PARAFIA RZYMSKOKATOLICKA ŚMIŁOWO 

MEDIUGORIE

PIELGRZYMKA
DO MEDIUGORIE

 

Medjugorje na żywo

 

 

 

Zobacz: Fotogaleria 

ORĘDZIA

Pieśni z Medjugorie

ZOBACZ STRONĘ: MEDJUGORIE

 

- W Medjugorie ludzie odkrywają Maryję, jako najbardziej pewną i bezpieczną drogę prowadzącą do Jezusa - podkreśla abp Henryk Hoser SAC. Hierarcha rozpoczyna właśnie misję wizytatora apostolskiego przy najbardziej znanym sanktuarium Bośni i Hercegowiny. Jak czytamy, abp Hoser dostrzega chrystocentrczny charakter kultu związanego z sanktuarium - W centrum znajduje się Msza św., adoracja Najświętszego Sakramentu, masowe przystępowanie do sakramentu pojednania, a także odmawianie Różańca i odprawianie Drogi Krzyżowej – wylicza abp Henryk Hoser.
Emerytowany ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej został mianowany wizytatorem apostolskim o charakterze specjalnym dla parafii w Medjugorie 31 maja tego roku, na czas nieokreślony. Jest to kontynuacja misji wysłannika specjalnego Stolicy Apostolskiej dla parafii Medjugorie, którą Ojciec Święty powierzył polskiemu arcybiskupowi 11 lutego 2017 r.


Orędzie Matki Bożej dla Iwana - 06.08.2018 – Medziugorje:

Drogie dzieci, również i dziś pragnę w szczególny sposób zachęcić was do przebaczenia. Przebaczajcie, drogie dzieci, a w ten sposób otworzycie Duchowi Świętemu drogę do waszego serca.
 

Śmiłowo w Medjugorju - 2013

 

Po Nabożeństwie Szkaplerznym 16 VIII przy kaplicy św. proroka Eliasza w Tihaljinie.

 

 

 

Na górę Objawień Podbrdo:

 

 

 

 

 

 

 

Narkomani z Cenacolo

wnoszą na lektyce niepełnosprawnych.

 

 

 

Śmiłowo w Medjugorju - 2012

 

Po Mszy św.

w Tihaljinie

 

 

 

Wg Widzących, Matka Boża najbardziej jest podobna do figury w Tihaljinie

 

 

Pielgrzymka:  26 IX do 3 X 2009   

Dziękujemy za wytworzenie podczas pielgrzymki braterskiej, miłej atmosfery. Pozdrawiamy serdecznie wszystkich uczestników pielgrzymki i życzymy umiejętności wniesienia medjugorskiego pokoju w swoje środowisko.

Czekamy na świadectwa od Pielgrzymów.

Uwaga: Msza św. w intencji Pielgrzymów została odprawiona 11 X br.

 

 

 

Świat to wielka piękna księga, którą dał nam Bóg.
Kto nie podróżuje, zna tylko jedną jej stronę.

Jak było w Medjugorie? /xjp/

Byłem tu czwarty raz. Zawsze przeżywam inaczej. Poprzednio bywałem latem, w sezonie. Spodziewałem się małej ilości pielgrzymów. Pomyliłem się. (Owszem, gdy chodzi o atrakcje turystyczne, widać, że sezon się kończy. Nie było już np. mostu, po którym szliśmy pod wodospad. Trzeba było rzekę przepłynąć lub przejść w bród.)

 

 

Gdy chodzi o Medjugorie, byłem zaskoczony; stale niezliczone rzesze pątników z całego świata. I tak na górę Objawień /Podbrdo/, czy na górę Krzyża /Kriżewac/; bez przerwy zorganizowane grupy wchodzą i schodzą z tych skalistych gór; odmawiają różaniec i odprawiają Drogę Krzyżową.

Wg dawanych w autokarze świadectw uczestników naszej pielgrzymki wszyscy byli urzeczeni niesamowitą atmosferą panującego w Medjugoriu pokoju oraz wejściem na te góry. Szczególną niespodzianką, jak zawsze, była adoracja Najświętszego Sakramentu. Trudno było zliczyć ile tysięcy wiernych do g. 22.00 trwało na przed wystawionym na ołtarzu polowym w potężnej monstrancji Eucharystycznym Panem. Tam czuło się Jego obecność. Ks. Zenon wiele razy powtarzał, że tu można się nauczyć jak adorować Pana Jezusa.

Dodatkowym przeżyciem obecnej pielgrzymki były zaproponowane w drodze powrotnej przez p. Genka rekolekcje, w których były poruszane interesujące Pielgrzymów problemy. To było coś wspaniałego. Mikrofon był dla wszystkich; nie tylko dla ks. Zenona i  ks. Zygmunta. Dużo wniosła tu m.in. siostra Michaela oraz p. Robert.

Dodam, że warto było jechać jesienią. Była tam piękna pogoda, ok. 25°C. W ten sposób lato przedłużyło się nam o tydzień.

Czekamy na dalsze świadectwa

Szczęść Boże. Pielgrzymka do Medjugorje była ogromnym przeżyciem. Do dziś jestem pod wrażeniem tego pięknego miejsca. W Medjugorje u Królowej Matki Pokoju odnalazłam na nowo siebie. Serdecznie pozdrawiam wszystkich pielgrzymów. Danuta Prusak

Szczęść Boże Ks. Jerzy. Pielgrzymka do Medjugorje była dla mnie i nie tylko dla mnie duchowym przeżyciem. Dziękuję Księdzu za opiekę duchową i słowo Boże w czasie naszej pielgrzymki, za serdeczność i dar humoru. To były rekolekcje w drodze. Czuło się chęć niesienia pomocy. Chciałabym tam jeszcze raz pojechać w tym samym składzie. Serdeczne Bóg zapłać - Renia R.

Dziennik Polski: Pielgrzymki do Medjugorje  

28 grudnia do Medjugorje przyjedzie metropolita Wiednia, kardynał Christoph Schonborn. Chce tam przybyć jako pielgrzym. Kardynał przyjeżdża do Medjugorje za zgodą biskupa miejsca, a zapewne i Stolicy Apostolskiej - pisze Dziennik Polski. Gazeta przypomina też ostatnie doniesienia katolickiej agencji Zenit, która opublikowała wywiad z kardynałem Vinko Pulićem, przewodniczącym Episkopatu Bośni i Heregowiny. Rozmowa została przedrukowana także na stronach internetowych Radia Watykan. W wywiadzie kardynał stwierdza, że pielgrzymki do Medjugorje, jako do miejsca kultu maryjnego, są dozwolone – dokument z 1991 r., wydany przez konferencję episkopatu, w żaden sposób ich nie zabrania. Pielgrzymi odwiedzający Medjugorje powinni zatroszczyć się o asystę ze strony kapłana. – Ufam – mówi kardynał – że niebawem będzie powołana komisja Watykanu, która dokładnie przeanalizuje fenomen objawień w Medjugorje. W obecnej sytuacji nie można ani zaprzeczyć, ani potwierdzić tych objawień, tym bardziej, że one wciąż trwają.

