|  | 
       
  
 
        
        
      
         
        
      
      Autorem wszystkich zdjęć na tej stronie 
      jest ks. Jerzy Ptach 
      
 
   
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
        
      
 
        
      
 
 
        
      Żebrzący pies w Zakopanem na Krupówkach
 
   
		>>>>>> DODAJ KOMENTARZ:- Czy ten pies w ogóle widział kiełbasę?
 - Na kiełbasę? Na wódkę.
 - Super! Może podsuniemy ten pomysł naszemu kotu. RP
 - Widziałem tego psa. Tabliczki są zmieniane /zbieram na kości i piwo/. 
		On tu już od kilku lat... AS
 - Jaki on musi być samotny wśród tłumu ludzi. JP
 - Trochę może pośpieszyliśmy się z komentarzem. To było na gorąco! Ten 
		pies ma naprawdę smutne oczy... RP
 - Gdyby ten biedny pies mógł mówić, powiedziałby co myśli o ludziach. JP
 - Na zabiedzonego nie wygląda, ale jest smutny. Wrzucane pieniądze nie 
		dają więc radości. - Co człowiek nie wymyśli. MB
 - Pies bardzo ładny - zapewne jego prośba zostaje wysłuchana w 100%. Aby 
		tak nas wspomagano. RJ
 - Smutek w oczach psa jest nadzwyczaj wymowny. Ma dość swego właściciela 
		i czeka na nowego, lepszego; może być biedny
  ale z wielkim sercem. Czy pieskie życie musi być aż takie 
		ciężkie??? MG - Sam bym wrzucił do puszki, ale muszę być 100% pewny, że gdy zje 
		kiełbasę, to pogryzie dość dotkliwie swojego rzekomego właściciela. MG
 
 - Ta fotografia daje dużo do myślenia.... ten pies jest po przejściach, 
		nasuwają się różne myśli...., ale jedno jest pewne - to zdjęcie wydusza 
		ze mnie łzy....., w JEGO oczach kryje się tęsknota, ból, strach, smutek, 
		prośba by GO ktoś przygarnął.... SK
 - Posadzić psa by żebrał to po prostu świństwo mówiąc delikatnie. Pies 
		rzeczywiście jest smutny. KP
 
     
      
 Zobacz też:
      
      
      SŁAWNE 
		PSY
 
  
        
        
        
        
        
       
		(...) pies jest czymś więcej niż naszym towarzyszem. Może stać się 
		ważną, czasami wręcz niezbędną częścią naszego życia. Może być nam tak 
		potrzebny, jak potrzebna jest nam przyjaźń innych ludzi; czasami nawet 
		bardziej, gdyż jego przyjaźń bywa niezawodna i straszliwie, żenująco 
		bezinteresowna. Takiej przyjaźni my, ludzie, nie jesteśmy zwyczajni, 
		takie uczucie bardzo rzadko bywa naszym udziałem". 
		 Stanisław Głąbiński 
		  
		  
         
       
       
       
      
 
        
        
        
        
      „IM BARDZIEJ POZNAJĘ LUDZI,TYM WIĘCEJ DOCENIAM SWEGO PSA”.
 - przysłowie portugalskie:
 
 
 
       
        
        
        
        
        
        
        
      
  
        
        
      "IM BARDZIEJ POZNAJEMY ZWIERZĘTA,TYM BARDZIEJ KOCHAMY LUDZI"
 - o. Leon Knabit OSB
 
        
        
      
 
 
       
        
        
        
        
        
        
        
        
       
        
        
       
        
        
        
        
        
        
        
      "Kup sobie psa. To jedyny sposób,  
      abyś mógł 
      nabyć miłość za pieniądze". -
      św. Augustyn         
       
 
 
 
 
 
 
 
 
 
        
      
 
 Psy maja też swe miejsce w Piśmie św.
		Jest o nich mowa aż 43 razy. W księdze Tobiasza pies towarzyszy Tobiaszowi 
      w drodze wraz ze św. Rafałem Archaniołem: „I poszedł chłopiec, a razem z 
      nim anioł, a także i pies wyszedł z nim i podróżował razem z nimi”. 
      (Tob.6,1), „I wyruszyli obaj wspólnie.
 ... A pies biegł z tyłu za nim i za Tobiaszem”. (Tob 11,4)
 
 W przypowieści o Bogaczu i Łazarzu „Psy przychodziły i lizały jego 
      wrzody”. Łk 16,21
 
 Gdy do Syrofenicjanki Pan Jezus powiedział: „Niedobrze jest zabrać chleb 
      dzieciom a rzucić psom, ona odrzekła: Tak, Panie, lecz i 
      szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołu ich panów”. (Mt 
      15,26-27)
     
       
		
		Psy zaczarowane Biblią. 
		To był bardzo piękny dzień rekolekcji zakonnych w Dębkach (koło 
		Żarnowca) nad morzem. Spokojny tryb życia na rekolekcjach uspokajał 
		mnie. Modlitwa i Słowo Boże były jak woda na wysuszonej ziemi. W czasie
		 wolnym 
		zrobiłem sobie dość długi spacer brzegiem morza. Prawie bezchmurne 
		niebo, szum fal, długa plaża, a ja z moim Panem. To jest to czego mi 
		było trzeba - wreszcie "święty spokój". Kiedy mijałem stojące na plaży 
		kutry rybackie wyskoczyły z nich dwa duże psy. Wyglądały bardzo 
		groźnie. Zablokowały mnie. Jeden stanął przy jednej, a drugi przy 
		drugiej mojej nodze. Oniemiałem. Stałem bez ruchu, a one szalały z 
		wściekłości. Wydawało mi się, że wystarczy mój jeden ruch, a pogryzą 
		mnie. Nie wie  działem co robić. Rozejrzałem się czy ich właściciel nie 
		mógłby mnie wybawić, ale nikogo nie było. Odczekałem chwilę i wolno 
		wyjąłem z kieszeni małą Biblię. Bardzo delikatnie wyciągnąłem ją w 
		kierunku jednego z nich, a one obydwa powąchały i jak zaczarowane po 
		prostu w ciszy odeszły sobie. Poczułem ulgę. Wyglądało to tak jakbym 
		wyjął paszport i po wylegitymowaniu był upoważniony, aby iść dalej. 
		Trochę śmieszne, ale dla mnie była to okazja do refleksji: Biblia, Słowo 
		Boże jest dla mnie paszportem do przekraczania różnych granic, do 
		pójścia dalej i do stawania się wolnym. Chwała Panu! /o. Piotr Kleszcz – 
		Dębki 12.10.2004/ 
        
        
        
        
       
        
      
		 
      "Upadnij 
		na kolana..."  
      Dziś, gdy w kościołach usuwa sie balaski, gdy zdrowi 
		ludzie, którzy mogą przyklęknąć, przyjmują Pana Jezusa jak równego 
		sobie, możemy się uczyć od tych psów.  
        
       
        
        
        
        
        
        
      /Autor tych 
		trzech zdjęć jest nieznany/. 
        
        
        
        
        
        
        
      Pies wyczuje dobrego człowieka 
		"Świętość
		Jozafata 
		Kuncewicza zdawały się dostrzegać swym instynktem nawet zwierzęta. 
		Istnieje na ten temat kilka opowieści. Jedna z nich mówi, że pewna 
		kobieta rozzłoszczona zabiegami św. Jozafata, który chciał ją nawrócić, 
		poszczuła go potężnymi brytanami. Znane jednak z agresywności psy 
		podbiegły do świętego i zaczęły się do niego łasić. Wtedy w kobiecie coś 
		pękło i poprosiła o spowiedź". 
        
       
        
      S. Faustyna jest też dobrym człowiekiem. 
        
        
        
        
        
        
        
       
        
        
        
		Na plaży w Dźwirzynie 
		6 psów przyjechało ze swym Panem z Opola, gdzie mieszkają w bloku; 
		odwiedzają m.in. przedszkola.                       
		ANIOŁ I PIES 
		ks. Jan Twardowski  Sprawiedliwy Tobiasz – o czym mówi Księga Tobiasza – został nagle 
		dotknięty strasznym kalectwem. Nie załamał się w wierze. Do końca ufał 
		Bogu.
 Czy czytając jego historię zauważyliśmy, że młodego Tobiasza w trudnej 
		podróży i ciężkich przeżyciach prowadził anioł  i pies?
		„I poszedł chłopiec, a razem z nim anioł, a także i pies wyszedł z 
		nim i podróżował razem z nimi” (Tob. 6,1). Nie dwóch aniołów – jeden 
		po lewej, drugi po prawej stronie – ale właśnie anioł i kundel. Anioł i 
		pies. Jeden i drugi doprowadzili go do domu rodzinnego, aby wszyscy 
		razem cieszyli się z uleczenia ojca.   Rozumiemy, że poprzez świat prowadzi anioł – zwłaszcza anioł Tobiaszowy, 
		zwany po hebrajsku Rafael, to znaczy: „Bóg leczy”, po polsku 
		Rafał, patron wszystkich chorych, podróżujących i wszystkich tych, 
		którzy szukają dróg. Do Boga prowadzą wzniosłe książki, wzniosła nauka, 
		wzniośli ludzie, ale jak może prowadzić pies? Tymczasem Stara Księga 
		wspomina, że pies tak samo prowadzi.   Chcemy być aniołami i przypinać sobie białe skrzydła. Na psa nieraz 
		patrzymy z lekceważeniem; czasem traktujemy go jak zabawkę. Czy jednak 
		możemy się od psa, nie tylko od anioła, czegoś nauczyć? W ogóle cały świat zwierząt, wszystkie psy po kolei, koty, królik, który 
		śpi w czasie upału pod progiem wiejskiego domu, prowadzą nas do Boga, 
		wzruszają i zachwycają swoją prostotą i wiernością. Pies razem z Tobiaszem i aniołem, jak poseł przybiegł do domu. Czy potrafimy, radując się tak jak pies, machać ogonem? Zupełnie 
		bezinteresownie, tylko dlatego, że ktoś przetrwał długą podróż, ufał 
		Bogu, dotrwał do końca i wrócił do domu, gdzie zdarzył się cud? Tak 
		często chcemy, żeby ktoś przed nami machał ogonem, ale sami służymy jak 
		pies ze spuszczonym ogonem. Służymy, ale narzekamy, że nas traktują jak 
		psa, pogardzają, ciągną do budy, dają byle co do jedzenia.   Uczmy się od aniołów, wzniosłych stworzeń, ale uczmy się także od 
		zwykłego psa – jego wierności, wielkiej prostoty, bezinteresowności w 
		służbie dla człowieka.           
       
		ANIOŁOWIE I ZWIERZĘTA 
		ks. Jan Twardowski 
		
		 Św. 
		Marek napisał, że Jezus spędził 40 dni na pustyni tylko w towarzystwie 
		aniołów i zwierząt, tzn. bez ludzi (Mk 1,12-15). Dziwne: wspomniani są 
		aniołowie i zwierzęta, razem, a kiedy pies nieraz wpadnie do 
		kościoła w czasie Mszy św., panowie i panie bardzo energicznie wyrzucają 
		go, trzaskając laskami, parasolami. Ale Pan Jezus na pustyni, gdzie 
		modlił się i spotykał z Ojcem, nie wyrzucał zwierząt. 
		Pomiędzy 
		jednymi i drugimi istnieje tajemnicza więź: aniołowie i zwierzęta 
		wypełniają wolę Bożą. Aniołowie najdoskonalej, z największą świadomością 
		i jasnością widzenia; zwierzęta, które św. Franciszek z Asyżu nazwał 
		swoimi braćmi, również wypełniają wolę Bożą, ale zupełnie tego nie 
		rozumieją. 
		  
		  
		  
		  
		                                  
      
  U Ojców 
		Kościoła
		 
		pies liżący rany – to kaznodzieja, który swoim 
		językiem (dokł. słowem Bożym) oczyszcza dusze ludzkie z grzechów.
 
		Wg legendy, matka św. 
		Dominika miała sen przed jego urodzeniem; urodziła małego pieska, 
		czarnego w białe łaty. Ów piesek, płomieniami wydobywającymi się z 
		pyska, miał oświecić cały świat.Nazwę zakonu Dominikanów (na pół żartobliwie, na pół złośliwie) 
		tłumaczono jako Domini canes - psy Pańskie.
 
		
		W malarstwie 
		spokojnie leżący mały piesek oznacza wszelkie wierne Bogu stworzenie 
		(por. obrazy trzech króli); w malowidłach przedstawiających pary 
		małżeńskie (np. Zachariasz i Elżbieta) pies symbolizuje wierność 
		małżeńską.
 
 
           
      
 
 
   
		  
		POKAŻ MI TWOJEGO PSAA POWIEM CI KIM JESTEŚ
 - Stanisław Smreczyński /słynny zoolog/
 
 
 
		
		
		@
		
		
		
		KTO KOCHA ZWIERZAKI,
		 
		
		TEN MA CHARAKTER NIE 
		BYLE JAKI- ks. Andrzej Skwarczek
 
 
 
 
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		
  WIEK PSA 
      CZY WIESZ, ŻE ...
 
		Panuje przekonanie, że jeden rok życia psa odpowiada siedmiu latom życia 
      człowieka. Nie jest to dokładnie przeliczone, bo:
 · 6-8 miesięcy życia psa odpowiada 10-13 latom życia człowieka;
 · roczny pies ma w skali ludzi 24 lata;
 · 3-letni pies ma wiek odpowiadający 28 latom człowieka;
 pięć lat życia psa odpowiada około 36 latom życia człowieka;
 · 8 lat psa odpowiada 48 latom człowieka;
 · 12 lat psa odpowiada 64 latom człowieka (wiek emerytalny);
 · 16 lat psa odpowiada 80 latom człowieka.
 Wniosek z tego, że 8-9 letniego psa należy traktować jak 50-latka, a 
      12-letni pies nie powinien już długo biegać w chłodzie i deszczu, bo jest 
      w zaawansowanym wieku i łatwo może się nabawić reumatyzmu.
 ------------------------------------------
 Najdłuższy udokumentowany czas życia psa to 29 lat, najstarszego kota 
      uśpiono w 34. roku życia, a krowa o imieniu Modoc dożyła niemal 
      osiemdziesiątki. Natomiast przeciętny osiągany dziś bez trudu wiek psa 
      średniej wielkości to 14 lat.
 
		 
 Wada psa
 
		Mówi się, 
		że pies ma jedną wadę: żyje za krótko. 
		Walter Scott twierdzi, że dlatego, by łatwiej było znosić ich odejście. 
		„Jakże cierpieć musiałby człowiek, gdyby spędzał z psem lat 30 lub 50, 
		skoro tak bardzo go boli rozstanie po zaledwie 10 czy 12. 
        
        
		
		Powszechnie mówi się, że nie ma głupich psów. 
		Są tylko głupi ich właściciele.   
		Pies ma 
		jednak
		wadę – ufa 
		swemu Panu. 
		Psy 
		posiadają coś czego wielu ludziom brakuje. 
		
		
		Wierność, wdzięczność, charakter. 
        
        
        
        
      .jpg) 
        
        
        
        
        
      
 
  
 
 
 Dziecko pyta ks. Jana Twardowskiego: Czy mój pies pójdzie do nieba?
 - A co to by było za niebo bez psa? – odpowiedział poeta.
 
 
 Więcej na ten temat znajdziesz na końcu tej strony: Z ŁAPAMI DO NIEBA
 
 
        
        
        
        
        
        
        
      
 
  
 
        
        
        
        
        
        
        
      
 
 
 
  
 
 
 
 
 
 
        
        
      
 
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
      E K U M E N I A 
      Dlaczego kot na stronie psów? 
      
 Uczmy się od nich
 
  PRZYJAŹŃ /xjp/
 
 Kotek mały, szary – bury
 nie znał jeszcze ludzkich obyczajów,
 a że zimno było i padało
 wszedł do budy psa groźnego.
 
 Ten zdziwiony takim stanem
 zapomniał, że są ludzkie przepisy,
 że pies z kotem nie przestaje.
 
 Nie patrząc na to, co ludzie powiedzą,
 wyszedł z budy na deszcz – moknąc cały.
 Wnet przełamał ludzkie obyczaje -
 wspólnie w budzie zamieszkali.
 
  I tak – wielka przyjaźń powstała;
 zaś ludziom – dobry przykład dali,
 że aż warto, by ich naśladowali.
 
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
       
        
       
        
        
        
        
      
 
 
 
 
 
        
        
        
        
      
  Pies Rezan zaakceptował Hirka
 
 
 
 
 
 
 
 
        
        
        
        
      
 
 
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        W SZTUCE SAKRALNEJ 
		 
       
  
 Współczesny malarz Jerzy Duda Gracz
 w „Golgocie Jasnogórskiej” umieszcza psa.
 Podczas II upadku PIES pełen smutku siada przed Jezusem.
 Wyciąga łapę, jakby chciał Panu Jezusowi pomóc.
 A może chce Mu podziękować za...?
 
