, bo przyjdę do Ciebie,
znów Cię uściskać, pogłaskać po uszkach,
przybiegnę prędziutko odszukać Cię w niebie,
poczekaj cierpliwie na nieba poduszkach..."

- Marta Gędzierska


Najukochańszy mały piesek. Przeżył z nami 15 lat. Odszedł za Tęczowy most 12.08.2005r. Nie dał rady już dłużej żyć.

Moje suczki. Najukochańsze na zawsze. Perełka 15.11.1985 -15.03.2001. – kundelek; Beti 11.11.1991-30.05.2004.- prawie owczarek niemiecki. Trochę czasu od ich śmierci minęło a ja ciągle mam łzy, gdy je wspominam. A wspominam często. Były moimi najlepszymi przyjaciółkami. To im powierzałam swoje troski i radości. One pocieszały, one..., one po prostu ze mną zawsze były. A teraz jest pustka, której nic/nikt nie wypełni. Mam nadzieję, że w niebie o mnie mówią dobrze innym psom. I że kiedyś się tam spotkamy. Mam kolejne suczki, które kocham. Ale Perełka i Beti na zawsze pozostaną w moim sercu.

 




 

Chciałam wspomnieć tutaj moją kochaną suczkę Tigrę, która umarła rok temu z powodu guza. Weterynarz powiedział, że guza i tak nie udałoby się usunąć. Suczka wpierw kulała. Mama sprawdzała czy może coś wbiło jej się w łapę, ale nie. Okazało się dopiero potem, że guz urósł pod pachą. Już kończę, bo zaraz się rozpłaczę. Pozdrowienia i nie życzę, żeby komuś się to też przytrafiło.


10.06.2005r ta data na zawsze zostanie w mojej pamięci. Odszedł mój kochany pieseczek... odszedł po chorobie na raka:( Nie bolało go nic. Teraz ja nie mogę się pozbierać. Tęsknie za NIM. Tęsknimy za Tobą Bulku - Twoja rodzina z Nowego Targu.


Była dla mnie wszystkim całą moją radością życia bardzo mocno mi jej brakuje. Zawsze mnie pocieszała, zlizywała moje łzy jak płakałam; nawet jak miałam katar to myślała, że płaczę i merdała ogonkiem i popiskiwała żeby mnie pocieszyć. Odeszła 28.05.05. Miała raka - 14 latek miała.

Bulinek był moim najlepszym przyjacielem. Bardzo za nim tęsknię. Brakuje mi go. Miał 6 lat. Znalazłam go nieżywego pod płotem. Chyba ktoś go zamordował, bo był cały pokopany.

Zaadoptowana na wiosnę 2004 ze schroniska na Paluchu jako kilkumiesięczny szczeniaczek. Odeszła nagle 17 kwietnia 2005 na skutek powikłań po sterylizacji. Do tej pory nie możemy odżałować, że zdecydowaliśmy się na ten zabieg, który miał Ją uchronić od problemów zdrowotnych, a zamiast tego spowodował Jej śmierć. I jeszcze ogromnie żal czasu, który zamiast poświęcać Jej, trwoniliśmy na nic nie znaczące drobiazgi. Jaka była Nasza Najukochańsza Suczka? Energiczna, zawsze skora do zabawy, żywiołowa i mądra. Na początku trochę roztrzepana i rozkojarzona, z czasem okazała się bardzo rozumnym kundelkiem. Umiała zjednać do siebie każdego. Była wulkanem energii, dlatego jej brak jest teraz nie do zniesienia. I choć była z nami tylko rok, w naszych sercach będzie obecna na zawsze...

Punia byłaś i zawsze będziesz dla mnie najwspanialszym pieskiem, najlepszym przyjacielem jakiego miałam. Bardzo Cię kocham słoneczko i tęsknię. Do zobaczenia tam na górze. Dziękuję Ci za wszystko...:*

Toffik zginał pod kołami samochodu... nigdy o nim nie zapomnę, bo był wspaniały... Wspaniały i śliczny pies, który towarzyszył mi tylko przez 3 miesiące - został potrącony przez samochód, w wyniku czego zdechł na miejscu. Bardzo mi go brakuje ... ;( Niechaj mu ziemia lekką będzie. (05.08.05 r. - 26.11.05 r.)

Psosia zawsze szczęśliwa puszysta istotka pozostawiła mi Misię - miłość mojego życia. Była cudowną, rudziutką kuleczką. Bardzo mi jej brak. Gdyby nie one, nie byłabym w stanie zrozumieć uczuć zwierząt i ludzi.

Bill to najstarszy z moich czterech psów. Urodził się 20 czerwca 1994 r, a jego pełne imię to Bill Namira. To prawdziwy arystokrata, chociaż nie brał nigdy udziału w wystawach. Jest bardzo duży. Mimo, że lata pełnej formy już minęły i dokuczają stawy bardzo lubi spacery i wycieczki.

Mój Alfik był ze mną przez ponad 13 lat, odszedł 2 sierpnia 2005 r... chorował na serce, ale mimo tego był w świetnej kondycji i humor go nie opuszczał, do końca swoich dni bawił się swoją ulubioną piszczącą piłeczką i zaczepiał wszystkie koty na osiedlu... teraz spoczywa w moim ogródku... został tam pochowany wraz ze swoimi zabawkami, obrożą i smyczą na swoim posłaniu... Bardzo za Nim tęsknię i bardzo Go KOCHAM! Spotkamy się kiedyś Piesku w niebie! Bo w końcu wszystkie psy idą do nieba... ;(
 


Moja suczka była kochaną jamniczką. Zawsze odprowadzała mnie do przystanku autobusowego. Do pewnego majowego dnia, kiedy to wyszła ze mną, kierowca autobusu chyba był nie trzeźwy. Celowo potrącił mi psa. Miałam ochotę... Bardzo za nią tęsknie! Do tej pory ją bardzo kocham!!!!!!!!!!!!!!!

27.01.2005 - ta data zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nuka umarła ze starości. 11.05 skończyłaby 16 lat. Była pięknym małym pieskiem. Będę o niej zawsze pamiętać (jej oczy jak patrzyła na mnie). Umarła o godzinie 9.30 rano. Nie było mnie przy tym; byłam w szkole, ale mama brat i tata byli przy niej kiedy to się działo. Pocieszam się jedną rzeczą: nie męczyła się, do końca życia była sprawna. NUSIU KOCHAM CIĘ I PROSZĘ CZEKAJ NA MNIE W RAJU!!

Minęły dwa tygodnie od Twojej śmierci Żamysiu, a ja wciąż nie mogę utulić się z łez. Dzisiaj mi się w nocy śniłaś. Bądź szczęśliwa w Raju i czekaj na mnie. Wierzę, że się spotkamy. Odszukaj Barusia, Filonka i Protaziczkę i czytaj czasem wierszyk, który Ci kiedyś napisałam. Twoja pani, Józefa Drozdowska


W poziomkach utytłane i w zieleni
suczce Żamyczce

W poziomkach utytłane i w zieleni
do ramion sięgają nam dziurawce
a maliny oplatają szyje
Nie widać naszych ogonów
ni mego śladowego ni twego czarnego
zarzuconego do góry niczym wiatraczek
W poziomkach utytłane i w zieleni
po oczy, czoło i jęzory
Szukamy się nawzajem
ganiamy się z cieniami naszych dusz
Raz moja kryje się w tobie
raz twoja we mnie
- Augustów, 8.07.93 r.


 

 

 

 

 



26.07.2005 godz. 19.40 - w tym dniu i o tej godzinie odszedł od nas nasz ukochany członek rodziny. Ta data i ta godzina na zawsze w mojej pamięci zostaną, bo zawsze będzie mi przypominać o moim najukochańszym piesku. Bardzo mocno nam teraz go brakuje. Był z nami przez 14 lat (1. września obchodziłby swoje 14. urodzinki). Azorek był bardzo pięknym, mądrym pieskiem, bardzo dobrze umiał zrozumieć człowieka, zawsze w trudnych chwilach pocieszał mnie tuląc się do moich rąk i liząć je. Zawsze do nas przychodził, kiedy widział, że coś dobrego się niesie (nigdy sobie nie odpuścił, chodził tak długo aż coś dostał). Bardzo lubił żeby ktoś go drapał po brzuszku i za uszkami. Miał przepiękne oczka na które można było się ciągle patrzeć, ale zawsze coś mówiły. Teraz kiedy wychodzi się na podwórko albo patrzy na jego budę chce się go zawołać, ale po chwili patrzę, że go tam nie ma, że odszedł od nas. Azorek był wspaniałym i cudownym pieskiem. Nigdy takiego już nie będę mieć w domu i żaden pies go mi nie zastąpi. Kochany mój piesku pamiętaj o tym, że bardzo cię Kocham i będę kochać dalej choć cię już nie ma i nigdy o tobie nie zapomnę choć bardzo za tobą tęsknię. Proszę bądź zawsze przy mnie. Twoja Kasia i twoja rodzina z Zawadzkiego.

 


@ Droga Parafio! Piszę tak, bo zapewne strona ta jest dziełem wielu osób. Miłość do zwierząt prowadzi zawsze do ludzi i do Pana Boga. Dla ludzi samotnych są one szczególnie bliskie. Dziękuję za taką postawę kapłanów. Może kiedyś napiszę dłużej. Dzisiaj jestem wzruszona, ponieważ "chodząc" trochę po Internecie znalazłam tę stronę i wspomnienie o mojej jamniczce Żamyczce. Dziękuję za nie. Żamyczka całkiem rozgościła się w mojej poezji. Nie tylko ona, bo również kotka Protazinka, która też jest po tamtej stronie życia. Wierzę, że zwierzęta mają duszę i że dobry Bóg pozwoli mi kiedyś je spotkać. Zawsze się za nie modliłam. Dołączam do listu dwa swoje wiersze (dla dzieci) o tym mówiące. Jeżeli uznacie Państwo je za dobre miło mi będzie, gdy zostaną u Państwa opublikowane. Gorąco pozdrawiam. Szczęść Boże na pięknej drodze przyjaźni. Józefa Drozdowska P. S. Dziękuję za piękne fotografie na stronie i reprodukcję obrazu Dudy Gracza. Nie znałam go. Przed wakacjami byłam w Białymstoku na dużej wystawie Dudy Gracza, ale obrazu tego nie było, były zaś inne przejmujące obrazy z Jego Drogi Krzyżowej i przepiękny obraz pary jamników zatytułowany "Romeo i Julia". Musiał bardzo kochać zwierzęta.

