KS. JERZY ZAPRASZA

PARAFIA RZYMSKOKATOLICKA ŚMIŁOWO 

GAZETKA

 

 

200. numer PAN ŁĄCZY NAS

 

ŻAL ODJEŻDŻAĆ

  Z ks. Jerzym Ptachem, proboszczem śmiłowskiej parafii rozmawiają:

s. Teresa Kaczmarczyk i Adam Ksycki.

Jak Ksiądz przyjął wiadomość, że ma zostać proboszczem w Śmiłowie?

Dowiedziałem się o tym 10 dni przed przyjściem do Śmiłowa. Cieszyłem się i nie zwracałem uwagi na to, że mojej Mamie składano kondolencje…

Co było w Śmiłowie zaskoczeniem?

Zastałem tu ciekawy zwyczaj, że po litanii po słowach kapłana: „Módlmy się„ wszyscy razem mówią modlitwę. Ten zwyczaj się zachował.

Co było największym wydarzeniem?

Przybycie do nas Relikwii św. Tereski. Nawiedzała przecież tylko kościoły katedralne i znaczniejsze sanktuaria. Niebo otworzyło się nad Śmiłowem.

Co Ksiądz uważa za swoje największe osiągnięcie?

Obecny – jubileuszowy 200. numer PAN ŁĄCZY NAS, oraz to, że Parafianie wytrzymali ze mną 35 lat.

Czy będzie Ksiądz  kontynuował „Szkice Niedokończone”?

A można nie kontynuować?

Jak Ksiądz ocenia  współpracę z Radą Parafialną?

Nie wyobrażam sobie pracy bez Rady Parafialnej. Przez 35 lat była dla mnie wsparciem.

Co będzie Ksiądz najmilej wspominał?

Wiele rzeczy; trudno tu wszystko wyliczyć – ale na pewno Nabożeństwa Szkaplerzne oraz Wspólnotę Odnowy w Duchu Św.: KARMEL. Będzie mi brakować naszych wtorkowych modlitewnych spotkań.

Co smuci Księdza najbardziej?

Jak widzę, że ktoś nie ma na sobie szkaplerza, choć przyjąłem go do Bractwa Szkaplerznego.

Przez 11 lat ks. Proboszcz wraz z Parafialną Radą Duszpasterską oraz Ekonomiczną zabiegał o nadanie nazwy ulicy Bohatera Piotra Konieczki. Co Ksiądz o tym sądzi?

Możemy być spokojni. Wykonaliśmy swój patriotyczny obowiązek. To jest problem tych, którzy robią wszystko, by wymazać z pamięci imię naszego BOHATERA. Historia to osądzi.

Przed 35 laty objął Ksiądz parafię Śmiłowo. Gdyby ponownie miał zaczynać swą pracę, czy wybrałby Ksiądz Śmiłowo?

Nie widzę innej parafii. Przecież Śmiłowo jest najlepszą parafią w całej diecezji.

Czy Ksiądz obejmując parafię przypuszczał, że będzie tutaj 35 lat?

O 35 latach nie myślałem, ale w pierwszym swym kazaniu powiedziałem, że chcę spocząć na śmiłowskim cmentarzu. Przedstawiając się, powiedziałem też, że jestem nieśmiały i że będę wdzięczny za każde życzliwe słowo. Dziś pragnę za okazaną życzliwość wszystkim podziękować.

Co zmieniłby ks. Kanonik, gdyby jeszcze raz rozpoczynał pracę w naszej parafii?

Żeby podczas Mszy św. pogrzebowej zawsze trumna stała pod chórem; by nie było wyróżnień.

Jest tu Ksiądz prawie 35 lat. Czy nie jest żal opuszczać parafii?

Odpowiem słowami św. Jana Pawła II: Żal odjeżdżać”.

Czy Ksiądz będzie odwiedzał naszą parafię?

A zaprosicie mnie?

Co Ksiądz zrobi z pieskami?

Nie wyobrażam sobie plebanii bez psa. Psy się Panu Bogu udały. Nigdy nie szczekały za moimi plecami.

A co Ksiądz sądzi o swoim następcy?

Przecież od dłuższego czasu modlimy się za przyszłego Proboszcza. Ufam, że Matka Boża Szkaplerzna i nasi Patronowie wspomogą Go. A zresztą czas na zmiany.

Jaki zostawi nam Ksiądz testament?

SZKAPLERZ NOŚ I NA RÓŻAŃCU PROŚ.

Dziękujemy za rozmowę.

 

 

JUBILEUSZOWUY NUMER „PAN ŁĄCZY NAS”

Z ks. Jerzym Ptachem
rozmawia Ewa Kaczmarczyk:


SKĄD WZIĄŁ SIĘ POMYSŁ WYDAWANIA GAZETKI PARAFIALNEJ? – Oj, to było już dawno... Można wymienić kilka powodów: aby dotrzeć do tych, którzy z różnych powodów nie bywają w kościele; by powracać do tego co było w kościele powiedziane, a przede wszystkim ze wzgl. na dokumentalny charakter naszej gazetki (by pozostało dla potomnych).

CZY MÓGŁBY KSIĄDZ W KILKU SŁOWACH OPOWIEDZIEĆ JEJ HISTORIĘ? – Nie sądziłem, że dojdzie do 50 numeru. Pierwszy numer ukazał się w grudniu 1994 r. Tytuł jest nawiązaniem do naszego Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Religijnej „Pan łączy nas”, który odbywał się w Śmiłowie w latach:1990-1993.
Gazetka, jak mówi sam jej tytuł, ma łączyć naszą wspólnotę parafialną w naszym Panu. W minionym okresie wydawanie gazetki było nie do pomyślenia. Dziś nie ma cenzury. A zresztą zawsze interesowałem się poligrafią. Już na pierwszej mojej parafii skonstruowałem prowizoryczny powielacz, na którym powielałem pieśni oraz obrazki do katechizacji. Posiadam jeszcze książeczkę, którą wydałem będąc w liceum.

GAZETKA, O ILE WIEM, JEST DZIEŁEM KILKU OSÓB. KTO WSPÓŁPRACUJE Z KSIĘDZEM PROBOSZCZEM I NA CZYM TA WSPÓŁPRACA POLEGA? – Każdy numer przechodzi korektę. Bez niej nie może się ona ukazać. Dokonują jej m.in. Ewa Kaczmarczyk, Halina Czarnecka, Magda Dębowczyk, Benia Eichstaedt. Szkoda, że nie ma już śp. ks. Wiesława Panasiuka. Każdy numer poddawał życzliwej krytyce. Gdy chodzi o tych, którzy wpisali się w historię „Pan łączy nas”, wypada wymienić Włodka Bemowskiego (komputerowe opracowanie winiety); piszących artykuły: m.in. Alfons Durecki, E. Kaczmarczyk, Maria Durecka; rysunki: m.in. Magda Dębowczyk i Marcin Długaszewicz. Znaczny udział w gazetce mają wszyscy, którzy w różny sposób zachęcają mnie do redaktorskiej pracy. Dla przykładu wymienię tu dyrektora szkoły śp. Jana Krzyżaniaka.

JAKI NAKŁAD? JAK CZĘSTO SIĘ UKAZUJE, CO Z SZATĄ GRAFICZNĄ? - Nakład od pierwszego numeru stale wzrasta; od 130 do 420 egzemplarzy; średnio 160. Niektórzy dostarczają gazetkę poza parafię dla swych krewnych i znajomych związanych z naszą parafią. Ilość zależy od tematyki danego numeru. W latach 1995-97 gazetka była kwartalnikiem; od 1998 dwumiesięcznikiem, a od marca 2002 jest miesięcznikiem.

UKAZUJE SIĘ W FORMACIE A-5. DLACZEGO? Ze względu na historyczno-dokumentalny charakter gazetki. Małe rzeczy łatwiej przechować. W wielu rodzinach pokazywano mi wszystkie numery, w niektórych nawet oprawione.

DZIAŁ, ARTYKUŁ, KTÓRY WZBUDZIŁ WIĘKSZE ZAINTERESOWANIE? – Dział, to: Dawno, dawno te-mu..., ponieważ mówi o historii naszej parafii. Również unikatowe zdjęcia np. zburzonego kościoła w Brodnej czy wnętrze naszego starego kościoła. A zresztą to powinni ocenić czytelnicy.

DLACZEGO NIE MA INNYCH RZECZY? – "Pan łączy nas" nie ma być powielaniem innych dostępnych czasopism religijnych. Jest unikatem. Zawiera naszą historię, sprawy nas interesujące; dotyczy naszej małej ojczyzny – parafii.

CZY TWORZĄC NOWY NUMER, KORZYSTA KSIĄDZ Z NOWOŚCI TECHNICZNYCH? – Dopiero z perspektywy czasu widzę ile to kosztowało trudu wydanie numeru bez pomocy komputera.

TRUDNOŚCI? – Gdy nie było jeszcze komputera, trudność polegała na rozmieszczeniu materiału, by było go na tych małych stronach jak najwięcej, a jednocześnie by był czytelny i zajął całą stronę.

JAK SIĘ KSIĄDZ CZUJE PO UKAZANIU SIĘ NOWEGO NUMERU? PRZECIEŻ TO JEST KSIĘDZA DZIEŁO. – Zawsze tak samo. Wydaje mi się, że mógł być lepszy, zwłaszcza gdy chodzi o szatę graficzną. Odprężam się na kilka dni i planuję następny numer. Redakcja gazetki jest czasochłonna. Uważam jednak, że jest to ważny odcinek w pracy duszpasterskiej. Z naszej gazetki studenci korzystają pisząc prace dyplomowe i magisterskie, a dyrektor Archiwum Archidiecezjalnego w Gnieźnie prosi o dostarczenie każdego numeru.

PLANY I ZAMIERZENIA NA PRZYSZŁOŚĆ? – Marzenia? Aby szata graficzna stała się piękniejsza. By strona tytułowa, przynajmniej w niektórych numerach, była w kolorze. Liczę również na dalszą współpracę i zaangażowanie Parafian.

DZIĘKUJĘ ZA ROZMOWĘ.

W: Pan Łączy Nas, nr 2/03(50)
- - - - - - - - - - - - - -- - - - - - - - - - -

PS. W styczniu 2005 r. wyszedł nr 73. naszej gazetki parafialnej: „Pan łączy nas” w nakładzie 420 egzemplarzy, oczywiście w kolorze.
Tytuł naszej gazetki można znaleźć w Internecie w Katalogu Gazet Parafialnych”:
http://prasaparafialna.pl/katalog_prasy/pan_laczy_nas


 

 NUMER 100. - JUBILEUSZOWY „PAN ŁĄCZY NAS„

 Z redaktorem gazetki  ks. Jerzym Ptachem rozmawia Sylwia Kulczyńska

Z okazji Jubileuszowego – 100. numeru „Pan łączy nas” proszę powiedzieć skąd wziął się pomysł wydawania gazetki parafialnej? – Można wymienić kilka powodów: aby dotrzeć do tych, którzy z różnych powodów nie bywają w kościele; by powracać do tego co było w kościele powiedziane, a przede wszystkim ze względu na dokumentalny charakter naszej gazetki (by pozostało dla potomnych).