Kardynał Pulić, udzielając wywiadu z uśmiechem powiedział: – Przecież modlitwa nie jest grzechem. Dlatego nikt nie może zabronić tam jechać i modlić się. Problemem jest, gdy ktoś o modlitwie nie pamięta - czytamy. – Medjugorje zniszczyć się nie da, chociaż są tacy, którzy z różnych powodów głoszą na jego temat nieprawdziwe tezy – mówi ojciec Miljenko, rzecznik prasowy i dyrektor radio „Mir” w Medjugorje.                                                                             Dziennik Internetowy, 21 XII 09

 

Kard. Schönborn o owocach Medjugorje  

O refleksję nad owocami Medjugorje zaapelował kard. Christoph Schönborn. Arcybiskup Wiednia w dniach 28 grudnia do 1 stycznia przebywał w tym znanym miejscu objawień Matki Bożej. Zdaniem austriackiego purpurata fenomen Medjugorje powinien być włączony do normalnego duszpasterstwa Kościoła.

Pomimo, że objawienia Matki Bożej nie zostały potwierdzone ani na poziomie lokalnym, ani też Kościoła powszechnego, do Medjugorje przybywa co roku ok. 2 mln wiernych.

„Wizyta kard. Schönborna miała charakter prywatny, związany ze spotkaniem ze wspólnotą „Cenacolo“ - powiedział KAI rzecznik archidiecezji wiedeńskiej, prof. Erich Leitenberger. Dodał, ze przewodniczący episkopatu austriackiego pragnął osobiście poznać miejsce, które wydaje „tak wiele pozytywnych owoców". W noc sylwestrową kard. Schönborn wraz z ponad 100 księżmi sprawował Msze św. bazylice objawień. W liturgii uczestniczyły tysiące wiernych a wśród nich – tradycyjnie w tym dniu - wielu młodych.

„Sercem byłem często w Medjugorju, bowiem jestem całkowicie przekonany, ze to dzięki działaniu Matki Bożej dokonuje się odnowa chrześcijaństwa w Europie, czego tak bardzo dziś potrzebujemy“ - powiedział KAI kard. Schönborn i dodał: "Sam chciałbym się nauczyć od Matki Bożej jej sposobu pracy duszpasterskiej".

Zdaniem kard. Schönborna „fenomen Medjugorje“ należałoby przestudiować w świetle II Soboru Watykańskiego, bowiem „sensus fidelium“ - sens wiary ochrzczonych, odgrywa ważną rolę w wydarzeniach w Medjugorje.

Przewodniczący episkopatu Austrii zapewnił, że w sprawie Medjugorje nie zamierza kwestionować decyzji Kościoła powszechnego, kierując się przy tym „wytycznymi“ ogłoszonymi w 1991 roku przez ówczesną Konferencję Biskupów Jugosławii. Podkreślił, że te „wytyczne" - dwukrotnie potwierdzone przez Kongregację Doktryny Wiary są „mądre i wskazujące kierunek“.

Mowa w nich, że nie można stwierdzić, iż wydarzenia w Medjugorje są zjawiskiem „nadprzyrodzonym“. Ponieważ sprawa jest ciągle otwarta, Kościół nie zaleca oficjalnych pielgrzymek do tego miejsca. Jednocześnie jednak „wytyczne“ podkreślają konieczność zapewnienia pielgrzymom opieki duszpasterskiej.

"Owoce Medjugorje można ciągle napotykać w życiu Kościoła" - zaznaczył przewodniczący austriackiego episkopatu. Zwrócił uwagę na bardzo ważny aspekt, jakim są grupy modlitewne. W Wiedniu pierwszy krąg modlitewny powstał w połowie lat 80. przy kościele dominikanów. Na modlitewnych spotkaniach Medjogorje świątynia zawsze była wypełniona wiernymi, wśród których przeważali ludzie młodzi. „Również wśród młodych księży jest wielu, którzy swoje powołanie odkryli poprzez Medjogorje” - powiedział kard. Schönborn i zauważył, że w Medjugorje mają miejsce liczne nawrócenia, jest to także “miejsce, w którym na nowo odkrywa się sakrament pojednania”.

Kard. Schönborn zwrócił szczególną uwagę na liczne dzieła społeczne zrodzone w Medjugorje. Np. bliska jego sercu wspólnota “Cenacolo” założona przez s. Eivire Petrozzi w celu pomocy narkomanom, przesiąknięta jest duchem Medjugorie i zaczęła się rozwijać również w innych krajach świata. Istniejąca od czasów wojny na Bałkanach „Majcino selo” wioska-matka) zapewnia schronienie sierotom oraz kobietom zgwałconym. Inna inicjatywa – „Mary`s Meals” – jest owocem spotkania przybyłej z pielgrzymką do Medjugorje mieszkanki Malawi z grupa pielgrzymów ze Szkocji, kierowaną przez Magnusa MacFarlane-Barrow. Ludzie związani z tą inicjatywą pomagają dzieciom głodującym z całego świata, przygotowując dla nich codzienne posiłki.

"Dlatego trzeba się uważnie przyjrzeć, jak wygląda to drzewo, które przynosi tak obfite owoce" - uważa kard. Schönborn. Metropolita Wiednia przypomina, że Medjugorje ma wiele aspektów odpowiadających „gramatyce objawień maryjnych” i wskazuje, że jest to rejon ubogi, a jego mieszkańcy są bardzo religijni. "Objawienia – podobnie jak w Lourdes i Fatimie - zostały przekazane dzieciom. Są to orędzia proste, ale dotyczą centralnych prawd Ewangelii" - przypomina hierarcha.

Dziennik Internetowy, 5  I  10

W wywiadzie dla chorwackiego dziennika „Večernji list” z 6 stycznia br. kard. Schönborn wyjaśnia motywy swojej wizyty w Medjugorju i podkreśla, że wyraźnymi, pozytywnymi owocami tego miejsca jest wiele powołań kapłańskich, nawróceń – „począwszy od wysokiej arystokracji, a skończywszy na prostych ludziach” – a także wychodzenie z narkomanii i tworzenie się grup modlitewnych. – Jeśli tak dobre są owoce, to znaczy że dobre jest drzewo – stwierdził przewodniczący Konferencji Biskupów Austriackich.                                                                                                            Dziennik Internetowy, 10  I  10

 

MEDJUGORIE – DUBROWNIK – SPLIT – JEZIORA PLITWICKIE - WIEDEŃ    24 - 31 VII 2007

 

 

Druga pielgrzymka do Medjugorie odbyła się 22 - 29 VII 2008

 

 Zob. >>  FOTOGALERIA - MEDJUGORIE'08

 

 

Nasze pielgrzymki poleciliśmy Matce Bożej Szkaplerznej,
św. Rafałowi Archaniołowi
oraz św. Teresie od Dzieciątka Jezus.

 

 

Dziennik Polski: Kilka tysięcy pielgrzymów w Medjugorje   26 VI 09

"W środę minęło 28 lat od rozpoczęcia nowego rozdziału historii Medjugorje, małej parafii w Bośni-Hercegowinie, gdzie sześcioro dzieci zaczęło mieć widzenia Matki Bożej. Dziś są dorosłymi ludźmi, założyli rodziny, ale objawienia trwają nadal. Codziennie, zawsze o tej samej godzinie - 18.40 - przeżywa je trójka z widzących, którzy przekazują przesłanie Maryi. Każdy z nich ma poznać dziesięć tajemnic - w tej chwili znają już dziewięć. Gdy wszystkie tajemnice zostaną objawione, zakończą się widzenia w Medjugorje. Wierzący i niewierzący uświadomią sobie wówczas, że były prawdziwe, bo Matka Boża obiecała pozostawić tam ponadnaturalny znak" - pisze na łamach Dziennika Polskiego ks. Jarosław Cielecki..