        
        
        
		
 
  
 
 
 
 
 
 
      Obraz w bazylice w sanktuarium Matki  Bożej Bolesnej w LICHENIU -----> 
		  
		  
		  
      
  
 
 
 
 
 
 
         
      <----- Obraz w zabytkowym kościele  w Runowie Krajeńskim
 
        
        
        
        
        
        
       
        
        
       
       
      
 
        
      Portret w Muzeum Okręgowym w Pile ----> 
        
      
 
        
        
        
                                                       
		 
        
      
 
       
        
        
        
        
        
      <------ Niesienie Krzyża /Hans Memling/ 
       
        
        
        
       
          
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		W Kaplicy Męki Pańskiej w 
		krakowskiej  
		
		
		bazylice św. 
		Franciszka 
		można zobaczyć wymowną Drogę Krzyżową Józefa Mehoffera. 
		
		
		Rany 
		Jezusa podczas Drogi Krzyżowej liże łaciaty, czarno-biały pies, podczas 
		gdy ludzki tłum szaleje z nienawiści. ----------> 
        
        
        
        
        
        
        
       
        
        
        
           <------- Na godach w Kanie Giusto Menabuoi 
		umieścił aż 3 psy. 
        
        
        
        
        
        
        
        
		  
		  
		  
		
		 
        
        
      
		ŚW. 
		ROCH 
        
      Uważany jest także za opiekuna zwierząt domowych.
 W ikonografii św. Roch przedstawiany jest jako młody pielgrzym 
		lub żebrak w łachmanach, z psem liżącym mu rany albo biegnącym obok. 
		Jego atrybutami są: anioł, anioł i pies trzymający w pysku chleb, pies, 
		torba pielgrzyma.
 
 
 
        
        
        
        
        
       
        
        
        
      W ołtarzu w bydgoskiej katedrze. 
        
        
        
        
        
      
		 
        
        
      Św. Krzysztof     
        
      
		W Rosji i Finlandii legendy mówiły o wyjątkowej urodzie św. Krzysztofa. 
		Chcąc uwolnić się od zalotów dziewcząt, wg podania, Krzysztof miał 
		poprosić Boga o oszpecenie, a ten w odpowiedzi obdarzył go twarzą psa. 
        
        
        
        
        
       
        
        
        
      Pieter Norbert van Reysschoot /XVIII w./ 
      Chrystus uzdrawia niewidomego  
        
        
        
        
        
        
        
       
        
        
        
      SZATA JÓZEFA Pies, symbol 
		wierności szczeka na kłamców i obłudników, którzy z zazdrości sprzedali 
		swego brata Józefa. Ojca okłamali, że dziki zwierz…/Rdz 37,18-34/ 
      DiegoVelazquez "Szata Józefa" (1630) 
       
        
        
        
        
		
		Bartolome Esteban Murillo (hiszpański malarz XVIII w.) 
		Chłopiec wyśmiewa 
		starszą kobietę. 
		 
        
        
		   Frans Francken Młodszy BUDOWA WIEŻY BABEL Olej na blasze, XVI/XVII w. 
		Muzeum 
		Prado Madryt 
        
        
        
        
        
        
		Pies w służbie człowieka 
		   
		Pies był nie tylko jest towarzyszem człowieka. Wykorzystano je jako psy 
		myśliwskie, pasterskie; ze względu na wybitnie rozwinięty zmysł węchu, 
		zostały wykorzystane przez policję, straż graniczną i siły 
		antyterrorystyczne; jako psy zaprzęgowe, zwłaszcza na dalekiej Północy. 
		Psami posługiwano się w celach wojennych: zaprzęgano do dział, 
		odnajdywały zranionych i dostarczały żywność żołnierzom; po 
		przeszkoleniu wykrywały miny, przenosiły meldunki przez linę frontu; 
		czasem wyposażano je w przeciwgazowe maski.  
		  
		
		Podczas I 
		wojny światowej 
		brytyjskie ministerstwo wojny wystąpiło z apelem do właścicieli psów i 
		schronisk o przekazanie psów  na potrzebę armii; wyłapano również na 
		cele wojenne bezpańskie psy. Psy towarzyszyły w nocnych wartach i 
		patrolach; odszukiwały rannych zarówno ludzi jak i psy, których z pola 
		walki zabierały ambulanse; po wyleczeniu psy wracały na front. Jako 
		zwierzęta pociągowe były wykorzystywane do transportu lekkiej artylerii, 
		zapasów amunicji oraz żywności. Zrzucano je na spadochronach poza linię 
		wroga. Pracowały też w łączności – przekazywały meldunki oraz rozkazy.
		 
		Dzięki 
		wyszkolonym psom, wiele niewidomych oraz niesłyszących osób mogło wrócić 
		do normalnego życia. Pies zabrany do szpitala odgrywa rolę terapełtyczną. 
		 
		Psy 
		pasterskie są nie tylko do paszenia, ale i do obrony przed wilkami. Pies 
		jest wykorzystywany do tropienia złodziei i przemytników; jest 
		niezawodny w ratownictwie topielców. 
		  
		  
		
		
		Psy
		
		
		mają około 220 milionów receptorów węchu, 
		
		podczas gdy ludzie tylko ok. 5 milionów. 
		
		
		Potrafią wyczuć chorobę właściciela. Potrafią wręcz wskazać miejsce, w 
		którym choroba się rozwija. Potwierdzają to badania naukowe. 
		Psy na dodatek mają cechę której ludzki nos (mózg) nie ma wcale. 
		Potrafią rozdzielać zapachy. My rejestrujemy je całościowo. 
		
		(zob. G.N. 24/20) 
		  
		  
		  
		  
 
		
		 
		
		      Pies przyjacielem 
		
		Pies 
		wysłucha nasze zwierzenia, których nie powierzylibyśmy żadnemu 
		człowiekowi. To nie ważne, że ich nie rozumie – wystarczy, że właściciel 
		może się do woli wygadać, co sprawia przecież każdemu ulgę. Pies potrafi 
		płakać razem ze swym przyjacielem. Także dotykanie psa, czy nie jest 
		kojącą przyjemnością tak dla psa jak i dla człowieka? Wiadomo, że 
		podczas dłuższego głaskania i poklepywania psa spada liczba uderzeń 
		serca i obniża się ciśnienie krwi, zarówno u człowieka jak i u psa.
		 
		  
		  
		           Hugo 
		ze  swoim Panem w restauracji.               
      
  
 
        
        
        
        
        
        
      
       
      MODLITWA PSA
      (Carmen Bernos de Gasztold)
 
 Panie,
 waruję na straży!
 Beze mnie,
 kto będzie strzegł ich domu?
 Pilnował ich owiec?
 Kto będzie wierny ?
 Nikt – prócz Ciebie i mnie –
 nie wie, czym jest wierność.
 Mówią mi: „Dobry piesek! Grzeczny piesek!”
 To tylko słowa...
 Klepią mnie,
 rzucają mi stare kości
 i bardzo się niby cieszę...
 Przyjmuję wszystko,
 bo oni myślą, że jest mi dobrze.
 Czasem ktoś mnie kopnie,
 gdy mi wejdzie w drogę.
 Przyjmuję i to, bo cóż mi szkodzi!
 Waruję na straży!
 Panie, nie daj mi umrzeć,
 dopóki cokolwiek im grozi.
 Amen.
  
 
 
       
		
		I jak tu nie kochać psa 
		Kiedy już do 
		domu wracasz, pies Cię wokół obskakuje
 i ogonem caluteńkim
 swoją miłość wypisuje.
 
 I jak tu nie kochać psa,
 gdy pies taki ogon ma?
 
 Kiedy smutno Ci na duszy,
 twój pies mordą trąca cię,
 łeb ci na kolanie kładzie,
 jakby mówił: nie martw się.
 
 I jak tu nie kochać psa,
 gdy pies taką mordę ma?
 
 Kiedy nie chce ci się ruszyć,
 on ma taki smutny wzrok,
 że, chcąc nie chcąc, po smycz sięgasz
 i ku drzwiom kierujesz krok.
 
 I jak to nie kochać psa,
 gdy pies takie oczy ma?
 
 Kiedy myślisz, że dokoła
 nikt pokochać nie chce cię,
 Spójrz na niego. To dla ciebie
 mocno serce bije psie.
 
 I jak tu nie kochać psa,
 Gdy pies takie serce ma?
 
		
		
		- Barbara Borzymowska 
		
		   
      Kundel 
      Hej, radosny kundelku,
 czym się możesz pochwalić ?
 Jacyś słynni przodkowie ?
 Półki pełne medali ?
 
 Od władz listy pochwalne,
 puchary i tym podobne
 (o wyróżnienia nie pytam,
 bo to sprawy zbyt drobne)?
 
 I posmutniał kundelek;
 - Hmmm...z tym u mnie jest bieda…
 A czy wielkie psie serce
 nie wystarczy za medal? …
 
      - Barbara Borzymowska
 
 
        
        
        
      
      
 KŁUSOWNIK I PIES
  Razu pewnego sarenka mała
 przez kłusownika sierotą została;
 po lesie błądzi samotnie
 biedula mała, marznie i moknie.
 
 Tęskni okropnie i strasznie płacze,
 czy cię matulu kiedyś zobaczę?
 Przyjdź, gdzie nasza rzeczka,
 przyjdź, daj napić się mleczka.
 
 Została sama, choć taka mała,
 szukała mamy, przytulić się chciała,
 szukała ciepła swojej matuli,
 kto ją obliże, kto przytuli?
 
 Aż pewnej chwili stanęła wryta,
 naprzeciw stanął potężny Brytan.
 To imię psa, którego widzi;
 pies zaskomlał, może się wstydzi.
 
 Podaje łapę, macha ogonem,
  ostożnie stąpa w sarenki stronę.
 Oblizał pyszczek, oblizał nogi,
 od razu się zrobił nastrój błogi.
 
 Zaczęli brykać razem po lesie,
 pies szczeka basem, aż echo niesie.
 Sarenka kwili jak małe dziecię,
 bądźcie cichutko, to ich znajdziecie.
 
 Refleksja sama nasuwa się ta,
 że człowiek gorszy nawet od psa.
 
 - Jerzy Żołędziowski
 
 
  
      CZEKANIE (Mt 13,33-37)
 
  Patrz na psa uwiązanego przed sklepem;
 o swym panu myśli;
 i rwie się do niego;
 na dwóch łapach czeka;
 pan dla niego podwórzem, łąką, lasem, domem;
 oczami za nim biegnie;
 i tęskni ogonem;
 pocałuj go w łapę,
 bo uczy jak na Boga czekać.
 
 
       
       
       
       
       
       
       
		  
		NA 
		WAKACJE 
		Pozbawić go 
		rodziny, domu i roboty. Wypchnąć za drzwi i zniknąć jak sen jaki złoty,
 żeby zginął z pragnienia, głodu i tęsknoty...
 To kara godna zdrajcy, łotra i idioty.
 
 To, co on – zrobić jemu. Ale się zastanów:
 Kto by mu tak odpłacił – miałby świętą rację,
 lecz żaden pies nie zrobiłby tak swemu panu,
 jak swym psom robią „ludzie”,
 jadąc na wakacje.
 
		- Marek Majewski 
		  
		  
		  
		 
  
 
 NAPIS NA PSIM CMENTARZU:
 „Tu spoczywa mój wierny Reksio,
 który nigdy nie szczekał za moimi plecami”.
 
 
		  
		  
		  
		  
		  
		 
		 NOS 
		Pies ma taki kawałek siebie który zawsze frapuje mnie wielce.
 Ten kawałek psa jest na przedzie
 To nos. A za nim jest serce.
 Do ludzkiego serca przez żołądek
 przez nos się tylko wejdzie do psiego.
 Pies obejrzy Cię nosem, oceni,
 zdecyduje, czy mu będziesz kolegą.
 
 Czarny, mokry, czasem zimny strasznie,
 zwłaszcza, gdy Cię pod kołdrą trąca -
 najpierw nos, potem łapa. Hej, wstawaj!
 Trzeba na dwór, do wiatru, do słońca!
 
 Psi nos przecież się musi nawąchać,
 musi sprawdzić, kto szedł drogą z rana.
 Ty gazetę swą w kiosku kupujesz,
  na latarniach jest psia wypisana.
 
		 - Barbara Borzymowska   PSIA DUSZA To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...A ja ci powiem
 Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
 On nie ma duszy, mówisz...
 Popatrz jeszcze raz
 Psia dusza większa jest od psa
 My mamy dusze kieszonkowe
 Maleńka dusza, wielki człowiek
 Psia dusza się nie mieści w psie
  I kiedy się uśmiechasz do niej
 Ona się huśta na ogonie
 A kiedy się pożegnać trzeba
 I psu czas iść do psiego nieba
 To niedaleko pies wyrusza
 Przecież przy tobie jest psie niebo
 Z tobą zostaje jego dusza
  - Barbara Borzymowska   Wieczny Spacer 
		  
		Dziś na ostatni, wieczny spacer(tak to niestety w życiu jest)
 Odszedł najbliższy mój przyjaciel:
 nasz ukochany, wierny pies.
  Odszedł po cichu, przytulony,
 szczęśliwy, że ktoś się nim zajął.
 Umierał, czując się bezpiecznie.
 Wiedział, że wszyscy go kochają.
 Bądź pewna, psino, że gdy staniesz
 u drzwi Krainy Wiecznych Snów,
 Nie będzie nigdzie napisane
 „Prosimy nie wprowadzać psów!”
 Tam będzie cisza, ciepło, spokój
 kości, piłeczka i poduszka
 Tam będziesz miała własny pokój
 i nikt cię nie wygoni z łóżka.
 Lecz w tej krainie psiego szczęścia
 nikt cię nie weźmie na kolana,
 Nikt otwierając drzwi od domu nie krzyknie
 „Karen - chodź, kochana”.
 Nikt na dobranoc nie pogłaszcze,                                                                                Rezan, Artos i Raga
 nikt na śniadanie nie obudzi…
 Bo na tych drzwiach jest wielki napis:
 ”PROSIMY NIE WPROWADZAĆ LUDZI!”
  
		- autor nieznany       
      
 
  UŚMIECHNIJ SIĘ 
        
      
		 
      HIGIENANauczycielka mówi na 
		lekcji o miłości do zwierząt i podkreśla konieczność higieny: zbyt 
		bliskie kontakty ze zwierzętami
 
      mogą powodować choroby. Odzywa się 
		Jędruś:  
		- A prose pani, moja 
		babka to pięć psów miała, i jadła z nimi z jednej miski. No i babka do teraz zyje, a psy pozdychały!
 
        
        
        
        
      
		 
        
        
        
        
      PCHŁYPewien facet 
		wsiadł wraz ze swoim psem Hektorem do autobusu i stanął obok eleganckiej 
		damy. Ta popatrzyła na psa i cedzi przez 
		zęby: - Niech pan zabiera tego kundla, bo pchły mi już skaczą po 
		nogach... – Hektor, natychmiast odsuń się od tej pani! Ona 
		ma
  pchły! 
        
        
        
        
        
        
       
        
        
        
      Rozmawiają dwa psy:
 - Wiesz, tak wytresowałem mojego pana, że jak mu podaję łapę, to on mi 
      daje swoją...
 
        
        
        
        
        
        
      
 Podczas kolędy starsza samotna kobieta częstuje księdza kawą i plackiem. 
      Placek był wspaniały. Rozmowa toczyłaby się bez przeszkód gdyby nie pupil 
      gospodyni – mały, ale bardzo hałaśliwy kundelek. Przejawiał wyraźnie 
      nieprzyjazne zamiary wobec księdza. Warczał i ujadał na przemian; usiłował 
      nawet złapać zębami sutannę. Właścicielka bez skutku usiłowała zamknąć go 
      w kuchni.
 - Niech się ksiądz nie gniewa na mojego Czarusia – powiedziała z 
      rozbrajającym uśmiechem.
 - Czaruś jest trochę zdenerwowany na księdza. On nie lubi jak gościom 
      podaję placek na jego talerzyku.
 
        
		  
		
		
 
  Weterynarz dzwoni do Kowalskiej: - Jest tu u mnie pani mąż z psem i prosi o uśpienie. Zgadza się pani na 
      to?
 - Oczywiście, psa może pan potem puścić wolno - zna drogę do domu.
 
 Myśliwy mówi do kolegi:
 - Podobno sprzedałeś swego psa myśliwskiego, którego tak bardzo lubiłeś?
 - Tak. Ostatnio był nie do wytrzymania. Ilekroć opowiadałem historie z 
      moich polowań, kręcił przecząco łbem.
 
 Na egzaminie z informatyki profesor z widocznym niesmakiem słucha 
      niedorzecznych odpowiedzi studenta.
 W pewnym momencie zwraca się do swego 
      psa leżącego pod biurkiem:
 
      - Azor! Wyjdź, bo zgłupiejesz! 
 
        
                                                                                          
        
        
        
        
        
        
        
        
        
      
  Na 
      przyjęciu gospodarz domu oznajmia gościom: - A teraz mój pies zaśpiewa państwu swoją ulubioną arię.
 Goście ukradkiem pukają się w czoła, że pewnie gospodarz za dużo wypił. 
      Jednak do pokoju wchodzi pies i zaczyna śpiewać wspaniałym barytonem. 
      Goście są oszołomieni.
 - Ten pana pies ma wielki talent! Powinien śpiewać w operze! Niech go pan 
      zapisze na studia muzyczne!
 - Próbowałem, ale on się uparł. Chce zostać marynarzem...
 
      
      
 Przychodzi pies do restauracji:
 - proszę lody truskawkowe.
 Zdziwiona sprzedawczyni mówi do koleżanki:
 - Patrz! Pies zamówił lody truskawkowe.
 - Tak, to dziwne, zawsze brał czekoladowe.
 