Czy mógłby Ksiądz w kilku słowach opowiedzieć jej historię? – Pierwszy numer ukazał się w grudniu 1994 r. Tytuł jest nawiązaniem do naszego Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Religijnej „Pan łączy nas”, który odbywał się w Śmiłowie w latach: 1990-1993. Gazetka, jak mówi sam jej tytuł, ma łączyć naszą wspólnotę parafialną w naszym Panu. W minionym okresie wydawanie gazetki było nie do pomyślenia. Dziś nie ma cenzury. A zresztą zawsze intere­sowałem się poligrafią. Już na pierwszej mojej parafii skonstruowałem prowizoryczny powielacz, na którym powielałem pieśni oraz obrazki do katechizacji. Posiadam nawet jeszcze książeczkę, którą wydałem będąc w liceum.

Czy podczas tworzenia pierwszego numeru spotkał się Ks. z przychylnością ludzi? Chętnie ofiarowali swoją pomoc w jej tworzeniu? – Oczywiście. Pani Halina przygotowała nawet krzyżówkę: Czy znasz twój kościół?

Czym jest dla Księdza każdy kolejny numer gazetki? – To kolejny etap mego życia. A w ogóle praca redaktora, to wielka wspaniała przygoda.

Proszę powiedzieć jakie trudności spotykają Ks. na drodze tworzenia kolejnego numeru gazety? Na pewno nie jest ich mało. – Trudności, jeżeli są, to raczej w końcowej fazie, przy wydruku, gdy zawiedzie sprzęt lub w chwili nieoczekiwanej skończy się toner.

Toner? Co to takiego? – To kolorowy proszek do drukowania. Zawsze musi być komplet: czerwony, żółty, niebieski i czarny.

Jak robi się taką gazetkę? To musi być ciekawe. – Tak, ale to już temat osobnego wywiadu.

Co odczuwa Ksiądz gdy wydaje kolejny numer? – Tydzień wytchnienia, po czym kolejne przygotowanie  następnego numeru.

Czy jest Ksiądz zadowolony na widok nowego numeru? – Oczywiście, choć zawsze jest świadomość, że jakiś szczególik, zwłaszcza gdy chodzi o stronę estetyczną mógłby być lepiej dopracowany.

Proszę opowiedzieć trochę na temat redakcji. – Jak każda redakcja; musi mieć swe zaplecze; m.in. odpowiednie miejsce na gromadzenie potrzebnych niezbędnych materiałów, tak w szafach jak i na dysku komputera.

Czy zamierza Ksiądz zwiększyć ilość stron pisma? – Nie. Wielu Parafian kompletuje numery. Uważam, że obecna forma gazetki temu sprzyja. Staram się, by nie powielać tego co można znaleźć w innych gazetach. Chodzi o to, by każdy numer zawierał coś co dotyczy tylko naszej parafii i przez to przyczynił się do zachowania charakteru historyczno-dokumentalnego.

A więc redakcja gazetki to ważna działka pracy duszpasterskiej? – Uważam, że tak. Nie wyobrażam sobie parafii bez gazetki.

Czy nie ma Ksiądz czasem chwil zniechęcenia? – Może i są, ale widzę zainteresowanie gazetką. Ostatnio na kolędzie chłopak wyznał, że gdyby nie gazetka, nic nie wiedziałby o historii Śmiłowa. Nasza gazetka coraz częściej jest wykorzystywana w pisaniu prac magisterskich.

Często można spotkać w gazetce to co słyszymy w kościele. – Tak, ale są tu też treści, o których milczę w kościele, np. ostatnio, korespondencje z władzami gminy.

Czy zaczynając 13 lat temu redagowanie gazetki, spodziewał się Ksiądz 100. numeru? – Nie. O tym nie myślałem. Zawsze staram się tylko doczekać następnego numeru. Choć w ostatnich miesiącach…

Czy jest ktoś kto szczególnie mobilizuje redagowanie gazetki? – Tak. Ci, którzy dopytują się o kolejny numer, np. Andrzej Kubiak, jak i ci, którzy chętnie pomagają w redagowaniu oraz ci, którzy współtworzą gazetkę przez swe świadectwa, np. o św. Teresce, o szkaplerzu, o Janie Pawle II, o bierzmowaniu, czy o rzuceniu palenia; oraz przez wpisy na stronę internetową do Księgi gości.

Na koniec co chciałby Ksiądz od siebie powiedzieć czytelnikom "PAN ŁĄCZY NAS"? – Uważam, że gazetka nasza powinna być również dostępna w sklepach, zwłaszcza w Jeziorkach i w Brodnej. Ale to już zależy od dobrej woli sołtysów-sklepowych. A w ogóle, to od Was i tylko od Was zależą dalsze losy naszej gazetki.

Nie zostaje mi nic innego jak pogratulować i życzyć Księdzu dalszej owocnej pracy nad "PAN ŁĄCZY NAS”!

W: Pan Łączy Nas, nr 100/07

 

PRZYPADKI SĄ TYLKO W GRAMATYCE  

Odwet w rocznicę pogromu - słonie w obronie indyjskich chrześcijan

Dokładnie rok po fali pogromów chrześcijan w Orisie stado słoni zniszczyło wioski, w których mieszkali ich prześladowcy. Teraz to oni szukają schronienia w obozach, w których jeszcze kilka miesięcy temu chronili się chrześcijanie. W lipcu 2008 roku w indyjskim stanie Orisa rozpoczęły się krwawe prześladowania tamtejszych chrześcijan. W wyniku kilkumiesięcznych aktów agresji zginęły setki wyznawców Chrystusa, a tysiące kolejnych zostało rannych i zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Agresorzy przez wiele tygodni z niezwykłą pasją niszczyli i bezcześcili Kościoły i domy chrześcijan, porywali księży i zakonnice, podkładali bomby pod świątynie itp.

Tymczasem dokładnie w dniu pierwszej rocznicy ataku na chrześcijan z Orisy wsie, w których mieszkają ich prześladowcy, zostały zniszczone przez stada rozwścieczonych dzikich słoni. Jak informuje na swoich stronach internetowych archidiecezja w Kolombo, tego dnia zwierzęta, które wynurzyły się niespodziewanie z dżungli, stratowały dom i zagrodę lidera hindusów. Podobne szkody wyrządziły w gospodarstwach pozo­stałych ciemiężycieli, doszczętnie niszcząc ich uprawy. W największe jednak zdumienie wprowadza fakt, że niszczycielskie ataki ominęły sąsiadujące domostwa chrześcijan. W sumie w trakcie ataków zginęło 7 osób, kilka kolejnych zostało rannych, a 2,5 tys. mieszkańców pochodzących z 45 wiosek, które zwierzęta niemal zrównały z ziemią, szuka schronienia w byłych obozach chrześcijan. Indyjska społeczność jest bardzo zaskoczona tymi atakami. Zwierzęta pokonały ponad 300-kilometrową drogę. Doszło nawet do tego, że zaczęły wkraczać w rejony miast. Pracownicy rezerwatu, z którego pochodzą słonie, podkreślają, iż nie są w stanie znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia ich zachowania.

                                                           (za: Marta Ziarnik, Nasz Dziennik, 24-27 grudnia 2009)

Czy to jakiś przypadek ?...

Ewidentnie precyzyjny najazd słoni był kierowany ręką Anioła. Tego samego, który kiedyś omijał domy naznaczone krwią baranka. Lecz nie był to akt zemsty, ale groźny znak... -  internauta

 

 
WSPOMNIENIA O PAPIEŻU - ks. Jerzy Ptach

Oklaski w kościele.
Pierwszy raz z kard. Wojtyłą spotkałem się na zakończenie rekolekcji oazowych w Krościenku. Wtedy to nasz moderator, dziś sługa Boży, ks. Franciszek Blachnicki witając Kardynała prosił go, by jadąc na beatyfikację o. Kolbego załatwił u papieża, by nowy błogosławiony został patronem Ruchu Światło – Życie.
W słowie końcowym podczas Mszy św. ks. Kardynał powiedział: „A co do prośby waszego Profesora, to do Rzymu jadę. Z papieżem Pawłem VI będę rozmawiał, ale czy o tym, nie wiem. Ale nie widzę przeszkody, byśmy obrali bł. Maksymiliana patronem tego ruchu”.
Siła tych słów była tak wymowna, że choć nie było wtedy takiego zwyczaju, cały kościół wypełniony młodzieżą odpowiedział żywymi oklaskami.

Trzech na „P”
Gdy Papież był w Bydgoszczy miałem z ks. Wiesławem Panasiukiem rozdawać Komunię św. Niestety nie udało nam się otrzymać identyfikatora, który był przepustką, do papieskiego ołtarza. Oddając sprawę św. Rafałowi Archaniołowi, forsowaliśmy kolejne bramki kontrolne. Przepuszczając nas mówiono, że następną przeszkodę i tak nie pokonamy. Gdy dotarliśmy do ołtarza, okazało się, że nawet kard. Glemp miał identyfikator. A bez identyfikatora było tylko trzech na „P”: Papież, Panasiuk i Ptach.
 

Biuro organizacyjne Mój Papież, 15 października 2008 21:06
Witam serdecznie,
w imieniu organizatorów projektu "Jan Paweł II - nasze wspomnienia" jest mi miło poinformować, iż Państwa wspomnienie:
Trzech na "P zostało wybrane na wystawę kończącą działalność portalu
www.mojpapiez.pl, oraz uświetniającą 30-tą rocznicę wyboru kardynała Karola Wojtyły na Papieża.
Szersze informacje na temat wystawy znajdują się na stronie internetowej.
Pozdrawiam Anna Pyziak


Czym najbardziej ujął mnie Jan Paweł II?
Podczas pielgrzymek, gdy wszyscy byli już wykończeni, On nie dyspensował się od modlitwy brewiarzowej, choć jako najwyższy prawodawca, nie był do tego zobowiązany. Podczas modlitwy czas u Niego się nie liczył.





POZOSTAJE WCIĄŻ Z NAMI

>Odszedł do Pana Boga, ale się nie oddalił<
Papież jest mi bliski przez swoje teksty, ponieważ w nich właśnie dostrzegam Go i słyszę, mogąc w ten sposób prowadzić stały dialog z Ojcem Świętym. Przez te słowa On ciągle ze mną rozmawia. (...) Oczywiście owa bliskość za pośrednictwem słów nie ogranicza się jedynie do tekstu, ale jest kontaktem z osobą. Za tekstami odczuwam obecność samego Papieża - człowieka, który odszedł do Pana, ale się nie oddalił...
Coraz częściej czuję, że gdy ktoś odchodzi do Pana, przybliża się do nas jeszcze bardziej i odczuwam, że będąc przy Chrystusie, jest on jednocześnie blisko mnie na tyle, na ile ja sam jestem blisko Pana. Jestem więc blisko Papieża, a On pomaga mi zbliżyć się do Chrystusa. Wchodzę, przynajmniej staram się wejść, w klimat Jego modlitwy, umiłowania Pana, miłości Matki Bożej. Powierzam się też Jego modlitwom, prowadząc z Nim stałą rozmowę i odczuwając bliskość w sposób nowy, ale bardzo głęboki.