Wiersz p. Józefy: Modlitwa za mojego psa /Zdjęcie zrobione w Lisieux, w mieście św. Tereski/

 




Z psem chodzę na spacer
z psem gonię po łące
z nim – moim Przyjacielem
jest mi tak dobrze.

Z psem pływam w rzece
z psem puszczam latawce
z nim – moim Przyjacielem
jest mi najfajniej.

Więc strzeż go Panie
by łapy nie zranił
pomerda Ci za to ogonem
na łapkach dwóch stanie
i nigdy nie będzie
szczekał na wróble na płocie
- za wróble też się pomodlę.

 


 


@ Droga Parafio! Dziękuję za tak wspaniałą stronę, siedzę i czytam, i łzy lecą po policzku, ręce drżą, serce boli. Dziękuję, dajecie siłę do dalszego życia. Dziś mija tydzień od zaśnięcia naszego pieska GUMISIA - lat 15; chorował, cierpiał i nie można było mu pomóc. Jest ciężko jak wracam z pracy, a on nie czeka, nie macha ogonem i nie szczeka, dawał tyle radości, a teraz go brak. Bardzo go kochaliśmy i bardzo tęsknimy. Mam nadzieję, że nie cierpisz i jest Ci dobrze. Zostaniesz zawsze w naszych sercach.
(Twoja rodzina - 17 II 06)

 

 

@ Perełka nauczyła mnie kochać. Od samego początku kształtowała moją wrażliwość na los zwierząt, który nigdy nie był mi obojętny. Odeszła 21 marca 2007r.  ...  Żyła z nami prawie 17 lat..., była przy mnie w najlepszych i najcięższych chwilach... !! Niektórzy powiedzą Przecież to tylko pies, zwyczajny kundel. Kundel? Być może, ale potrafi on zmienić życie o 180°. Jest przyjacielem, który nigdy Cię nie opuści, bo dla psa nie jest ważne to, czy jesteś biedny czy bogaty, brzydki czy ładny. Dla niego liczy się wnętrze, to co masz w środku. Patrząc w Perełki oczka - nie widziałam nienawiści, dwulicowości, fałszu i zdrady! Z jej oczu płynął spokój, ciepło i miłość! Codziennie witała mnie, gdy wracałam z pracy - dziś już tego nie robi!!! W domu jest tak pusto i cicho ..! (Syla - 4 IV 07)

 

/Część wspomnień zaczerpnięta z miesięcznika „Mój Pies”./

 



A Twoje wspomnienia? NAPISZ

 


Z ŁAPAMI DO NIEBA
Renata Krzyszkowska [PK 40/2005]


Zwierzęta to nasi wierni towarzysze. Niestety żyją krótko. Gdy odchodzą, cierpimy jak po stracie kogoś najbliższego. Często nawet wstydzimy się przyznać, jak głęboka więź nas łączyła. Po śmierci bliskiej osoby pociechę przynosi obietnica zmartwychwstania i ponowne spotkanie. A jak jest ze zwierzętami? Czy ich życie kończy się z ostatnim tchnieniem? Czy spotkamy je ponownie w lepszym świecie? Pytanie to zadawał sobie nie tylko kochający zwierzęta święty Franciszek z Asyżu, którego święto obchodzimy 4 października, ale chyba każdy, kto zaprzyjaźnił się z jakimś czworonogiem. Odpowiedzi na nie szukają przede wszystkim ci, dla których zwierzęta domowe, jak psy i koty, to często najwierniejsi towarzysze.

 

 

 

 

 

 

 



 

Cmentarz dla zwierząt: Mochle 42, koło Bydgoszczy

Jedna z kilkuset wzruszających tablic, upamiętniających, kochanych, najwierniejszych przyjaciół.
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

Ojciec Leon Knabit w swej książce "Czy zwierzęta mają duszę" stwierdza, że nie słyszał o świętym, który nie lubiłby zwierząt, wręcz przeciwnie. Im człowiek jest bliżej Pana Boga, tym łatwiej zaprzyjaźnia się z nimi. Jego zdaniem święci miłośnicy zwierząt niosą w sobie znamiona raju, zapowiedź obiecanej przez proroka Izajasza harmonii stworzenia. "Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadł słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani zgubnie działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, na kształt wód, które przepełniają morze" (Iz 11, 6-9).


 

 

 



Kochaj i rób co chcesz

Zwierzęta towarzyszą człowiekowi od początku historii świata. Gdy Bóg stwarzał pierwszych ludzi, oceany i lądy tętniły już życiem. Stwórca przeznaczył nas do panowania nad całą Ziemią, w tym także nad jej fauną i florą. Ludzie są osobnym dziełem Boga. Jako jedyni w świecie widzialnym zostaliśmy stworzeni nie tylko na chwałę Stwórcy, ale również na Jego obraz i podobieństwo. Zwierzętom nie uczynił tego zaszczytu. Tym różnimy się od nich i w tym je przewyższamy. Chociaż Bóg dał nam zdolność kochania nie tylko Jego i naszych bliźnich, ale całego świata, wielu ludzi obawia się, że akcentowanie miłości do zwierząt może przynieść ujmę ich miłości do Stwórcy. Jakby zapominali, że miłość może ogarniać wszystko. Wiele osób, myśląc o losie zwierząt po śmierci, obawia się, że wyrażanie nadziei, iż spotka się z nimi w upragnionym niebie, ujmuje ich pobożności. Niepokoją się, że Bóg może mieć im za złe, iż obdarzyły uczuciem i oddały część swego serca temu, co oprócz nas stworzył. Włoski ksiądz Valentino Salvoldi, pisarz i dziennikarz, napisał: "Kochać to powiedzieć drugiej osobie: Ty nie umrzesz". Zwierzę nie jest osobą, ale skoro staje się dla nas kimś bardzo bliskim, naturalnym wydaje się nasza dociekliwość o to, co stanie się z nim po śmierci.
Czy możemy powiedzieć z całą pewnością, że w niebie jest miejsce tylko dla ludzi? Wielu chrześcijan wyraża nadzieję, że nie i że spotkają tam także bliskie swemu sercu zwierzęta.
Jeśli tak jest, to możemy przypuszczać, że świadomość nieba i szczęście z bezpośredniego obcowania z Bogiem będzie u zwierząt uboższe niż u ludzi, bo i na ziemi ich kontakt z Bogiem jest uboższy. Zwierzęta przecież się nie modlą i nie przyjmują sakramentów świętych. Franciszkanin ojciec Stanisław Jaromi twierdzi, że nie możemy Stwórcy "wiązać rąk", bo tylko On określa, co jest wieczne, a co przemijające.


 

 

 



Umrzeć za swoje owce


Trudno sobie wyobrazić, by stosunek Boga do zwierząt był beznamiętny. Jezus docenia ich rolę choćby poprzez częste odwoływanie się do ich życia w przypowieściach, np. o dobrym pasterzu i owcach, lub gdy nawołuje: "Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice" (Mt 10,16). Bóg troszczy się o zwierzęta i żywi je. Jako ich Stwórca na pewno kocha je bardziej niż my. Może również bardziej niż my się do nich przywiązuje.
Z miłości człowieka do Boga wypływa prawdziwa miłość do wszystkiego, co On stworzył. Miłość do zwierząt oczywiście nie może przysłaniać miłości do ludzi. Nie należy zapominać, że w Polsce żyje nawet kilka milionów zwierząt domowych, w bardzo wielu przypadkach rozpieszczanych i kochanych, podczas gdy w placówkach opiekuńczo-wychowawczych żyje blisko 20 tys. dzieci, które nie mają do kogo powiedzieć "mamo" i "tato". Niestety ci, których najbardziej oburzają te statystyki, najczęściej sami nigdy nie adoptowali dziecka ani nie pokochali żadnego zwierzęcia. Prawdziwa miłość do Boga "rozlewa się" na ludzi, a z nich na cały świat, w tym też na zwierzęta. Bez tej kolejności miłość do zwierząt może być tylko ckliwym dziwactwem wypełniającym pustkę w duszy.
 



 

 

 


Zamerdać na Pana Boga
- Święty Franciszek rozwinął genialną, a zarazem dziecinnie prostą ideę powszechnego braterstwa - mówi ojciec Stanisław. - Przez długie lata pobytu w odosobnieniu, na łonie przyrody, wśród zwierząt doświadczał bliskości Boga, będąc w harmonii z przyrodą. W swojej prostoduszności czuł, że gdy się modli i wielbi Boga, uczestniczą w tym także otaczające go zwierzęta. Zostały przecież stworzone na chwałę Boga. Czy należy zatem przypuszczać, że w przyszłym życiu nie będą już mogły chwalić swą obecnością Pana? - zastanawia się ojciec Stanisław Jaromi.