Od paru dni w Medjugorje przebywa kilka tysięcy pielgrzymów z całego świata; wiele jest autokarów z Polski, widać biało-czerwone flagi. Do miasteczka przybyło bardzo dużo młodych ludzi, m.in. z Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, którzy całą noc ze środy na czwartek spędzili na modlitewnym czuwaniu. "To wielki czas modlitwy i dziękczynienia. Przy konfesjonałach ustawiają się długie kolejki wiernych chcących skorzystać z sakramentu pokuty" - czytamy. Rocznie do Medjugorje przybywają około 2 miliony pielgrzymów - oo. franciszkanie, którzy opiekują się parafią, mówią, że z roku na rok jest ich coraz więcej.

Stolica Apostolska nie może wydać opinii dotyczącej prawdziwości objawień, dopóki one trwają. Kościół nie zakazuje jednak pielgrzymowania do Medjugorje jako do miejsca modlitwy - czytamy.

Do miasteczka w tych dniach przybyło bardzo wielu kapłanów, m.in. z Polski. W poniedziałek rozpoczną się tu międzynarodowe rekolekcje dla księży, podczas których zawierzą oni Matce Bożej Rok Kapłański.

 

 

Gospa Majka moja Kraljica mira.
Gospa Majka moja. Gospa Majka moja ti.

(Pani Matko moja, Królowo pokoju.
Pani Matko moja, Pani Matko moja, Ty).

 

 

 

Na górze Objawień.

W pielgrzymce wzięło udział 45 osób. W tym 12 ze Śmiłowa. Pozostali byli ze Złotnik Kujawskich, Piły, Poznania,  Wysokiej, Nowej Wsi Wielkiej,  Bydgoszczy, Dąbrówki Kościelnej...

Najstarsza osoba liczyła 79 lat; najmłodsza 5 lat. Jedna osoba jechała do Medjugorie rowerem.

 

 

 

Ostatnie Orędzie z Medziugorje, 25. lipiec 2008 r.
„Drogie dzieci! W tym czasie, gdy myślicie o odpoczynku dla ciała, wzywam was do nawrócenia.
Módlcie się i pracujcie tak, by wasze serce pragnęło Boga Stwórcy,
który jest prawdziwym odpoczynkiem dla waszej duszy i ciała.
Niech On odkryje przed wami swoje oblicze i niech obdarzy was swoim pokojem.
Jestem z wami i oręduję za każdym z was przed Bogiem. Dziękuję wam,
że odpowiedzieliście na moje wezwanie. ”


PIELGRZYMKA DO MEDJUGOERIE, TAM GDZIE OBJAWIA SIĘ GOSPA /Anna Janek z Poznania/

Dwudziestego drugiego lipca 2008 r. rankiem wyruszyliśmy autokarem do Chorwacji.
Przyjeżdża tam miliony pielgrzymów i turystów nie bez racji.
Przeważnie piękna, upalna pogoda, ciepłe morze,
pojawiające się z bezchmurnego nieba urocze zorze.

Lecz dla nas najważniejszy cel to: Medjugorie, kontynuacja widzeń z Fatimy.
Bośnia, Hercegowina, Chorwacja, Czarnogóra, gdzie walki były bratobójcze,
bombardowania, niepokój i cierpienia zabójcze.
I choć wybuchające bomby niszczyły wszystko wokoło;
Medjugorie nietknięte, bo Maryja zatoczyła ochronne koło.
Prześliczna Pani przytulająca dziecię, w białe szaty odziana
objawiła się 24.czerwca 1981 pierwszy raz pełna chwały podziwiana.
Widzące ją dzieci padły przed Nią na kolana.
Matko Jezusa, Odkupicielko świata jesteś kochana.
Wzywałaś do pojednania, nawrócenia i wiary,
do miłości bliźniego, eucharystii, postu i ofiary.
Miłuj nas Królowo Pokoju, Matko Boska.
Módl się za nami, by zniknęła każda troska.

Wszyscy wspinaliśmy się po kamienistej górze do szczytu,
modląc się na różańcu by zaznać zaszczytu.
W kościele św. Jakuba uczestniczyliśmy we Mszy św. przed Najśw. Sakramentem.
To przeżycie w międzynarodowej wspólnocie było niezwykłym momentem.
Nazajutrz skoro świt Droga Krzyżowa gorliwie została odprawiona
By męka Pańska wciąż była żywa i niezapomniana.
Na Górę Kriżevac żeśmy nie wchodzili, bo kamienie śliskie.
Za to wokół Krzyża Zmartwychwstania Boskie i nasze relacje były bliskie.
Unosiły się w niebo nasze błagania.
Pojawiła się i widniała tęcza aż do rozstania.

Jechaliśmy zakrętami do Mostaru podziwiając widoki,
unikalne, niepowtarzalne uroki,
Wzgórza, doliny, zielone winnice,
słynny most na rzece Neretwie i ukryte piwnice.
Na wybrukowanej kamieniami drodze bazar pamiątek
Jeden obok drugiego - wykorzystany każdy zakątek.

Dubrownik (Raguza) - Perła Adriatyku
Wszystko wydaje się wspaniałe nawet bez dotyku.
Miasto otoczone potężnymi murami obronnymi,
które miały chronić teren przed obcymi.
Kościółek Św. Zbawiciela, pałac książęcy i kamieniczki,
pomiędzy nimi znajdują się wąskie uliczki.
Patronem miasta jest św. Błażej,
Pomaga ludziom w bólu gardła by było lżej,
Do tego Studnia Onufrego i wieża ratuszowa, pomnik Rolanda,
wszystko to podziwiane, dla turystów zawieszona girlanda.
Jadąc do Splitu wzdłuż wybrzeża Makarska Riviera,
widać słoneczną plaże i wille, które ta kraina zawiera.
Zatrzymaliśmy się, by celebrować Mszę świętą,
na łonie natury, w grocie kopii prosto z Lourdes wziętą.

Split - największe portowe miasto Dalmacji, sfinksy
z czarnego kamienia a na starych murach zapisy.
Pałac Dioklecjana w czwartym wieku został tu zbudowany.
Przez zwiedzających z całego świata podziwiany.

Jeziora Plitwickie - śliczny Park Narodowy fenomen skalistej hydrografii,
i tu nie obyło się bez wielu kolorowych - fotografii.
Szesnaście jezior i wypływające z nich strumienie,
rzeźbią liczne mniejsze i olbrzymie kamienie.
A z tej czarującej niesamowitej kaskady spływają mniej więcej dziewięćdziesiąt dwa wodospady.

Wiedeń - stolica Austrii położona nad ,,modrym” Dunajem,
gdzie noworoczny koncert grany jest starym zwyczajem.
Pałac Habsburgów ma wiele kosztowności,
tutaj w przepychu żyły królewskie znakomitości.
Beethoven, Mozart, J. Strauss - światowej sławy ludzie Wiednia.
Toteż wiedza o tych geniuszach powinna być odpowiednia.
Mieszkańcy potrafią wesoło, gromadnie bawić się i wypoczywać,
różne tańce, bale w rytmie walca pokazywać.