- Ojciec Święty Benedykt XVI

W: Pan Łączy Nas, nr 11/05(83)








ŚWIADECTWA O JANIE PAWLE WIELKIM

O śmierci Papieża dowiedziałam się telefonicznie od córki, gdy byłam w pracy na nocnej zmianie; akurat był początek pracy. W momencie, gdy dowiedziałam się o Jego śmierci, zimny dreszcz przeszedł przez moje ciało, tak jakbym za chwilę miała zemdleć. Do końca miałam nadzieję, że stanie się cud, że Papież wyjdzie z tego, ale wola Boga była inna. Gdy stanęły wszystkie maszyny, domyśliłam się, że chodzi o śmierć Papieża. Mistrz zrobił zebranie, oznajmił nam o śmierci Jana Pawła II. Autentycznie płakał. Chwilą ciszy uczciliśmy pamięć Ojca św. Następnie odmówiliśmy: Zdrowaś Maryjo oraz „Wieczny odpoczynek. Zanim rozpoczęliśmy tę modlitwę, mistrz powiedział do wszystkich, że kto nie wierzy może odejść. Nikt jednak nie odszedł. Wszyscy stali w skupieniu na modlitwie. Nie byłam w stanie się modlić. Mój płacz chciał przerodzić się w szlochanie. Tak głęboko to mną wstrząsnęło. Byłam podbudowana mistrzem. Nie spodziewałam się po nim takiej reakcji. Potem dowiedziałam się, że dzień wcześniej mistrz Marek miał wolne z pracy. Wraz z żoną poszedł na Mszę św., by modlić się o zdrowie Papieża.
Przez kolejne dni płakałam jak tylko oglądałam wspomnienia o Papieżu w telewizji. Płacz przeplatałam modlitwą: różańcem i koronką. Modliłam się jeszcze więcej za Jana Pawła II oraz w Jego intencjach. Nie mogłam się jakoś zebrać, żeby być wtedy na Mszy św., a bardzo mi tego brakowało; czułam niedosyt. Cierpienie z tego powodu ofiarowałam w intencji tak WSPANIAŁEGO człowieka, jakim był Ojciec św.
Po kilku dniach płaczu, zaczęłam modlić się najpierw swoimi słowami: Ojcze Święty nie było mi dane spotkać się z Tobą osobiście, ale teraz jesteś w niebie, mocno w to wierzę i proszę Cię o wstawiennictwo u Pana Boga; o zgodę między moją mamą i mężem, bo oni się codziennie kłócą. W dniu, kiedy prosiłam o wstawiennictwo Ojca św., kłótnie ustały i jest tak nadal.
Następnie odmówiłam modlitwę wstawienniczą, Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Ojcze św. pomimo tych przykrych doświadczeń, jakich Ci los nie szczędził, choć wcześnie straciłeś swoich bliskich, potrafiłeś trwać przy Panu Bogu i przez to pokazałeś mi i całemu światu, jak wiele może zdziałać Bóg w człowieku, który powierzył się Maryi naszej Matce - TOTUS TUUS - cały Twój. Swoim życiem dałeś prawdziwe świadectwo wiary. Dziękuję Ci za to Ojcze Święty. Gdy wybrano Cię na Papieża wówczas miałam 12 lat i nie rozumiałam tego, co to znaczy, że Papieżem został Polak. Teraz jestem dorosłą kobietą i doskonale to rozumiem, bo cały Twój pontyfikat to większość mego dotychczasowego życia. Obiecuję Ci być dobrą matką, żoną i córką. Marzyłam o tym, żeby kiedyś spotkać się z Tobą osobiście. Nie udało się, ale wierzę, że spotkam się z Tobą w niebieskiej Ojczyźnie. Jestem dumna z tego, że jestem Polką i że polska ziemia wydała takiego NIEZWYKŁEGO człowieka, który utorował drogę do świętości.
- Barbara Padewska

Żaden pogrzeb w rodzinie nie przeżyłem tak jak śmierć Papieża. Gdy w nocy dowiedziałem się o śmierci Ojca św., znalazłem się w kościele. Pierwszy raz w życiu modliłem się szczerze. Nie zakłócały mi modlitwy żadne myśli. Nie widziałem nikogo obok. Czas nie miał znaczenia. Trwałem na modlitwie półtora godziny.
Po śmierci Papieża moje życie się zmieni. Zacznę żyć tak jak prawdziwy człowiek żyć powinien. Dopóki Papież żył, byłem trupem. Gdy Papież zmarł, ja zmartwychwstałem. Odrodziłem się jako katolik.
- Grzegorz Skupin

Gdy odchodziłeś Ojcze do Pana,
Wszystkie Twe ,,owce” padły na kolana.
I wszystkie serca bólem się oblekły,
I oczy spłakane ku Tobie uciekły.
Ale i wielka radość się pojawiła,
bo Matka Boża zawsze z Tobą była.
Tyś Ojcze zawierzył Jej nas i Siebie,
Będziesz triumfował ze Świętymi w niebie!
- Maria G.


GIMNAZJUM:
Kiedy po śmierci Ojca św. poszłam do kościoła strasznie się rozpłakałam. Na początku narzekałam, że Papież odchodząc nas osierocił. Zrozumiałam jednak, że Bóg wybrał najlepszy czas. Ufam głęboko, że Karol Wojtyła klęcząc u Tronu Bożego dokona jeszcze więcej niż na tej ziemi. Swą działalność już zaczął: miliony... Dziś odbyło się pierwsze Nabożeństwo Szkaplerzne, kiedy czuliśmy opiekę Ojca św. z nieba. Ja zaczęłam go poznawać tak dokładniej dopiero teraz po śmierci... Jeżeli świat o Nim nie zapomni i wiernie będzie spełniał Jego zaczęte dzieło, to ziarno, które zasiał będzie owocowało i wyda plon 1000 – krotny. Agata
Odejście Ojca św. Jana Pawła II do Domu Ojca zakołatało bardzo w moim sercu. Bardzo Go kocham za jego wspaniałą postawę, stosunek do każdego człowieka na całym świecie. Niezbadane są wyroki Boskie. Ale przebieg ostatniego tygodnia, od Niedzieli Zmartwychwstania do Wigilii Święta Bożego Miłosierdzia możemy odebrać jako osobliwie czytelny scenariusz, ręką Boga pisany. Media, które zaiste nie są święte, tym razem się nawróciły; porzuciły skandale, plotki, niedorzeczności i pośredniczyły z uczciwym zaangażowaniem między watykańskim dramatycznym misterium, a całą ludzką rodziną. Dzięki nim niejednemu odtajało serce i otworzyły się oczy. Niby ten lis z bajki, który przebiegłszy, powalony nocną burzą dąb od korzeni po wierzchołek, musiał przyznać: nie myślałem, że jest taki wielki. ... Dany był nam dar niezwykły – mogliśmy przez 26 lat obcować; własnymi oczyma patrzeć na człowieka dobrego, wielkiego i świętego. Tego nam nikt nie zabierze. Z tym zostaniemy, aż i nasz żywot upłynie. Ewa

Jest osoba godna naśladowania. Dla mnie nikt go nie zastąpi. On był i będzie. Lucyna
Umiał do każdego człowieka przemówić i nie patrzał na wygląd człowieka. Patrycja
Moje życie zmieniło się na lepsze. Postanowiłam jeszcze bardziej pogłębić swą wiarę. Karolina
Dla Michała śmierć Papieża była wezwaniem, by zmienić życie i przygotować się na śmierć.
Kochał wszystkich jednakowo. Podziwiam Go za to, że do końca swoich dni i godzin, chociaż bardzo cierpiał, chciał służyć Bogu i być z nami wszystkimi. Paulina
„...mimo wieku i choroby nie poddawał się. Jest godny podziwu i naśladowania. Natalia
Śmierć Papieża sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad swym życiem duchowym. Przypominam sobie ile on zrobił dobrego dla całego świata, a co ja zrobiłam. Zaczęłam się również częściej modlić, nie tylko rano i wieczorem, ale również idąc do szkoły i wracając z niej”. Jan Paweł II zostanie w mym sercu do końca życia. Będzie dla mnie przykładem jak żyć. Ilona
Dopiero po śmierci Papieża zdałam sobie sprawę jaki WIELKI On był. Żałuję, że za Jego życia bardziej nie wsłuchiwałam się w Jego słowa. Powinnam to nadrobić. Zdałam sobie sprawę, że aby prawdziwie żyć, TRZEBA ŻYĆ DLA INNYCH. Zapragnęłam być lepszą; zrozumiałam, że mimo niepowodzeń trzeba iść do przodu”. Małgosia
Zrozumiałam, że nie mogę się bać śmierci, bo ona jest nam ludziom potrzebna, aby każdy z nas stanął przed Bogiem, Najwyższym Sędzią. Marta
Papież przypominał mi mego dziadka, który zmarł przed kilkoma miesiącami. Teraz wiem, że spotkają się razem w Domu Ojca. Agnieszka
Papież swym cierpieniem pozwolił zrozumieć jakim darem jest życie. Dlatego będę bardziej o nie dbał i więcej się modlił. Pozostawił nam również testament: Nie lękajcie się! Postaram się iść przez życie godnie, ponieważ Chrystus nas kocha, a miłość wszystko zwycięża. Mateusz
To był mój drugi Ojciec, który pokazał mi drogę lepszą niż znałam. Utkwiły mi Jego słowa: Bogaty nie jest ten kto posiada, lecz ten kto daje, kto potrafi dawać. Agata

Gdy dowiedziałem się o śmierci Ojca św. napełniła mnie ulga. Pomyślałem, że Papież już nie cierpi i że jest przed Bogiem. Następne dni przebiegały pod znakiem rozmyślań, modlitwy i postu. W czwartek podczas Mszy św. za Papieża napełniła mnie radość i duma, że jestem Polakiem, rodakiem Jana Pawła II Bartek.
Marta żałowała, że przeżyła śmierć Papieża na urodzinach. Miała wyrzuty sumienia. Napisała taki wierszyk:
Byłeś z nami
Jesteś z nami
Księga się zamknęła
Oznaczała koniec.
Kto to był...?
Duch Święty, czy Ty?
Czuwasz nad nami
Modlisz się za nas do Boga
Siedzisz teraz...
W swoim oknie u Boga
Ja modlę się
Choć nie wiem, czy to pomoże
Bo Ty już jesteś tam
U góry, u Boga.