 


 

 




Ks. prof. Wojciech Bołoz, dyrektor Instytutu Ekologii i Bioetyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie

- W teologii rzadko stawiana jest kwestia zwierząt i ich obecności przy nas po śmierci. Pismo Święte nie daje na ten temat jednoznacznej odpowiedzi. Jak mówi Biblia, po Paruzji, czyli po ponownym przyjściu Jezusa, będzie nowe niebo i nowa ziemia. Jeżeli człowiek ma uobecniać w tym nowym świecie swoje odnowione wartości, to chyba nie może w nim zabraknąć relacji do świata przyrody w tym i do zwierząt. Poza tym trudno wyobrazić sobie nową ziemię bez zwierząt, bez śpiewu ptaków czy innych odgłosów przyrody. Według Listu do Rzymian (Rz 8,19), całe stworzenie z upragnieniem oczekuje, że podobnie jak ludzie zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia. Są więc przesłanki, by sądzić, że owe odnowienie na końcu świata nie będzie dotyczyło tylko człowieka, ale i całego stworzenia, w tym także zwierząt.

 

 


 



Tomasz Węcławski, kierownik Zakładu Teologii Fundamentalnej i Ekumenicznej Wydziału Teologii UAM w Poznaniu

- Jeżeli zwierzęta pozostają w rzeczywistości, w której ludzie po śmierci spotykają się z Bogiem, to dlatego, że należą do ludzkiego życia. Jeżeli coś należy do naszego życia, to ma być uratowane razem z naszym życiem. Nawet mały, nieznany żadnemu człowiekowi owad sprzed miliona lat także w pewien sposób należy do naszego życia, ponieważ należy do całego świata biologicznego, w którym istniejemy. Zatem w pewnym sensie wszystkie zwierzęta należą do naszego życia, ale nie wszystkie tak samo. Z niektórymi zwierzętami jesteśmy w bardziej bezpośredniej relacji, z której zdajemy sobie sprawę, a z innymi ta relacja jest całkiem przez nas nieuświadamiana. Ale jak będziemy mogli przeżywać obecność zwierząt w świecie zbawionym, tego nikt z nas nie jest w stanie powiedzieć, bo dopóki żyjemy w doczesnym świecie, jest to poza naszą wyobraźnią.


 

 


Niebo nie tylko dla ludzi

 

"Miłośnikom zwierząt trudno wyobrazić sobie wieczne szczęście bez ich pociech. Rozumiem to bardzo dobrze. Niektórzy miłośnicy zwierząt uważają nawet, że należałoby zastanowić się nad możliwością różnych form życia wiecznego - innych dla ludzi i innych dla zwierząt. Nie wiem. Kiedy ktoś mówi, że niemożliwe, by u Pana Boga nie siedział na kolanach rudy kocur, odpowiadam, że nie bardzo wiem, jak w tym świecie duchowym wyglądają kolana Pana Boga. Bóg nawet przed nami, ludźmi, nie odsłania tajemnicy życia wiecznego. Uważam, że powinniśmy się bronić przed zbytnią ciekawością w tej kwestii i zaufać Bogu. Są oczywiście pytania. Bo trudno uwierzyć, że Bóg, Dawca życia, stwarza życie na jakiś czas. A potem ma się to życie unicestwić? Nie wierzę też, że te umęczone koty, bezdomne psy, bite konie nie będą miały nagrody. Ale to są pobożne życzenia. Najlepszym wyrazem naszej miłości do zwierząt nie jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o plany Pana Boga, lecz zatroszczenie się o to, byśmy mieli szacunek do naszych mniejszych braci i przestrzegali ich praw. A rzeczywistość na pewno okaże się dużo bogatsza, niż możemy sobie to wyobrazić. Bo u Boga wszystko jest możliwe".

  o. Leon Knabit OSB, "Czy zwierzęta mają duszę?"

Wydawnictwo Nemrod, Kraków 2005





Pies jest jedynym zwierzęciem domowym, które nie potrzebuje zarabiać na utrzymanie. Kura musi znosić jaja, krowa – dawać mleko, kanarek – śpiewać, gdy tymczasem pies utrzymuje się wyłącznie z uczucia, którym obdarza swych właścicieli.
Gdy podejdziesz do spotkanego na ulicy psa na odległość paru metrów, zacznie zaciekle merdać ogonem; a jeśli zatrzymasz się, pochylisz i zaczniesz go głaskać, gotów jest niemal wyskoczyć ze skóry, byle tylko okazać jak bardzo cię kocha. W dodatku wiesz, że nie ma żadnych ukrytych celów: nie zamierza ci nic sprzedać, ani nie pragnie za ciebie wyjść za mąż. /Dale Carnegie/


 

 


CZTERY ŁAPY NA RECEPTĘ

 

 

 

Według statystyk prawie co druga polska rodzina ma w domu jakiegoś czworonoga. Najpopularniejszym domowym zwierzęciem w naszym kraju jest pies. I dobrze - mówią specjaliści. Badania wykazały znakomity wpływ kontaktu ze zwierzętami na psychikę, uczucia i zdrowie człowieka. Dogoterapia, czyli zajęcia terapeutyczne z udziałem psa, to system ćwiczeń i zabaw z psami, umożliwiający rehabilitację ruchową oraz umysłową dzieci i dorosłych dotkniętych takimi chorobami, jak: autyzm, porażenie mózgowe, niedowład kończyn, zespół wiotkiego dziecka oraz wieloma innymi.

 

 

 

 


Poprzez terapię kontaktową, czyli zabawy, przytulanie i głaskanie swych pupilów, pacjenci dużo szybciej wykonują potrzebne ćwiczenia; w bezstresowej zabawie rozluźniają się, zapominają o chorobie i kłopotach. Zajęciom dogoterapii zawsze towarzyszą radość i uśmiech. Dziecko czesząc, głaszcząc, karmiąc czy przytulając puchatego przyjaciela nieświadomie ćwiczy. Dodatkowo zapomina o kalectwie, swoim wyglądzie, kulach czy wózku. Dla psa wszyscy jesteśmy jednakowi, jego przyjaźń jest niezawodna i żenująco bezinteresowna. Obcowanie ze zwierzętami, i to nie tylko psami, ale też np. kotami, daje wspaniałe efekty w terapii osób samotnych i starszych. Nawiązanie psychicznej więzi ze zwierzęciem poprawia nastrój, ułatwia przejście choroby.
Do dogoterapii nadają się psy różnych ras, ale muszą spełniać pewne warunki. Powinny być odpowiednio przeszkolone, łagodne, zdrowe, czyste, tolerancyjne, pewne siebie, posłuszne, lubić pieszczoty i chętnie współpracować. Boris Levinson, amerykański psychiatra, stwierdził, że opieka nad zwierzęciem uczy wrażliwości na drugą istotę, odpowiedzialności, tolerancji, samoakceptacji i panowania nad sobą. Zwierzęta mogą sprzyjać rozwojowi emocjonalnemu, stając się w okresach wyobcowania, odrzucenia lub kryzysu stałym źródłem poczucia bezpieczeństwa i otuchy.

- Renata Krzyszkowska, PK nr 48/2005

 

 

 

 

 

           Psia terapia

O tym, że kontakt ze zwierzętami poprawia nam samopoczucie wie chyba każdy właściciel czworonoga. „British Journal of Health Psychology” opublikował niedawno analizę wielu badań naukowych, z których wynika, że najwięcej korzyści niesie ze sobą posiadanie psa. Regularne wyprowadzanie go na spacer dotlenia nasz organizm, korzystnie wpływa na układ krążenia, stawy i wysokość ciśnienia krwi. Dodatkowo takie spacery sprzyjają nawiązywaniu kontaktów społecznych np. z właścicielami innych psów. Ma to duże znaczenie zwłaszcza w przypadku osób samotnych. Psy oddają ludziom nieocenione usługi. Są przewodnikami niewidomych, wspomagają rehabilitację ruchową oraz umysłową dzieci i dorosłych cierpiących na autyzm, porażenie mózgowe czy niedowład kończyn. Są niezrównanymi ratownikami. Bezbłędnie znajdują ludzi przysypanych śniegiem lub w gruzach zawalonych domów. Coraz więcej dowodów jest na to, że w niedalekiej przyszłości, po odpowiednim przeszkoleniu psy będą pomocne w diagnostyce nowotworów. Stwierdzono, że ich czuły węch może wykrywać raka płuc, pęcherza oraz czerniaka.

 - Renata Krzyszkowska, PK nr 8/2007

 

 

 

 



BAŁEM SIĘ

Bałem się oczy słabną --- nie będę mógł czytać
pamięć tracę --- pisać nie potrafię
drżałem jak obora którą wiatr kołysze

--- Bóg zapłać Panie Boże bo podał mi łapę
pies co książek nie czyta i wierszy nie pisze

- ks. Jan Twardowski


 

 

 

 


PSY ZE SCHRONISK WYGLĄDAJĄ ŚW. MIKOŁAJA.

Nie marzą o ceramicznej misce ani legowisku najnowszego typu. Wystarczy im stary garnek i odniszczony kocyk. I szczypta ofiarowanej wraz z nimi miłości. Dzień był pochmurny, deszczowy i nie miał w sobie nic z atmosfery nadcho­dzących świąt - wspomina jedną z Wigilii Izabela Działak, dyrektorka schroniska w Celestynowie. Mimo to dwudziesty czwarty grudnia sprzed kilku lat szczególnie zapadł jej w pamięć.

 

 

 

 

 

 

 

 

Pies "nie na-żarty"

Bydgoszcz, 2016 r.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Tamtego dnia do Celestynowa miał przyjechać mężczyzna z Niemiec, który rok wcześniej zaadoptował sukę ze schroniska. Chciał koniecznie wziąć drugiego psa z tego samego miejsca – takiego, który pierwszy do niego podbiegnie, bez względu na to, czy będzie stary, czy młody, chory czy zdrowy. I przyjechał. Na powitanie wybiegły... trzy psy. Po długim zastanowieniu zdecydował, że weźmie dwa z nich. Gdy opuszczał schronisko, zauważył jednak, że biegnie za nim także ten trzeci – niedowidzący, stary kundelek. Mężczyzna zatrzymał się. „Ale ja nie mogę wziąć aż trzech psów” – przekonywał sam siebie, jednak dla wszystkich obserwujących tę scenę było jasne, że weźmie wszystkie. I tak też się stało.