Kahlenberg - historyczne wzgórze z kościołem św. Józefa
Tu król Jan III Sobieski i pewien zwycięstwa Kara Mustafa
12.IX.1683r stoczyli bitwę - Polacy zwyciężyli dzięki Bożej Opatrzności
Chrześcijańska Europa uratowana, teraz Turcy mieli się na baczności.
Ks. Jerzy Smoliński, Zmartwychwstaniec, wielki patriota
Zasłużony opiekun i kustosz Narodowego Sanktuarium,
przypomina o polskich ideałach; Bóg, honor, Ojczyzna,
bo niestety teraz Polakowi jest coraz bliższa obczyzna

Częstochowska Matka Boża pragnie tak bardzo naszego z grzechu oczyszczenia,
przepuszcza, więc nas wymownie przez Kaplicę Pokuty celem zbawienia.

Nie zmarnujemy tych łask nam danych w szczególny sposób
Modląc się o błogosławieństwo także dla nieobecnych tu osób.
Podczas długiej jazdy w autobusie działy się rzeczy różne:
modlitwa, śpiew, rozmowy, filmy podróżne.
Pieśni religijne i przygodne były śpiewane
W książeczce-śpiewniku wyraźnie wydrukowane.
Wszyscy śpiewali jak potrafili najlepiej,
z Marzenką na czele, najpiękniej.
Były prośby do św. Rafała Archanioła by strzegł od złego,
a szkaplerz Maryi ochraniał przed nieszczęściem każdego.
Pani Agnieszka oznajmiła, że szkaplerz więcej znaczy niż ubezpieczenie,
prawda, że to niezastąpione niebiańskie zabezpieczenie.
Danusia katechetka prowadziła żywy różaniec ciekawie,
a Pani Terenia koronkę do miłosierdzia łaskawie.

Ks. Jerzy pewnego razu zamiast kazania
czynił szczerze spontaniczne wyznania,
Były one bardzo życiowe interesujące
zarazem tak ludzkie i wzruszające.
To pewne, że pokorna modlitwa w cichości serca odmawiana
dała Mu nadzieję, zdrowie i łaski od Pana.
Ksiądz też przekazywał opisy z życia religijnego,
księgę Tobiasza, fragmenty zapisu biblijnego.
Promieniował pogodą ducha, mówił zabawne kawały,
czasem śmialiśmy się aż boki nam się zrywały.
Dziękujemy serdecznie ks. Jerzemu, że zabrał nas
tam gdzie jeszcze nie byliśmy,
Tak wiele przeżyliśmy, poznaliśmy i zobaczyliśmy.
Wspierał nas swoją siłą duchową, był ostoją w potrzebie
I niech te dobre uczynki są mu zapisane w niebie.
Jak dobry pasterz strzegł i prowadził owieczki swoje,
a miał ich wszystkich czterdzieści troje.

Szczęść Boże życzymy i zawsze z radością w sercu
O Księdzu Jerzym myślimy.

Wdzięczni pielgrzymi
 

 

Medjugorie to wielka łaska dla całego świata.
    To trwające Zielone Święta.

Gdy spotkasz kogoś, kto był w Medjugoriu, wydaje ci się, że znasz go od wieków i natychmiast zaczynacie rozmawiać o tym co dokonała w tej wiosce Królowa Pokoju. Tego nie da się opisać. Matka Boża zaprasza ludzi z jednego krańca świata na drugi, napełniając ich entuzjazmem i radością jakich dotąd nikt nie zaznał.

 

 

 

 

Cieszę się, że mogłam być w tym "raju"! „Dotknąć” tych świętych miejsc, które wybrała Matka Boża, aby przekazać nam swoje orędzie miłości i pokoju, ale także mogłam zobaczyć miejsca, które dotąd znane były mi z telewizji... (wodospady..., jeziora plitwickie).
 

 

 

 

 

 


24 lipca, wcześnie rano, wraz z super pielgrzymami z modlitwą na ustach wyruszyliśmy w długą podróż. Nasz los spoczywał w dłoniach sympatycznej pilotki pani Agnieszki, przemiłych kierowców panów Mariana i Andrzeja, a przede wszystkim ks. Jerzego, który był niesamowity. Głębokie słowa uznania!!! JESTEM DUMNA Z MEGO PROBOSZCZA i DZIĘKUJĘ MU ZA WSZYSTKO!!!

 

 

 

 

 



Na początku podchodziłam do tego bardzo sceptycznie, może byłam pod wpływem słów kolegi, który nabijał się ze mnie, że jadę do miejsca, które nie jest oficjalnie uznawane przez Watykan! Ale gdy stanęłam na tej cudownej ziemi, diametralnie się wszystko zmieniło!!! Przybycie do Medjugorje było przeżyciem głęboko wzruszającym. Nie sposób opisać go słowami. Każdy z nas promieniował radością. Dla mnie to było coś niesamowitego, tego nie da się opisać, to miejsce miało taką siłę, że jak stanęłam na górze Podbrdo, lub Kriżevac - miałam gęsią skórkę na całym ciele...! Na tych dwóch górach odśpiewałam TE DEUM!

 

 

 

 

 


Każdego dnia od 18.00 - 21.00 uczestniczyliśmy w nabożeństwie wieczornym odmawiając min. Różaniec, Koronkę Pokoju. Modlitwa różańcowa to „zanurzenie się w atmosferze życia Maryi, której treścią jest Chrystus”

 

 

 

 

 


Adoracja Najświętszego Sakramentu była dla mnie największym przeżyciem duchowym!!! U nas w Kościele, nie mogę wytrzymać 10 min. klęcząc, a tam w tym cudownym miejscu klęczałam godzinę nie czując żadnego bólu...! W jednym momencie czas stanął w miejscu, nic się nie liczyło ... Byłam tylko ja i Jezus w Najświętszym Sakramencie..., do tego przepiękna oprawa muzyczna i myśli z życia codziennego - totalny odjazd!
 

 

 

 

 


Owoce pielgrzymki pozostaną na długo w moim sercu. Przede wszystkim niesamowite zbliżenie z innymi ludźmi. Poczucie prawdziwej wspólnoty. Nie na darmo mówiliśmy do siebie "bracie", "siostro", to była jedna wielka rodzina. Również zacieśnienie więzi z Panem Bogiem, uwrażliwienie na potrzeby innych ludzi. Kto był ten wie, kto nie był, niech jedzie z nami na następną pielgrzymkę w przyszłym roku! /Sylwia/
 

 

 

 

 

Jadąc do Medjugorie byłem nastawiony na wielkie przeżycia wzrokowe ze strony obiektów sakralnych. Pomyliłem się. Medjugorie przeżywa się przede wszystkim sercem. Tam na Górze Objawień wybaczyłem wszelkie zło sobie i wszystkim. Uwierzyłem w Objawienia, mimo, że w nie wątpiłem. Też dostałem łaskę od świętej Tereski w Dubrowniku - dowiedziałem się jakie jest moje miejsce w Kościele. Kto nie wierzy w objawienia, niech najpierw tam pojedzie. Modlić się przecież wszędzie można. Gór, wodospadów i roślinności nie sposób zapomnieć. Kto potrzebuje nawrócenia lub uzdrowienia niech odwiedzi Medjugorie!!! Tam zrozumiałem swoje błędy. Czciciel Tereski i Maryi

 

 

 

 

 

 

Po tylu dniach powinnam być zmęczona, a jestem pełna euforii szczęśliwa, że mogłam modlić się do Matki Bożej w tamtym miejscu. Bardzo przeżyłam wejście na Gore Objawień i Drogę Krzyżową. /Wiesława P./   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Dla mnie spięciem tych "emocji" było spojrzenie na wodospady w niedziele po Drodze Krzyżowej. Tam zrozumiałam siłę Stwórcy, gradacje problemów. Wszystko się poukładało w mojej "skołatanej" głowie. /Wiesława P./    