Chciałbym być takim jak On. Przemek
Był dla mnie jak drugi ojciec. Patrycja
Odszedł człowiek, który umiał gadać z ludźmi. Ania
Po śmierci Papieża stałem się całkiem inny, płakałem jak po śmierci najbliższego członka rodziny; czułem, że odszedł człowiek, którego kochałem jak dziadka. Cieszę się, że żyłem w czasach, w których papieżem był Polak. Piotr
Miał coś w sobie, co pociągało młodzież. Przez śmierć Papieża poświęcam więcej czasu na modlitwę; stałem się bardziej uczynny. Łukasz
Uważam, że powinniśmy starać się Go naśladować. Kasia
Dopiero teraz zaczęłam rozumieć kogo świat stracił. Zrozumiałam kim dla mnie był. Żałuję, że nie widziałam Go na żywo, że nie mogłam Go dotknąć, tylko w TV. Po Jego śmierci zadaję sobie pytanie: co teraz z nami będzie? Czuję smutek, że odszedł i że nie zwracałam uwagi na to, co do mnie mówił, a zarazem cieszę się, że już nie cierpi i że będzie na nas patrzył z nieba. Malwina.
Gdy 2 kwietnia ok.godz.22 odezwały się dzwony, to oznaczało tylko jedno! Nasz Ojciec Święty nie żyje. Ogromny smutek i żal. Choć wiązało się to ze smutkiem, co dzień oglądaliśmy relację TV z Watykanu. Zazdrościłem wszystkim, którzy mogli oddać tam hołd J.P.II. Ja oddałem hołd modlitwą, myślę, że to też bardzo wiele. Gracjan B.-ministrant


PODSTAWÓWKA:
Cały czas powtarzam Jego słowa TOTUS TUUS przez Niepokalaną i to wołanie: „Nie lękajcie się”. Małgosia, kl.V.
Po śmierci Jana Pawła II zobaczyłem jak należy kochać bliźniego. Nauczyła mnie ona również jak przebaczać innym, gdyż Papież przebaczył nawet człowiekowi, który do Niego strzelał. Michał, V
W moim sercu zmieniło się coś, zaczęłam bardziej kochać ludzi, zawsze się modlić. Grażyna, V
Zmienił się mój charakter, bo nie jestem już taka wredna. Mam postanowienie, że do końca m-ca nie usiądę do komputera. Magda, IV
W dzień Jego śmierci, czyli w każdą sobotę mam tak jakby post. Nie kłócę się z bratem, przynajmniej próbuję, a teraz postanowiłem, że będę się do Niego modlił w każdą sobotę. Radek, IV
Bardziej Go pokochałam i bardzo ale to bardzo bym chciała pojechać teraz do Niego. Oglądam wszystkie filmy o Nim i nawet mam 5 książek. Daria, IV
Śmierć Jana Pawła II zmieniła w moim życiu to, by pomagać innym i być lepszym dla wszystkich. Michał, V
Pustka w sercu. Świat zrobił się trochę pusty. Ludzie chodzą z opuszczonym głowami. Patrycja, V
Zrobiłam się lepsza dla rówieśników. Teraz nie mogę płakać tylko modlić się do Niego. Michalina,IV
Śmierć Jana Pawła II zmieniła grzechy w dobre uczynki, zaczęłam więcej się modlić z rodziną. Alicja, V
Z jednej strony będzie mi Go brakowało ale z drugiej On już nie cierpi. Teraz na pewno siedzi obok Boga i patrzy na nas z niebieskiego okna w niebie. Na zawsze będzie w moim sercu dopóki będę żył. Mateusz, VI
Zaczęłam płakać i modlić się. Zrobiłam sobie nawet mały ołtarz z Papieżem, na nim stał znicz, który ciągle się palił. W moim oknie postawiłam świeczkę. Klaudia,VI
Nie spałam prawie całą noc, ciągle myślałam, że nie pojadę już do Niego na pielgrzymkę, nie zobaczę w Niedziele o godz.12 w oknie jak błogosławi nas. Póki On żył, nie myślałam, że Go kiedyś zabraknie. Malwina, VI
Gdy wspomnieli, ze już nigdy nie zobaczymy Ojca Świętego..., zaczęłam płakać. Mam nadzieję, że kiedyś pojadę do Watykanu, aby zobaczyć grób Papieża. Monika, VI
Od razu uklękłam i zaczęłam się modlić. Ten wielki człowiek był, jest i będzie na zawsze w naszych sercach. Ksenia, VI
Przyrzekłam sobie, że będę zbierać pieniądze na podróż do Rzymu do Bazyliki Św. Piotra, aby zobaczyć grób Jana Pawła II. Halina, VI
Byłam bardzo przywiązana do Ojca Św., chociaż Go nie znałam, tylko tyle, ze był w TV. Natalia, VI
Stałam się bardziej grzeczna, miła, przestałam przezywać się i bić kolegów i koleżanki. Nie wiem czy będzie jeszcze taki Papież, który tak bardzo kochał młodzież. Daria, V
W pokoju stał obraz Papieża z czarną wstążką z boku, z ciągle palącymi się świecami. Pogrzeb nagraliśmy na video. Piotr, VI
Jego śmierć spowodowała, że zostanę kapłanem. KZR
Brakuje mi Jego uśmiechu, poczucia humoru i oczywiście modlitwy. Weronika, IV
Czuję, że czas wolniej idzie, bardzo przeżyłem Jego śmierć. Jarosław, IV
Od dnia śmierci Papieża nie słucham muzyki i nie gram na komputerze. Natalia, IV
Wtedy nie oglądałam Jego pielgrzymek, a teraz bardzo tego żałuję. Magdalena, V
Zrobiłam się samotniejsza. Weronika, IV
... po prostu nie mogę wyrazić mojego smutku Joanna, V
Był dla mnie drugim kochającym Ojcem. Michał, IV
Zmieniła moje zachowanie i to, ze moja rodzina modli się razem ze mną. Anita, V
Coraz częściej chodzę do Kościoła się modlić. Jagódka, V
Poczułam jakby umarła bliska mi osoba. Karolina VI
Zrozumiałem co to życie. Paweł, V
Nie wyobrażam sobie życia, często wieczorem widzę Papieża i często płaczę. Paulina, IV
Życie się zmienia a nie kończy. Sara, kl. V
Bardzo bym chciała żeby żył. Paulina, IV
Uświadomiłem sobie jaki to był wielki człowiek i jak wiele uczynił dla świata. Patryk, IV
Nikt Go nie zastąpi. Dariusz. IV
Boli mnie brzuch, boli mnie głowa, nie mogę myśleć, nie mogę spać, chce mi się płakać. Krystian, V Umocniłam swoją wiarę, cud stał się dla mnie bardziej prawdopodobny. Małgorzata, V
Modlił się za nas, a teraz my będziemy modlić się za Niego. Klaudia, IV
To była bliska mi osoba z telewizji. Weronika, IV
Postanowiłam, że przynajmniej przez dwa tygodnie nie będę chodzić na zabawy. Joanna, IV
Nigdy już nie polubię innego Papieża tak jak Jana Pawła II, dlatego że On był Polakiem. Adam, IV
Zamknąłem się w sobie i nie wychodziłem z domu, tylko oglądałem wiadomości. Damian, V
Cały tydzień był smutny i ponury. Michał, VI Czuję, że jestem potrzebny. Grzegorz, V
Gdy dzwony kościelne zaczęły bić, wzięliśmy różaniec i zaczęliśmy odmawiać koronkę..., zapaliliśmy świeczki... Daniel, VI
Wiedziałam, że to koniec Jego życia tylko na ziemi, Ojciec zabrał Go do siebie i jest Mu tam dobrze. Poszedł tam gdzie zawsze chciał. Martyna, VI
Jest mi smutno, bo takiego Papieża jak Jan Paweł II już nigdy, przenigdy nie będzie na tym świecie. Mateusz, VI ...potrafił wszystkim wybaczać... Jest to bardzo wielki smutek dla mnie i dla całego świata. Iwona, VI ...zawsze umiał pożartować i bardzo kochał dzieci. Według mnie On jest zawsze z nami. Jagoda, VI
Już nigdy nie będzie tak wspaniałego Papieża. Ewelina, IV
Chodziłem do Kościoła i modliłem się za Niego i tak jest do dziś. Damian, VI
- Opracowała Sylwia Kulczyńska

w: Pan Łączy Nas, nr 5-6/05(77 -78)
 

   WSPOMNIENIA Z DNIA WYBORU KARD. KAROLA WOJTYŁY NA PAPIEŻA

Koniec świata

            W 1978 roku wiedziałam, że Papieżem był Paweł VI. Jak wyglądał wiedziałam z portretu który mój wuja miał wisieć na ścianie. Portret był z gazety, oprawiony w ramkę. Dowiedzieliśmy się, że Paweł VI zmarł, oraz to, że musi być wybrany kolejny Papież. Wybrano kolejnego Papieża – Włocha, który przybrał imię Jan Paweł. Po miesiącu znów świat obiegła smutna wiadomość, że Ojciec Święty nie żyje

Wiadomo mi było, że polscy kardynałowie muszą udać się do Rzymu na konklawe, aby wybrać nowego Papieża. Wiadomo mi było, że polskim Prymasem jest Kardynał Stefan Wyszyński. Znałam z nazwiska biskupów gnieźnieńskich. Ale o Kardynale krakowskim Karolu Wojtyle nigdy nie słyszałam.

            W dniu 16 października 1978 roku po godzinie siedemnastej u nas w domu zadzwonił telefon. Przypadkowo ja go odebrałam. Dzwonił nasz sąsiad bardzo podekscytowany i bardzo gromkim głosem krzyczał w słuchawce: „Polak został wybrany Papieżem i prawdopodobnie przybrał imię PIOTR”. Pierwszą moją myślą było, że skoro Piotr, to blisko koniec świata. (Znane było powiedzenie, że kiedy Papież przyjmie imię Piotr, będzie ostatnim i będzie koniec świata). Zaraz o tym poinformowałam rodzinę. Wszyscy byli podnieceni i ciekawi dalszych wiadomości. Moja mama bardzo się cieszyła z tego faktu, że Polak został Papieżem. Natychmiast zadzwoniła do Księdza Siudy i go o tym poinformowała. Okazało się, że jeszcze nie wiedział. Bardzo się ucieszył. Wieczorem czekaliśmy wszyscy na wiadomości w telewizji. Powiedzieli, ale informacja była lakoniczna i krótka bez jakiejkolwiek nuty radości.