 - Konrad Piskała

 

 

 

 

Anioły i złoty pies

Drobna, starsza pani chodziła z wielkim mieszańcem po szczecińskich parkach i pytała ludzi, którym dobrze patrzyło z oczu, czy nie chcieliby takiego pięknego psa. W końcu zaprowadziła go do schroniska, a potem co dnia przychodziła pod boks. Wyprowadzała, karmiła, godzinami głaskała i nie mówiła nic. Bo co w takiej chwili powiedzieć najlepszemu przyjacielowi? Łykając łzy, czekała na cud. Cud miał na imię Bożena i przyszedł, żeby zrobić to, co zwykle – wyciągnąć ze schroniska kolejnego jamnika.

 - Anna Gniazdowska

 

 

 


Psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie jak na równych sobie.
- Winston Churchill



Ks. Dziekan też lubi psy. To on wyszedł z inicjatywą,
by na stronie parafii znalazła się podstrona PSY.



@ Drogi Jerzy, zobaczyłem dzisiaj "Twoje Psy". Wspaniałe zdjęcia i naprawdę wiele nowych myśli na temat zwierząt oraz przyjaźni, życzliwości itd. Ciekawy temat do adwentowej refleksji. Gratuluję. Życzę dalszej owocnej pracy w szerzeniu przyjaźni człowieka do przyrody!
- ks. Roman /28 XI 05/

 


 

 

 



PSI TERAPEUTA


W leczeniu schizofrenii pomóc może także bliskość czworonoga, zwłaszcza psa. Opieka nad zwierzęciem, obserwacja jego zachowań, głaskanie i zabawy sprawiają, że osoby cierpiące na schizofrenię stają się mniej apatyczne, otwierają się, zaczynają czerpać więcej radości z życia. - Renata Krzyszkowska, w: PK 38/2006


@ Dział PSY jest bardzo ciekawy. Fantastyczne dzieciaczki ze swymi ulubieńcami. Ile radości na ich twarzach, no bo przecież trzymają tych, których kochają. No i smutek, gdy odchodzą. Czytałem kiedyś książeczkę z humorem. Nie było się z czego śmiać. Humor w dziale Psy jest po prostu wspaniały. Jest się z czego pośmiać.

- KP G-n /13 V 06 /


 

 

 

 


 


O WYCHOWANIU W CZYSTOŚCI

Widząc, że panów i panie
bardzo brudzenie psie złości,
pieski podjęły uchwałę:
„O wychowaniu w czystości”.

W uchwale tej napisały,
że żaden pies – nawet szczeniak
duży czy średni, czy mały,
bardzo nie lubi brudzenia.

Jeżeli mu się to zdarzy,
to mocno jest zawstydzony
i nigdy tego nie robi,
jeżeli nie jest zmuszony.

Lecz jeśli wyjść z nim na spacer,
minimum trzy razy dziennie,
to zniknie problem brudzenia
i wszystkim będzie przyjemnie.

Tyle uchwała. A dalej
państwo pomyślcie już sami:
Gdy spacer ma 10 metrów,
to pies nabrudzi
pod drzwiami


Lecz to nie jego jest wina.
Warto przypomnieć to czasem,
że kto po psie swym nie sprząta,
to on – nie pies – jest brudasem.


- Marek Majewski

 

 

 

 

 


WYNALAZEK

Pewien znany wynalazca
chciał raz coś wynaleźć dla psa
i wymyślić rzecz, co ma
w dobry nastrój wprawiać psa.

Bo wiadomo wszystkim jest,
że ogonem macha pies,
gdy jest dobrze nastawiony,
więc pomyślał nasz uczony,
że to działa w obie strony,
zatem ogon w ruch wprawiony
spowoduje to, że zwierz
w dobry nastrój wpadnie też.

Trudził się tygodnie całe,
aż wynalazł okazałe
urządzenie, przeznaczone
do merdania psim ogonem.

Ja polecić go nie mogę,
bo jest ciężkie oraz drogie,
zresztą nic po wynalazkach,
kiedy nie ma kto pogłaskać,
a wystarczy, by właściciel
psa popieścił należycie,
a z ogonem czy też bez
jest szczęśliwy każdy pies.
- Marek Majewski

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

         

 

W Izraelu: Zvi Katz ze swym

przyjacielem Szoko.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bezdomne psy na stacji paliwowej w Egipcie

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Bezdomne psy w Mostarze /2018 r./

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

P. Zbigniew też lubi psy.  Dzieli sie swoim śniadaniem z bezdomnym psem przy wodospadach w B i H.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Fatima IX 2016

 

 

Psy nie tylko na placu przed bazyliką. Spokojnie odpoczywają też w bazylice. Matka Boża kocha nie tylko ludzi, ale również psy.

 

 

 

 

 

 

Miasteczko Kr.

 

 

 

Bączek wiernie czeka na swego pana - Mieczysława (organistę). Jest z nim przy organach na chórze. Podczas procesji Bożego Ciała też wiernie towarzyszy swemu panu, oddając razem z nim cześć najwyższemu Panu.

/zdjęcie zrobione 1 lipca 18 r. w dniu psa/  

 

 

 

 

 

 

 

Psy w Grecji 2010 r.

 

 

W Grecji nie można nie zauważyć psów. Towarzyszą pielgrzymom i turystom na każdym kroku.

 

 

 

 

 

 

 

Nie są agresywne /wśród gołębi/

 

 

Towarzyszą w drodze na Olimp

 

 

 

 

 

Są w każdej restauracji, na stacjach paliwowych.

Są w amfiteatrach i na wszystkich turystycznych szlakach.

 

Podczas Mszy św. odprawianej  przez pielgrzymów zachowują się wzorowo. Przyczyniają się do większej chwały Bożej.

 

 

 

 

 

Psy w starożytności

W grobowcach starożytnych Egipcjan (3730 lat przed Chr.) spotykamy rysunki z psem. Były to psy domowe. Kiedy pies kończył swój żywot, rodzina właścicieli odprawiała po nim żałobę. Były miejsca, gdzie psy uważano za istoty święte. Po śmierci psa, golono sobie głowy i urządzano głośne żałobne obrzędy, którym towarzyszył post. Psy były balsamowane i składane w specjalnych grobowcach; na nagrobnym kamieniu właściciel wypisywał zasługi swego psa. Zachowały się mumie psów. Psie cmentarze znajdowały się w każdym mieście; niejednokrotnie były one powiększane. Istniało prawo, że każdy, kto znajdzie gdzieś martwego psa, ma obowiązek ustalić, skąd pochodził, i dostarczyć właścicielom, aby mogli go godnie pochować.

W Persji zabicie psa było uważane za zbrodnie. W Grecji psy były pomocnikami pasterzy i myśliwych, służyły również w celach wojennych. W Japonii psy cieszyły się dużym szacunkiem dzięki swym związkom z bogiem Omisoto. Grzebano je w pozycji stojącej, z wystającą nad ziemią głową. Przez wiele dni żałobnicy składali przy nich ofiary z pokarmów.

 

 

 

 

                                    Starożytni Grecy? Zobaczmy w muzeach

 

 

 

 

 

 

 

Pies zawsze był towarzyszem człowieka

 

 

 

 

 

 

 

Trudno sobie wyobrazić w Grecji muzeum bez psów

 

 

 

 

 

 

 

                                                                        PSY W TURCJI   

 

Na ulicach tureckich miast żyją bezpańskie psy. Podobnie jak w Grecji zawsze towarzyszą turystom.

Są bardzo łagodne. Nie wykazują  żadnych oznak agresji, ani oznak zainteresowania.

Wylegują się niewzruszenie w cieniu najbardziej obleganych zabytków lub na środku jezdni,

gdzie z niespotykanym wśród tureckich kierowców spokojem, są omijane przez kolejne samochody.

Psy w Turcji są czipowane. Jedzenia nie wyrzuca się tu do śmietnika, ale na papierze obok śmietnika.

 

 

 

Bezpańskie psy w Turcji wydają się stanowić konieczne i nieodłączne ogniwo miejskiego ekosystemu.

 

 

W każdym razie wyglądają i zachowują się tak, jakby właśnie na ulicach były doskonale na swoim miejscu.

W Kapadocji

 

 

 

 

 

 

 

        Dlaczego łańcuch jest zły? Odpowiadają eksperci:

ANDRZEJ KŁOSIŃSKI, behawiorysta: Nie znam innego poza Polską kraju, w którym zwyczaj trzymania psów uwiązanych przez całe życie do budy jest tak powszechny. Po pierwsze, trzeba jasno powiedzieć, że niespuszczanie psa nigdy z łańcucha jest formą okrucieństwa wobec zwierząt, przede wszystkim ze względu na niezaspokojenie naturalnych potrzeb, jakimi są choćby potrzeba ruchu i aktywności oraz potrzeba kontaktu socjalnego. Po drugie, samo ograniczenie swobody ruchu powoduje frustrację, a w konsekwencji - agresję. 


WOJCIECH MUŻA, sekretarz generalny Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami: Pies łańcuchowy, pozbawiony kontaktu z człowiekiem, po jakimś czasie dziczeje. Bywa, że się zerwie z uwięzi. Wtedy zdarzają się pogryzienia, wypadki - przecież zwierzę, które całe życie jest przywiązane, nie potrafi zareagować na jadący samochód! Jednak przede wszystkim wiązanie psa jest złamaniem Ustawy o Ochronie Zwierząt - łańcuch uniemożliwia normalne życie. Jeśli ktoś przywiązuje psa, to ma obowiązek co najmniej trzy razy dziennie spuścić go z uwięzi. Tylko kto tego przestrzega? 