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W Mediugorie byłem pierwszy raz. Będąc tam, wyobrażałem sobie, że jestem w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, a nawet w czasach Chrystusa i Matki Bożej. Uderzyła mnie głęboka wiara pielgrzymów całego świata. Tam też doznałem skutecznego działania św. Rafała Archanioła. /Benek G./

 

 

 

 

 

 

 

 

Pielgrzymkę polecaliśmy św. Rafałowi Archaniołowi. Kierowcy wraz z pilotem p. Agnieszką zauważali wiele sprzyjających nam warunków. Na prośbę Pilota wiele czasu poświęcałem, by omówić działanie św. Rafała. Śpiewaliśmy też pieśni do św. Rafała; odmawialiśmy do niego litanię. Pogada była sprzyjająca; w dniu przyjazdu do Medjugorie temperatura spadła o 4 stopnie. W zatłoczonym Dubrowniku, po zwiedzaniu miasta, byliśmy umówieni, że autokar na wskazane miejsce nadjedzie, gdy kierowca dostanie sms-a od Pilota. Ku zdziwieniu wszystkich, okazało się, że autokar nadjechał, chociaż sms nie dotarł do kierowcy. Jak zwykle, św. Rafał posłużył się jakimś człowiekiem. W tym przypadku posłużył się służbami porządkowymi, które właśnie w tym czasie przegnały kierowców naszego autokaru z miejsca postoju. /xjp/
 

 

 

 

 

 

 

 

W Medjugorie można zobaczyć biskupów płaczących z radości, księży zmieniających swe życie, na nowo odkrywających swe powołanie, które prawie zamarło, podnoszących na duchu żałujących grzeszników.

 

 

 

 

 

 

 

 

Można spotkać ateistów odnajdujących Boga; mężczyzn i kobiety innych wyznań przyjmujących naszą wiarę; nawet politycznych zamachowców, opowiadających się za życiem; całe rodziny porzucające pogańskie życie i stające się domowymi kościołami pełnymi radości, wiary, modlitwy oraz uznania Opatrzności i Maryi Dziewicy; ludzi biznesu i ludzi z różnych warstw społecznych oszołomionych łaską, wybierających drogę modlitwy; chorych, którzy odzyskali zdrowie fizyczne i duchowe.

 

 

 

 

 

 

 

Można dostrzec młodych przybywających z każdego miasta i kraju świata, z bogatej Ameryki, Afryki, Australii, z Europy Wschodniej, którzy podejmowali życie w świętości, modlitwie i pokucie. Ogromna fala pielgrzymów podążających za wezwaniem Matki Bożej została nawrócona, poruszona, pobłogosławiona przez słodki wiatr, który wieje z gór Medziugorja.

Ogromna liczba książek, czasopism, biuletynów i artykułów napisanych w ciągu ostatnich lat nie wystarcza, aby rozgłosić cuda zdziałane przez Opatrzność i Królową Pokoju, jak Matka Boża z Medziugorja sama się nazwała. Istnieją miliony szczęśliwych pielgrzymów, którzy zanurzyli się w Źródle Łaski w Medziugorju i otrzymali łaski nad łaskami.

 

 

 

 

 

 

Papież modlił się przy figurze Matki Bożej z Medjugorie
Benedykt XVI w lipcu 2007 roku podczas spaceru po lesie w okolicach Lorenzago di Cadore w Dolomitach modlił się przed figurą Matki Bożej z Medjugorie. Na to interesujące wydarzenie zwrócili uwagę dziennikarze relacjonujący papieskie wakacje.

 

 

 

 

 

 

 

 

Orędzie z Medziugorje, 25 VIII 1999:
Drogie dzieci! Dzisiaj znowu wzywam was do wychwalania Boga Stworzyciela w barwach przyrody. On nawet poprzez najmniejszy kwiat mówi wam o Swoim pięknie i głębi miłości, z którą was stworzył. Drogie dzieci! Niech modlitwa wypływa z waszych serc jak świeża woda ze źródła. Niech pola pszenicy mówią wam o miłosierdziu Boga do każdego stworzenia. Dlatego odnówcie modlitwę dziękczynną za wszystko, co On wam dał. Dziękuję, że odpowiedzieliście na Moje wezwanie.

 

 

 

 

 

Jestem szczęśliwa i wdzięczna Panu Bogu za łaskę pielgrzymowania do Sanktuarium M.B w Medjugorie. Miejsce to uświęcone jest nie tylko obecnością objawiającej się Maryi, ale także modlitwą i pokutą wielu tysięcy pielgrzymów z całego świata. Przeżyłam tam piękne i nie zapomniane chwile. Najbardziej ujęła mnie Droga Krzyżowa na górze Kriżevac oraz Adoracja Najświętszego Sakramentu. Zrozumiałam jak wielką i znaczącą rolę w moim życiu odgrywa łączność z Chrystusem i Jego Matką Maryją. /Marzena B./

 

 

 

 

 

Atmosfera w MEDIUGORIE jest niesamowita. Czuje się bliskość Matki Bożej; ludzie są tam życzliwi i spokojni. Najbardziej przeżyłam adorację Krzyża w piątek; wyłączyłam się zupełnie; byłam tylko ja i Pan Jezus na Krzyżu. Nie da się tego opisać; trzeba pojechać i przeżyć.

Wróciłam spokojna; do wszystkich spraw podchodzę teraz z dystansem. Wierzę, że Matka Boża troszczy się o nas i nas nie opuści – wszystko więc Jej powierzam. /Teresa K./

 

 

 

 

 

 

Po błogosławieństwie ojca Jozo osoby pozostają w stanie spoczynku w Duchu Św. Osoby te czują jakby ich duch unosił się do Nieba w pokoju, modlitwie do Boga, podczas gdy ich ciała tracą postawę i spoczywają na podłodze. Gdy po 10 - 30 minutach dochodzą oni do siebie, odczuwają wielką radość z przebywania z Bogiem w modlitewnej kontemplacji i pokoju.   
/Fot. xjp/

 

 

 

 

 

 

 

"Widzący" przed Mszą św. 26 VI 2007 r.

 /Fot. xjp/

 

 

 

 

 

 

 

Medjugorie – to konfesjonał świata. Jeżeli ktoś z kapłanów ma jeszcze wątpliwość co do tego miejsca, niech wejdzie do konfesjonału. Uderza mnie fakt, że w Medjugorie na pierwszym miejscu jest Pan Jezus. Matka Boża prowadzi tu, jak nigdzie do swego Syna. Nie wyobrażam sobie tego wyjątkowego miejsca bez adoracji Najświętszego Sakramentu, czy piątkowej adoracji Krzyża, które oprócz Mszy św. są najważniejszym punktem programu. Podobnie Różaniec, czy Droga Krzyżowa na górę Kriżevac ma tu charakter chrystologiczny./xjp/

 

 

 

 

 

   

 

 

    Trzeba choć jeden raz

    nad przepaścią stanąć

    gdzie przestaje serce bić.