                        Minęło kilka lat pontyfikatu. Aż przyszedł czas, że otrzymałam od Pana Boga wielką łaskę aż pięciokrotnego spotkania się z Janem Pawłem II. Pierwszy raz uczestniczyłam w spotkaniu z Pa­pie­żem w Koszalinie, podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny w dniu 1 czerwca 1991 roku. Autokar z Farmutilu w połowie pusty zabierał wszystkich chętnych za darmo. Widziałam Papieża przejeżdżającego papamobilem bardzo blisko. Po raz drugi w tym samym roku w Częstochowie podczas Światowego Dnia Młodzieży 15 sierpnia 1991 roku. Na to spotkanie szliśmy 12 dni pieszo. Przybyło wtedy ponad milion pielgrzymów z całego świata. To było niesamowite prze­życie. Trzecie spotkanie odbyło się podczas szóstej pielgrzymki do Ojczyzny w Gnieźnie w dniu 3 czerwca 1997 roku - podczas uroczystości tysięcznej rocznicy śmierci Świętego Wojciecha. I cho­ciaż Ojca Świętego dokładnie zasłaniały drzewa, to jego słowa i reakcja tłumu czyniła niezniszczalne wrażenie. Po raz czwarty spotkałam Papieża w Bydgoszczy, podczas siódmej pielgrzymki w dniu 7 czerwca 1999 roku. Wtedy Ojciec Święty przejeżdżał pomiędzy sektorami i był bardzo blisko. Po raz piąty spotkałam Ojca Świętego Jana Pawła II podczas pielgrzymki do Włoch w sierpniu 2003 roku w Castel Gondolfo. To spotkanie było najbliższe. Bez wielkich tłu­mów na niewielkim placu pałacu.

Wszystkie te spotkania, choć nie były osobiste ale w wielkim tłumie pielgrzymów pozostawiły w mojej pamięci i sercu niezatarte wspomnienia. Dziękuję Ci, Ojcze Święty!!!                                                                              Halina Czarnecka

Media milczały

Pamiętam te październikowe dni 1978 r., bo właśnie wtedy po ciężkich operacjach walczyłam od powrót do normalnego życia, do pracy. Były to dni pełne napięcia i oczekiwania. Chociaż niewiele wiadomości z życia Kościoła docierało do społeczeństwa, to jednak informowano o najważniejszych wydarzeniach, m.in. o konklawe. Słuchałam radia, bo w telewizji właściwie nic nie mówiono o bieżących sprawach Kościoła, a w prasie, jeżeli już coś napisano, to gdzieś z boku i małym drukiem.

            Wiedziałam, że 14 października rozpoczyna się konklawe i wśród zgromadzonych z całego świata kardynałów jest wielki przyjaciel Prymasa – Kardynał Karol Wojtyła. O Prymasie wiedziałam sporo, ale Karol Wojtyła był dla mnie postacią mało znaną, bo do nas nie docierały wiadomości o Jego działalności kapłańskiej. Później zrozumiałam, dlaczego! 15 października, to był pierwszy dzień głosowania. Wszyscy w domu czekali na wieści o białym dymie. Niestety w ra­diu usłyszałam, że nie wybrano następcy Św. Piotra. Drugi dzień, 16 października od rana miałam włączone radio. Od czasu do czasu informowano, że głosowanie kardynałów nie przy­niosło efektu.  Pod wieczór mąż przełączył  radio Warszawa na stację Wolna Europa.  Z powodu

zagłuszania trudno było zrozumieć głos spikera, ale cierpliwość została nagrodzona. Po pewnym czasie usłyszeliśmy, że łączą się z Watykanem i za chwilę było: „Habemus papam Carolum...”. Niedowierzanie – to było pierwsze odczucie – czyżby Polak? A może inny Karol? Czy spełniła się przepowiednia naszego wieszcza, że  papież Polak zasiądzie na tronie Piotrowym.

            Czekałam na potwierdzenie wiadomości przez nasze radio i TV, ale na razie media milczały. Aż w końcu z dużym opóźnieniem podano informacje, że papieżem został Polak Kardynał Karol Wojtyła, który przybrał imię Jan Paweł II. Największe wzruszenie i łzy radości były wtedy, gdy telewizja pokazała papieża w otoczeniu dostojników Kościoła i usłyszałam słowa „ powołali mnie z dalekiego kraju…”. Jego wyciągniętych dłoni, uśmiechu na twarzy i wiwatującego tłumu nie sposób zapomnieć. I to było wszystko, nic o samym Karolu Wojtyle. Dopiero w następnych dniach ukazywały się lakoniczne wiadomości o życiu i działalności Kardynała Karola Wojtyły. A w domu trwały niekończące się rozmowy o przyszłym pontyfikacie Jana Pawła II, ale nikt z nas nie przypuszczał, że w dniu jego śmierci miliony ludzie będą wołały „SANTO SUBITO!!!”. JA osobiście wierzę mimo, że choć nie jest jeszcze wyniesiony na ołtarze On jest santo. W trudnych chwilach zawsze proszę Go o pomoc, o wytrwanie i zawsze znajduję ukojenie.                                             

 Maria Durecka

Specjalny zeszyt

Kiedy 30 lat temu wybrano Karola Wojtyłę na papieża ja miałam 12 lat. Najbardziej utkwiło mi w pa­mięci to, że wszyscy dookoła cieszyli się z tego powodu. Ja również się cieszyłam, chociaż tego nie rozumiałam jako 12-letnia dziewczynka co to znaczy, że papieżem został Polak.    Z bie­giem lat dojrzewałam i coraz bardziej to rozumiałam. Dorastałam wraz z Jego pontyfikatem. Byłam dumna, że polska ziemia wydała takiego wspaniałego człowieka. Z okazji tego wielkiego wydarzenia pamiętam jeszcze, że prowadziliśmy wraz z całą klasą specjalny zeszyt, do którego wklejaliśmy artykuły  o Janie Pawle II. Prowadząc ten zeszyt wtedy nie zdawałam sobie sprawy jaka to dzisiaj byłaby cenna pamiątka.     

                                           Barbara Padewska

 Tańczyłyśmy i płakałyśmy ze szczęścia

16 października 1978 roku, jak zwykle mąż włączył telewizor, by oglądać wiadomości w dzienniku telewizyjnym. Rozległ się sygnał dziennika, a po nim na ekranie ukazał się biały dym, obwieszczający, ze mamy nowego papieża. Kiedy zobaczyłam biały dym na ekranie, bez jakiegokolwiek komentarza, przemknęła mi przez głowę myśl, że papieżem jest Polak, ale wydawało mi się to nieprawdopodobne, ponieważ poprzednio byli wybierani głównie Włosi. Czekaliśmy  z niecierpliwością, kiedy na balkonie Bazyliki św. Piotra ukazał się kardynał Pericle Felici i ogłosił, że na stolicę piotrową został wybrany Polak – kardynał Karol Wojtyła i przyjął imię Jana Pawła II. Natychmiast z mężem pobiegliśmy do sąsiadów. Ja z sąsiadką ściskałyśmy się, tańczyłyśmy i płakałyśmy ze szczęścia, ze Papieżem został POLAK!  

                       Teresa Kaczmarczyk

Szok dla rządzących 

            16.10.1978 rok – byłem uczniem LO w Pile. W ramach tzw. prasówki jak większość moich rówieśników zasiadłem przed TV, aby obejrzeć dziennik telewizyjny. Pierwsza wiadomość była fantastyczna – nasz rodak Karol Wojtyła został wybrany papieżem. I na tym koniec. Żadnych zdjęć, żadnych komentarzy, żadnych opinii o tym doniosłym wydarzeniu, żadnego połączenia z Watykanem. Pomyślałem, że to musiał być szok dla rządzących krajem, że nie byli przygotowani na taką ewentualność.

Dopiero dnia następnego, we wtorek, telewizja opublikowała notę biograficzną papieża starając się zdyskredytować fakt wyboru Polaka na ten urząd. Natomiast wśród młodzieży licealnej dało się wyczuć nastrój euforii i dumy z faktu, że to Polak objął urząd Piotrowy. Staliśmy się świadkami powstania nowej jakości w życiu i mieliśmy wielką nadzieję, że dzień 16 października zapoczątkuje owocne przemiany społeczne.   

               Jacek Okupniak

Niewierzący biskup

7 sierpnia 30 lat temu włączyłem rano radio. Podano wiadomość, że zmarł papież Paweł VI. Chciałem dowiedzieć się coś więcej. Czekałem na następne wiadomości w polskim radiu. Niestety, ani słowa. Trzeba więc było liczyć tylko na zagłuszane radio Wolna Europa. Pamiętam jak dziś, było to chyba w kontekście konklawe Jana Pawła I, w Wolnej Europie słyszałem godzinne kazanie kard. Stefana Wyszyńskiego  wygłoszone w rzymskim kościele do Polaków.  W kazaniu tym ks. Prymas powołując się m.in. na racje historyczne tłumaczył, że nie jest możliwe, by papieżem został Polak. Temat kazania wskazywał jednak, że Polacy mieli nadzieję, że spełnią się prorocze słowa o polskim papieżu.

W pamiętnym dniu wyboru Karola Wojtyły Matka Boża w Obrazie Nawiedzenia nawiedzała parafię Rzadkowo. Trwała właśnie uroczysta Msza św. sprawowana przez biskupa Jana Czerniaka. Pod koniec celebry podano ks. Biskupowi karteczkę z wiadomością, że papieżem został Karol Wojtyła. Ks. Biskup spojrzał na otrzymana karteczkę i bez słowa ją  odłożył.  xjp

                                                                                                                                                                   

Jan Paweł II Wielki - Przyjaciel młodzieży

Nie pamiętam świata bez Papieża. Wybrano Go dwa lata przed moimi narodzinami. Był więc dla mnie jak rodzice, jak dom – od zawsze. Nie było między nami powitania, było tylko pożegnanie. Czy potrafię o tym napisać? Czy mam w sobie dość siły, czy pokonam wzruszenie?
Byłam małą dziewczynką, kiedy zobaczyłam Go na żywo po raz pierwszy w tv. Pamiętam jak jechał w swoim papamobilu, jak pozdrawiał ludzi ręką, jak się uśmiechał. Musiało zrobić to na mnie duże wrażenie, skoro obraz ten mam dalej pod powiekami. Nie było mi dane spotkać się z Nim na "żywo". Twarzą w twarz, rzucić się Mu na szyję i powiedzieć jak BARDZO GO KOCHAM! Ale każde Jego pielgrzymki oglądałam w TV. Najważniejsze i najbardziej wzruszające były te do Ojczystego KRAJU.

A potem były spotkania nie wprost – zaczytany „Tryptyk rzymski” Jego autorstwa czy najnowsza „Pa­mięć i tożsamość”, która leży już kilka razy przeczytana na mojej szafce nocnej... Dziś to wszystko układa się w całość, buduje moje wspomnienie. Za każdym z tych drobnych obrazów stoją duchowe przekazy, silne przeżycia, wzruszenie, które powoduje gęsią skórkę.