 

 

 

 

 

KARINA SCHWERZLER, laureatka nagrody "Serce dla Zwierząt": Nie potrafię sobie wyobrazić, co czuje pies, który nie może biegać, wąchać, który tylko nerwowo wskakuje na budę i z niej złazi - to jest znęcanie się. Pamiętam interwencję w województwie świętokrzyskim. W gospodarstwie znajdowały się cztery psy, wszystkie razem przywiązane na krótkim łańcuchu. Przez dziesięć lat ani razu nie zostały z niego spuszczone.­ Kiedy je odpięliśmy, nie potrafiły chodzić ani normalnie siedzieć, były kłębkiem nerwów.

 

 

 

 

 

Bambosz, Saba i Sara


 

 

 

>>  FOTOGALERIA - BŁOGOSŁAWIEŃSTWO ZWIERZAKÓW

>>  FOTOGALERIA - BŁOGOSŁAWIEŃSTWO ZWIERZAKÓW 2012

 

 

 

 

 

CZŁOWIEK I PIES (bajka z Republiki Demokratycznej Konga)

 

Wśród wielu zwierząt żyjących w buszu byt również pies. Każde z tych stworzeń miało swoje życie. Zajmowało określone terytorium i troszczyło się tylko o siebie. Wszyscy byli zadowoleni z takiego stanu rzeczy. Z psem było podobnie. Żył sobie z dnia na dzień, trochę polując, trochę odpoczywając. Prawdę mówiąc, nic innego nie miał do roboty.

Z czasem jednak monotonne życie zbrzydło psu zupełnie. Czuł się osamotniony i nikomu niepotrzebny. Zaczął więc rozmyślać, jakby tu odmienić swój los. l tak któregoś dnia wpadł na genialny pomysł.

- A może poszukam sobie przyjaciela? We dwójkę będzie nam raźniej. Problem jednak w tym, kto mógłby nim zostać? Na pewno ktoś silny i odważny. Ktoś, kto by się nikogo nie bał.

Pies długo jeszcze rozmyślał nad tą sprawą, ale nic mądrego nie przychodziło mu już do głowy. Stąd też któregoś poranka przeszedł do konkretów i udał się na poszukiwania. Na swojej drodze spotkał najróżniejsze zwierzęta, jednak one na jego widok natychmiast uciekały i kryty się w gęstych zaroślach.  

- Nie chcecie mojej przyjaźni!? No i dobrze! Widać jesteście zbyt strachliwe, jeśli się mnie boicie. Ja szukam kogoś odważnego. Kogoś kto będzie dla mnie oparciem i obdarzy mnie swoją przyjaźnią.

Kiedy już prawie zwątpił w powodzenie swej misji, stanął przed nim potężny wół. l nawet nie miał nic przeciwko temu, żeby pies się do niego przyłączył. W dalszą wędrówkę udali się już razem. Idąc noga w nogę, szli tak do zmroku. Zatrzymali się dopiero na małej polance i ułożyli do snu. Pies poczuł się wtedy tak bezpiecznie, że z radości zaszczekał.

- Nie szczekaj, bo przyjdzie pantera i nas pożre - ostrzegł go wół. Pies natychmiast przestał ujadać. Z żalem spojrzał na wołu.

- A więc nie jesteś najodważniejszy? Boisz się pantery? W takim razie to ja dalej muszę szukać.

 

l tak ponownie udał się na poszukiwania. Po pewnym czasie odnalazł panterę. Rzeczywiście, zwierzę wyglądało groźnie. Jej cętkowana sierść i ostre kły sprawiały odpowiednie wrażenie. O tak, przy kimś takim można czuć się pewnie i bezpiecznie. Od tej pory pies stał się jej nieodłącznym towarzyszem. Nie trwało to jednak długo, bo pewnego dnia dostrzegł, że jego nowa przyjaciółka dużym łukiem omija terytorium lwa. Wyraźnie go unikała. Pies wywnioskował, że lew musi być silniejszym zwierzęciem, dlatego udał się do niego.

- Słyszałem, że jesteś najodważniejszym i najpotężniejszym stworzeniem w całej dżungli. Chciałbym, żebyś został moim przyjacielem.

Lew dumnie wypiął pierś. Mile połechtały go słowa psa, dlatego też nie miał nic przeciwko temu, aby prowadzić wspólne życie. l tym razem jednak okazało się, że pies nie miał racji, bo lew pewnego wieczora rozgniewał się na niego, gdy obszczekiwał przemykającego zająca.

- Cicho bądź, bo usłyszy człowiek i przyjdzie nas zabić.

l tak oto pies opuścił lwa i przystał do człowieka. Towarzyszył mu w wędrówce przez cały dzień, a gdy nadeszła noc, jak zwykle zaczął ujadać. Wówczas mężczyzna wyszedł z chaty i rzekł:

- Pewnie jesteś głodny, piesku. Chodź, dam ci coś do zjedzenia.

Pies pojął  wtedy, że człowiek rzeczywiście jest najodważniejszy ze wszystkich stworzeń na ziemi i od tamtej pory jest jego nieodłącznym przyjacielem. Przyjaźń ta trwa po dziś dzień...

Świat misyjny, nr 5/08

 

Aforyzmy nt. psów:

·       Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić – nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.

Kobieta jest najlepszym przyjacielem mężczyzny, ale najwierniejszym – pies.

Autor: Andrzej Majewski

 

Kopnięty pies nie wyje tak, jak jego serce.

 

·       Na świecie nie ma lepszego psychiatry od szczeniaka liżącego cię po twarzy.

o   Autor: Edward Abbey

 

·       Pies wyje do księżyca, człowiek do mikrofonu.

o   Autor: Magdalena Samozwaniec

 

·       Psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie jak na równych sobie.

o   Autor: Winston Churchill

·       Dla swego psa każdy jest Napoleonem. To powód nieustającej popularności psów.

o   Autor: Aldous Huxley

·       Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu. Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny jak on.

o   Autor: Jack London

·       Kupiłem dziś małego pieska. Jestem pewien, że nigdy nie wyrządzi mi krzywdy, chyba żeby się wściekł. Nie mógłbym tego powiedzieć o jakimkolwiek ze znanych mi ludzi.

o   Autor: Benjamin Constant

·       Pies – najlepszym przyjacielem człowieka

o   Autor: Winston Churchill

Jedynym absolutnie pozbawionym egoizmu przyjacielem, jakiego człowiek może posiadać w tym samolubnym świecie, jedynym, który mu nigdy nie okaże niewdzięczności, ani go nie zdradzi, jest jego pies. Ucałuje dłoń, na której nie ma dla niego ani kąska strawy... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odchodzą... on pozostaje.

- Amerykański polityk i prawnik George Graham Vest

Kraszewski pojechał w odwiedziny do przyjaciół. W ich ogrodzie zobaczył wielkiego psa, który zerwał się i groźnie szczekał.

- Ależ nie bój się! Uspakajał przyjaciel.
- Chyba wiesz, że psy, które głośno szczekają , nie gryzą!
- Tak, wiem – odrzekł autor Starej baśni.
- Ale nie mam pewności, że pies to wie.

 

 Pies jest najwierniejszym przyjacielem człowieka.

Собака – самый верный друг человека. - rosyjski

Der Hund ist der treueste Freund des Menschen. - niemiecki

Le chien est le plus fidèle ami de l’homme. - Francja

El perro es el amigo más fiel del hombre. – Hiszp.

Pes je najbolj zvesti prijatelj človeka. – Słoweński

Pas je najviše vjeran prijatelj čovjeka. – Chorwacki

कुत्ता मनुष्य का सबसे वफादार दोस्त है। - Indie

Pes je nejvěrnější přítel člověka. – Czeski

Il cane è l'amico più fedele dell'uomo. – Włoski

The dog is the most faithful friend of man. – Ang.

الكلب هو صديق معظم المؤمنين من الرجل. – Arabski

 

• Pies jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha cię więcej niż siebie samego. - Josh Billings

• Chciałbym się stać tak dobrym człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.

• Ten kraj szczęśliwy ... gdzie - po psie płaczą szczerze i dłużej ..- Adam Mickiewicz

• Wierności i przebaczenia ucz się od psa - Bogumił Buczyński

 • Na początku Bóg stworzył człowieka, ale widząc go tak słabym, dał mu psa" - Alfons Toussenel

 • Uważasz, że psy nie idą do Nieba? Wierz mi, będą tam prędzej niż ktokolwiek z nas. - Robert Luis Stiwenson

• Uśmiech psa znajduje się w jego ogonie. - W. Hugo

• Kto kopie psa zbliża swoją duszę do piekła. – Will Judy

• Zastanawiałeś się kiedyś, co one o nas muszą myśleć? No popatrz tylko - wracamy ze spożywczego z niesamowitą zdobyczą: kurczakiem, wieprzowiną, połową cielaka. Muszą myśleć, że jesteśmy najlepszymi myśliwymi na świecie - Anne Tyler

• Wielcy ludzie mają zazwyczaj tak wielkie serce, że się w nich zawsze znajdzie miejsce dla uczciwego psa - Kornel Makuszyński

• On jest Twoim przyjacielem, Twoim partnerem, Twoim obrońcą, Twoim psem. Ty jesteś Jego życiem, Jego miłością, Jego panem. On będzie Twój, wierny i posłuszny do ostatniego bicia Jego serca. Ty jesteś Mu winien zasłużyć na takie oddanie.

• Pies to wspaniały przyjaciel. Nie zadaje pytań, nie krytykuje...

• Ratując jednego psa, nie zmienimy świata...ale świat zmieni się dla tego jednego psa.

• Kochasz swego psa? A więc jesteś człowiekiem. - Urszula Zybura

• Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem - Mark Twain

• Kopnięty pies nie wyje tak, jak jego serce. - przysłowie abisyńskie

• Nie ma znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale mając psa jesteś bogaty - Louis Sabin

• Jeśli pies spojrzy na ciebie i nie chce podejść, powinieneś dokładnie przyjrzeć się swojemu sumieniu - Woodrow Wilson

* Psy nigdy nie umierają. One śpią w Twoim sercu. Ernest Montague

 

 

 

Jan Paweł II w jednym ze swoich przemówień, w roku 1993, zwracając się do ludzi młodych w Denver przypomniał, że „kontemplacja przyrody objawia nie tylko Stwórcę, ale także rolę człowieka w świecie, który On stworzył”. Jako, że żyjemy w dużym, betonowym mieście, zwierzęta w naszych domach stanowią namiastkę stworzonej przez Boga przyrody. Nic zatem dziwnego, że w ich obecności chcemy dziękować za dzieło stworzenia.