          
 
  
 Wyją dwa psy do księżyca. Po dłuższej chwili jeden mówi do drugiego:
 - A ty myślisz, że tam ktoś mieszka?
 - No jasne – przecież tam się cały czas świeci!
 
 
 
 
   
      
  Rozmawia dwóch 
      policjantów:– Co to za pies?
 – Jamnik.
 – Myślałem, że przyprowadzisz psa policyjnego...
 – On jest tajniakiem!
     Ratownik – Czy 
      wiesz, że mój pies uratował mi życie?– W jaki sposób?
 – Gdy leżałem w szpitalu, nie dopuścił do łóżka żadnego lekarza.
     Turysta pyta 
      się bacy:- Dlaczego wywiesiliście tabliczkę na drzwiach "uwaga pies" jeśli macie 
      małego niegroźnego szczeniaka?
 - No widzi panocek, już kilka razy mi go zdeptali...
   
 
 
 Na furtce 
      wywieszono napis: "Uwaga, zły pies!"
 W nocy ktoś dopisał: "Ale bez zębów".
 Rano pojawił się nowy: "Ale zamemla na śmierć".
   Na innej furtce 
      pod napisem: "Uwaga, zły pies" ktoś dopisał: 
      "A właściciel jeszcze gorszy"   
		
		 
		  
		  
		  
		
 Na polowaniu myśliwy opowiada drugiemu:
 - Słuchaj, mam takiego dziwnego psa. Za każdym razem, jak spudłuję, ten 
      rzuca się na ziemię, łapy w górze i rechocze ze śmiechu.
 - A co robi, jak trafisz?
 - Nie wiem, mam go dopiero od trzech lat.
     
		Jaś wchodzi 
		do sklepu i mówi:- Poproszę czipsy.
 A starszy pan odpowiada:
 - A może cztery psy?
 
		  
		Brunetka, kupując od blondynki psa, pyta: 
		– Czy ten pies ma drzewo genealogiczne?– Nie, załatwia się przy każdym drzewie.
 
		  
		Pies dla wielodzietnych 
		
		Kowalski spotyka Nowaka na spacerze z właśnie kupionym psem: 
		
		– Dlaczego wybrałeś jamnika?– Bo mam pięcioro dzieci i chciałem, żeby wszystkie mogły go głaskać 
		równocześnie.
 
		  
      
      Wkrótce nadeszła 
		odpowiedź: „Prowadzę ten hotel od wielu lat i w tym czasie żaden pies 
		nie ukradł mi ręczników, pościeli czy też obrazu ze ściany. Nigdy nie 
		musiałem wzywać policji z powodu tego, że jakiś pies się upił i 
		awanturował w środku nocy. DlategoPoręczyciel
 Pewien mężczyzna napisał 
		list do właściciela hoteliku, w którym chciał spędzić urlop:
 „Chciałbym zabrać z sobą psa. Jest dobrze wychowany i na pewno nie 
		sprawi kłopotu. Czy nie miałby pan nic przeciwko temu,
 żeby spał ze mną 
		w pokoju?”.
 chętnie powitam pańskiego psa w moim 
		hotelu. A jeśli poręczy za pana, to pan też może przyjechać”.
 
      
      
 
      
  Przepracowany pies Klient wchodzi do biura, w którym nie ma żywego ducha, tylko pies opróżnia 
      kosze na śmieci. Gość przeciera oczy ze zdumienia.
 – To należy do moich obowiązków – wyjaśnia pies.
 – Niebywałe – mruczy pod nosem mężczyzna. – Powiem szefowi, jaki ma skarb 
      – psa, który umie mówić.
 – Błagam, niech pan tego nie robi! Bo każe mi jeszcze odbierać telefony...
 
 Właściciel psa dzwoni do hodowcy:
 – Kupiłem od pana wczoraj psa, ale chciałbym się jeszcze upewnić, czy on 
      jest wierny.
 – Mogę za to ręczyć. Sprzedałem go już trzy razy i trzy razy do mnie 
      wrócił.
 
        Rozmawiają dwaj właściciele psów:- Mój pies czyta gazetę.
 - Wiem. Mówił mi o tym mój Azor.
   Pies u weterynarza Przychodzi pies do weterynarza cały oblepiony muchami.
 – A ty po co tu przyszedłeś?
 – pyta weterynarz.
 – Zostałem zmuszony.
   U lekarza Kowalskiego pies ugryzł w nogę.
 – Zdezynfekował pan? – pyta lekarz.
 – Ależ skąd! Od razu uciekł!
   
      Niewidomy w barze
      Niewidomy mężczyzna wszedł do baru z psem przewodnikiem. Usiadł na stołku, 
      wziął psa na ręce, uniósł i zaczął obracać
 go nad głową. Zdziwiony barman 
      zapytał:
 – Co pan, do licha, robi z tym psem?
  Niewidomy na to:
 – Rozglądam się.
     
      TestMarcin dzwoni do Andrzeja:
 – Przyjdź dziś do mnie, mam nowego psa!
 – A on mnie nie ugryzie?
 – No, właśnie chcemy sprawdzić!
 
          
		Jechał chłop 
      wozem i uderzył konia batem. Koń odwraca łeb i mówi: - Jak mnie jeszcze raz uderzysz, to ci tak z kopa oddam,
 
		że się w 
      lustrze nie poznasz! Chłop zdziwiony:
 - Pierwszy raz w życiu słyszę - żeby koń mówił!
 - Ja też - przytaknął siedzący obok chłopa pies.
 
 
      Sąsiedzi pytają Jasia: - Dlaczego nazwałeś swego psa "Osioł"?
 - Dla hecy! Ile ludzi się ogląda, gdy go wołamy!
 
        
      Konduktor w pociągu pyta podróżującej z psem blondynki: 
		- Czy 
		pani zapłaciła za tego psa?- Ależ skąd. Dostałam go na urodziny.
 
        Buldog szczeka na jamniczkę siedzącą na parapecie 
		okna:- No, zeskocz tu do mnie mała...
 - O, nie - odszczekuje jamniczka - potem będę miała taką mordę jak ty...
   Płacz policjanta Na środku parkowej alejki stoi młody policjant i 
		płacze.Przechodzień pyta go, czy może pomóc.
 - Ach, proszę pana, zgubił się mój pies patrolowy.
 - Nie ma się pan czym przejmować. Z pewnością znajdzie sobie drogę 
		na posterunek.
 - Tak. On na pewno, ale ja?
     Lepszy od lisa  
		   Młody lis zapytał 
		kiedyś swego doświadczonego ojca, czy nie zechciałby go nauczyć jakichś 
		tajemnych sztuczek, którymi dałoby się przechytrzyć psy. Stary lis - 
		taki, co to z 
		niejednego 
		kurnika kury jadał i niejedne przeżył przy tym tarapaty - odpowiedział: 
		- Synku mój, o ile wiem, najlepszym sposobem na psy jest unikanie ich. 
		  
		Co mówi 
		Pismo św. nt. okaleczania psów, tj. obcinania ogonów?  
		
		- ”Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozłącza”. 
		  
		  
		  
		  
		
		 Wierność 
		 Późnym 
		wieczorem, leżąc w łóżkach, młode dziewczyny zwierzają się sobie z 
		problemów miłosnych.- Postanowiłam zerwać za swoim chłopakiem - mówi jedna z nich. - 
		Traktuje mnie jak psa!
 - Jest ci tak źle? - dziwią się przyjaciółki. - Bije cię? Trzyma cię 
		ciągle przy sobie?
 - Gorzej! Wymaga ode mnie, abym mu była wierna.
   Kraszewski pojechał w odwiedziny do przyjaciół. 
		W ich ogrodzie zobaczył wielkiego psa, który zerwał się i groźnie 
		szczekał.
		- Ależ nie bój się! Uspakajał przyjaciel.
		- Chyba wiesz, że psy, które głośno szczekają , 
		nie gryzą!
		- Tak, wiem – odrzekł autor Starej baśni.
		- Ale nie mam pewności, że pies to wie. 
		  
		  
		 
      O PSIE I CZŁOWIEKU Stara przewrotna 
		bajeczka francuska opowiada, że Pan Bóg w ostatnim dniu stworzył psa i 
		uznał go za twór najdoskonalszy. Pies jednak zaczął prosić Stwórcę: 
		Panie, stwórz mi jeszcze człowieka, bo komuż mam okazać moją miłość i 
		wierność! Pan Bóg westchnął i 
		uległ błagalnym skomleniom psa. Stworzył człowieka... i nie było to 
		dzieło najbardziej udane. No tak, ale pies jest przynajmniej 
		szczęśliwy...               
		BÓG POSŁUŻYŁ SIĘ PSEM 
		Bóg bezpośrednio ingeruje w życie człowieka. Od czasu pobytu na misji 
      zbieram takie historyjki.
 Podczas drugiej wyprawy misyjnej w moim sektorze miałem do przejścia 25 km 
      łatwej drogi ścieżką wzdłuż dużej rzeki. W p
  ołowie drogi trzeba było 
      przejść po dwóch palach nad wodą o głębokości przynajmniej 3 metry. Kiedy 
      pierwszy raz tam przechodziłem, woda w strumyku była do kostek. Teraz 
      byłem sam. Stałem przy rzece i zastanawiałem się, w jaki sposób przedostać 
      się na drugą stronę? Po kilkunastu minutach zobaczyłem, że po palach 
      przeszedł pies. - Skoro pies przeszedł, i ja na czworakach dam radę.
 Przerzuciłem kij i sandały. Udało się. I od tej pory byłem znany w całym 
      województwie z pieskiego pokonywania malgaskich ‘mostów’.
 A co w tym dziwnego? Pies jest tam, gdzie są ludzie. Najbliższa wioska 
      była 2 km dalej. Przez cztery lata tą drogą szedłem przynajmniej dziesięć 
      razy w roku i tylko ten jeden raz widziałem psa. Mogę to zrozumieć tylko w 
      ten sposób, że Bóg chciał mnie pouczyć, jak powinienem pokonywać malgaskie 
      mosty.
 - O. Jan Sadowski, omi - misjonarz z Madagaskaru
 
 
  
		  
		  
      
 
  RAZEM DO PRACY
 
 Kampania zachęcająca do zabrania psa do pracy przeprowadzona w Stanach 
      Zjednoczonych pokazała, że tam jest to możliwe – a w Polsce?
 Na Starym Kontynencie pies czy kot w biurze to wciąż bardzo rzadki widok. 
      A szkoda, bo dowiedziono, że zwierzę w miejscu pracy znacznie obniża 
      poziom stresu. Na 193 pracowników z 31 firm z Kentucky zdecydowana 
      większość uznała obecność zwierząt w biurze za miłą, a wręcz pożądaną. 
      Wielu badanych stwierdziło, że zwierzę sprzyja nawiązywaniu więzi 
      międzyludzkich i ułatwia negocjacje. Pies w biurze czyni atmosferę 
      bardziej nieformalną i pomaga rozładowywać konflikty.
 - Konrad Piskała
                 
 
  
 
 
 
 A gdyby tak można zabrać swego psa do szpitala? Chory, jak nikt, przeżywa 
      osamotnienie. Czy jest ktoś, kto wierniej niż pies będzie w chwili 
      cierpienia i osamotnienia towarzyszył pacjentowi? Taka praktyka jest w 
      Anglii. W wielu szpitalach pozwala się tam zabierać ze sobą swego psa. 
      Zmniejsza to koszty leczenia. Pacjent prędzej wraca do zdrowia. Opłaca się 
      więc zatrudniać w szpitalu służbę do wyprowadzania psów.
 
 
 
  
      
 
  
         
         
         
         
         
      
  
        
      PSY ŹLE ZNOSZĄ SAMOTNOŚĆ – są przecież 
      zwierzętami stadnymi.
  
      
      Jak pogodzić nasze zabieganie z ich potrzebami?
 Większość złych psich nawyków – takich jak skakanie na ludzi, ciągnięcie 
      na smyczy, zjadanie śmieci i odchodów, agresja, nadmierne szczekanie i 
      wycie – ma źródło w braku kontaktów z właścicielem. Szczególnie psy 
      pasterskie i myśliwskie są wręcz uzależnione od stałego kontaktu z 
      przewodnikiem, z którym współpraca jest główną i często jedyną treścią ich 
      życia. Gdy pozostają zbyt długo w odosobnieniu, tracą liczne walory 
      swojego charakteru, słabnie ich więź z opiekunem – nie mówiąc już o 
      posłuszeństwie.
 Innym negatywnym skutkiem samotności jest chroniczny brak ruchu. Jest on 
      źródłem szczególnego cierpienia ras stworzonych do aktywnego życia, np. 
      owczarków, terierów, chartów, psów zaprzęgowych. Pozbawione możliwości 
      rozładowania energii zwierzęta mogą stać się nadpobudliwe, agresywne, 
      skłonne do dominacji i niepodatne na szkolenie. W wypadku szczeniąt 
      odosobnienie powoduje nieodwracalne braki w socjalizacji, zazwyczaj 
      przesądzające o nieprawidłowym zachowaniu w wieku dojrzałym.
 - Adam Zaremba-Czereyski
  
         
         
         
      
 
 W S P O M N I E N I A
   
  Wiewiórka to pies - historia. Przeżyła aż 17 lat. U nas w Schronisku w 
      Bydgoszczy była 12. Dawała dużo radości wszystkim. Uwielbiała dzieci... 
      jej zimny nosek dotykał dzieciaków z niespotykaną czułością. Wiewiórko, 
      kochaliśmy Ciebie i kochamy pamięć o Tobie. Tęskni za Tobą pies Wacek, też 
      stary, schorowany astmatyk, alergik i sercowiec. Razem przybyliście do 
      Schroniska jako para przyjaciół. Biegaj Wiewiórko, sobie na zdrowych 
      łapkach, po błękitnych łąkach z
  aniołami. I wierz, że kiedyś się spotkamy. 
      Zrobiłaś miejsce dla następnego starego, pieska, który zajmie Twoje 
      legowisko i będzie chodził za nami krok w krok tak jak Ty, dopóki nie 
      pójdzie w Twoje ślady. 
 Było 
      to 2 czerwca 2002 r. o godz. 19:35. Wracaliśmy od babci. Kiedy wysiedliśmy 
      z samochodu, Mikusia po drugiej stronie ulicy zobaczyła grupkę osób, 
      którzy zawsze jej dokuczali. Nie lubiła ich i zawsze na nich szczekała. 
      Tak było i wtedy. Nie patrząc na ulicę wybiegła zza samochodu wprost pod 
      koła jadącego auta. Usłyszałam huk a szczekanie zamilkło. Wpadłam w 
      panikę. Chciałam ją ratować, ale niestety nie było już czego. Wokół była 
      kałuża krwi. Kiedy zawołałam jej imię pożegnała mnie dwoma uderzeniami 
      ogonka o asfalt. Nigdy tego nie zapomnę, nigdy Jej nie zapomnę. Pochowałam 
      ją w pobliskim sadzie. Choć była z nami tylko dwa latka (urodziła się 3 
      lutego 2000 r.), to wniosła do domu ogromną radość. Była łagodnym i 
      pogodnym psiakiem. Najbardziej lubiła aportować i biegać za piłką. Choć 
      mogłam mieć drugiego psa, nie chciałam. Bałam się że nie pokocham go tak 
      jak Mojej Mikusi. Myszko Kocham Cię i wierzę że kiedyś się jeszcze 
      spotkamy.
 
 Żegnaj Abi. Pozostaniesz w naszej pamięci na zawsze ... Mikruńku, byłeś 
      wspaniałym i mądrym pieskiem, nigdy Cię nie zapomnimy.
  
		 "Kiedyś mnie spotkasz, bo przyjdę do Ciebie,
  znów Cię uściskać, pogłaskać po uszkach,
 przybiegnę prędziutko odszukać Cię w niebie,
 poczekaj cierpliwie na nieba poduszkach..."
 
		-
		Marta Gędzierska
 
 Najukochańszy mały piesek. Przeżył z nami 15 lat. Odszedł za Tęczowy most 
      12.08.2005r. Nie dał rady już dłużej żyć.
 
 Moje suczki. Najukochańsze na zawsze. Perełka 15.11.1985 -15.03.2001. – 
      kundelek; Beti 11.11.1991-30.05.2004.- prawie owczarek niemiecki. Trochę 
      czasu od ich śmierci minęło a ja ciągle mam łzy, gdy je wspominam. A 
      wspominam często. Były moimi najlepszymi przyjaciółkami. To im powierzałam 
      swoje troski i radości. One pocieszały, one..., one po prostu ze mną 
      zawsze były. A teraz jest pustka, której nic/nikt nie wypełni. Mam 
      nadzieję, że w niebie o mnie mówią dobrze innym psom. I że kiedyś się tam 
      spotkamy. Mam kolejne suczki, które kocham. Ale Perełka i Beti na zawsze 
      pozostaną w moim sercu.
 
		  
		
 
  
 
		Chciałam wspomnieć tutaj moją kochaną suczkę Tigrę, która umarła rok temu 
      z powodu guza. Weterynarz powiedział, że guza i tak nie udałoby się 
      usunąć. Suczka wpierw kulała. Mama sprawdzała czy może coś wbiło jej się w 
      łapę, ale nie. Okazało się dopiero potem, że guz urósł pod pachą. Już 
      kończę, bo zaraz się rozpłaczę. Pozdrowienia i nie życzę, żeby komuś się 
      to też przytrafiło.
 