 Najtrudniejsze ze wzruszeń, bardzo bolesne, przyszło 3 lata temu. Czas w tych trudnych dniach zyskał inny wymiar, odmierzany paciorkami różańca, szeptaniem modlitwy, ciszą. Nie biegł za szybko, nie wydłużał się, umieliśmy go wypełniać własnymi myślami, łagodną troską, miłością, pokorą. Piszę „my”, bo podobnie myśleli moi przyjaciele i inni ludzie w naszym wieku. Dotykaliśmy jakiejś wielkiej tajemnicy, prosiliśmy o zdrowie dla Papieża, a zaraz potem o dobrą śmierć – pierwszy raz oswajaliśmy się ze świadomością śmierci, nie uciekaliśmy od niej, pochylaliśmy głowy. To było jak nieodrobiona do tej pory, ale może najważniejsza lekcja w życiu – uczyliśmy się jak być dobrym chrześcijaninem, uczyliśmy się po prostu jak być dobrym człowiekiem. Modliliśmy się o cud. I cud się zdarzył. Być może nie taki, o jakim wszyscy myśleli, ale cud. Byliśmy razem! Przesyłaliśmy sobie sms-y, maile, wspieraliśmy się, zapalaliśmy świece o umówionej godzinie, trzymaliśmy się za ręce. Świat się zjednoczył bez względu na religię czy kolor skóry, a szczególnie łączyli się młodzi – my się łączyliśmy. Robiliśmy to spontanicznie, w tym samym momencie, tworzyliśmy nieskończenie długi łańcuch ludzkich rąk i serc. To dodawało otuchy, siły, pozwalało wytrwać, przetrzymać te najgorsze chwile. Misja Ojca Świętego, Jego przesłanie, że miłość do Boga to miłość do drugiego człowieka wcielały się w życie, stawały się na naszych oczach, były praktyką, nie tylko teorią. Jednocząc się w wielkim bólu, błagając o uzdrowienie Ojca Świętego, pisaliśmy do siebie: Jak dobrze, że jesteś, jak dobrze, że czujesz tak samo. Papież powiedział: „Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie i za to wam dziękuję.” My też sobie dziękowaliśmy, a tym samym pokazywaliśmy, ile On dla nas znaczy, jak bardzo jest nam bliski, jak bardzo Go kochamy i jak jesteśmy oddani.                                                                                                            Sylwia Kulczyńska

W: Pan Łączy Nas nr 119/07 

 
SPIS TREŚCI (od nr 1 – 73)  Opracowała Benia Eichstaedt (styczeń 2005)

Aylesford 30/01; 35/01

Bierzmowanie 3/95; 12/97; 23/49; 34/01; 35/01; 66/04
Biuro Parafialne 14/98; 32/01
Błogosławieństwo zwierząt 31/00; 46/02
Bractwo Szkaplerzne 30/00; 32/01; 47/02
Brodna 4/95; 49/03

Cenzura 38/02
Cmentarz 38/95; 19/98; 31/00

Dekret - 2. tytuł kościoła 29/00
Dr Wanda Błeńska (misje) 71/04
Długowieczność 14/98
Dokumenty 5/95; 14,18/98; 28/00, 35/01; 36/01; 37/01; 43/02
Dożynki Gminne 24/99; 36/01

Edmund Gniot - wywiad 72/04

Figura Św. Jana 54/03
Figury 3/95; 46/02; 47/02; 51/03; 54/03
Fonizacja kościoła 27/00

Godzina miłosierdzia 45/02; 46/02

Harry Potter 39/02
Historia bydgoskiej katedry 68/04
Historia parafii 1/94; 6,7,8/96, 30/00; 32/01; 45,46/02

Internet 48/02; 61/04; 62/04; 72/04
Internauci o naszej stronie 62/04; 63/04; 64/04; 65/04; 68/04
Inwestycje i remonty 1/94; 6/96; 10/97; 14/98; 20/99; 26/00; 32/01; 38/02; 49/03

Jak biło serce naszej parafii? 55/03
Jan Ochramionek-weteran 69/04
Jubileusz Bractwa Szkaplerznego 29,30/00
Jubileusz ks. Proboszcza (wywiad) 32/01, 66/04
Jubileusz 25-lecia Nawiedzenia 58/03
Jubileusz 10-lecia SWPK AG 61/04
Jubileusz 25-lecia Pontyfikatu 58/03
Jubileusze - nazwy 6/96; 33/01

Karmel w Śmiłowie 18,19/98; 20,23,24,25/99; 26,27,31/00; 32/01; 35/01; 56/03
Klemens Ptach – podziękowanie 72/04
Klęski i epidemie 16,17/98
Kocham Kościół: 5,6/95
Kolęda 26/99
Konieczka Piotr 24/99; 52/03; 65/04
Kościół a nauka 63/04
Kościół w liczbach 63/04
Krzyże ze szkół 5/95; 37/01
Krzyżówka - Czy znasz swój kościół 1/94
Ks. Alfons Siuda 27/00; 63/04
Ks. Ignacy Geldner 18/98; 55/03
Ks. Linus Freyer 61/04
Ks. Mieczysław Wacławski 56/03
śp. Ks. Roman Budniak 70/04
Ks. Stanisław Grzęda 42/02
Ks. Wiesław Panasiuk 19/98; 28/00
Księża 16/98

List arcybiskupa T.Pety z Kazachstanu 57/03
Litania do św. Rafała Kalinowskiego 60/03
Litania do św. Rafała Archanioła 70/04
Liturgiczna Wspólnota Ołtarza 67/04

Małżeństwo (trwałość) 44/02
Marsz życia 9/96
Marta Szweda 64/04
Matka Boża nawiedza Parafię 19/98; 20/99; 43/02
Ministranci 31/00; 41/02
Modlitwa o pokój 65/04

Napisy na pomnikach 9/96
Narkomania 46/02
Nasz Dziennik 15/98; 27/00
Niedziela Jubileuszowa 71/04

Odpusty w dekanacie 25/99; 30/00
Odpust w Zelgniewie 58/03
Ognisko Misyjne 11/97; 20,22/99; 31/00; 33/01; 38/02; 42/02; 51/03; 66/04
Ogrzewanie kościoła 27/00
Ojczyzna (zagrożenie) 44/02
Okupacja 2/95; 9,10/96; 11,12,13/97; 24/99; 47/02
Organiści 25/99
O Świętych Małgorzatach 68/04

Pan łączy nas (wywiad) 50/03
Papierosy 38/02
Parafia Bądecz 26/00
Parafia Dziembowo 27/00
Parafia Grabówno 27/00
Parafia Kaczory 28/00
Parafia Miasteczko Kraj. 31/00
Parafia Śmiłowo - praca magisterska 61/04
Parafia Wysoka 25/99
Pielgrzymki piesze 8/96; 21,22/99; 30,31/00; 36/01; 42,46/02; 57/03; 69/04
Pies (liczenie lat) 28/00; 62/04
Podatek na kościół w krajach Unii 68/04
Pokuta (IV przykazanie) 45/02
Polski Urząd Celny w Jeziorkach 72/04
Pomniki (afera) 44/02
Porządek nabożeństw 61/04
Prace konserwatorskie 72/04
Prasa katolicka 55/03
PRL 5/95; 37/01; 38,40,42,43/02
Proboszczowie Śmiłowa 31/00
Profanacja kaplicy w Zelgniewie 66/04
Prymas Tysiąclecia 33,34/01; 35/01
Przykazania kościelne 45/02; 59/03, 64/04

Rada Ekonomiczna i Duszpasterska 9/96; 16/98; 33,34/01
Radio Maryja 15/98; 36/01; 54/03
R.Manikowski- szafarz 64/04
Rocznica (100) budowy kościoła 62/04
Rekolekcje (Dolina Brdy) 51/03; 56/03
Rekolekcje i misje 21/99
Renowacja kościoła 35/01; 42,43/02; 56/03
Rodzice przeciw religii? 67/04
Rok Eucharystii 72/04; 73/05
Różaniec XXI wieku (RK) 49/03
Różaniec z dopowiedzeniami 48/02, 49,50,51,52,53,54,55,56,57/03
Różaniec Żywy 47/02; 51/03
Różaniec 47,48/02; 49/03
Różokrzyżowcy 44/02

Sakrament Bierzmowania 66/04
Seksualna edukacja 12/97
Siostra Latynia 50/03
Stan wojenny 37/01
Starostwo zelgniewskie 60/03
Statystyki roczne 1/94; 6/96; 10/97; 14/98; 20/99; 26/00; 32/01; 38/02; 49/03; 61/04, 73/05
Statystyki 2,4/95; 6,7,9/96; 15/98; 33/01; 40/02; 48/02; 51/03; 55/03
Szatan 42/02
Szczęście 1/94
Szkaplerz - Jan Paweł II 23/99; 30/00; 43/02
Szkaplerz - tajemnica sukcesu 40,41,42,43,44,45,46/02
Szkaplerz (historia) 37/01
Szkaplerz (przywileje) 18/98; 37/01
Szkoła (przed wojną) 53/03

Śmiłowo w najstarszych dokumentach 14/98
Śmiłowo wg Rocznika Arch.Gnieźnieńskiej 15/98
Śmiłowo w diecezji bydgoskiej 63/04
Śmiłowo okolice, 1.09.1939 67/04
Św. Małgorzata 12/97; 51/03
Św. Rafał Archanioł: 13/97; 70/04
Św. Rafał Kalinowski 60/03
Świadectwa noszących szkaplerz 58/03; 59/03; 61/04; 62/04; 64/04
Świat wioską 34/01
Święta nakazane 59/03
Święto Niepodległości 60/03; 72/04

Tablica pamiątkowa 33/01
Tajemnice światła 47/02
Tratwa, morze, pałka 40/02
Triduum Paschalne 3/95; 7/96; 11/97; 16/98; 21/99; 28/00; 34/01; 40/02; 52/03; 53/03

Uśmiech 3/95; 40/02; 52/03
Uwięziona Matka Boża 59/03

Wieża (spadające gąsiory) 23/99
Wigilia Paschalna 52/03
Wikariusze 27/00; 54/03
Wizytacje kanoniczne 3/95, 33,34/01
Wywiady 50/03; 66/04; 72/04

Zbrodnie na terenie parafii Śmiłowo 73/05
Zegar 17,18/98; 46/02
Zeznanie świadka o figurze w Jeziorkach 71/04
Zgony (na co umierali w Śmiłowie) 15,16/98
Zima stulecia 25/99
Z życia parafii 62/04; 63/04; 65/04; 71/04


PIEŚNI i WIERSZE
Apel Szkaplerzny 18/97
Bliżej Ciebie Mamo 65/04
Boże bogaty w miłosierdzie 44/02
Dla Ojca Św. w dniu urodzin 66/04
Kaplica w św. Rafała Archanioła 70/04
Marzenie 71/04
Modlitwa 68/04
Mucha 71/04
Na Jubileusz 25-lecia Pontyfikatu 59/03
Na powitanie 18/98
Pan łączy nas 21/99
Piotrowi Konieczce 72/04
Piotrowi – Bohaterowi 73/05
Przybądź Duchu Św. 4/95
Rafale Św. 13/97
Uklęknijmy jednym murem 67/04
W swojej ojczyźnie 72/04


ZDJĘCIA I RYSUNKI (ważniejsze)
Budowa pieca systemu Mahra 56/03

Cierniowa korona - krzyż 52/03
Cmentarz - polbruk 31/00
Czerna - klasztor 24/99

Dożynki 36/01
Dzwony 2/95

Figura MB Szkaplarznej 46/02; 47/02
Figura Niepokalanej 6/96
Figura Św. Jana 54/03