W uroczystej Mszy św. w Brazylii brało udział milion wiernych. W trakcie zamieszania w ogromnym tłumie, jakiś pies wyrwał się właścicielowi. Pobiegł do stopni ołtarza, na których Jan Paweł II błogosławił wiernych. Ojciec Święty rozejrzał się nieco zdziwiony, a następnie ze spokojem pobłogosławił zwierzę.

 

 

 

 

Abp Ozorowski odwiedził schronisko dla zwierząt  

Białostockie Schronisko dla Zwierząt odwiedził 15 października 2012 r. abp Edward Ozorowski. Metropolita białostocki spotkał się z pracownikami placówki, zorientował się, w jakich warunkach przebywają zwierzęta, oraz udzielił im błogosławieństwa modlitwą św. Franciszka z Asyżu.

 

 

 

 

 

 

Papież błogosławi psa

Nowy papież Franciszek wciąż zaskakuje wiernych.

Podczas spotkania z mediami  pogłaskał

i pobłogosławił psa przewodnika należącego do niewidomego dziennikarza.

 

 

 

 

 

 

 

 

Bernardyn „Magnum” na papieskiej audiencji   - maj 2016

Papież Franciszek osobiście poznał bernardyna „Magnum”. 17-miesięczny czworonóg z Szwajcarii był na audiencji ogólnej w Watykanie. „Gdy papież zobaczył „Magnum” zapytał, gdzie ma baryłkę, którą zazwyczaj bernardyny noszą na szyi” – relacjonował Claudio Rossetti, opiekun psa. Wyjaśnił Franciszkowi, że „Magnum” jest jeszcze za mały aby ją nosić. Papież na to: „W takim razie jak będzie większy, musi raz jeszcze przyjechać tutaj z baryłką”.

„Magnum” i Rossetti byli na audiencji wraz z delegacją fundacji „Fondation Barry”, która jest zaangażowana aby dom pielgrzyma i hodowla bernardynów na alpejskiej Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Fundacja przejęła na przełęczy hodowlę słynnych bernardynów od ludzi, którzy nie byli w stanie dalej jej prowadzić. Rosetii jest jej przewodniczącym. Był zaskoczony, że Franciszek dobrze zna bernardyny, które mnisi mieszkający na przełęczy św. Bernarda po raz pierwszy użyli jako psów ratowniczych w 1750 r. Najsłynniejszy z nich nosił imię „Barry”. Uratował on życie ponad 40 osobom. Zdechł w 1814 r.

Barnardyny nosiły na szyi beczułkę z brandy, aby ratowanym ludziom zapewnić łyk „eliksiru życia”, co historycy uważają za legendę. Obecnie nie wykorzystuje się ich w ratownictwie, ale pełnią funkcje terapeutyczne. Franciszek bardzo zainteresował się działalnością fundacji i udzielił jej papieskiego błogosławieństwa. „Dodało nam to bardzo odwagi” – powiedział Rossetti.

 

Franciszek otrzymał niecodzienny podarunek od psa bernardyna  

Na audiencji Papież otrzymał wyjątkowy podarunek: beczułkę przyniesioną z Szwajcarii przez psa bernardyna o imieniu Magnum. Jak tłumaczy jego właściciel, Claudio Rossetti, jest to wypełnienie obietnicy, jaką złożył Franciszkowi przed siedmioma laty.

Wtedy wraz z młodym Magnum odwiedził Papieża jako część delegacji związanej z Wielką Przełęczą Świętego Bernarda. Na tamtym spotkaniu Franciszek zauroczony psem wskazał, że brakuje mu beczułki na szyi, na co Rossetti odpowiedział, że pies jeszcze jest na to za młody. Wtedy też spontanicznie obiecał ją donieść. Dzisiaj dotarł do Rzymu wraz z bernardynem, przeszedłszy kilkaset kilometrów starodawnym szlakiem pielgrzymkowym Via Francigena.

„[Mój towarzysz] nazywa się Magnum z Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda, jest samcem, bernardynem, ma osiem lat i towarzyszy mi od 2016 r. Zwykle to ja jestem inicjatorem różnych wyzwań, ale w tym przypadku myślę, że wyzwanie jest bardziej jego. Przemierzyliśmy ponad tysiąc kilometrów, które dzielą Rzym od Szwajcarii. [Obok obietnicy złożonej Papieżowi] motywem pielgrzymki jest także promocja tej rasy, reprezentującej wartości szwajcarskie. Teraz bernardyny mają nową rolę: już nie są psami ratunkowymi w górach, lecz psami terapeutycznymi i pracują w domach starców, szpitalach i hospicjach. Myślę, że ta rola jest doskonałym motywem, by o nich mówić i je promować“- powiedział Claudio Rossetti.

Bernardyny od setek lat posługują w Alpach, gdzie zostały zaangażowane przez lokalnych zakonników, aby pomagać w ratowaniu pielgrzymów. Posługa Kanoników Regularnych św. Bernarda sięga XI w.

 

 

Głaskanie zwierząt

 Stwierdzono, że zwierzęta ogólnie dostarczają nam korzyści, takich jak obniżone ciśnienie krwi, wzrost relaksu i komfortu oraz poprawa reakcji społecznych u osób aspołecznych i autystycznych. Zwierzęta zwiększają tolerancję bólu, zmniejszają samotność, przyspieszają powrót do zdrowia po stresie i frustracji oraz zmniejszają potrzebę opieki medycznej.

 Interakcje człowiek-zwierzę aktywują układ oksytocynergiczny, powodując zmniejszenie stresu społecznego i skutków endokrynologicznych, psychofizjologicznych i psychospołecznych. Oksytocyna jest wytwarzana przez głaskanie, a wzrost stężenia oksytocyny w osoczu stwierdzono u ludzi po 5–24 minutach głaskania. Stwierdzono, że oksytocyna zwiększa interakcje społeczne, zmniejsza stres, obniża próg bólu, wywołuje działanie przeciwzapalne, zmniejsza  lęk i aktywuje funkcje przywspółczulnego układu nerwowego, odpowiedzialnego za odpoczynek. Oksytocyna może zatem być ważnym czynnikiem wpływającym na naturalne korzyści płynące z dotyku.

 

 

PODSTĘP – Krystyna Sztramska

Jadwiga ze złością zamknęła okno. Hałas z podwórka dochodził do jej mieszkania z ogromną siłą. Całe dnie to samo: krzyki dzieci, szczekanie psów i warkot samochodów. Tych ostatnich przybywało z dnia na dzień; smród i kurz dostawał się do domu każdą możliwą szczeliną i ona, Jadwiga, musiała to znosić zamknięta w czterech ścianach swojej kawalerki. Od pewnego czasu rzadko wychodziła z domu, sąsiedzi jej nie lubili, patrzyli na nią wrogo, choć to ona najbardziej przejmowała się porządkiem w bloku. Ale zamiast poparcia, spotykały ją tylko złe słowa i spojrzenia. A przecież wygrywała wszystkie sprawy w sądzie, więc musiała mieć rację. Tylko, kto tych jej racji słuchał? Pawlakowa, mimo zakazu, nadal w nocy prała i odkurzała mieszkanie. Nowi lokatorzy wiercili i stukali w ściany nawet w niedzielę, a dzieciaki Kowalskiej bez przerwy biegały po schodach i mazały kredą na klatce jakieś bohomazy.

Jadwiga westchnęła ciężko, ruszyła w kierunku stolika, wyjęła z szuflady kartkę listowego papieru. Była wprawiona w pisaniu oskarżycielskich elaboratów. Nagle usłyszała za drzwiami pisk. Podeszła z gniewem do drzwi. To pewnie znów pies Lewandowskiego, Bera. Też powinna napisać donos. Ale jakież było jej zdumienie, gdy na progu, zamiast Bery, ujrzała szczeniaka zawiniętego w kocyk i leżącego w koszyku. Mały patrzył na nią wilgotnymi oczami i piszczał jak najęty. Jadwiga nachyliła się nad nim, szczeniak zaczął się wiercić, rozplątywać z koca i wtedy kobieta zobaczyła na dnie koszyka kartkę.

 - Zaopiekuj się mną, wabię się Kudłatek - przeczytała wolno. - Jak będę głodny, daj mi mleko, jest w koszyku. Dziękuję.

Jadwiga zbladła. „To chyba jakaś pomyłka” - pomyślała. Przecież wszyscy dokoła wiedzieli, jak bardzo nie cierpi psów. Zatrzasnęła gwałtownie drzwi, zostawiając szczeniaka samego. Może znajdzie się ktoś, kto go zabierze. Ale na klatce, jak na złość, panowała cisza i nikt nie wychodził z mieszkania. Mijały minuty, później kwadranse. Na dworze robiło się ciemno. Pies kwilił za drzwiami żałośnie jak dziecko, a Jadwiga siedziała przy stole z długopisem w ręku i nie mogła nic napisać. W końcu podniosła się i wyszła na próg.

Wezmę cię, ale tylko na jedną noc - jęknęła, chwytając koszyk. Postawiła go obok łóżka, za­grzała mleko, wlała je do miseczki. Patrzyła, jak pies chłepcze zachłannie, jak mlaska i rozpry­skuje biały płyn. Mimo pełnego brzuszka spał niespokojnie i piszczał nawet przez sen. Jadwiga wzięła go na ręce, pies wtulił się natychmiast w jej sweter i kobiecie zrobiło się nagle tak jakoś ciepło na sercu. I wtedy pomyślała, że może tego małego zostawi u siebie na zawsze...