 10.06.2005r ta data na zawsze zostanie w mojej pamięci. Odszedł mój 
      kochany pieseczek... odszedł po chorobie na raka:( Nie bolało go nic. 
      Teraz ja nie mogę się pozbierać. Tęsknie za NIM. Tęsknimy za Tobą Bulku - 
      Twoja rodzina z Nowego Targu.
 
 
 Była dla mnie wszystkim całą moją radością życia bardzo mocno mi jej 
      brakuje. Zawsze mnie pocieszała, zlizywała moje łzy jak płakałam; nawet 
      jak miałam katar to myślała, że płaczę i merdała ogonkiem i popiskiwała 
      żeby mnie pocieszyć. Odeszła 28.05.05. Miała raka - 14 latek miała.
 
 
  Bulinek był moim najlepszym przyjacielem. Bardzo za nim tęsknię. Brakuje 
      mi go. Miał 6 lat. Znalazłam go nieżywego pod płotem. Chyba ktoś go 
      zamordował, bo był cały pokopany. 
 Zaadoptowana na wiosnę 2004 ze schroniska na Paluchu jako kilkumiesięczny 
      szczeniaczek. Odeszła nagle 17 kwietnia 2005 na skutek powikłań po 
      sterylizacji. Do tej pory nie możemy odżałować, że zdecydowaliśmy się na 
      ten zabieg, który miał Ją uchronić od problemów zdrowotnych, a zamiast 
      tego spowodował Jej śmierć. I jeszcze ogromnie żal czasu, który zamiast 
      poświęcać Jej, trwoniliśmy na nic nie znaczące drobiazgi. Jaka była Nasza 
      Najukochańsza Suczka? Energiczna, zawsze skora do zabawy, żywiołowa i 
      mądra. Na początku trochę roztrzepana i rozkojarzona, z czasem okazała się 
      bardzo rozumnym kundelkiem. Umiała zjednać do siebie każdego. Była 
      wulkanem energii, dlatego jej brak jest teraz nie do zniesienia. I choć 
      była z nami tylko rok, w naszych sercach będzie obecna na zawsze...
 
 Punia byłaś i zawsze będziesz dla mnie najwspanialszym pieskiem, 
      najlepszym przyjacielem jakiego miałam. Bardzo Cię kocham słoneczko i 
      tęsknię. Do zobaczenia tam na górze. Dziękuję Ci za wszystko...:*
 
 Toffik zginał pod kołami samochodu... nigdy o nim nie zapomnę, bo był 
      wspaniały... Wspaniały i śliczny pies, który towarzyszył mi tylko przez 3 
      miesiące - został potrącony przez samochód, w wyniku czego zdechł na 
      miejscu. Bardzo mi go brakuje ... ;( Niechaj mu ziemia lekką będzie. 
      (05.08.05 r. - 26.11.05 r.)
 
 Psosia zawsze szczęśliwa puszysta istotka pozostawiła mi Misię - miłość 
      mojego życia. Była cudowną, rudziutką kuleczką. Bardzo mi jej brak. Gdyby 
      nie one, nie byłabym w stanie zrozumieć uczuć zwierząt i ludzi.
 
 Bill to najstarszy z moich czterech psów. Urodził się 20 czerwca 1994 r, a 
      jego pełne imię to Bill Namira. To prawdziwy arystokrata, chociaż nie brał 
      nigdy udziału w wystawach. Jest bardzo duży. Mimo, że lata pełnej formy 
      już minęły i dokuczają stawy bardzo lubi spacery i wycieczki.
 
  Mój Alfik był ze mną przez ponad 13 lat, odszedł 2 sierpnia 2005 r... 
      chorował na serce, ale mimo tego był w świetnej kondycji i humor go nie 
      opuszczał, do końca swoich dni bawił się swoją ulubioną piszczącą piłeczką 
      i zaczepiał wszystkie koty na osiedlu... teraz spoczywa w moim ogródku... 
      został tam pochowany wraz ze swoimi zabawkami, obrożą i smyczą na swoim 
      posłaniu... Bardzo za Nim tęsknię i bardzo Go KOCHAM! Spotkamy się kiedyś 
      Piesku w niebie! Bo w końcu wszystkie psy idą do nieba... ;(
  
 
      
      Moja suczka była kochaną jamniczką. Zawsze odprowadzała mnie do przystanku 
      autobusowego. Do pewnego majowego dnia, kiedy to wyszła ze mną, kierowca 
      autobusu chyba był nie trzeźwy. Celowo potrącił mi psa. Miałam ochotę... 
      Bardzo za nią tęsknie! Do tej pory ją bardzo kocham!!!!!!!!!!!!!!!
 
 27.01.2005 - ta data zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nuka umarła ze 
      starości. 11.05 skończyłaby 16 lat. Była pięknym małym pieskiem. Będę o 
      niej zawsze pamiętać (jej oczy jak patrzyła na mnie). Umarła o godzinie 
      9.30 rano. Nie było mnie przy tym; byłam w szkole, ale mama brat i tata 
      byli przy niej kiedy to się działo. Pocieszam się jedną rzeczą: nie 
      męczyła się, do końca życia była sprawna. NUSIU KOCHAM CIĘ I PROSZĘ CZEKAJ 
      NA MNIE W RAJU!!
 
 Minęły dwa tygodnie od Twojej śmierci Żamysiu, a ja wciąż nie mogę utulić 
      się z łez. Dzisiaj mi się w nocy śniłaś. Bądź szczęśliwa w Raju i czekaj 
      na mnie. Wierzę, że się spotkamy. Odszukaj Barusia, Filonka i Protaziczkę 
      i czytaj czasem wierszyk, który Ci kiedyś napisałam. Twoja pani, Józefa 
      Drozdowska
 
 
  W poziomkach utytłane i w zieleni
 suczce Żamyczce
 
 W poziomkach utytłane i w zieleni
 do ramion sięgają nam dziurawce
 a maliny oplatają szyje
 Nie widać naszych ogonów
 ni mego śladowego ni twego czarnego
 zarzuconego do góry niczym wiatraczek
 W poziomkach utytłane i w zieleni
 po oczy, czoło i jęzory
 Szukamy się nawzajem
 ganiamy się z cieniami naszych dusz
 Raz moja kryje się w tobie
 raz twoja we mnie
 - Augustów, 8.07.93 r.
 
 
 
         
      
 
   26.07.2005 godz. 19.40 - w tym dniu i o tej godzinie odszedł od nas nasz 
      ukochany członek rodziny. Ta data i ta godzina na zawsze w mojej pamięci 
      zostaną, bo zawsze będzie mi przypominać o moim najukochańszym piesku. 
      Bardzo mocno nam teraz go brakuje. Był z nami przez 14 lat (1. września 
      obchodziłby swoje 14. urodzinki). Azorek był bardzo pięknym, mądrym 
      pieskiem, bardzo dobrze umiał zrozumieć człowieka, zawsze w trudnych 
      chwilach pocieszał mnie tuląc się do moich rąk i liząć je. Zawsze do nas 
      przychodził, kiedy widział, że coś dobrego się niesie (nigdy sobie nie 
      odpuścił, chodził tak długo aż coś dostał). Bardzo lubił żeby ktoś go 
      drapał po brzuszku i za uszkami. Miał przepiękne oczka na które można było 
      się ciągle patrzeć, ale zawsze coś mówiły. Teraz kiedy wychodzi się na 
      podwórko albo patrzy na jego budę chce się go zawołać, ale po chwili 
      patrzę, że go tam nie ma, że odszedł od nas. Azorek był wspaniałym i 
      cudownym pieskiem. Nigdy takiego już nie będę mieć w domu i żaden pies go 
      mi nie zastąpi. Kochany mój piesku pamiętaj o tym, że bardzo cię Kocham i 
      będę kochać dalej choć cię już nie ma i nigdy o tobie nie zapomnę choć 
      bardzo za tobą tęsknię. Proszę bądź zawsze przy mnie. Twoja Kasia i twoja 
      rodzina z Zawadzkiego. 
 
 
      
      @ Droga Parafio!
  Piszę tak, bo zapewne strona 
      ta jest dziełem wielu osób. Miłość do zwierząt prowadzi zawsze do ludzi i 
      do Pana Boga. Dla ludzi samotnych są one szczególnie bliskie. Dziękuję za 
      taką postawę kapłanów. Może kiedyś napiszę dłużej. Dzisiaj jestem 
      wzruszona, ponieważ "chodząc" trochę po Internecie znalazłam tę stronę i 
      wspomnienie o mojej jamniczce Żamyczce. Dziękuję za nie. Żamyczka całkiem 
      rozgościła się w mojej poezji. Nie tylko ona, bo również kotka Protazinka, 
      która też jest po tamtej stronie życia. Wierzę, że zwierzęta mają duszę i 
      że dobry Bóg pozwoli mi kiedyś je spotkać. Zawsze się za nie modliłam. 
      Dołączam do listu dwa swoje wiersze (dla dzieci) o tym mówiące. Jeżeli 
      uznacie Państwo je za dobre miło mi będzie, gdy zostaną u Państwa 
      opublikowane. Gorąco pozdrawiam. Szczęść Boże na pięknej drodze przyjaźni. 
      Józefa Drozdowska P. S. Dziękuję za piękne fotografie na stronie i 
      reprodukcję obrazu Dudy Gracza. Nie znałam go. Przed wakacjami byłam w 
      Białymstoku na dużej wystawie Dudy Gracza, ale obrazu tego nie było, były 
      zaś inne przejmujące obrazy z Jego Drogi Krzyżowej i przepiękny obraz pary 
      jamników zatytułowany "Romeo i Julia". Musiał bardzo kochać zwierzęta. 
 Wiersz p. Józefy: Modlitwa za mojego psa /Zdjęcie zrobione w Lisieux, w 
      mieście św. Tereski/
 
		  
		
 
  Z psem chodzę na spacer
 z psem gonię po łące
 z nim – moim Przyjacielem
 jest mi tak dobrze.
 
 Z psem pływam w rzece
 z psem puszczam latawce
 z nim – moim Przyjacielem
 jest mi najfajniej.
 
 Więc strzeż go Panie
 by łapy nie zranił
 pomerda Ci za to ogonem
 na łapkach dwóch stanie
 i nigdy nie będzie
 szczekał na wróble na płocie
 - za wróble też się pomodlę.
 
		  
		
 
      
      @ Droga Parafio! Dziękuję za tak wspaniałą 
      stronę, siedzę i czytam, i łzy lecą po policzku, ręce drżą, serce boli. 
      Dziękuję, dajecie siłę do dalszego życia. Dziś mija tydzień od zaśnięcia 
      naszego pieska GUMISIA - lat 15; chorował, cierpiał i nie można było mu 
      pomóc. Jest ciężko jak wracam z pracy, a on nie czeka, nie macha ogonem i 
      nie szczeka, dawał tyle radości, a teraz go brak. Bardzo go kochaliśmy i 
      bardzo tęsknimy. Mam nadzieję, że nie cierpisz i jest Ci dobrze. 
      Zostaniesz zawsze w naszych sercach.  (Twoja rodzina - 17 II 06)
     
      
       
       
      @ Perełka nauczyła mnie kochać. Od samego początku 
      kształtowała moją wrażliwość na los zwierząt, który nigdy nie był mi 
      obojętny. Odeszła 21 marca 2007r.  
      ...  Żyła z nami prawie 17 lat..., była przy mnie w najlepszych i 
      najcięższych chwilach... !! Niektórzy powiedzą Przecież to tylko pies, 
      zwyczajny kundel. Kundel? Być może, ale potrafi on zmienić życie 
      o 180°. Jest przyjacielem, który nigdy Cię nie opuści, bo dla psa nie 
      jest ważne to, czy jesteś biedny czy bogaty, brzydki czy ładny. Dla niego 
      liczy się wnętrze, to co masz w środku. Patrząc w Perełki oczka - nie 
      widziałam nienawiści, dwulicowości, fałszu i zdrady! Z jej oczu płynął 
      spokój, ciepło i miłość! Codziennie witała mnie, gdy wracałam z pracy - 
      dziś już tego nie robi!!! W domu jest tak pusto i cicho ..!  
		(Syla - 4 
      IV 07)   
		/Część 
      wspomnień zaczerpnięta z miesięcznika „Mój Pies”./   
 A Twoje wspomnienia? 
      NAPISZ
 
 
 
      Z ŁAPAMI DO NIEBA
 Renata Krzyszkowska [PK 40/2005]
 
 
  
      Zwierzęta to nasi wierni towarzysze. Niestety żyją krótko. Gdy odchodzą, 
      cierpimy jak po stracie kogoś najbliższego. Często nawet wstydzimy się 
      przyznać, jak głęboka więź nas łączyła. Po śmierci bliskiej osoby pociechę 
      przynosi obietnica zmartwychwstania i ponowne spotkanie. A jak jest ze 
      zwierzętami? Czy ich życie kończy się z ostatnim tchnieniem? Czy spotkamy 
      je ponownie w lepszym świecie? Pytanie to zadawał sobie nie tylko 
      kochający zwierzęta święty Franciszek z Asyżu, którego święto obchodzimy 4 
      października, ale chyba każdy, kto zaprzyjaźnił się z jakimś czworonogiem. 
      Odpowiedzi na nie szukają przede wszystkim ci, dla których zwierzęta 
      domowe, jak psy i koty, to często najwierniejsi towarzysze.
  
         
         
         
         
         
         
         
       
      
 
   
         
       
      Cmentarz dla zwierząt: 
		Mochle 42, koło Bydgoszczy  
      Jedna z kilkuset wzruszających tablic, upamiętniających, 
		kochanych, najwierniejszych przyjaciół.
  
         
         
         
         
         
         
         
         
         
      
      
  
      
      Ojciec Leon Knabit w swej książce "Czy zwierzęta mają duszę" stwierdza, że 
      nie słyszał o świętym, który nie lubiłby zwierząt, wręcz przeciwnie. Im 
      człowiek jest bliżej Pana Boga, tym łatwiej zaprzyjaźnia się z nimi. Jego 
      zdaniem święci miłośnicy zwierząt niosą w sobie znamiona raju, zapowiedź 
      obiecanej przez proroka Izajasza harmonii stworzenia. "Wtedy wilk 
      zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i 
      lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i 
      niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew 
      też jak wół będzie jadł słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, 
      dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii. Zła czynić nie będą ani zgubnie 
      działać po całej świętej mej górze, bo kraj się napełni znajomością Pana, 
      na kształt wód, które przepełniają morze" (Iz 11, 6-9). 
 
 
  
         
         
      
 Kochaj i rób co chcesz
 
 
  Zwierzęta towarzyszą człowiekowi od początku historii świata. Gdy Bóg 
      stwarzał pierwszych ludzi, oceany i lądy tętniły już życiem. Stwórca 
      przeznaczył nas do panowania nad całą Ziemią, w tym także nad jej fauną i 
      florą. Ludzie są osobnym dziełem Boga. Jako jedyni w świecie widzialnym 
      zostaliśmy stworzeni nie tylko na chwałę Stwórcy, ale również na Jego 
      obraz i podobieństwo. Zwierzętom nie uczynił tego zaszczytu. Tym różnimy 
      się od nich i w tym je przewyższamy. Chociaż Bóg dał nam zdolność kochania 
      nie tylko Jego i naszych bliźnich, ale całego świata, wielu ludzi obawia 
      się, że akcentowanie miłości do zwierząt może przynieść ujmę ich miłości 
      do Stwórcy. Jakby zapominali, że miłość może ogarniać wszystko. Wiele 
      osób, myśląc o l  osie zwierząt po śmierci, obawia się, że wyrażanie 
      nadziei, iż spotka się z nimi w upragnionym niebie, ujmuje ich pobożności. 
      Niepokoją się, że Bóg może mieć im za złe, iż obdarzyły uczuciem i oddały 
      część swego serca temu, co oprócz nas stworzył. Włoski ksiądz Valentino 
      Salvoldi, pisarz i dziennikarz, napisał: "Kochać to powiedzieć drugiej 
      osobie: Ty nie umrzesz". Zwierzę nie jest osobą, ale skoro staje się dla 
      nas kimś bardzo bliskim, naturalnym wydaje się nasza dociekliwość o to, co 
      stanie się z nim po śmierci. Czy możemy powiedzieć z całą pewnością, że w niebie jest miejsce tylko dla 
      ludzi? Wielu chrześcijan wyraża nadzieję, że nie i że spotkają tam także 
      bliskie swemu sercu zwierzęta.
 Jeśli tak jest, to możemy przypuszczać, że świadomość nieba i szczęście z 
      bezpośredniego obcowania z Bogiem będzie u zwierząt uboższe niż u ludzi, 
      bo i na ziemi ich kontakt z Bogiem jest uboższy. Zwierzęta przecież się 
      nie modlą i nie przyjmują sakramentów świętych. Franciszkanin ojciec 
      Stanisław Jaromi twierdzi, że nie możemy Stwórcy "wiązać rąk", bo tylko On 
      określa, co jest wieczne, a co przemijające.
 