Jan Paweł II 22/99; 30/00; 43/02; 51/03
Jubileusz 25-lecia Nawiedzenia 58/03

Kamień z g. Karmel i Czernej 19/98
Kaplica w Podróżnej 26/00
Kaplica w Zelgniewie 25/99
Katedra Bydgoska 68/04
Komunia św. - dzieci 34/01; 40/02
Konkurs - rysunki 2,3/95; 9/96; 11/97
Kościół w Brodnej 49/03
Kościół w Dziembowie 27/00
Kościół w Grabównie 27/00
Kościół w Kaczorach 28/00
Kościół w Miasteczku 31/00
Kościół w Rudnej 26/00
Kościół w Wysokiej 25/99
Kościół w Śmiłowie 1/94; 8,9/96; 16/98; 23/99; 50/03; 73/05
Kościół z r. 1836 15/97; 17/98
Krzyże ze szkół 5/95
Ks. Ignacy Geldner 18/98; 26/00; 55/03
Ks. Linus Freyer 61/04
Ks. Mieczysław Wacławski 34/01; 56/03; 71/04
Ks. Wiesław Panasiuk 28/00

Linoryt "Szkaplerz św.Dar naszej Matki 65/04

Łagiewniki 46/02

MB Szkaplerzna 23/99; 25/99; 26,30/00
MB Śmiłowska 38/02; 61/04
MB z Czernej 23/99

Niedziela Jubileuszowa 71/04

Ognisko Misyjne 22/99; 42/02
Ołtarz MB Szkaplerznej 17,18/98
Ołtarz w czasie Nawiedzenia MB 58/03

Panorama Śmiłowa 21/99
Pielgrzymka do Czernej 36/01
Pielgrzymka do Górki Kl. 30,31/00, 57/03; 69/04
Pieski 62/04
Pielgrzymka do Ujścia 55/03
Polski Urząd Celny w Jeziorkach 72/04
Pomnik kaprala Konieczki 52/03
Portal kościoła 7/96
Prymas Tysiąclecia 33,34/01
Przyjmowanie do Bractwa 18/98; 30/00

Różaniec - tajemnice 48/02; 49-57/03
Różańcowa karta 49/03

Sarkofag z relikwiami św. Rafała 60/03
Schody przed portalem-remont 50/03
Siostra Latynia 50/03
Szymon Stock 35/01
Św. Małgorzata 1/94
Św. Rafał 13/97
Św. Rafał Kalinowski 60/03

Watykan 31/00; 32/01
Zegar - tarcza 18/98



SPIS TREŚCI (od nr 56 - 109)  Spis treści opracowała Ewa Zabel

Bł. Izydor Bakanja - 90/06
Błogosławieństwo zwierząt - 71/04

Ciąża, dziecko, alkohol - 106/07
Cuda Św. Teresy - 92/06, 95/06, 96/06, 103/07
Cyrk - 87/06
Czystość – 74/05

Diecezja bydgoska - 63/04
Dzwony - 95/06

Emaus w Śmiłowie - 76/05

Figura w Jeziorkach -71/04
Flaga Watykanu - 82/05
Forum TVN24 - 101/07

Homilia w oktawie Wielkanocy - 101/07
Homoseksualizm - 85/06

Jan Paweł II - 77/05, 90/06

Kaplica w Zelgniewie -58/03, 66/04, 94/06
Kapral Konieczka - 65/04, 72/04, 74/05, 76/05, 101/07
Karmel w Śmiłowie - 56/03
Ks. Roman Budniak - 70/04
Ks. Linus Freyer - 61/03
Ks. Alfons Siuda - 63/04
Ks. Mieczysław Wacławski - 56/03, 71/04
Katedra w Bydgoszczy - 68/04
Komunia św. Wielkanocna - 64/04
Kościół a nauka - 63/04
Kościół w Śmiłowie - 72/04
Kult ciała - 80/05

Litania do św. Rafała Archanioła - 70/04, 94/06
Litania do św. Rafała Kalinowskiego - 60/03
Liturgiczna Wspólnota Ołtarza - 67/04, 108/07

Ławniczak Szczepan - 75/05

Medjugorje - 93/06, 97/07, 103/07, 104/07, 105/07
Modlitwa o Pokój - 65/04
Myśleć swoim rozumem - 102/07

Nabożeństwo Szkaplerzne - 103/07

Ochramionek Jan - 69/04
Odpust MB Szkaplerznej - 103/07
Ognisko Misyjne - 57/03, 66/04, 71/04, 102/07, 107/07
Opady deszczu w Zelgniewie - 82/05
Organiści - 56/03
O św. Małgorzatach - 68/04
Oświadczenie Dziekana - 101/07
Oświadczenie Proboszcza - 101/07
Owsiak WOŚP- 74/05

Pielgrzymka do Lisieux - 86/06, 91/06
Piesza pielgrzymka - 57/03, 69/04, 79/05, 81/05, 93/06, 105/07
Pierwsza Komunia Św. - 64/04, 89/06, 101/07
Podatek na Kościół w Unii - 68/04
Pokusy - 75/05
Pornografia - 87/06, 95/06
Porządek nabożeństw - 61/04
Profanacja Kaplicy w Zelgniewie - 66/04
Psy - 62/04, 107/07

Rada Parafialna i Ekonomiczna - 98/07, 99/07
Radio Maryja - 76/05, 85/06, 87/06, 106/07
Regulamin konkursu poetyckiego - 76/05
Rekolekcje wielkopostne - 98/07, 99/07
Religia w szkole - 67/04
Rok Eucharystii - 92/04, 73/05
Rybak Kazimierz - 97/07
Różaniec z dopowiedzeniami - 56/03, 57/03
Różokrzyżowcy - 89/06
Rubinowy Jubileusz Ks. J. Ptacha - 66/04

Sakrament Bierzmowania - 66/04, 79/05, 99/07
Staro bruk -79/06
Starostwo Zelgniewskie - 60/03
Statystyki - 61/04, 73/05, 85/06, 97/07
Strona internetowa Parafii - 61/04, 62/04, 63/04, 64/04, 65/04, 83/05, 88/06, 97/0, 761/04
SWPK AG - 68/04,
Szafarze - 64/04, 92/06
Szweda Marta - 64/04

Świadectwa – bez papierosa - 98/07, 100/07
Świadectwa bierzmowanych - 79/05, 99/07, 100/07
Świadectwa noszących Szkaplerz - 58/03, 59/03, 60/03, 61/04, 62/04, 64/04
Świadectwa o Janie Pawle II - 77/05, 78/05
Świadectwa o św. Teresie - 82/05, 83/05, 84/05, 85/06, 86/06, 87/06, 89/06, 91/06, 92/06
Św. Dominik Savio - 106/07
Św. Rafał Archanioł - 70/04
Św. Rafał Kalinowski - 60/03, 108/07
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - 80/05, 81/05
Śluby narodu - 93/06
Święta nakazane - 59/03
Święto Niepodległości - 60/03, 72/04, 84/05

Trzeźwość - 88/06

Uwięziona Matka Boża - 59/03

Wiersze - 59/03, 65/04, 66/04, 67/04, 68/04, 71/04, 72/04, 74/05, 77/05, 78/05, 79/05, 85/06, 87/06, 97/07, 100/07, 102/07, 106/07, 107/07
Witraże - 86/06, 98/07
Wizytacja kanoniczna - 98/07
Wspomnienia o Janie Pawle II - 77/05
Wyciszenie drogą do Boga - 75/05
Wywiady - 66/04, 72/04, 81/05, 92/06, 100/07

Zbrodnie na terenie Parafii - 73/05
Z życia Parafii - 62/04, 63/04, 65/04

Życie w cnocie - 84/05
Życie kościelne w Pile w1945r. - 102/07
Życzenia wielkopostne - 88/06

1 września 1939 r.- okolice Śmiłowa - 67/04
25-lecie Nawiedzenia Parafii - 58/03
25-lecie pracy w Parafii - 84/05
25 lat temu - 96/06
25-lecie Kaplicy w Zelgniewie - 94/06
100- rocznica budowy kościoła - 62/04, 74/05, 79/05, 80/05
500-lecie Parafii - 98/07

ZDJĘCIA I RYSUNKI
Bierzmowanie - 79/05, 99/07
Błeńska Wanda - 71/04
Bł. Izydor Bakanja - 90/06
Bp. Jan Tyrawa - 63/04
Budowa pieca - 56/03

Chór, krzyże - 67/04, 96/06

Dzwony - 95/06

Emaus - 76/05

Figura Matki Bożej (historia) - 74/05

Grób Pański - 76/05

Jan Paweł II -77/05, 78/05, 83/05, 90/06, 105/07

Ks. Roman Budniak - 70/04
Ks. Linus Freyer - 61/04
Ks. Jerzy Ptach - 66/04
Ks. Alfons Siuda - 63/04
Ks. Mieczysław Wacławski - 56/03, 71/04
Katedra Bydgoska - 68/04
Konieczka Piotr - 72/04, 84/05
Krzyż - 63/04

Linoryt „Szkaplerz Św.- Dar Naszej Matki” -65/04
Lisieux - 86/06

Ławniczak Szczepan - 75/05

Medjugorje - 104/07, 105/07

Niemiecki Urząd Celny - 70/04

Ochramionek Jan - 69/04
Odpust MB Szkaplerznej - 103/07
Ognisko Misyjne - 102/07
Ornat - 67/04, 78/05

Pielgrzymka Śladami Św. Teresy - 91/06
Pierwsza Komunia Św .- 89/06,101/07
Piesza pielgrzymka - 57/03, 69/04, 93/06
Psy - 62/04, 107/07

Szweda Marta - 64/04

Św. Dominik Savio - 106/07
Św. Małgorzata - 68/04
Św. Rafał Archanioł - 70/04
Św. Rafał Kalinowski - 60/03, 108/07
Św. Teresa od Dz. Jezus - 80/05,
81/05, 82/05, 85/06, 92/06

Urząd Celny w Jeziorkach - 72/04

Witraż - 86/06, 97/07, 98/07, 103/07

Zelgniewo Kaplica - 73/05

25-Lecie Kaplicy w Zelgniewie - 94/06
25-Lecie Nawiedzenia Parafii - 58/03

PIEŚNI
Hymn ministrantów – 108/07
w: Pan łączy nas, nr  specjalny 109/07



WYCISZENIE DROGĄ DO BOGA /Szkoła modlitwy/

Wśród różnych nałogów zwróćmy uwagę na uzależnienie się od środków audiowizualnych: od TV, Internetu, radia, telefonu kom. (czy też od brukowców). Pan Jezus udał się na pustynię nie dla swego kaprysu, ale by dać nam przykład jak ważne jest wyciszenie się.
Wyciszenie to rzecz fundamentalna naszego istnienia. Przez cywilizację jesteśmy zdegenerowani. Człowiek dzisiejszy nie odczuwa już np. niebezpiecznych miejsc. Pies nigdy nie położy się na szkodliwym cieku wodnym. Tragedia trzęsienia ziemi przypomniała, że zwierzęta potrafiły wyczuć zagrażające niebezpieczeństwo. Niestety człowiek, tak dumny z osiągnięć cywilizacji, był głuchy na sygnały pochodzące z własnego ciała. I stąd potrzeba wyciszania się. Konieczność uczenia się tego.