    Kto nie spojrzał prawdzie w oczy

    nie wie co to znaczy żyć.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Orędzie z Medziugorje, 25 VII 01:
„Drogie dzieci! W tym czasie łaski wzywam was, abyście przez osobistą modlitwę jeszcze bardziej przybliżyły się do Boga. Wykorzystajcie czas odpoczynku i dajcie waszej duszy i waszym oczom odpoczynek w Bogu. Odnajdźcie pokój w przyrodzie, a odkryjecie Boga Stworzyciela, któremu będziecie mogli dziękować za wszystkie stworzenia i wtedy znajdziecie radość w waszym sercu. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

 

 

 

 

 

Do Medjugorie jechałem podziękować Bogu i Matce Najświętszej za wszelkie łaski otrzymane w moim życiu, chciałem wejść na Górę Objawień i przed figurą Matki Królowej Pokoju prosić o zdrowie i pracę. Wróciłem spokojniejszy, bardziej otwarty dla ludzi. Przeżyłem wzruszające chwile pod św. Krzyżem Zmartwychwstania. Czuję opiekę Matki Boskiej na codzień. Doznania, które przeżyłem trwają cały czas i dzielę się tym z innymi. /Marek Janek/

 

 

 

 

 

 

 

 Trzeba choć jeden raz
 pod wodospad stanąć,
 aby wody poczuć moc.
 Kto nie doznał mocy wody
 nie wie co to znaczy żyć.

 

.   ...przejść po ziemi boso

    z wodospadu wodę pić...

 

 

 

 

 

 

 

 

  

  

 

   W tych modlitewnych przeżyciach nie zabrakło także radosnych przygód na łonie natury:
pobyt nad wodospadami i kąpiel w nich, spacer, rejs stateczkiem po jeziorach plitwickich.

Składam gratulacje dla nas wszystkich uczestników pielgrzymki  za to, że potrafiliśmy sobie sami stworzyć atmosferę jedności i wielkiej przyjaźni. Trzymajmy tak dalej! /Marzena B./

 

 

 

 

 

 

Z pielgrzymki z Medjugorie wróciłam bardzo szczęśliwa. Wzmocniłam swoją wiarę, postanowiłam więcej modlić się przed Najświętszym Sakramentem za siebie, rodzinę, przyjaciół i za Was kochani pielgrzymi co byliśmy razem przez osiem dni. Codziennie odmawiać będę choć 10-tkę różańca, chcę czynić to z sercem wpatrzona w święty wizerunek Matki Bożej. Dziękuję wszystkim za dobroć i życzliwość. /Anna Janek/

 

 

 

 

 

 

 

Z nieopisaną radością...

Nie dane mi było pojechać z pielgrzymką do Medjugorie.
Po prostu zabrakło "środków", zaszalało zdrowie.
Wdzięczna jestem za "rys" o pielgrzymce - pewnej osobie,
Dzięki której - moja wyobraźnia "pofolguje sobie".

Gdy ona opowiadała, o cudowności przeżycia,
O wrażeniach duchowych, o możliwości - tam - bycia.
O wszystkim, co tam widziała, o każdej przeżytej dobie.
Ze szczęścia i ze wzruszenia - płakałyśmy obie!

O Boże nasz i Panie, o Mateńko Przemiła.
Błogosław tej osobie, za to, że tam była.
Błogosław wszystkim pielgrzymom, którzy Cię tam wielbili.
Szczególnie Księdzu - za wsparcie ich - tam - w każdej chwili.

Mnie - ta nawałnica radości - nie była pisana.
Byłam tam "duchowo" - woli Bożej oddana.
Dziękuję Ci Dobry Panie - za me "wyobrażenie".
Tobie Cześć i Chwała i wieczne uwielbienie!

Z nieopisaną radością, padłabym tam na kolana.
Przed Obliczem Matki - Która wszędzie jest Ta sama.
O Pani z Medjugorie, o Królowo Najłaskawsza.
Objawiająca się często, Jedyna Ucieczko nasza!

Najwznioślejszym mym przeżyciem - byłaby Góra Objawienia.
Tam - Boża Matka prosi ludzkość o nawrócenia.
Na Górze Objawień - Najświętsza Pani "przesłania" swoje daje.
Wizjonerce Marii Pawlowicz - Ona, z Matką Bożą się nie rozstaje!

Na Górę Objawień prowadzi przestrzeń kamienista.
Usłana głazami, niebezpieczna i wyboista.
Szczyt Góry uwieńczono Figurą Słodkiej Pani.
Najlepszej z Matek - wciąż proszącej u Syna, za nami!

To rumowisko skalne - które jest przed "nami".
Szlifują niezliczeni pielgrzymi, niekiedy bosymi stopami.
Nie trzeba daleko szukać - prawda jest właśnie taka.
Wspaniały nasz Pasterz Śmiłowski, wspinał się na "bosaka".

Patrząc na Jego umartwienie - litość każdego ogarniała.
Znalazła się osoba - która "obuwie" dać Mu chciała.
Lecz postanowienie Proboszcza - wcale się nie zmieniło.
Szedł dalej bosymi stopami - których nic nie zraniło!

Kolejne wielkie przeżycie - to Droga Krzyżowa.
Najprawdziwsza golgota. Dla duszy właściwa odnowa.
Trudna w pokonywaniu, kamienista nawierzchnia skalna.
W tutejszym terenie górzystym - to rzecz zupełnie normalna.

Przy każdej stacji Drogi Krzyżowej - Boga "sławiliśmy".
Modlitwy w różnych intencjach ku niebu "wznosiliśmy".
Najwięcej było próśb o pokój i jedność na świecie.
Matko, Królowo Pokoju - Wysłuchaj Swoich dzieci!

Cały czas opowiadam "oczami mej wyobraźni".
Chociaż tam nie byłam - wczuwam się w sedno mej jaźni.
Gorąco pragnę - jak inni - sycić się tamtą chwilą.
Co prawda - wyobrażoną - lecz sercu memu przemiłą!

Kolejny mój zachwyt i podziw - to Jezusa Postać Ukrzyżowana.
Ogromna, kilkumetrowa Pasja - betonem umocniona.
Za plecami Chrystusa - Krzyż na ziemi położony.
A w Nim - ślad po Zbawicielu - dokładnie odciśniony.

Z tej Świętej Pasji Chrystusowej - rzecz zadziwiająca.
Czysta wodna substancja, wciąż stamtąd wypływająca.
To coś nieprawdopodobnego, wręcz fascynującego,
Każdego pielgrzyma - to zjawisko oglądającego.

W Tę - jakże Cierpiącą Pasję Chrystusową.
Wpatrywać się cała duszą - byłabym tam gotowa.
O Panie Cierpiący za nas, tak okrutne rany.
Bądź Uwielbiony na wieki, Bądź adorowany!

Jezu, kocham Cię bardzo i pokornie przepraszam,
Za wszystkie grzechy moje - i za to, że się rozpraszam.
Jezu Najsłodszy, pamiętam o Twym Ukrzyżowaniu.
Panie przebacz jeśli możesz - przez Twe Zmartwychwstanie.

Niepowtarzalnym przeżyciem moim - byłaby adoracja
Najświętszego Sakramentu. Panie hołd Ci i gracja!
Przecudna Monstrancja na Ołtarzu polowym.
Z umieszczonym we wnętrzu - "Ciałem Chrystusowym".

Jak dobrze o Panie - Tobie Bogu się pokłonić.
Uwielbiać Cię całą duszą, a serce swe nakłonić,
By Cię Jezu Chryste, zawsze gorąco miłowało.
Dla Twojej Miłości, nigdy - bić nie przestawało!