 
        
        
      
 Umrzeć za swoje owce
 
 
  Trudno sobie wyobrazić, by stosunek Boga do zwierząt był beznamiętny. 
      Jezus docenia ich rolę choćby poprzez częste odwoływanie się do ich życia 
      w przypowieściach, np. o dobrym pasterzu i owcach, lub gdy nawołuje: "Oto 
      Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i 
      niewinni jak gołębice" (Mt 10,16). Bóg troszczy się o zwierzęta i żywi je. 
      Jako ich Stwórca na pewno kocha je bardziej niż my. Może również bardziej 
      niż my się do nich przywiązuje.
 Z miłości człowieka do Boga wypływa prawdziwa miłość do wszystkiego, co On 
      stworzył. Miłość do zwierząt oczywiście nie może przysłaniać miłości do 
      ludzi. Nie należy zapominać, że w Polsce żyje nawet kilka milionów 
      zwierząt domowych, w bardzo wielu przypadkach rozpieszczanych i kochanych, 
      podczas gdy w placówkach opiekuńczo-wychowawczych żyje blisko 20 tys. 
      dzieci, które nie mają do kogo powiedzieć "mamo" i "tato". Niestety ci, 
      których najbardziej oburzają te statystyki, najczęściej sami nigdy nie 
      adoptowali dziecka ani nie pokochali żadnego zwierzęcia. Prawdziwa miłość 
      do Boga "rozlewa się" na ludzi, a z nich na cały świat, w tym też na 
      zwierzęta. Bez tej kolejności miłość do zwierząt może być tylko ckliwym 
      dziwactwem wypełniającym pustkę w duszy.
 
 
		
      
 
 
		  
       
        
      Zamerdać na Pana Boga
 - Święty Franciszek rozwinął genialną, a zarazem dziecinnie prostą ideę 
      powszechnego braterstwa - mówi ojciec Stanisław. - Przez długie lata 
      pobytu w odosobnieniu, na łonie przyrody, wśród zwierząt doświadczał 
      bliskości Boga, będąc w harmonii z przyrodą. W swojej prostoduszności 
      czuł, że gdy się modli i wielbi Boga, uczestniczą w tym także otaczające 
      go zwierzęta. Zostały przecież stworzone na chwałę Boga. Czy należy zatem 
      przypuszczać, że w przyszłym życiu nie będą już mogły chwalić swą 
      obecnością Pana? - zastanawia się ojciec Stanisław Jaromi.
 
 
 
      
      
 
        
      
 
  Ks. prof. Wojciech Bołoz, dyrektor Instytutu Ekologii i Bioetyki 
      Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie
 
 - W teologii rzadko stawiana jest kwestia zwierząt i ich obecności przy 
      nas po śmierci. Pismo Święte nie daje na ten temat jednoznacznej 
      odpowiedzi. Jak mówi Biblia, po Paruzji, czyli po ponownym przyjściu 
      Jezusa, będzie nowe niebo i nowa ziemia. Jeżeli człowiek ma uobecniać w 
      tym nowym świecie swoje odnowione wartości, to chyba nie może w nim 
      zabraknąć relacji do świata przyrody w tym i do zwierząt. Poza tym trudno 
      wyobrazić sobie nową ziemię bez zwierząt, bez śpiewu ptaków czy innych 
      odgłosów przyrody. Według Listu do Rzymian (Rz 8,19), całe stworzenie z 
      upragnieniem oczekuje, że podobnie jak ludzie zostanie wyzwolone z niewoli 
      zepsucia. Są więc przesłanki, by sądzić, że owe odnowienie na końcu świata 
      nie będzie dotyczyło tylko człowieka, ale i całego stworzenia, w tym także 
      zwierząt.
 
 
 
        
      
 
       
 Tomasz Węcławski, kierownik Zakładu Teologii Fundamentalnej i 
      Ekumenicznej Wydziału Teologii UAM w Poznaniu
 
 - Jeżeli zwierzęta pozostają w rzeczywistości, w której ludzie po śmierci 
      spotykają się z Bogiem, to dlatego, że należą do ludzkiego życia. Jeżeli 
      coś należy do naszego życia, to ma być uratowane razem z naszym życiem. 
      Nawet mały, nieznany żadnemu człowiekowi owad sprzed miliona lat także w 
      pewien sposób należy do naszego życia, ponieważ należy do całego świata 
      biologicznego, w którym istniejemy. Zatem w pewnym sensie wszystkie 
      zwierzęta należą do naszego życia, ale nie wszystkie tak samo. Z 
      niektórymi zwierzętami jesteśmy w bardziej bezpośredniej relacji, z której 
      zdajemy sobie sprawę, a z innymi ta relacja jest całkiem przez nas 
      nieuświadamiana. Ale jak będziemy mogli przeżywać obecność zwierząt w 
      świecie zbawionym, tego nikt z nas nie jest w stanie powiedzieć, bo dopóki 
      żyjemy w doczesnym świecie, jest to poza naszą wyobraźnią.
 
 
 
        
      Niebo nie tylko dla ludzi
 
 
  
		"Miłośnikom zwierząt 
		trudno wyobrazić sobie wieczne szczęście bez ich pociech. Rozumiem to 
		bardzo dobrze. Niektórzy miłośnicy zwierząt uważają nawet, że należałoby 
		zastanowić się nad możliwością różnych form życia wiecznego - innych dla 
		ludzi i innych dla zwierząt. Nie wiem. Kiedy ktoś mówi, że niemożliwe, 
		by u Pana Boga nie siedział na kolanach rudy kocur, odpowiadam, że nie 
		bardzo wiem, jak w tym świecie duchowym wyglądają kolana Pana Boga. Bóg 
		nawet przed nami, ludźmi, nie odsłania tajemnicy życia wiecznego. 
		Uważam, że powinniśmy się bronić przed zbytnią ciekawością w tej kwestii 
		i zaufać Bogu. Są oczywiście pytania. Bo trudno uwierzyć, że Bóg, Dawca 
		życia, stwarza życie na jakiś czas. A potem ma się to życie unicestwić? 
		Nie wierzę też, że te umęczone koty, bezdomne psy, bite konie nie będą 
		miały nagrody. Ale to są pobożne życzenia. Najlepszym wyrazem naszej 
		miłości do zwierząt nie jest poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o plany 
		Pana Boga, lecz zatroszczenie się o to, byśmy mieli szacunek do naszych 
		mniejszych braci i przestrzegali ich praw. A rzeczywistość na pewno 
		okaże się dużo bogatsza, niż możemy sobie to wyobrazić. Bo u Boga 
		wszystko jest możliwe". 
		  o. Leon Knabit OSB, "Czy zwierzęta mają duszę?"
        Wydawnictwo Nemrod, Kraków 2005 
 
 
 
  
      
 Pies jest jedynym zwierzęciem domowym, które nie potrzebuje zarabiać na 
      utrzymanie. Kura musi znosić jaja, krowa – dawać mleko, kanarek – śpiewać, 
      gdy tymczasem pies utrzymuje się wyłącznie z uczucia, którym obdarza swych 
      właścicieli.
 Gdy podejdziesz do spotkanego na ulicy psa na odległość paru metrów, 
      zacznie zaciekle merdać ogonem; a jeśli zatrzymasz się, pochylisz i 
      zaczniesz go głaskać, gotów jest niemal wyskoczyć ze skóry, byle tylko 
      okazać jak bardzo cię kocha. W dodatku wiesz, że nie ma żadnych ukrytych 
      celów: nie zamierza ci nic sprzedać, ani nie pragnie za ciebie wyjść za 
      mąż. /Dale Carnegie/
 
 
 
   
      CZTERY ŁAPY NA RECEPTĘ
 
 
         
		Według statystyk prawie 
		co druga polska rodzina ma w domu jakiegoś czworonoga. 
		Najpopularniejszym domowym zwierzęciem w naszym kraju jest pies. I 
		dobrze - mówią specjaliści. Badania wykazały znakomity wpływ kontaktu ze 
		zwierzętami na psychikę, uczucia i zdrowie człowieka. Dogoterapia, czyli 
		zajęcia terapeutyczne z udziałem psa, to system ćwiczeń i zabaw z psami, 
		umożliwiający rehabilitację ruchową oraz umysłową dzieci i dorosłych 
		dotkniętych takimi chorobami, jak: autyzm, porażenie mózgowe, niedowład 
		kończyn, zespół wiotkiego dziecka oraz wieloma innymi.   
             
       Poprzez 
      terapię kontaktową, czyli zabawy, przytulanie i głaskanie swych pupilów, 
      pacjenci dużo szybciej wykonują potrzebne
  ćwiczenia; w bezstresowej 
      zabawie rozluźniają się, zapominają o chorobie i kłopotach. Zajęciom dogoterapii zawsze towarzyszą radość i uśmiech. Dziecko czesząc, 
      głaszcząc, karmiąc czy przytulając puchatego przyjaciela nieświadomie 
      ćwiczy. Dodatkowo zapomina o kalectwie, swoim wyglądzie, kulach czy wózku. 
      Dla psa wszyscy jesteśmy jednakowi, jego przyjaźń jest niezawodna i 
      żenująco bezinteresowna. Obcowanie ze zwierzętami, i to nie tylko psami, 
      ale też np. kotami, daje wspaniałe efekty w terapii osób samotnych i 
      starszych. Nawiązanie psychicznej więzi ze zwierzęciem poprawia nastrój, 
      ułatwia przejście choroby. Do dogoterapii nadają się psy różnych ras, ale muszą spełniać pewne 
      warunki. Powinny być odpowiednio przeszkolone, łagodne, zdrowe, czyste, 
      tolerancyjne, pewne siebie, posłuszne, lubić pieszczoty i chętnie 
      współpracować. Boris Levinson, amerykański psychiatra, stwierdził, że 
      opieka nad zwierzęciem uczy wrażliwości na drugą istotę, 
      odpowiedzialności, tolerancji, samoakceptacji i panowania nad sobą. 
      Zwierzęta mogą sprzyjać rozwojowi emocjonalnemu, stając się w okresach 
      wyobcowania, odrzucenia lub kryzysu stałym źródłem poczucia bezpieczeństwa 
      i otuchy.
 - Renata Krzyszkowska, PK nr 48/2005
 
 
         
         
      
              
      Psia terapia 
		 
		O tym, że kontakt 
		ze zwierzętami poprawia nam samopoczucie wie chyba każdy właściciel 
		czworonoga. „British Journal of Health Psychology” opublikował niedawno 
		analizę wielu badań naukowych, z których wynika, że najwięcej korzyści 
		niesie ze sobą posiadanie psa. Regularne wyprowadzanie go na spacer 
		dotlenia nasz organizm, korzystnie wpływa na układ krążenia, stawy 
		i wysokość ciśnienia krwi. Dodatkowo takie spacery sprzyjają 
		nawiązywaniu kontaktów społecznych np. z właścicielami innych psów. Ma 
		to duże znaczenie zwłaszcza w przypadku osób samotnych. Psy oddają 
		ludziom nieocenione usługi. Są przewodnikami niewidomych, wspomagają 
		rehabilitację ruchową oraz umysłową dzieci i dorosłych cierpiących na 
		autyzm, porażenie mózgowe czy niedowład kończyn. Są niezrównanymi 
		ratownikami. Bezbłędnie znajdują ludzi przysypanych śniegiem lub 
		w gruzach zawalonych domów. Coraz więcej dowodów jest na to, że 
		w niedalekiej przyszłości, po odpowiednim przeszkoleniu psy będą pomocne
		w diagnostyce nowotworów. Stwierdzono, że ich czuły węch może 
		wykrywać raka płuc, pęcherza oraz czerniaka. - Renata 
		Krzyszkowska, PK nr 8/2007         
 BAŁEM SIĘ
 
  Bałem się oczy słabną --- nie będę mógł czytać
 pamięć tracę --- pisać nie potrafię
 drżałem jak obora którą wiatr kołysze
 
 --- Bóg zapłać Panie Boże bo podał mi łapę
 pies co książek nie czyta i wierszy nie pisze
 
 - ks. Jan Twardowski
 
 
        
        
        
      PSY ZE SCHRONISK WYGLĄDAJĄ ŚW. MIKOŁAJA.
 
 
  
		Nie marzą o ceramicznej misce ani legowisku najnowszego typu. 
		Wystarczy im stary garnek i odniszczony kocyk. I szczypta ofiarowanej 
		wraz z nimi miłości. Dzień był pochmurny, deszczowy i nie miał w sobie 
		nic z atmosfery nadchodzących świąt - wspomina jedną z Wigilii Izabela 
		Działak, dyrektorka schroniska w Celestynowie. Mimo to dwudziesty 
		czwarty grudnia sprzed kilku lat 
		szczególnie zapadł jej w pamięć. 
		  
		  
		  
		  
		  
		 
		  
		  
		  
		Pies "nie na-żarty" 
		Bydgoszcz, 2016 r. 
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		- Konrad Piskała Tamtego dnia do 
		Celestynowa miał przyjechać mężczyzna z Niemiec, który rok wcześniej 
		zaadoptował sukę ze schroniska. Chciał koniecznie wziąć drugiego psa z 
		tego samego miejsca – takiego, który pierwszy do niego podbiegnie, bez 
		względu na to, czy będzie stary, czy młody, chory czy zdrowy. I 
		przyjechał. Na powitanie wybiegły... trzy psy. Po długim zastanowieniu 
		zdecydował, że weźmie dwa z nich. Gdy opuszczał schronisko, zauważył 
		jednak, że biegnie za nim także ten trzeci – niedowidzący, stary 
		kundelek. Mężczyzna zatrzymał się. „Ale ja nie mogę wziąć aż trzech 
		psów” – przekonywał sam siebie, jednak dla wszystkich obserwujących tę 
		scenę było jasne, że weźmie wszystkie. I tak też się stało.         
      Anioły 
      i złoty pies 
		Drobna, starsza pani 
		chodziła z wielkim mieszańcem po szczecińskich parkach i pytała ludzi, 
		którym dobrze patrzyło z oczu, czy nie chcieliby takiego pięknego psa. W 
		końcu zaprowadziła go do schroniska, a potem co dnia przychodziła pod 
		boks. Wyprowadzała, karmiła, godzinami głaskała i nie mówiła nic. Bo co 
		w takiej chwili powiedzieć najlepszemu przyjacielowi? Łykając łzy, 
		czekała na cud. Cud miał na imię Bożena i przyszedł, żeby zrobić to, co 
		zwykle – wyciągnąć ze schroniska kolejnego jamnika.- Anna 
		Gniazdowska       Psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie 
      jak na równych sobie.
 - Winston Churchill
 
 
  
 Ks. Dziekan też lubi psy. To on wyszedł z inicjatywą,
 by na stronie parafii znalazła się podstrona PSY.
 
 
 
 @ Drogi Jerzy, zobaczyłem dzisiaj "Twoje 
      Psy". Wspaniałe zdjęcia i naprawdę wiele nowych myśli na temat zwierząt 
      oraz przyjaźni, życzliwości itd. Ciekawy temat do adwentowej refleksji. 
      Gratuluję. Życzę dalszej owocnej pracy w szerzeniu przyjaźni człowieka do 
      przyrody!
 - ks. Roman /28 XI 05/
   
     
      
 PSI TERAPEUTA
 
 
 
		W leczeniu schizofrenii 
		pomóc może także bliskość czworonoga, zwłaszcza psa. Opieka nad 
		zwierzęciem, obserwacja jego zachowań, głaskanie i zabawy sprawiają, że 
		osoby cierpiące na schizofrenię stają się mniej apatyczne, otwierają 
		się, zaczynają czerpać więcej radości z życia.  
		- Renata Krzyszkowska, 
		w: PK 38/2006 
		
		@ Dział PSY jest bardzo ciekawy. Fantastyczne dzieciaczki ze swymi 
		ulubieńcami. Ile radości na ich twarzach, no bo przecież trzymają tych, 
		których kochają. No i smutek, gdy odchodzą. Czytałem kiedyś książeczkę z 
		humorem. Nie było się z czego śmiać. Humor w dziale Psy jest po prostu 
		wspaniały. Jest się z czego pośmiać.
 
		- KP G-n /13 V 06 / 
   
        
        
      
 O WYCHOWANIU W CZYSTOŚCI
 
 Widząc, że panów i panie
 bardzo brudzenie psie złości,
 pieski podjęły uchwałę:
 „O wychowaniu w czystości”.
 
 W uchwale tej napisały,
 że żaden pies – nawet szczeniak
 duży czy średni, czy mały,
 bardzo nie lubi brudzenia.
 
 Jeżeli mu się to zdarzy,
 to mocno jest zawstydzony
 i nigdy tego nie robi,
 jeżeli nie jest zmuszony.
 
  Lecz jeśli wyjść z nim na spacer,
 minimum trzy razy dziennie,
 to zniknie problem brudzenia
 i wszystkim będzie przyjemnie.
 
 Tyle uchwała. A dalej
 państwo pomyślcie już sami:
 Gdy spacer ma 10 metrów,
 to pies nabrudzi  pod drzwiami
 Lecz to nie jego jest wina.
 Warto przypomnieć to czasem,
 że kto po psie swym nie sprząta,
 to on – nie pies – jest brudasem.
 - Marek Majewski
 
 
         
		
      WYNALAZEK
 
 Pewien znany wynalazca
 chciał raz coś wynaleźć dla psa
 i wymyślić rzecz, co ma
  w dobry nastrój wprawiać psa.
 