Minął tydzień, odkąd Kudłatek zamieszkał u niej. Czas zaczął dla niej płynąć jakoś inaczej, lepiej. Sąsiedzi w bloku przyglądali się jej z uśmie­chem, kiedy wyprowadzała małego na spacer. Dzieci Kowalskiej biegały za nim, wsuwając mu do pyszczka jakieś psie przysmaki. Pytały o wszystko, więc Jadwiga musiała z nimi bez przerwy rozmawiać. Ze zdziwieniem zauważyła, że ludzie wokół są sympatyczni i pogodni. Intere­sowali się szczeniakiem, udzielali porad i wskazó­wek. Jadwiga przestała chować się po kątach i zupełnie nie miała czasu na pisanie skarg, bo zajmowanie się psem pochłaniało ją całkowicie. Dziś przed blokiem spotkała Lewandowskiego. Starszy pan przyglądał się jej figlarnie. Kudłatek zaczął dokazywać z Berą. Kilkoro sąsiadów oto­czyło ich kołem.

Polubiły się - Jadwiga, wypowiedziawszy te słowa, po raz pierwszy uśmiechnęła do Lewandowskiego.

Bo to przecież szczeniak Bery - powiedziała Pawlakowa i zaraz zasłoniła ręką usta. Gromadka sąsiadów popatrzyła na nią z wyrzutem. Le­wandowski się zmieszał.

Przepraszam panią za ten podstęp, ale kiedy Bera się oszczeniła, pomyśleliśmy, że przydałby się pani ktoś do kochania. A mnie - dodał na­tychmiast - ktoś do wspólnych spacerów.

Poczerwieniała, ale podchwyciła jego żartobliwy ton.

Jeśli pan się nie wstydzi takiej staruszki jak ja, to mogę panu towarzyszyć już dziś - odrzekła prawie zalotnie, czując w gardle ucisk, znak potę­gującego się w niej nagłego wzruszenia.

Wszystko byłoby wspaniałe i piękne, gdyby po powrocie do domu nie zastała wetkniętej w drzwi kartki z napisem: „Pani pies moczy nasze wycie­raczki. Jeśli nie przestanie, oddamy sprawę do sądu. Sąsiedzi".

Zbaraniała. Chwyciła psa na ręce, rozejrzała się wokół, jakby bojąc się, że ktoś zechce jej ode­brać Kudłatka. Później jeszcze raz zerknęła na kartkę i wtedy zauważyła narysowane na niej uśmiechnięte słoneczko. „A więc to tylko taki żart" - pomyślała i odetchnęła z ulgą...  

Różaniec, 11/2012

 

 

 

 

Nie wiadomo kto pierwszy odejdzie na drugą stronę

 

ZADBAJ O PRZYSZŁOŚĆ SWEGO PRZYJACIELA

 

ZANIM BĘDZIE ZA PÓŹNO

 

 

 

 

 

 

 

@ Witam i szczęść Boże wszelkiemu stworzeniu. Ponownie odwiedzam wasza stronę, ponieważ, tylko ta wspólnota katolicka, nie nazywa ludzi kochającym zwierzaki "degeneratami". Nie należę do ludzi pięknych, a piękno to teraz przepustka do ludzkich serc i umysłów. W sądzie piękny bandyta otrzymuje niższy wyrok, leniwa ale piękna dziewczyna jest lepiej traktowana. Dlatego też kocham zwierzaki, ponieważ kochają mnie taką jaka jestem /to tak samo jak Bóg/,a ludzi unikam ponieważ zawsze boję się odrzucenia i drwin. Pozostał mi tylko Bóg i moje zwierzaki.

Dzięki za bardzo mądry wpis. Daje dużo do myślenia. Tak, moje psy nigdy nie szczekają za moimi plecami i nie mają „względu na osobę”. Dużo możemy się od nich nauczyć. Jaki dobry jest Bóg, że dał nam te zwierzaki. /13 V 2015/

@ Bardzo mi się spodobała zakładka PSY na Księdza stronie. Oceniając po niej, ksiądz mnie zrozumie. Bardzo kocham zwierzęta, praktycznie wszystkie, ale pewnie najbardziej swojego pieska, teriera walijskiego, który ma prawie siedem lat. Wziąłem go gdy opiekowałem się swoją niepełnosprawną matką, żeby było tak jakoś raźniej w domu. ... ... /8 IV 2017/

 

Pies to zdrowie

Jest chyba tylko jedna sytuacja na świecie, kiedy możesz kupić prawdziwą, bezwarunkową miłość za pieniądze. I tylko jedna istota, która jest w stanie pokochać Cię bardziej, niż samego siebie.

Teraz pewnie będziesz kręcić głową, polemizować, że to niemożliwe, że nie da się kupić uczucia za pieniądze. No w tym jednym przypadku – da się.

Dobrze, ucinam już spekulacje jednym słowem –
PIES. Mówi się, że jeśli przyjmiesz do domu zabiedzonego psa i sprawisz, że będzie mu się dobrze żyło – nie ugryzie Cię. I na tym polega największa różnica między psem a człowiekiem.

Prawda jest taka, że dzielimy swoje domy z psami już od 16 tysięcy lat. W tym czasie powstało mnóstwo ras i gatunków, można powiedzieć, do wyboru, do koloru. Jedne są obronne, inne bardziej przyjacielskie, a jeszcze inne – jak wodołazy czy labradory, przygotowywane są do ciężkiej pracy i służenia człowiekowi.

Stosunek człowieka do psa zmieniał się przez wieki. W starożytnej Mezopotamii z jednej strony uznawany był za atrybut bogini Guli – bogini zdrowia, z drugiej jednak strony wskazywano na związki psów z demonem Lamasztu – sprawcą wszelakich chorób oraz śmierci. W średniowieczu pies był symbolem wierności i oddania.

Jak myślisz, czy kontakt z psem to tylko pozytywne doznanie emocjonalne, czy wpływa także na zdrowie i funkcjonowanie Twojego organizmu?

W latach 90-tych na Uniwersytecie w Stanford prowadzone były badania, które pokazały, że przebywanie w towarzystwie psa bardzo pozytywnie wpływa na osoby cierpiące na nadciśnienie.
Okazało się, że posiadacze czworonogów mają niższe ciśnienie krwi, lepiej reagują na sytuacje stresowe. Kontakt z psem obniżył reakcję organizmu na stres, a co za tym idzie spowodował, iż ciśnienie pacjentów osiągało niższe wartości.
Okazuje się, że psy równie dobrze wpływają na pacjentów w czasie rehabilitacji po zawale i innych chorobach serca.

Ale to nie wszystko. Kolejne badania wykazały, że towarzystwo psa we wczesnym dzieciństwie lub nawet życiu płodowym może powodować mniejszą skłonność do alergii. Oznaczałoby to, że posiadanie psa pomaga wzmacniać układ immunologiczny.

Jak sam widzisz, badania pokazują, że kupić możesz nie tylko miłość, ale również zdrowie. Ba, dobre samopoczucie. Jak to możliwe?

Jeśli masz w domu psa, doskonale wiesz, że nikt nigdy nie przywita Cię tak radośnie, jak on. Cieszy się jak wariat, zupełnie tak, jakby nie widział Cię wiele miesięcy, a Ty jedynie wróciłeś z pracy.

Pies doskonale potrafi wyczuć Twoje emocje. Nawet jeśli tłumisz w sobie złość, Twój czworonożny przyjaciel jest tak empatyczny, że doskonale to wyczuwa. I to prawda. Czasem zdarza się, że przyjdzie i położy Ci łebek na kolanach. Czasami wsunie go pod rękę. Zwłaszcza wtedy, kiedy miałeś maksymalnie stresujący dzień, jesteś wkurzony lub po prostu Ci smutno.

Wiesz, czemu tak robi? Chce Cię pocieszyć, to jedno. A poza tym - głaskanie psa bardzo uspokaja. Dzięki temu pozbywasz się stresu, łagodniejesz, a poza tym masz poczucie, że jest ktoś, kto bezwarunkowo
Cię rozumie, zawsze stanie po Twojej stronie i nigdy się od Ciebie nie odwróci. Nigdy. Choćby nie wiem co.

Powiem Ci szczerze – trudno mi sobie wyobrazić dom bez psa. Miałam psa od wczesnej młodości. Z małymi przerwami, ale jednak. Dzięki temu nauczyłam się odpowiedzialności, empatii, zawsze miałam wiernego towarzysza zabaw i psot. Czasami marudziłam, nie chciało mi się wychodzić na spacer, ale wszystko rekompensowała ta szaleńcza radość na powitanie i wierność – niespotykana nawet u ludzi.

Jednak nie oszukujmy się. Pies to nie tylko przyjemność. To również obowiązek. Potrzebuje wyjść na spacer przynajmniej trzy razy dziennie. Dla Ciebie to dobrze. Spacer rano, w ciągu dnia i wieczorem pomoże Ci się zrelaksować, rozluźnić i nabrać kondycji. To żadna kara, a jedynie utrzymanie Cię w zdrowiu.

Z drugiej strony patrząc, możesz się oburzyć. W końcu pies to tylko pies. Jest zwierzęciem. Może przenosić zarazki, pasożyty i choroby. A wiesz, że to zależy tylko od Ciebie i od tego, jak dbasz o swojego podopiecznego? Zadbany, czysty, wyczesany i odrobaczony pies nie jest żadnym zagrożeniem. Tak jak Ci wspominałam, żyję z psem od ponad 20 lat. Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby pies mnie czymś zaraził czy przyniósł jakieś pasożyty. Ale zawsze jest zadbany, wykąpany i zabezpieczony.

A może dzisiaj niedziela, pewnie masz wolne. Więc zamiast siedzieć przed telewizorem, jeść kolejną porcję ciasta, weź smycz i zrób przyjemność swojemu przyjacielowi – zabierz go na długi spacer. On odwdzięczy Ci się swoją wiernością i nieskończoną miłością.