Jesteśmy zahukani przez środki audiowizualne. Powiedzmy szczerze – boimy się ciszy. Zaraz po przebudzeniu trzeba coś włączyć; TV, radio; coś musi stale gadać. I dlatego Wielki Post, aby się otrząsnąć z pyłu cywilizacji, która prowadzi do samozagłady. Musimy więc iść na pustynię, aby się wyciszyć.

Nasze życie jest coraz bardziej nerwowe. Coraz więcej stresów, chorób psychicznych; samobójstw. Jesteśmy skłonni do życia wewnątrz swoich umysłów. Stale tylko myślimy i wyobrażamy sobie. A niedostatecznie zdajemy sobie sprawę z aktywności swych zmysłów. W rezultacie rzadko żyjemy teraźniejszością. Prawie zawsze myślami przebywamy w przeszłości lub w przyszłości. W przeszłości - żałujemy błędów, napawamy się osiągnięciami, a co najgorsze rozpamiętujemy zadane nam rany. Albo żyjemy w przyszłości – lękamy się jutra; lękamy się spodziewanych porażek, czy też czekamy na lepsze czasy i marzymy o przyszłych sukcesach.
Trzeba koniecznie przebić się przez skorupę powstałą wskutek cywilizacji. Trzeba wejść w siebie; odczuć siebie. Trzeba wejść w teraźniejszość. Powinniśmy uczyć się nawiązywania kontaktu z teraźniejszością. Musimy wydostać się z kleszczy naszego umysłu-rozumu i zwrócić się ku zmysłom.

Musimy poczuć ciepło lub chłód powietrza; poczuć wietrzyk, który muska nasze ciało; ciepło promieni słonecznych na skórze; kształt i temperaturę przedmiotu, który dotykamy. Czy czujesz w tej chwili swój oddech? ... Czy potrafisz się na nim skupić? ... Gdy się nie wyciszysz i tego nie spróbujesz – nie będziesz żyć teraźniejszością, a modlitwa będzie czarna magią. A przecież, gdy poprzez zmysły dotrzemy do siebie, odkryjemy siebie. A gdy siebie odkryjemy, odkryjemy Boga, Boga, który jest w nas. "Czy nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i Duch Boży mieszka w was?" 1 Kor 3,16 Uświadamiając sobie swój oddech, wyciszymy się i przebijemy się przez twardy pancerz będący skutkiem cywilizacji. Poczujemy, że w Nim jesteśmy, żyjemy i przebywamy.

W jak sposób wejść w teraźniejszość? - Skup się na swym oddechu. Dokładnie nad częścią Twego ciała między nosem, a górną wargą. Skup się na oddechu. Nie pogłębiaj go. Poczuj go. Dobrze zamknąć oczy, by się na nim skoncentrować. Jeżeli nie czujesz swego oddechu, nie żyjesz teraźniejszością.
Zauważ fazy oddechu. Przy wdechu ładuj się Bogiem, Bożą mocą. Przy wydechu – wyrzucaj wszystko co w Tobie złe, co Cię niepokoi (albo też, przy wydechu, powierzaj się Bogu). Gdy powrócimy do teraźniejszości, modlitwa może stać się tak prosta jak oddychanie. Gdy napełnimy się Bogiem, nie będzie w nas miejsca na zło.
A więc wyjdźmy z kłębowiska swych myśli, aby zatopić się w ciszy. Jest to najkrótsza droga do Boga, który jest naszym najlepszym Przyjacielem.
- ks. Jerzy Ptach, w: Pan Łączy Nas, nr 3/05(75)




100 ROCZNICA BUDOWY KOŚCIOŁA

W 1904 r. za panowania papieża Piusa X oraz cesarza Niemiec Wilhelma II w XII niedzielę po Zielonych Świątkach – 14 VIII został pod główny ołtarz położony kamień węgielny. Stary kościół był pw. św. Małgorzaty. W 1899 r. Rada Parafialna postanowiła ten parafialny kościół zbudowany z muru pruskiego rozebrać. Powodem tej decyzji był zły stan budowli, a przede wszystkim, że był za mały dla parafii liczącej 1300 wiernych. Został on przeznaczony na rozbiórkę. Materiał z rozbiórki postanowiono sprzedać. Nowy kościół ma stanąć na tym samym miejscu. Ma on pomieścić 800 osób.

Pruskie władze niemieckie w Bydgoszczy oraz władze kościelne w Gnieźnie wyraziły zgodę. Pozwolenie od ministerstwa d/s kultu i budownictwa nadeszło w 1900 r. Powiatowy inspektor budowy z Piły wykonał kosztorys budowy na sumę 65.646 marek. Parafia miała wykonać czynem społecznym prace za cenę 9.144 mk oraz pokryć ⅓ kosztów budowy. W sumie na parafię przypadało 29.074 mk. Ponieważ parafia była mała i biedna, i nie było jej na to stać, złożono wniosek do niemieckich władz państwowych o umorzenie. W 1901 r. zgodzono się na nowy projekt na kwotę 64.000 mk, co było znaczną ulgą dla parafii. Rada Parafialna przyjęła projekt, który zakładał obniżenie kosztów budowy wieży o 7.600 mk.

15 IX 1902 r. parafia otrzymała miły podarek. Sumę obniżono do 20.000 mk. Wkład parafii miał teraz wynosić 6.550 mk. Jednak 7 III 1903 r. kosztorys podwyższono do 27.250 mk. Był to warunek budowy. 28 X 1903 r. stary kościół został sprzedany za 800 mk. Na ten czas wzniesiono kościół zastępczy.

19 XI 1903 r. rozpoczęto budowę (erste Spatenstich – pierwsze użycie łopaty). Proboszczem był wtedy ks. Klemens Prandtke; głównym inspektorem - Walter Hahn; kierownikiem budowy – Kurt Drabitius; głównym murarzem – Karol Rose z Bydgoszczy. Pierwszą większą ofiarę na budowę złożył Arcybiskup Florian Stablewski z Poznania. Druga pochodziła od śp. ks. Michała Gilla, byłego śmiłowskiego proboszcza; trzecia od śp. Justyny Tramp ze Śmiłowa.
Na większą chwałę Bożą oraz cześć NMP.

Rękopis pisany gotykiem tłumaczyli Urszula i Franciszek Pufal.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

W archiwum parafii zachowało się kilkadziesiąt listów związanych z budową kościoła oraz ze spłacaniem pożyczek. Jest korespondencja z: Kőnigliche Regierung Abtheilung fűr Kirchen und Schulwesen (Bromberg), Erzbischőfliches General-Konsistorium (Gnesen), Curia Archiepiscopalis Gnesnensis et Posnaniensis (Posen), Der Kőnigliche Kreisbauinspector (Schneideműhl), Dr Minister der geistlichen Unterrichts und Medicinal Angelegenheiten (Berlin), Kőnigliches Hochbauamt (Schneideműhl), Direction Provinzial-Hűlfskasse fűr die Provinz Posen oraz Dyrekcja Krajowego Banku Pożyczkowego w Poznaniu (1922 r.)

w: Pan Łączy Nas, nr 2/04(62)




WAKACJE Z BOGIEM W UROCZEJ DOLINIE BRDY (Agata Kubisiak, kl. II Gimnazjum)

Podczas tegorocznych wakacji nasza śmiłowska parafia po raz drugi już wzięła udział w rekolekcjach dla Liturgicznej Wspólnoty Ołtarza. W tygodniowym pobycie w Archidiecezjalnym Domu Rekolekcyjnym w Bydgoszczy na Piaskach wzięły udział trzy organistki i pięciu ministrantów.

Wszyscy byli bardzo zadowoleni i nikt nie żałował, że tam pojechał. Wszyscy stwierdzili, że nigdy tego nie zapomną i z miłą chęcią na pewno pojechaliby tam jeszcze raz. Cała ósemka zgodnie również twierdzi, że jedynym minusem wyjazdu jest to, że trwał on za krótko.

Przewidywania Radka, że będzie nuda, wcale się nie sprawdziły. Pawłowi najbardziej utkwiły w pamięci wieczorne śpiewy przy ognisku połączone z zabawami, które sprawiały, że wszyscy się bawili. Natomiast Maciej najmilej wspomina to, że księża grali z nami w piłkę nożną. Karolinie najbardziej spodobała się moda przy ognisku, gdy chłopcy przebrali się za dziewczyny, a dla Agnieszki zaskoczeniem było to, że modlitwa może sprawić taką radość. Mnie również wiele rzeczy się podobało, ale najbliższą memu sercu jest wypowiedź Agnieszki. Oprócz tego nauczyłam się również, że każdy człowiek został do czegoś powołany i przez to ma nieść pomoc innym ludziom. Ale najważniejsze jest to, że przestałam bać się wyznawać przy innych, że wierzę w Boga.

Na naszym turnusie diakoni i inni klerycy odbywali swe praktyki. Dzięki nim poznaliśmy nowe oblicze księdza. Widzieliśmy w nich zwykłego szarego człowieka, który nie koniecznie całymi dniami tylko się modli, ale chwali Boga też innymi czynnościami – uprawia różne sporty, gra w piłkę, śpiewa, tańczy, bawi się z innymi. Często rozmawialiśmy z nimi o tym jacy byli, gdy byli w naszym wieku, jak się zachowywali, czy od razu postanowili zostać księżmi, jak to jest z tajemnicą spowiedzi, z rozgrzeszeniem, Komunią świętokradzką i wiele, wiele innych rzeczy.

Dzięki rekolekcjom Agnieszka nauczyła się współpracy, zrozumienia, a również wspólnej zabawy. Chłopcom spodobały się bardzo atrakcje jakie przygotowali organizatorzy. Byliśmy w straży pożarnej, w różnych sanktuariach i hipermarkecie – ogólnie było extra (Radek). Było naprawdę super (Maciej). Chociaż codziennie na zakończenie dnia była Msza św. nikt nie narzekał, że było nudno, a nawet byliśmy bardzo zadowoleni.

Agnieszka twierdzi, że wyjazd ten ułatwi jej nawiązywać kontakty z innymi ludźmi w dalszym życiu. Karolina poznała tam wielu znajomych i na pewno będzie z nimi utrzymywać kontakty przez dłuższy czas. Osobiście uważam, że pobyt w Domu Rekolekcyjnym jest jakimś przesłaniem, jest pomocą w dalszym życiu i to nie tylko dla ludzi, którzy zamierzają się całkowicie poświęcić Bogu, ale dla wszystkich, którzy chcą w życiu coś osiągnąć.

W: Pan Łączy Nas, nr 8/03(56)

Aktualizacja podstrony: 24 listopada 2015 17:32