 Bo wiadomo wszystkim jest,
 że ogonem macha pies,
 gdy jest dobrze nastawiony,
 więc pomyślał nasz uczony,
 że to działa w obie strony,
 zatem ogon w ruch wprawiony
 spowoduje to, że zwierz
 w dobry nastrój wpadnie też.
 
 Trudził się tygodnie całe,
 aż wynalazł okazałe
 urządzenie, przeznaczone
 do merdania psim ogonem.
 
 Ja polecić go nie mogę,
 bo jest ciężkie oraz drogie,
  zresztą nic po wynalazkach,
 kiedy nie ma kto pogłaskać,
 a wystarczy, by właściciel
 psa popieścił należycie,
 a z ogonem czy też bez
 jest szczęśliwy każdy pies.
 - Marek Majewski
   
      
  
                     
          
         
                
       
        
      W Izraelu: Zvi Katz ze swym  
      przyjacielem Szoko. 
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
      Bezdomne psy na stacji paliwowej w Egipcie 
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
       
       
        
        
        
        
        
        
       Bezdomne psy w Mostarze /2018 r./ 
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
       
        
        
        
        
        
      P. Zbigniew też lubi psy.  Dzieli sie swoim śniadaniem z bezdomnym 
		psem przy wodospadach w B i H. 
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
        
      Fatima IX 2016  
        
       
       
       
        
      Psy nie tylko na placu przed bazyliką. Spokojnie 
		odpoczywają też w bazylice. Matka Boża kocha nie tylko ludzi, ale 
		również psy. 
        
        
      
        
        
        
        
      Miasteczko Kr. 
       
        
        
        
      Bączek wiernie czeka na swego pana - Mieczysława (organistę). 
		Jest z nim przy organach na chórze. Podczas procesji Bożego Ciała też 
		wiernie towarzyszy swemu panu, oddając razem z nim cześć najwyższemu 
		Panu. 
      /zdjęcie zrobione 1 lipca 18 r. w dniu psa/  
		 
        
        
        
        
        
        
        
      
      Psy 
		w Grecji  
		
		2010 r. 
		 
		 
		  
		  
		W Grecji nie można nie zauważyć psów. Towarzyszą 
		pielgrzymom i turystom na każdym kroku.  
		  
		  
		  
		  
		  
		  
		 
		   Nie 
		są agresywne /wśród gołębi/ 
		  
		  
		Towarzyszą w drodze na Olimp         
		 
		   Są w 
		każdej restauracji, na stacjach paliwowych. Są w 
		amfiteatrach i na wszystkich turystycznych szlakach.   
		Podczas Mszy św. odprawianej  przez pielgrzymów zachowują się 
		wzorowo. Przyczyniają się do większej chwały Bożej. 
		          
		
		Psy w starożytności 
		 
		W 
		grobowcach starożytnych Egipcjan 
		(3730 lat przed Chr.) spotykamy rysunki z psem. Były to psy domowe. 
		Kiedy pies kończył swój żywot, rodzina właścicieli odprawiała po nim 
		żałobę. Były miejsca, gdzie psy uważano za istoty święte. Po śmierci 
		psa, golono sobie głowy i urządzano głośne żałobne obrzędy, którym 
		towarzyszył post. Psy były balsamowane i składane w specjalnych 
		grobowcach; na nagrobnym kamieniu właściciel wypisywał zasługi swego 
		psa. Zachowały się mumie psów. Psie cmentarze znajdowały się w każdym 
		mieście; niejednokrotnie były one powiększane. Istniało prawo, że każdy, 
		kto znajdzie gdzieś martwego psa, ma obowiązek ustalić, skąd pochodził, 
		i dostarczyć właścicielom, aby mogli go godnie pochować. 
		W
		Persji zabicie psa było uważane za 
		zbrodnie. W Grecji psy były 
		pomocnikami pasterzy i myśliwych, służyły również w celach wojennych. W
		Japonii psy cieszyły się dużym 
		szacunkiem dzięki swym związkom z bogiem Omisoto. Grzebano je w pozycji 
		stojącej, z wystającą nad ziemią głową. Przez wiele dni żałobnicy 
		składali przy nich ofiary z pokarmów.          
		                                   
		
		Starożytni Grecy?  
		Zobaczmy w muzeach 
		  
		
		 
		             Pies 
		zawsze był towarzyszem człowieka 
		           
		 
		     
		Trudno sobie wyobrazić w Grecji muzeum bez psów     
        
		  
		  
		  
        
                                                                         
		    PSY W TURCJI    
        
		  Na 
		ulicach tureckich miast żyją bezpańskie psy. Podobnie jak w Grecji 
		zawsze towarzyszą turystom. Są bardzo łagodne. Nie wykazują 
		 żadnych oznak agresji, ani oznak zainteresowania.  Wylegują się niewzruszenie w 
		cieniu najbardziej obleganych zabytków lub na środku jezdni,
		 gdzie z niespotykanym wśród 
		tureckich kierowców spokojem, są omijane przez kolejne samochody. Psy w Turcji są czipowane. 
		Jedzenia nie wyrzuca się tu do śmietnika, ale na papierze obok 
		śmietnika.       
		  Bezpańskie 
		psy w Turcji wydają się stanowić konieczne i nieodłączne ogniwo 
		miejskiego ekosystemu.     W każdym razie wyglądają i 
		zachowują się tak, jakby właśnie na ulicach były doskonale na swoim 
		miejscu. 
      W Kapadocji 
        
        
        
        
        
        
        
             
      Dlaczego łańcuch jest zły? Odpowiadają eksperci:
 
  ANDRZEJ KŁOSIŃSKI, behawiorysta: 
		Nie znam innego poza Polską kraju, w którym zwyczaj trzymania psów 
		uwiązanych przez całe życie do budy jest tak powszechny. Po pierwsze, 
		trzeba jasno powiedzieć, że niespuszczanie psa nigdy z łańcucha jest 
		formą okrucieństwa wobec zwierząt, przede wszystkim ze względu na 
		niezaspokojenie naturalnych potrzeb, jakimi są choćby potrzeba ruchu i 
		aktywności oraz potrzeba kontaktu socjalnego. Po drugie, samo 
		ograniczenie swobody ruchu powoduje frustrację, a w konsekwencji - 
		agresję. 
		WOJCIECH MUŻA, sekretarz generalny Towarzystwa Opieki nad 
		Zwierzętami: Pies łańcuchowy, pozbawiony kontaktu z człowiekiem, po 
		jakimś czasie dziczeje. Bywa, że się zerwie z uwięzi. Wtedy zdarzają się 
		pogryzienia, wypadki - przecież zwierzę, które całe życie jest 
		przywiązane, nie potrafi zareagować na jadący samochód! Jednak przede 
		wszystkim wiązanie psa jest złamaniem Ustawy o Ochronie Zwierząt - 
		łańcuch uniemożliwia normalne życie. Jeśli ktoś przywiązuje psa, to ma 
		obowiązek co najmniej trzy razy dziennie spuścić go z uwięzi. Tylko kto 
		tego przestrzega?
 
		  
		  
		  
		  
		  
		
		 KARINA SCHWERZLER, 
		laureatka nagrody "Serce dla Zwierząt": 
		Nie potrafię sobie wyobrazić, co czuje pies, który nie może 
		biegać, wąchać, który tylko nerwowo wskakuje na budę i z niej złazi - to 
		jest znęcanie się. Pamiętam interwencję w województwie świętokrzyskim. W 
		gospodarstwie znajdowały się cztery psy, wszystkie razem przywiązane na 
		krótkim łańcuchu. Przez dziesięć lat ani razu nie zostały z niego 
		spuszczone. Kiedy je odpięliśmy, nie potrafiły chodzić ani normalnie 
		siedzieć, były kłębkiem nerwów.       
       
        
        
      Bambosz, Saba i Sara 
      
 
        
        
       >>  FOTOGALERIA - BŁOGOSŁAWIEŃSTWO 
		ZWIERZAKÓW 
		
		>>  FOTOGALERIA - BŁOGOSŁAWIEŃSTWO 
		ZWIERZAKÓW 2012     
        
        
        
		
		CZŁOWIEK I PIES
		(bajka z Republiki 
		Demokratycznej Konga) 
		  
		Wśród 
		wielu zwierząt żyjących w buszu byt również pies. Każde z tych stworzeń 
		miało swoje życie. Zajmowało określone terytorium i troszczyło się tylko 
		o siebie. Wszyscy byli zadowoleni z takiego stanu rzeczy. Z psem było 
		podobnie. Żył 
		
 sobie z dnia na dzień, trochę polując, trochę 
		odpoczywając. Prawdę mówiąc, nic innego nie miał do roboty. 
		Z 
		czasem jednak monotonne życie zbrzydło psu zupełnie. Czuł się 
		osamotniony i nikomu niepotrzebny. Zaczął więc rozmyślać, jakby tu 
		odmienić swój los. l tak któregoś dnia wpadł na genialny pomysł. 
		
		
		- 
		A może poszukam sobie przyjaciela? We dwójkę będzie nam raźniej. Problem 
		jednak w tym, kto mógłby nim zostać? Na pewno ktoś silny i odważny. 
		Ktoś, kto by się nikogo nie bał. 
		Pies długo jeszcze rozmyślał nad tą sprawą, ale nic 
		mądrego nie przychodziło mu już do głowy. Stąd też któregoś poranka 
		przeszedł do konkretów i udał się na poszukiwania. Na swojej drodze 
		spotkał najróżniejsze zwierzęta, jednak one na jego widok natychmiast 
		uciekały i kryty się w gęstych zaroślach.    
		
		
		 
		- Nie 
		chcecie mojej przyjaźni!? No i dobrze! Widać jesteście zbyt strachliwe, 
		jeśli się mnie boicie. Ja szukam kogoś odważnego. Kogoś kto będzie dla 
		mnie oparciem i obdarzy mnie swoją przyjaźnią. 
		Kiedy 
		już prawie zwątpił w powodzenie swej misji, stanął przed nim potężny 
		wół. l nawet nie miał nic przeciwko temu, żeby pies się do niego 
		przyłączył. W dalszą wędrówkę udali się już razem. Idąc noga w nogę, 
		szli tak do zmroku. Zatrzymali się dopiero na małej polance i ułożyli do 
		snu. Pies poczuł się wtedy tak bezpiecznie, że z radości zaszczekał. 
		- Nie szczekaj, bo przyjdzie pantera 
		i nas pożre - ostrzegł go wół. Pies natychmiast przestał ujadać. Z żalem 
		spojrzał na wołu.   
		- A więc nie jesteś 
		najodważniejszy? Boisz się pantery? W takim razie to ja dalej muszę 
		szukać. 
		  
		
		
		 l 
		tak ponownie udał się na poszukiwania. Po pewnym czasie odnalazł 
		panterę. Rzeczywiście, zwierzę wyglądało groźnie. Jej cętkowana sierść i 
		ostre kły sprawiały odpowiednie wrażenie. O tak, przy kimś takim można 
		czuć się pewnie i bezpiecznie. Od tej pory pies stał się jej 
		nieodłącznym towarzyszem. Nie trwało to jednak długo, bo pewnego dnia 
		dostrzegł, że jego nowa przyjaciółka dużym łukiem omija terytorium lwa. 
		Wyraźnie go unikała. Pies wywnioskował, że lew musi być silniejszym 
		zwierzęciem, dlatego udał się do niego. 
		- 
		Słyszałem, że jesteś najodważniejszym i najpotężniejszym stworzeniem w 
		całej dżungli. Chciałbym, żebyś został moim przyjacielem. 
		Lew 
		dumnie wypiął pierś. Mile połechtały go słowa psa, dlatego też nie miał 
		nic przeciwko temu, aby prowadzić wspólne życie. l tym razem jednak 
		okazało się, że pies nie miał racji, bo lew pewnego wieczora rozgniewał 
		się na niego, gdy obszczekiwał przemykającego zająca. 
		- Cicho bądź, bo usłyszy człowiek i 
		przyjdzie nas zabić. 
		l tak 
		oto pies opuścił lwa i przystał do człowieka. Towarzyszył mu w wędrówce 
		przez cały dzień, a gdy nadeszła noc, jak zwykle zaczął ujadać. Wówczas 
		mężczyzna wyszedł z chaty i rzekł:   
		- 
		Pewnie jesteś głodny, piesku. Chodź, dam ci coś do zjedzenia. 
		Pies 
		pojął  wtedy, że człowiek rzeczywiście jest najodważniejszy ze 
		wszystkich stworzeń na ziemi i od tamtej pory jest jego nieodłącznym 
		przyjacielem. Przyjaźń ta trwa po dziś dzień... 
      Świat misyjny, nr 5/08 
        
      
		
		Aforyzmy nt. psów: 
		·      
		Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że 
		zacznie mu się dobrze powodzić – nie ugryzie cię. Na tym polega 
		zasadnicza różnica między psem a człowiekiem.  
		 Kobieta jest najlepszym przyjacielem mężczyzny, ale 
		najwierniejszym – pies.  Autor:
		
		Andrzej Majewski   Kopnięty pies nie wyje tak, jak jego serce.   
		·      
		Na świecie nie ma lepszego psychiatry od szczeniaka 
		liżącego cię po twarzy.  
		o  
		Autor:
		
		Edward Abbey   
		·      
		Pies wyje do księżyca, człowiek do mikrofonu. 
		 
		o  
		Autor:
		
		Magdalena Samozwaniec   
		·      
		Psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie 
		jak na równych sobie.  
		o  
		Autor:
		
		Winston Churchill 
		·      
		Dla swego psa każdy jest Napoleonem. To powód nieustającej 
		popularności psów.  
		o  
		Autor:
		
		Aldous Huxley 
		 
		·      
		Dobroczynność nie polega na dawaniu kości psu. 
		Dobroczynność to kość dzielona z psem wówczas, gdy jesteś równie głodny 
		jak on.  
		o  
		Autor:
		
		Jack London 
		·      
		Kupiłem dziś małego pieska. Jestem pewien, że nigdy nie 
		wyrządzi mi krzywdy, chyba żeby się wściekł. Nie mógłbym tego powiedzieć 
		o jakimkolwiek ze znanych mi ludzi. 
		o  
		Autor:
		
		Benjamin Constant 
		 
		·      
		Pies – najlepszym przyjacielem człowieka  
		o  
		Autor:
		
		Winston Churchill Jedynym absolutnie pozbawionym 
		egoizmu przyjacielem, jakiego człowiek może posiadać w tym samolubnym 
		świecie, jedynym, który mu nigdy nie okaże niewdzięczności, ani go nie 
		zdradzi, jest jego pies. Ucałuje dłoń, na której nie ma dla niego ani 
		kąska strawy... Kiedy wszyscy inni przyjaciele odchodzą... on pozostaje. 
		- 
		Amerykański polityk i prawnik George 
		Graham Vest Kraszewski pojechał w odwiedziny do przyjaciół. 
		W ich ogrodzie zobaczył wielkiego psa, który zerwał się i groźnie 
		szczekał. 
		- Ależ nie bój się! 
		Uspakajał przyjaciel.- Chyba wiesz, że psy, które głośno szczekają , nie gryzą!
 - Tak, wiem – odrzekł autor Starej baśni.
 - Ale nie mam pewności, że pies to wie.
 