 

Dzień psa obchodzony jest 1 lipca, zaś dzień kundelka - 25 października.

Międzynarodowy dzień psa przypada 26 sierpnia.


 

 ZAPACH PSA 

Goście powiedzieli, że w naszym domu śmierdzi psem.

Odpowiedzieliśmy im:

A wiecie jaki jest zapach psa?

Pies pachnie wdzięcznością, wiernością, szczerością

 i bezgraniczną miłością.

Nigdy nie czuć od niego złośliwości.

A wiec miło nam słyszeć, że w naszym domu śmierdzi psem.

Dziękuję. Zob. KOCHAMYZWIERZAKI

 

 

  

 

Modlitwa psa:  http://m.demotywatory.pl/4543462

   

@@@@@@@@@@@  

@ Cudowna jest ta Księdza strona! Gdyby tak takich więcej, ludzie byliby lepsi.
Posyłam Księdzu link do mojej strony. www.opowiedzzwierze.pl  Wciąż walczę o zwierzęta w Kościele, choć ostatnio osłabłam z tej wojny, i prawdę mówiąc więcej czasu poświęcam ludziom z Ukrainy tu u nas. Ale już zbieram siły do powrotu do tego, co wydaje mi się moim najważniejszym zadaniem: przywracać zwierzętom należne im, i zaplanowane przez Boga, miejsce w świecie. -
Barbara Niedźwiedzka - Kraków, 25 V 22


 @ W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej raz jeszcze gratuluję przełożenie kochania zwierząt, a szczególnie psów, na konkretne działania. Jest ksiądz godny naśladowania. Też jestem miłośnikiem psów. Życzę dużo zdrowia i wytrwałości w realizacji wspaniałej idei. Z wyrazami  szacunku Bogdan Stańko - Poznań, 6 II 21

@ Szczęść Boże! Uważam za genialny pomysł włączenia podstrony o zwierzakach do życia Parafii!!! Niezwykle pouczające i wychowawcze. Ja też jestem proboszczem i Duszpasterzem Akademickim. Zaczerpnę ideę. Gratuluję!!!!!  Ks. Jan - Legnica /24 X 09/ 

Szczęść Boże! Przypadkowo trafiłem na Stronę. Część o psach - rewelacja! Przypomniała mi stare czasy i moją starą dożycę ADĘ MINĘ (o.Cygan z Brdy Ujścia, m.Alma Sara z Bermud). Dowcipy z życia czworonogów rozbawiły nas, a także pozwoliły na refleksję z drugiej strony. To mądre i profesjonalne dzieło o stworzeniach Bożych. Z Panem Bogiem! - Lodzia i Marek z Wrocławia, 10 X 09.

@ Szczęść Boże. Jestem pod wrażeniem świetnie prowadzonej strony. Fantastyczna część o psach, która jest dla mnie inspiracją przy pisanej książce. - Mariola Jankun-Dopart, wykładowca UJ i WSFP Ignatianum w Krakowie, 17 X 10

 @ Wczoraj trafiłam na stronę Parafii Śmiłowo, a dokładnie na jej podstronę dotyczącą psów. Znajomy ksiądz z Legnicy podesłał mi link. Jestem zachwycona zarówno inicjatywą, jak i  wykonaniem. Pracuję w Centrum Przyjaznych Relacji Ludzie Zwierzęta i zwierzakowe dobro leży mi bardzo na sercu. Staram się współpracować z każdym, kto może pomóc w wywieraniu wpływu na ludzi i w budowaniu społeczeństwa, które zrozumie, że zwierzętom należy się szacunek i ten szacunek musi się wyrażać w dbałości o jakość ich życia. Nasze Centrum prowadzi warsztaty, głównie dla dzieci, i szeroką akcję edukacyjną - to z najdalej posuniętym skrócie.

Jestem zdania, że księża mogliby być bardzo pomocni w tych działaniach, niestety bardzo rzadko mają na to ochotę, tym bardziej więc zachwyca mnie śmiłowska strona"-)

Proszę Księdza, jestem także pisarką i poetką i z wielką chęcią prześlę Księdzu moją książkę "A pies siedzi i patrzy" - mam nadzieję, że spojrzy Ksiądz na nią życzliwym okiem. Pozdrawiam bardzo serdecznie  - Barbara Borzymowska,  6 III 11

 

Dzisiaj znalazłam Waszą wspaniałą stronę o psach. Jestem pod wrażeniem całości opracowania, tyle faktów
i infiormacji. Bóg zapłać. Link do tej strony umieściałam na swoim blogu:
Anna Wyrzykowska - 18 VI 11.

 

@ Witam. Jestem jedną z tych osób, które popełniają ten grzech, że bardziej kocham zwierzaki niż ludzi. Cóż wielu ludzi wyrządziło mi krzywdę, ale nie chce ich obwiniać, tylko wolę się trzymać od nich z daleka. /Jednak ich nie potępiam i przebaczam, chociaż jest to trudne/. Dlatego tak bardzo kocham zwierzęta. Już myślałam, że Kościół Katolicki to ludzie bezduszni, którzy nienawidzą zwierzaków. Ale oglądając waszą galerię, widzę że jeszcze człowieczeństwo przez duże C istnieje. Może jestem wariatką, ale zawsze proszę Boga o to "kiedy umrę, to jeśli mogę  trafić do raju to tam gdzie będą zwierzęta". Proszę o komentarz, czy mam grzech czy nie. Pozdrawiam. Szczęść Boże wszystkim ludziom dobrej woli. 24 XI 14.

Odp.: Od zwierząt można się uczyć. Oni nie są skażeni grzechem pierworodnym. A my niestety tak. Ale na tym polega nasza wielkość, że potrafimy ludziom przebaczać, tak jak Pani to czyni. A zwierzaki, to są przecież „nasi bracia najmniejsi”. xjp

@ Witam. Na stronę trafiłam dzięki pieskom, po prostu wpisałam słowo psy i bez obrazy weszłam na waszą stronę. Proszę mi wierzyć byłam katoliczką, teraz jestem agnostyczką, czytam Pismo święte, kocham zwierzaki, złym ludziom staram się schodzić z drogi. Ale zawsze musiałam chować swoje pieski, kiedy ksiądz chodził po kolędzie, ponieważ, później na kazaniu ksiądz grzmiał, że ludzie nie chowają psów przed księdzem. Teraz, kiedy przeczytałam stronę o Was wierzę, że to Bóg mnie stara się nawrócić. Pójdę do kościoła /wyobrażając sobie, że jestem u Was w kościele/ i będę za Was się modlić a Wy módlcie się za mnie i wszystkie Boże stworzenia. Prawdziwy chrześcijanin nie powinien się obrażać, ale czasem emocje biorą grę, kiedy wszędzie tyle zła i występku. Podziwiam takich świętych jak św. Franciszek i św. Roch. Pozdrawiam i dziękuję, za nadzieję, że są także księża kochający stworzenie Boże. Pozdrawiam. 24 XI 14.

 

@ ...Przypadkiem trafiłam w Internecie na Waszą stronę, poświęconą przyjacielowi człowieka - psu. Jest wspaniała. Bardzo mało mówi się w Kościele o przyrodzie, o zwierzętach, z którymi przecież żyjemy na co dzień, dzięki którym żyjemy. Tyle im zawdzięczamy, są naszym pokarmem, ubraniem, i są, jeżeli tylko się do nich zbliżymy, naszymi wiernymi przyjaciółmi. Strasznie boli to, jak w dzisiejszych czasach coraz bezduszniej, a i często okrutnie, z nimi postępujemy. To jedno ze znamion czasu. Dawniej też były wykorzystywane i nie zawsze traktowane tak jak trzeba, ale to co dzieje się teraz w przemysłowych hodowlach zwierząt jest przerażające i nieludzkie. Nie ludzkie!

Niepokoi, że tak mało mówi się w kościołach, o tym jak powinniśmy traktować zwierzęta, z szacunkiem i z dbałością o to, aby żyło się im z nami dobrze. Może to się będzie zmieniać. O tym mówi Papież Franciszek w swojej encyklice Ladudato si. Dobitnie zwraca naszą uwagę, na to że powinniśmy szanować całe stworzenie, bo wszystko jest dziełem Boga i jest dobre. Wy już to robicie. Inni powinni brać przykład.

Wasza strona jest promykiem światła, jest cudowna!  Życzę wspaniałego rozwoju i poszerzeniu jej zakresu o inne zwierzęta, żyjące w naszych domach i gospodarstwach. Szczęść Boże! 26 XI 18 - Barbara Niedźwiedzka - Kraków

https://www.klubtygodnika.pl/co-mowi-covid-19/ - 5 IV 20

 

@ Bardzo Księdzu dziękuję za stronę poświęconą psom. Niesamowita ilość różnych, ciekawych i poruszających tekstów, dających do myślenia. Z serca gratuluję pomysłu i ogromnej ilości pracy, jaka została włożona w przytaczane informacje, zdjęcia, anegdoty.
Jestem katechetką od 32 lat oraz pracuję na UPJP2 - szukam nieraz przykładów nt. zwierząt, by uwrażliwiać młodzież na potrzeby braci mniejszych. Udało się też zaangażować uczniów w pomoc dzikim zwierzętom oraz wsparcie Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Materiały udostępnione przez Księdza wywarły na mnie ogromne wrażenie; pozwolę je sobie wykorzystać - oczywiście podając Autora - w nowym roku szkolnym i akademickim.

Życzę Księdzu błogosławieństwa Bożego i dużo siły w dalszym dzieleniu się miłością i dobrem z bożymi stworzeniami.
Z wyrazami wdzięczności  Renata Chrzanowska
- 19 VII 2023
 

 

 

Cd. strony: SŁAWNE PSY


Aktualizacja strony: 27 grudnia 2023 17:26