O Najświętsza Matko, Pani Ukochana.
Najlepsza z Matek - z Krzyża Chrystusa nam dana.
Przyszliśmy wszyscy do Ciebie, po trudach i znoju.
Módl się za nami wszystkimi, o Królowo Pokoju!

Gdybym tam, w Medjugorie - mogła być.
Wszystko na żywo zobaczyć z Królową choć chwilę żyć.
Serce swoje ukochanej Matce bym ofiarowała.
A Ty, Mateńko u Syna Swego - byś się za mną wstawiała!

To przeogromna Boża Łaska, by móc po świecie wędrować.
Zwiedzając Maryjne Sanktuaria - i nieustannie za to dziękować.
Bożemu Miłosierdziu i Panience Przeczystej.
Przypominać wszem i wobec - o mocy Bożej wiekuistej!

Medjugorie, to słynne miejsce skupienia,
Oddanie się modlitwie i całkowitego wyciszenia.
Modlić się pokornie, ulegając rozmyślaniom.
Z codzienności szarego życia - poddać się "wycofaniu"

Tu, byłby odpowiedni moment - zawierzenia Bogu.
I Jego Przeczystej Matce - u stóp Krzyżowego progu.
Tu - pragnęłabym pogłębić swoją wiarę.
Udoskonalić ją i rozszerzyć - na sił moich miarę!

Jadąc karkołomnymi serpentynami szos,
Na górskich szlakach - strach ogarniał serce, na głowie stawał włos.
U stóp tych gór, każdy widział z okna autokaru,
Falujący Adriatyk, piękny, szmaragdowy - bez umiaru!

Na górskich wzniesieniach, na ziemi rolach.
Usytuowane poletka winorośli - na małych polach.
Każdy najmniejszy skrawek, starannie obrobiony.
Z każdej niemal strony dobrze i godnie uprawiony.

Powracając jeszcze, do pielgrzymowania.
Całą swą duszą pragnę, z Medjugorską Panią - spotkania.
Na dźwięk Imienia Twego, o Najłaskawsza Pani.
Pokornie padnijmy na kolana - my Twoi słudzy wybrani!

Panie Jezu Dobry, zawsze sprawiedliwy.
Dodaj nam łaski wytrwania, spraw, byśmy byli gorliwi.
Uwielbiajmy i bójmy się Pańskiego Dostojeństwa.
Prośmy o obfitość Bożego błogosławieństwa.

Gdybym tam mogła być, najgoręcej bym się modliła.
Do Matki z Góry Objawień - by zawsze przy mnie była.
Przed Ukrzyżowanym - zgięła bym swe kolana.
Mówiąc: Jezu, bardzo Cię kocham i uwielbiam swego Pana!

Może kiedyś w przyszłości, Dobry Bóg mi pozwoli.
Udać się tam, z pielgrzymką i modlić się, modlić do woli.
O Pani nasza Przeczysta, o Matko Litościwa.
Tobie się całkowicie oddaję - bądź mi Miłościwa!

Zakończę wspomnienia pielgrzymkowe z "wyobrażeń moich".
Może nie powinnam przekraczać " granicy uczuć swoich".
Przecież tam nie byłam, niczego nie widziałam.
Co usłyszałam od kogoś - o tym z radością napisałam.

- Maria Góral /23 VIII 2007/

 

 

 

 

 

 

 

 

    

 

 

 

          MEDIUGORJE W SPOJRZENIU OJCA ŚWIĘTEGO  JANA PAWŁA II

            

Redakcja czasopisma "Pur-Magazin" przeprowadziła wywiad z przyjacielem Papieża, biskupem Pavlem Hnilicą, który od ucieczki ze Słowacji w latach 50-tych, przebywa w Rzymie. Tematem ciekawej rozmowy, którą w październiku 2004 przeprowadziła Maria Czernin, były wypowiedzi Ojca Świętego o wydarzeniach w Mediugorju. 

Oto przebieg i treść rozmowy z ks. biskupem Pavlem Hnilicą: 

- Ekscelencjo! Przez dłuższy czas przebywał ksiądz biskup blisko Papieża, Jana Pawła II. Zdarzały się wówczas chwile bardzo osobistych rozmów, czy pojawiał się w nich również temat wydarzeń w Mediugorju?

 - W roku 1984 złożyłem Ojcu Świętemu wizytę w Castel Gandolfo. Opowiedziałem wówczas o poświęceniu Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, którego nieoczekiwanie udało mi się dokonać na Kremlu, w katedrze Wniebowzięcia Maryi Panny - zgodnie z życzeniem wyrażonym przez Matkę Bożą w Fatimie. Moja relacja o tym wzruszyła Ojca Świętego, powiedział: "Matka Boża zaprowadziła Cię tam trzymając za rękę". Odpowiedziałem: "Nie, Ojcze Święty, Ona uniosła mnie tam na rękach". 

Następnie Ojciec Święty zapytał, co sądzę o wydarzeniach w Mediugorju, czy tam już byłem. Powiedziałem: "Nie. Watykan mi tego wprawdzie nie zakazał, ale odradzał..." Wówczas Papież spojrzał na mnie i rzekł: "Udaj się tam in cognito, podobnie jak przebywałeś w Moskwie. Kto mógłby Ci takiej podróży zakazać?" W ten sposób Ojciec Święty znalazł pewne rozwiązanie, unikając udzielenia oficjalnego pozwolenia na podróż do Mediugorja. Następnie udał się do swego gabinetu, skąd po chwili wrócił z książką René Laurentina o Mediugorju. Przeczytał mi kilka fragmentów, podkreślając, że orędzia z Mediugorja pozostają w pewnym związku z orędziami z Fatimy: "Spójrz, Mediugorje jest jakby przedłużeniem orędzi fatimskich". Następstwem tej rozmowy były trzy, a może nawet cztery moje podróże in cognito do Mediugorja.

 - Czy później zdarzały się jeszcze okazje do rozmów z Ojcem Świętym o Mediugorju?

 - Tak, przypominam sobie nawet dokładną datę tej drugiej rozmowy, to było w dniu 1 VIII 1988 roku. Pewna komisja lekarska z Mediolanu, która badała widzące dzieci z Mediugorja, przebywała wówczas u Ojca Świętego w Castel Gandolfo. Jeden z lekarzy wspomniał o trudnościach, jakie komisja napotkała ze strony biskupa Mostaru. Papież odniósł się do tego słowami: "Skoro jest biskupem tego regionu, musicie go słuchać" - następnie poważnym tonem dodał: "Jednak na Bożym Sądzie będzie musiał zdać sprawę z tego, czy postępował słusznie". Przez dłuższą chwilę Ojciec Święty pozostawał w zamyśleniu, po czym powiedział: "Dzisiejszy świat zatraca zrozumienie dla rzeczy nadprzyrodzonych, to znaczy dla Boga. Wielu jednak właśnie w Mediugorju ponownie znajduje to zrozumienie poprzez modlitwę, post i sakramenty". 

Uważam, że było to najpiękniejsze i jasno wyrażone świadectwo dla objawień w Mediugorju. Zrobiło na mnie tym większe wrażenie, że wcześniej komisja lekarska badająca widzące dzieci orzekła: Nie stwierdzono objawów nadprzyrodzonych. Ojciec Święty jednak od dawna doszedł do przekonania, iż wydarzenia w Mediugorju należą do zjawisk nadprzyrodzonych; słyszał przecież relacje wielu innych ludzi o Mediugorju, co pozwalało mu też stwierdzić, że w tym miejscu odczuwa się obecność Boga. 