		  
		 Pies 
		jest najwierniejszym przyjacielem człowieka.  Собака – самый верный друг 
		человека. - rosyjski Der Hund ist der treueste 
		Freund des Menschen. - niemiecki Le chien est le plus fidèle 
		ami de l’homme. - Francja El perro es el amigo más fiel 
		del hombre. – Hiszp. Pes je najbolj zvesti prijatelj človeka. – 
		Słoweński Pas je najviše vjeran prijatelj čovjeka. – 
		Chorwacki कुत्ता
		मनुष्य
		का
		सबसे
		वफादार
		दोस्त
		है। - Indie Pes je nejvěrnější přítel člověka. – Czeski Il cane è l'amico più fedele dell'uomo. – Włoski The dog is the most faithful 
		friend of man. – Ang. 
		الكلب هو
		صديق
		معظم
		المؤمنين
		من
		الرجل. 
		– Arabski   
		• Pies 
		jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha cię więcej niż siebie 
		samego. - Josh Billings 
		• 
		Chciałbym się stać tak dobrym człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój 
		pies. 
		• Ten 
		kraj szczęśliwy ... gdzie - po psie płaczą szczerze i dłużej ..- Adam 
		Mickiewicz  
		• 
		Wierności i przebaczenia ucz się od psa - Bogumił Buczyński 
		 • 
		Na początku Bóg stworzył człowieka, ale widząc go tak słabym, dał mu 
		psa" - Alfons Toussenel  
		 • 
		Uważasz, że psy nie idą do Nieba? Wierz mi, będą tam prędzej niż 
		ktokolwiek z nas. - Robert Luis Stiwenson 
		• Uśmiech 
		psa znajduje się w jego ogonie. - W. Hugo 
		• Kto 
		kopie psa zbliża swoją duszę do piekła. – Will Judy 
		• 
		Zastanawiałeś się kiedyś, co one o nas muszą myśleć? No popatrz tylko - 
		wracamy ze spożywczego z niesamowitą zdobyczą: kurczakiem, wieprzowiną, 
		połową cielaka. Muszą myśleć, że jesteśmy najlepszymi myśliwymi na 
		świecie - Anne Tyler 
		• Wielcy 
		ludzie mają zazwyczaj tak wielkie serce, że się w nich zawsze znajdzie 
		miejsce dla uczciwego psa - Kornel Makuszyński  
		• On jest 
		Twoim przyjacielem, Twoim partnerem, Twoim obrońcą, Twoim psem. Ty 
		jesteś Jego życiem, Jego miłością, Jego panem. On będzie Twój, wierny i 
		posłuszny do ostatniego bicia Jego serca. Ty jesteś Mu winien zasłużyć 
		na takie oddanie.  
		• Pies to 
		wspaniały przyjaciel. Nie zadaje pytań, nie krytykuje... 
		• Ratując 
		jednego psa, nie zmienimy świata...ale świat zmieni się dla tego jednego 
		psa. 
		• Kochasz 
		swego psa? A więc jesteś człowiekiem. - Urszula Zybura 
		• Jeśli 
		przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się 
		dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica 
		między psem a człowiekiem - Mark Twain  
		• 
		Kopnięty pies nie wyje tak, jak jego serce. - przysłowie abisyńskie 
		• Nie ma 
		znaczenia ile masz pieniędzy, ani ile rzeczy, możesz być biedakiem, ale 
		mając psa jesteś bogaty - Louis Sabin 
		• Jeśli 
		pies spojrzy na ciebie i nie chce podejść, powinieneś dokładnie 
		przyjrzeć się swojemu sumieniu - Woodrow Wilson 
		* 
      
		Psy nigdy 
		nie umierają. One śpią w Twoim sercu. 
		Ernest 
		Montague       
		
		
		  
		
		
		Jan Paweł II w jednym ze swoich przemówień, w roku 1993, zwracając się do ludzi 
		młodych w Denver przypomniał, że „kontemplacja przyrody objawia nie 
		tylko Stwórcę, ale także rolę człowieka w świecie, który On stworzył”. 
		Jako, że żyjemy w dużym, betonowym mieście, zwierzęta w naszych domach 
		stanowią namiastkę stworzonej przez Boga przyrody. Nic zatem dziwnego, 
		że w ich obecności chcemy dziękować za dzieło stworzenia. 
		W 
		uroczystej Mszy św. w Brazylii brało udział milion wiernych. W trakcie 
		zamieszania w ogromnym tłumie, jakiś pies wyrwał się właścicielowi. 
		Pobiegł do stopni ołtarza, na których Jan Paweł II błogosławił wiernych. 
		Ojciec Święty rozejrzał się nieco zdziwiony, a następnie ze spokojem 
		pobłogosławił zwierzę.       
		
		 Abp Ozorowski odwiedził schronisko dla 
		zwierząt
		Białostockie Schronisko dla Zwierząt odwiedził 15 października 2012 
		r. abp Edward Ozorowski. Metropolita białostocki spotkał się z 
		pracownikami placówki, zorientował się, w jakich warunkach przebywają 
		zwierzęta, oraz udzielił im błogosławieństwa modlitwą św. Franciszka z 
		Asyżu. 
		  
		  
		  
		  
		  
			 
			
				
					
						
						   
						Papież błogosławi psa Nowy papież 
						Franciszek wciąż zaskakuje wiernych.  Podczas spotkania z 
						mediami  pogłaskał  i pobłogosławił psa 
						przewodnika należącego do niewidomego dziennikarza.                 
						
						Papież Franciszek osobiście poznał bernardyna „Magnum”. 
						17-miesięczny czworonóg z Szwajcarii był na audiencji 
						ogólnej w Watykanie. „Gdy papież zobaczył „Magnum” 
						zapytał, gdzie ma baryłkę, którą zazwyczaj bernardyny 
						noszą na szyi” – relacjonował Claudio Rossetti, opiekun 
						psa. Wyjaśnił Franciszkowi, że „Magnum” jest jeszcze za 
						mały aby ją nosić. Papież na to: „W takim razie jak 
						będzie większy, musi raz jeszcze przyjechać tutaj z 
						baryłką”. 
						
						„Magnum” i Rossetti byli na audiencji wraz z delegacją 
						fundacji „Fondation Barry”, która jest zaangażowana aby 
						dom pielgrzyma i hodowla bernardynów na alpejskiej 
						Wielkiej Przełęczy Świętego Bernarda zostały wpisane na 
						listę światowego dziedzictwa UNESCO. Fundacja przejęła 
						na przełęczy hodowlę słynnych bernardynów od ludzi, 
						którzy nie byli w stanie dalej jej prowadzić. Rosetii 
						jest jej przewodniczącym. Był zaskoczony, że Franciszek 
						dobrze zna bernardyny, które mnisi mieszkający na 
						przełęczy św. Bernarda po raz pierwszy użyli jako psów 
						ratowniczych w 1750 r. Najsłynniejszy z nich nosił imię 
						„Barry”. Uratował on życie ponad 40 osobom. Zdechł w 
						1814 r. 
						
						Barnardyny nosiły na szyi beczułkę z brandy, aby 
						ratowanym ludziom zapewnić łyk „eliksiru życia”, co 
						historycy uważają za legendę. Obecnie nie wykorzystuje 
						się ich w ratownictwie, ale pełnią funkcje 
						terapeutyczne. Franciszek bardzo zainteresował się 
						działalnością fundacji i udzielił jej papieskiego 
						błogosławieństwa. „Dodało nam to bardzo odwagi” – 
						powiedział Rossetti. 
						  
						
						Na audiencji Papież otrzymał wyjątkowy podarunek: 
						beczułkę przyniesioną z Szwajcarii przez psa bernardyna 
						o imieniu Magnum. Jak tłumaczy jego właściciel, Claudio 
						Rossetti, jest to wypełnienie obietnicy, jaką złożył 
						Franciszkowi przed siedmioma laty. 
						Wtedy wraz 
						z młodym Magnum odwiedził Papieża jako część 
						delegacji związanej z Wielką Przełęczą Świętego 
						Bernarda. Na tamtym spotkaniu Franciszek zauroczony psem 
						wskazał, że brakuje mu beczułki na szyi, na co Rossetti 
						odpowiedział, że pies jeszcze jest na to za młody. Wtedy 
						też spontanicznie obiecał ją donieść. Dzisiaj dotarł do 
						Rzymu wraz z bernardynem, przeszedłszy kilkaset 
						kilometrów starodawnym szlakiem pielgrzymkowym Via 
						Francigena. 
						„[Mój 
						towarzysz] nazywa się Magnum z Wielkiej Przełęczy 
						Świętego Bernarda, jest samcem, bernardynem, ma osiem 
						lat i towarzyszy mi od 2016 r. Zwykle to ja jestem 
						inicjatorem różnych wyzwań, ale w tym przypadku myślę, 
						że wyzwanie jest bardziej jego. Przemierzyliśmy ponad 
						tysiąc kilometrów, które dzielą Rzym od Szwajcarii. 
						[Obok obietnicy złożonej Papieżowi] motywem pielgrzymki 
						jest także promocja tej rasy, reprezentującej wartości 
						szwajcarskie. Teraz bernardyny mają nową rolę: już nie 
						są psami ratunkowymi w górach, lecz psami 
						terapeutycznymi i pracują w domach starców, szpitalach i 
						hospicjach. Myślę, że ta rola jest doskonałym motywem, 
						by o nich mówić i je promować“- powiedział Claudio 
						Rossetti. 
						Bernardyny od 
						setek lat posługują w Alpach, gdzie zostały zaangażowane 
						przez lokalnych zakonników, aby pomagać w ratowaniu 
						pielgrzymów. Posługa Kanoników Regularnych św. Bernarda 
						sięga XI w. 
						    
		
		Głaskanie zwierząt 
		
		 Stwierdzono, że zwierzęta ogólnie dostarczają nam korzyści, takich jak 
		obniżone ciśnienie krwi, wzrost relaksu i komfortu oraz poprawa reakcji 
		społecznych u osób aspołecznych i autystycznych. Zwierzęta zwiększają 
		tolerancję bólu, zmniejszają samotność, przyspieszają powrót do zdrowia 
		po stresie i frustracji oraz zmniejszają potrzebę opieki medycznej. 
		
		 Interakcje człowiek-zwierzę aktywują układ oksytocynergiczny, powodując 
		zmniejszenie stresu społecznego i skutków endokrynologicznych, 
		psychofizjologicznych i psychospołecznych. Oksytocyna jest wytwarzana 
		przez głaskanie, a wzrost stężenia oksytocyny w osoczu stwierdzono u 
		ludzi po 5–24 minutach głaskania. Stwierdzono, że oksytocyna zwiększa 
		interakcje społeczne, zmniejsza stres, obniża próg bólu, wywołuje 
		działanie przeciwzapalne, zmniejsza  
		lęk i 
		aktywuje funkcje przywspółczulnego układu nerwowego, odpowiedzialnego za 
		odpoczynek. Oksytocyna może zatem być ważnym czynnikiem wpływającym na 
		naturalne korzyści płynące z dotyku. 
		  
		  
			
				
					| 
					
					
					
					PODSTĘP 
					– Krystyna Sztramska 
					Jadwiga ze złością 
					zamknęła okno. Hałas z podwórka dochodził do jej mieszkania 
					z ogromną siłą. Całe dnie to samo: krzyki dzieci, szczekanie 
					psów i warkot samochodów. Tych ostatnich przybywało z dnia 
					na dzień; smród i kurz dostawał się do domu każdą możliwą 
					szczeliną i ona, Jadwiga, musiała to znosić zamknięta w 
					czterech ścianach swojej kawalerki. Od pewnego czasu rzadko 
					wychodziła z
					domu, sąsiedzi jej 
					nie lubili, patrzyli na nią wrogo, choć to ona najbardziej 
					przejmowała się porządkiem w bloku. Ale zamiast poparcia, 
					spotykały ją tylko złe słowa i spojrzenia. A przecież 
					wygrywała wszystkie sprawy w sądzie, więc musiała mieć 
					rację. Tylko, kto tych jej racji słuchał? Pawlakowa, mimo 
					zakazu, nadal w nocy prała i odkurzała mieszkanie. Nowi 
					lokatorzy wiercili i stukali w ściany nawet w niedzielę, a 
					dzieciaki Kowalskiej bez przerwy biegały po schodach i 
					mazały kredą na klatce jakieś bohomazy. 
					Jadwiga westchnęła 
					ciężko, ruszyła w kierunku stolika, wyjęła z szuflady kartkę 
					listowego papieru. Była wprawiona w pisaniu oskarżycielskich 
					elaboratów. Nagle usłyszała za drzwiami pisk. Podeszła z 
					gniewem do drzwi. To pewnie znów pies Lewandowskiego, Bera. 
					Też powinna napisać donos. Ale jakież było jej zdumienie, 
					gdy na progu, zamiast Bery, ujrzała szczeniaka zawiniętego w 
					kocyk i leżącego w koszyku. Mały patrzył na nią wilgotnymi 
					oczami i piszczał jak najęty. Jadwiga nachyliła się nad nim, 
					szczeniak zaczął się wiercić, rozplątywać z koca i wtedy 
					kobieta zobaczyła na dnie koszyka kartkę. 
					
					 - Zaopiekuj się mną, wabię się Kudłatek - 
					przeczytała wolno. - Jak będę głodny, daj mi mleko, jest w 
					koszyku. Dziękuję. 
					 
					Jadwiga zbladła. „To 
					chyba jakaś pomyłka” - pomyślała. Przecież wszyscy dokoła 
					wiedzieli, jak bardzo nie cierpi psów. Zatrzasnęła 
					gwałtownie drzwi, zostawiając szczeniaka samego. Może 
					znajdzie się ktoś, kto go zabierze. Ale na klatce, jak na 
					złość, panowała cisza i nikt nie wychodził z mieszkania. 
					Mijały minuty, później kwadranse. Na dworze robiło się 
					ciemno. Pies kwilił za drzwiami żałośnie jak dziecko, a 
					Jadwiga siedziała przy stole z długopisem w ręku i nie mogła 
					nic napisać. W końcu podniosła się i wyszła na próg. 
					Wezmę cię, ale tylko na 
					jedną noc - jęknęła, chwytając koszyk. Postawiła go obok 
					łóżka, zagrzała mleko, wlała je do miseczki. Patrzyła, jak 
					pies chłepcze zachłannie, jak mlaska i rozpryskuje biały 
					płyn. Mimo pełnego brzuszka spał niespokojnie i piszczał 
					nawet przez sen. Jadwiga wzięła go na ręce, pies wtulił się 
					natychmiast w jej sweter i kobiecie zrobiło się nagle tak 
					jakoś ciepło na sercu. I wtedy pomyślała, że może tego 
					małego zostawi u siebie na zawsze... 
					Minął tydzień, odkąd Kudłatek zamieszkał u 
					niej. Czas zaczął dla niej płynąć jakoś inaczej, lepiej. 
					Sąsiedzi w bloku przyglądali się jej z uśmiechem, kiedy 
					wyprowadzała małego na spacer. Dzieci Kowalskiej biegały za 
					nim, wsuwając mu do pyszczka jakieś psie przysmaki. Pytały o 
					wszystko, więc Jadwiga musiała z nimi bez przerwy rozmawiać. 
					Ze zdziwieniem zauważyła, że ludzie wokół są sympatyczni i 
					pogodni. Interesowali się szczeniakiem, udzielali porad i 
					wskazówek. Jadwiga przestała chować się po kątach i 
					zupełnie nie miała czasu na pisanie skarg, bo zajmowanie się 
					psem pochłaniało ją całkowicie. Dziś przed blokiem spotkała 
					Lewandowskiego. Starszy pan przyglądał się jej figlarnie. 
					Kudłatek zaczął dokazywać z Berą. Kilkoro sąsiadów otoczyło 
					ich kołem. 
					Polubiły się - Jadwiga, 
					wypowiedziawszy te słowa, po raz pierwszy uśmiechnęła do 
					Lewandowskiego. 
					Bo to przecież 
					szczeniak Bery - powiedziała Pawlakowa i zaraz zasłoniła ręką usta. Gromadka sąsiadów 
					popatrzyła na nią z wyrzutem. Lewandowski się zmieszał. 
					Przepraszam panią za ten podstęp, ale kiedy 
					Bera się oszczeniła, pomyśleliśmy, że przydałby się pani 
					ktoś do kochania. A mnie - dodał natychmiast - ktoś do 
					wspólnych spacerów. 
					Poczerwieniała, ale 
					podchwyciła jego żartobliwy ton. 
					Jeśli pan się nie wstydzi takiej staruszki 
					jak ja, to mogę panu towarzyszyć już dziś - odrzekła prawie 
					zalotnie, czując w gardle ucisk, znak potęgującego się w 
					niej nagłego wzruszenia. 
					Wszystko byłoby 
					wspaniałe i piękne, gdyby po powrocie do domu nie zastała 
					wetkniętej w drzwi kartki z napisem: „Pani pies moczy nasze 
					wycieraczki. Jeśli nie przestanie, oddamy sprawę do sądu. 
					Sąsiedzi". 
					Zbaraniała. Chwyciła 
					psa na ręce, rozejrzała się wokół, jakby bojąc się, że ktoś 
					zechce jej odebrać Kudłatka. Później jeszcze raz zerknęła na kartkę i wtedy 
					zauważyła narysowane na niej uśmiechnięte słoneczko. „A więc 
					to tylko taki żart" - pomyślała i odetchnęła z ulgą... 
					
					  
					Różaniec, 11/2012 
					 
					  
					  
					  
					  
					Nie wiadomo kto pierwszy odejdzie na drugą 
					stronę 
					  
					ZADBAJ O PRZYSZŁOŚĆ SWEGO PRZYJACIELA 
					  
					ZANIM 
					BĘDZIE ZA PÓŹNO 
					  
					  
					  
        
        
        
        
						
						@ 
						Witam i szczęść Boże wszelkiemu stworzeniu. Ponownie 
						odwiedzam wasza stronę, ponieważ, tylko ta wspólnota 
						katolicka, nie nazywa ludzi kochającym zwierzaki 
						"degeneratami". Nie należę do ludzi pięknych, a piękno 
						to teraz przepustka do ludzkich serc i umysłów. W sądzie 
						piękny bandyta otrzymuje niższy wyrok, leniwa ale piękna 
						dziewczyna jest lepiej traktowana. Dlatego też kocham 
						zwierzaki, ponieważ kochają mnie taką jaka jestem /to 
						tak samo jak Bóg/,a ludzi unikam ponieważ zawsze 
						boję się odrzucenia i drwin. Pozostał mi tylko Bóg i 
						moje zwierzaki.  
					
					Dzięki za bardzo mądry wpis. Daje dużo do 
					myślenia. Tak, moje psy nigdy nie szczekają za moimi plecami 
					i nie mają „względu na osobę”. Dużo możemy się od nich 
					nauczyć. Jaki dobry jest Bóg, że dał nam te zwierzaki.
					/13 V 2015/ 
					
					
					
					@
					Bardzo mi się 
					spodobała zakładka PSY na Księdza stronie. Oceniając po 
					niej, ksiądz mnie zrozumie. Bardzo kocham zwierzęta, 
					praktycznie wszystkie, ale pewnie najbardziej swojego 
					pieska, teriera walijskiego, który ma prawie siedem lat. 
					Wziąłem go gdy opiekowałem się swoją niepełnosprawną matką, 
					żeby było tak jakoś raźniej w domu. ... ... 
					/8 IV 2017/ 
        
      Pies to zdrowie 
					
					
					 Jest chyba tylko jedna sytuacja na świecie, 
					kiedy możesz kupić prawdziwą, bezwarunkową miłość za 
					pieniądze. I tylko jedna istota, która jest w stanie 
					pokochać Cię bardziej, niż samego siebie. 
 Teraz pewnie będziesz kręcić głową, polemizować, że to 
					niemożliwe, że nie da się kupić uczucia za pieniądze. No w 
					tym jednym przypadku – da się.
 
 Dobrze, ucinam już spekulacje jednym słowem – 
					
					
					PIES. Mówi 
					się, że jeśli przyjmiesz do domu zabiedzonego psa i 
					sprawisz, że będzie mu się dobrze żyło – nie ugryzie Cię. I 
					na tym polega największa różnica między psem a człowiekiem.
 
 Prawda jest taka, że dzielimy swoje domy z psami już od 16 
					tysięcy lat. W tym czasie powstało mnóstwo ras i gatunków, 
					można powiedzieć, do wyboru, do koloru. Jedne są obronne, 
					inne bardziej przyjacielskie, a jeszcze 
					inne – jak wodołazy czy labradory, przygotowywane są do 
					ciężkiej pracy i służenia człowiekowi.
 
 
  Stosunek człowieka do psa zmieniał się przez wieki. W 
					starożytnej Mezopotamii z jednej strony uznawany był za 
					atrybut bogini Guli – bogini zdrowia, z drugiej jednak 
					strony wskazywano na związki psów z demonem Lamasztu – 
					sprawcą wszelakich chorób oraz śmierci. W średniowieczu pies 
					był symbolem wierności i oddania. 
 Jak myślisz, czy kontakt z psem to tylko pozytywne doznanie 
					emocjonalne, czy wpływa także na zdrowie i funkcjonowanie 
					Twojego organizmu?
 
 W latach 90-tych na Uniwersytecie w Stanford prowadzone były 
					badania, które pokazały, że przebywanie w towarzystwie psa 
					bardzo pozytywnie wpływa na osoby cierpiące na nadciśnienie.
 Okazało się, że posiadacze czworonogów mają niższe ciśnienie 
					krwi, lepiej reagują na sytuacje stresowe. Kontakt z psem 
					obniżył reakcję organizmu na stres, a co za tym idzie 
					spowodował, iż ciśnienie pacjentów osiągało niższe wartości.
 Okazuje się, że psy równie dobrze wpływają na pacjentów w 
					czasie rehabilitacji po zawale i innych chorobach serca.
 
 Ale to nie wszystko. Kolejne badania wykazały, że 
					towarzystwo psa we wczesnym dzieciństwie lub nawet życiu 
					płodowym może powodować mniejszą skłonność do alergii. 
					Oznaczałoby to, że posiadanie psa pomaga wzmacniać układ 
					immunologiczny.
 
 
  Jak sam widzisz, badania pokazują, że kupić możesz nie tylko 
					miłość, ale również zdrowie. Ba, dobre samopoczucie. Jak to 
					możliwe? 
 Jeśli masz w domu psa, doskonale wiesz, że nikt nigdy nie 
					przywita Cię tak radośnie, jak on. Cieszy się jak wariat, 
					zupełnie tak, jakby nie widział Cię wiele miesięcy, a Ty 
					jedynie wróciłeś z pracy.
 
 Pies doskonale potrafi wyczuć Twoje emocje. Nawet jeśli 
					tłumisz w sobie złość, Twój czworonożny przyjaciel jest tak 
					empatyczny, że doskonale to wyczuwa. I to prawda. Czasem 
					zdarza się, że przyjdzie i położy Ci łebek na kolanach. 
					Czasami wsunie go pod rękę. Zwłaszcza wtedy, kiedy miałeś 
					maksymalnie stresujący dzień, jesteś wkurzony lub po prostu 
					Ci smutno.
 
 Wiesz, czemu tak robi? Chce Cię pocieszyć, to jedno. A poza 
					tym - głaskanie psa bardzo uspokaja. Dzięki temu pozbywasz 
					się stresu, łagodniejesz, a poza tym masz poczucie, że jest 
					ktoś, kto bezwarunkowo
 Cię rozumie, zawsze stanie po Twojej stronie i nigdy się od 
					Ciebie nie odwróci. Nigdy. Choćby nie wiem co.
 
 Powiem Ci szczerze – trudno mi sobie wyobrazić dom bez psa. 
					Miałam psa od wczesnej młodości. Z małymi przerwami, ale 
					jednak. Dzięki temu nauczyłam się odpowiedzialności, 
					empatii, zawsze miałam wiernego towarzysza zabaw i psot. 
					Czasami marudziłam, nie chciało mi się wychodzić na spacer, 
					ale wszystko rekompensowała ta szaleńcza radość na powitanie 
					i wierność – niespotykana nawet u ludzi.
 
 
  Jednak nie oszukujmy się. Pies to nie tylko przyjemność. To 
					również obowiązek. Potrzebuje wyjść na spacer przynajmniej 
					trzy razy dziennie. Dla Ciebie to dobrze. Spacer rano, w 
					ciągu dnia i wieczorem pomoże Ci się zrelaksować, rozluźnić 
					i nabrać kondycji. To żadna kara, a jedynie utrzymanie Cię w 
					zdrowiu. 
 Z drugiej strony patrząc, możesz się oburzyć. W końcu pies 
					to tylko pies. Jest zwierzęciem. Może przenosić zarazki, 
					pasożyty i choroby. A wiesz, że to zależy tylko od Ciebie i 
					od tego, jak dbasz o swojego podopiecznego? Zadbany, czysty, 
					wyczesany i odrobaczony pies nie jest żadnym zagrożeniem. 
					Tak jak Ci wspominałam, żyję z psem od ponad 20 lat. Nigdy 
					nie zdarzyło mi się, żeby pies mnie czymś zaraził czy 
					przyniósł jakieś pasożyty. Ale zawsze jest zadbany, wykąpany 
					i zabezpieczony.
 
 A może dzisiaj niedziela, pewnie masz wolne. Więc zamiast 
					siedzieć przed telewizorem, jeść kolejną porcję ciasta, weź 
					smycz i zrób przyjemność swojemu przyjacielowi – zabierz go 
					na długi spacer. On odwdzięczy Ci się swoją wiernością i 
					nieskończoną miłością.
 
					  
					
					Dzień psa obchodzony 
					jest 1 lipca, zaś dzień kundelka 
					- 25 października. 
					Międzynarodowy dzień psa
					przypada 26 sierpnia. 
					
					 
 
					
					 ZAPACH 
					PSA   
					
					Goście powiedzieli, że w naszym domu śmierdzi psem. 
					
					Odpowiedzieliśmy im: 
					
					A wiecie jaki jest zapach psa? 
					
					Pies pachnie wdzięcznością, wiernością, szczerością 
					
					 i bezgraniczną miłością. 
					
					Nigdy nie czuć od niego złośliwości. 
					
					A wiec miło nam słyszeć, że w naszym domu śmierdzi psem. 
					
					Dziękuję. 
					
					Zob. KOCHAMYZWIERZAKI 
        
        
      
		
		   
        
      
		Modlitwa psa:
		
		 http://m.demotywatory.pl/4543462
		 
           
					@@@@@@@@@@@   
      
					@ 
					Cudowna jest ta Księdza strona! Gdyby tak 
					takich więcej, ludzie byliby lepsi.Posyłam Księdzu link do mojej strony. 
					www.opowiedzzwierze.pl  Wciąż walczę o zwierzęta w 
					Kościele, choć ostatnio osłabłam z tej wojny, i prawdę 
					mówiąc więcej czasu poświęcam ludziom z Ukrainy tu u nas. 
					Ale już zbieram siły do powrotu do tego, co wydaje mi się 
					moim najważniejszym zadaniem: przywracać zwierzętom należne 
					im, i zaplanowane przez Boga, miejsce w świecie. - 
					Barbara 
					Niedźwiedzka - Kraków, 25 V 22
 
					@ 
					
					
					W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej raz 
					jeszcze gratuluję przełożenie kochania zwierząt, a 
					szczególnie psów, na konkretne działania. Jest ksiądz godny 
					naśladowania. Też jestem miłośnikiem psów. Życzę dużo 
					zdrowia i wytrwałości w realizacji wspaniałej idei. Z 
					wyrazami  szacunku Bogdan Stańko 
					-
					
					
					Poznań, 
					
					
					6 II 21
 
					@ Szczęść 
					Boże! Uważam za genialny pomysł włączenia podstrony o 
					zwierzakach do życia Parafii!!! Niezwykle pouczające i wychowawcze. 
					Ja też jestem proboszczem i Duszpasterzem Akademickim. 
					Zaczerpnę ideę. Gratuluję!!!!!  Ks. Jan - Legnica /24 X 
					09/  
					@ Szczęść 
					Boże! Przypadkowo trafiłem na Stronę. Część o psach - 
					rewelacja! Przypomniała mi stare czasy i moją starą dożycę 
					ADĘ MINĘ (o.Cygan z Brdy Ujścia, m.Alma Sara z Bermud). 
					Dowcipy z życia czworonogów rozbawiły nas, a także pozwoliły 
					na refleksję z drugiej strony. To mądre i profesjonalne 
					dzieło o stworzeniach Bożych. Z Panem Bogiem! - Lodzia i 
					Marek z Wrocławia, 10 X 09. 
					
					
					@ Szczęść 
					Boże. Jestem pod wrażeniem świetnie prowadzonej strony. 
					Fantastyczna część o psach, która jest dla mnie inspiracją 
					przy pisanej książce. - Mariola 
					Jankun-Dopart, wykładowca UJ i WSFP Ignatianum w Krakowie, 
					17 X 10 
					 @ Wczoraj 
					trafiłam na stronę Parafii Śmiłowo, a dokładnie na jej 
					podstronę dotyczącą psów. Znajomy ksiądz z Legnicy podesłał 
					mi link. Jestem zachwycona zarówno inicjatywą, jak i  
					wykonaniem. Pracuję w Centrum Przyjaznych Relacji Ludzie 
					Zwierzęta i zwierzakowe dobro leży mi bardzo na sercu. 
					Staram się współpracować z każdym, kto może pomóc w 
					wywieraniu wpływu na ludzi i w budowaniu społeczeństwa, 
					które zrozumie, że zwierzętom należy się szacunek i ten 
					szacunek musi się wyrażać w dbałości o jakość ich życia. 
					Nasze Centrum prowadzi warsztaty, głównie dla dzieci, i 
					szeroką akcję edukacyjną - to z najdalej 
					posuniętym skrócie. 
					Jestem zdania, że księża mogliby być bardzo 
					pomocni w tych działaniach, niestety bardzo rzadko mają na 
					to ochotę, tym bardziej więc zachwyca mnie śmiłowska 
					strona"-) 
					Proszę Księdza, jestem także pisarką i poetką 
					i z wielką chęcią prześlę Księdzu moją książkę "A pies 
					siedzi i patrzy" - mam nadzieję, że spojrzy Ksiądz na nią 
					życzliwym okiem. Pozdrawiam bardzo serdecznie  - Barbara 
					Borzymowska, 
					
					 6 
					III 11   @ Dzisiaj 
					znalazłam Waszą wspaniałą stronę o psach. Jestem pod 
					wrażeniem całości opracowania, tyle faktówi infiormacji. Bóg zapłać. Link do tej strony umieściałam na 
					swoim blogu:
 Anna 
					Wyrzykowska - 18 VI 11.
   @ Witam. 
					Jestem jedną z tych osób, które popełniają ten grzech, że 
					bardziej kocham zwierzaki niż ludzi. Cóż wielu ludzi 
					wyrządziło mi krzywdę, ale nie chce ich obwiniać, tylko wolę 
					się trzymać od nich z daleka. /Jednak ich nie potępiam i 
					przebaczam, chociaż jest to trudne/. Dlatego tak bardzo 
					kocham zwierzęta. Już myślałam, że Kościół Katolicki to 
					ludzie bezduszni, którzy nienawidzą zwierzaków. Ale 
					oglądając waszą galerię, widzę że jeszcze człowieczeństwo 
					przez duże C istnieje. Może jestem wariatką, ale zawsze 
					proszę Boga o to "kiedy umrę, to jeśli mogę  trafić do raju 
					to tam gdzie będą zwierzęta". Proszę o komentarz, czy mam 
					grzech czy nie. Pozdrawiam. Szczęść Boże wszystkim ludziom 
					dobrej woli. 24 XI 14. 
					Odp.: Od 
					zwierząt można się uczyć. Oni nie są skażeni grzechem 
					pierworodnym. A my niestety tak. Ale na tym polega nasza 
					wielkość, że potrafimy ludziom przebaczać, tak jak Pani to 
					czyni. A zwierzaki, to są przecież „nasi bracia najmniejsi”. 
					xjp @ Witam. 
					Na stronę trafiłam dzięki pieskom, po prostu wpisałam słowo 
					psy i bez obrazy weszłam na waszą stronę. Proszę mi wierzyć 
					byłam katoliczką, teraz jestem agnostyczką, czytam Pismo 
					święte, kocham zwierzaki, złym ludziom staram się schodzić z 
					drogi. Ale zawsze musiałam chować swoje pieski, kiedy ksiądz 
					chodził po kolędzie, ponieważ, później na kazaniu ksiądz 
					grzmiał, że ludzie nie chowają psów przed księdzem. Teraz, 
					kiedy przeczytałam stronę o Was wierzę, że to Bóg mnie 
					stara się nawrócić. Pójdę do kościoła /wyobrażając 
					sobie, że jestem u Was w kościele/ i będę za Was się modlić 
					a Wy módlcie się za mnie i wszystkie Boże stworzenia. 
					Prawdziwy chrześcijanin nie powinien się obrażać, ale czasem 
					emocje biorą grę, kiedy wszędzie tyle zła i występku. 
					Podziwiam takich świętych jak św. Franciszek i św. Roch. 
					Pozdrawiam i dziękuję, za nadzieję, że są także księża 
					kochający stworzenie Boże. Pozdrawiam. 24 
					XI 14.   
      @
		
		...Przypadkiem trafiłam w Internecie na Waszą stronę, 
		poświęconą przyjacielowi człowieka - psu. Jest wspaniała. Bardzo 
		mało mówi się w Kościele o przyrodzie, o zwierzętach, z którymi przecież 
		żyjemy na co dzień, dzięki którym żyjemy. Tyle im zawdzięczamy, są 
		naszym pokarmem, ubraniem, i są, jeżeli tylko się do nich zbliżymy, 
		naszymi wiernymi przyjaciółmi. Strasznie boli to, jak w dzisiejszych 
		czasach coraz bezduszniej, a i często okrutnie, z nimi postępujemy. To 
		jedno ze znamion czasu. Dawniej też były wykorzystywane i nie zawsze 
		traktowane tak jak trzeba, ale to co dzieje się teraz w przemysłowych 
		hodowlach zwierząt jest przerażające i nieludzkie. Nie ludzkie! 
					
					Niepokoi, że tak mało mówi się w kościołach, o tym jak 
					powinniśmy traktować zwierzęta, z szacunkiem i z dbałością o 
					to, aby żyło się im z nami dobrze. Może to się będzie 
					zmieniać. O tym mówi Papież Franciszek w swojej encyklice 
					Ladudato si. Dobitnie zwraca naszą uwagę, na to że 
					powinniśmy szanować całe stworzenie, bo wszystko jest 
					dziełem Boga i jest dobre. Wy już to robicie. Inni powinni 
					brać przykład. 
					
					Wasza strona jest promykiem światła, 
					jest cudowna!  Życzę wspaniałego rozwoju i 
					poszerzeniu jej zakresu o inne zwierzęta, żyjące w naszych 
					domach i gospodarstwach. Szczęść Boże! 
					
					26 XI 18 - Barbara 
					Niedźwiedzka - Kraków 
					
					https://www.klubtygodnika.pl/co-mowi-covid-19/ - 5 
					IV 20 
					  
      
      @ 
					Bardzo Księdzu dziękuję za stronę 
					poświęconą psom. Niesamowita ilość różnych, ciekawych i 
					poruszających tekstów, dających do myślenia. Z serca 
					gratuluję pomysłu i ogromnej ilości pracy, jaka została 
					włożona w przytaczane informacje, zdjęcia, anegdoty.Jestem katechetką od 32 lat oraz pracuję na UPJP2 - szukam 
					nieraz przykładów nt. zwierząt, by uwrażliwiać młodzież na 
					potrzeby braci mniejszych. Udało się też zaangażować uczniów 
					w pomoc dzikim zwierzętom oraz wsparcie Schroniska dla 
					Bezdomnych Zwierząt. Materiały udostępnione przez Księdza 
					wywarły na mnie ogromne wrażenie; pozwolę je sobie 
					wykorzystać - oczywiście podając Autora - w nowym roku 
					szkolnym i akademickim.
 Życzę Księdzu błogosławieństwa Bożego 
					i dużo siły w dalszym dzieleniu się miłością i dobrem z 
					bożymi stworzeniami.
 Z wyrazami wdzięczności 
					Renata Chrzanowska 
		- 19 VII 2023
 
 
        
        
      
      Cd. strony: SŁAWNE 
		PSY 
		Aktualizacja strony:
		24 stycznia 2025 18:32
 |  
      | 
   
          
      
		  |  |