*** W 1988 r. arcybiskup Harry J. Flynn wspomina w diecezjalnym piśmie The Spirit, że gdy był z wizytą Ad limina u Ojca Świętego, w rozmowie podczas obiadu zapytano: "Ojcze Święty, co myślicie o Medjugorie?" Ojciec Święty nie przerywając jedzenia zupy odpowiedział: "Medjugorie? Medjugorie? Medjugorie? Tylko dobre rzeczy dzieją się w Medjugorie. Ludzie modlą się. Ludzie przystępują do spowiedzi. Ludzie adorują Najświętszy Sakrament i ludzie nawracają się do Boga. Wydaje się, że tylko dobre rzeczy dzieją się w Medjugorie".

*** Jan Paweł II do Marka Skwarnicego, z którym przez cały przez cały pontyfikat korespondował, nipisał że nie można zrozumieć dzisiejszych strasznych wypadków na Bałkanach bez Medjugorie. 

*** 27 VI 1993 wręczono Papieżowi książkę o Medjugorie. W piątek 21 I 1994 r. Papież wezwał cały Kościół do modlitwy i postu, aby zatrzymać wojnę w Bośni i Hercegowinie.

 W: Pan łączy nas, nr 105/07

 

 PRZYJECHAŁEM TUTAJ Z JEDNEGO POWODU - Jakov w Polsce 

Pragnę was wszystkich pozdrowić. Jestem Bardzo szczęśliwy, że dzisiejszego wieczoru mogę tutaj być razem z wami, że mogę modlić się razem z wami, że mogę wam przynieść to o co prosiła mnie Matka Boża, abym niósł w świat Jej orędzia. To jest jedyny powód dla którego jestem tutaj. Powód ten, to być misjonarzem Matki Bożej. Ale nie tylko ja. Wszyscy musimy być Jej świadkami i misjonarzami. 

Jesteśmy pierwszy raz w Polsce. Bardzo dużo Polaków spotkałem w Mediugorju i teraz również tutaj w Polsce. Byliśmy już w kilku miejscach; spotkaliśmy bardzo dużo osób, które już przyjęły orędzia Matki Bożej. W ten wieczór mam nadzieję, że również zaakceptujecie orędzia i będziecie nimi żyć.

Ponieważ to o co prosi Matka Boża jest również wielkim przykładem dla Polski, bo macie Ojca Św. A On dla mnie na ziemi jest największym przykładem człowieka, który się modli; człowieka, który pragnie nieść pokój i człowieka, który składa wiele ofiar. Ojciec św. u nas w Chorwacji był trzy razy. My Go bardzo kochamy i modlimy się za Niego. I prosimy Boga, aby zachował Go przez jak najdłuższy czas.

Kiedy objawienia rozpoczęły się w Medjugorju miałem tylko 10 lat. Wcześniej nigdy nie myślałem o objawieniach, nie wiedziałem, że takie istniały. I nie sądziłem, że Matka Boża może przyjść na ziemię. Byłem taki jak wszystkie inne dzieci. Bawiłem się z moimi przyjaciółmi, rozrabialiśmy i cieszyliśmy się. Tak jak każde dziecko w wieku 10 lat. Ale 25 czerwca 1981 r. moje życie zmieniło się całkowicie. 

Tego dnia nad wzgórzem objawiła się Matka Boża, a my przechodziliśmy droga pod wzgórzem. Widzieliśmy kobietę, która nas zapraszała ręką, żebyśmy weszli na górę. W pierwszym momencie odczuwaliśmy bardzo wielki strach. Ale pragnienie, żeby wejść na górę i spotkać tę kobietę było większe od tego strachu. Kiedy przybliżyliśmy się do Matki Bożej już nic dla nas nie istniało. Nie mogliśmy wymówić ani jednego słowa. Odczuwaliśmy tylko wielką radość, wielki pokój. Taką radość, która potem zamieniła się w płacz. Kiedy zakończyło się objawienie pragnąłem, żeby to objawienie jeszcze się powtórzyło. To czego doświadczyłem w tym momencie nigdy wcześniej nie odczułem w moim życiu. Moje życie od tej pory było drogą razem z Matką Bożą. I zrozumiałem, że od tego momentu będzie prowadzić mnie Maryja. I tak się stało. Mogę powiedzieć, że wszedłem do szkoły Maryi. Od dziesiątego roku życia widziałem Ją przez ponad 17 lat - do września ubiegłego roku. 

Na początku Matka Boża wzywała nas do życia Jej podstawowymi orędziami. Nie mogę powiedzieć, że było to łatwe. Kiedy Maryja mówiła: odmawiajcie cały różaniec, ja nie byłem w stanie odmawiać całego różańca, bo tego nie umiałem. Kiedy mówiła: pośćcie, pytałem się w jaki sposób się pości. Nie wiedziałem, co to znaczy nawrócić się. Ani dlaczego mamy się modlić o pokój. Wszystkie te rzeczy były dla mnie nowe. Ale jedną rzecz wtedy zrozumiałem. Żeby to wszystko zaakceptować, potrzeba jednego: oddać się całkowicie Maryi. Oddać swoje życie w Jej ręce i oddać Jej swoje serce. A w ten sposób Matka Boża będzie mogła pracować, działać. Tylko w ten sposób będę mógł zaakceptować, przyjąć to do czego nas wzywa. 

Jak już powiedziałem Matka Boża wzywa nas do odmówienia całego różańca. Mówi: kiedy modlicie się, módlcie się sercem. Więc kiedy modlimy się, nie możemy czuć się zmuszeni do modlitwy. Musimy modlić się z radością. I nasza modlitwa musi być radością. Ta modlitwa musi być w naszej rodzinie. W sposób szczególny musimy modlić się z naszymi dziećmi, ponieważ Matka Boża wiele razy powiedziała: nie ma większej rzeczy, która może zjednoczyć rodzinę jak modlitwa. Dzieci muszą zobaczyć, że w rodzinie istnieje modlitwa, że Bóg żyje w naszej rodzinie, że Bóg jest na pierwszym miejscu. Nie możemy się pytać po 20 latach, dlaczego moje dziecko się nie modli, jeżeli nigdy w ciągu tych 20 lat razem z nim się nie modliliśmy. My jesteśmy odpowiedzialni jako rodzice, my musimy być przykładem dla naszych dzieci. Oni muszą zobaczyć w nas Boga. I muszą zobaczyć jak Bóg działa poprzez nas. Tylko w ten sposób dzieci będą mogły się zbliżyć do Boga. Młodzi nie mogą się bać otworzyć się na Jezusa. Ja bardzo często słyszę, że młodzi ludzie boją się nawrócenia. Ponieważ nie wiedzą jakie ich życie będzie później. Kto wie co powiedzą moi przyjaciele? Jeżeli będziemy mieć Boga w naszym sercu, nie będziemy myśleć o tych rzeczach. Ponieważ kiedy jesteśmy z Bogiem nasze życie jest pełne. I wiele problemów, które będą w naszym życiu, nie będą już tak ciężkie jak nam się wydaje, ponieważ Bóg nam będzie pomagał, ponieważ On cały czas jest blisko nas. I tylko od nas zależy, czy chcemy być blisko Niego. 

Matka Boża zaprasza nas do postu w środy i w piątki o chlebie i wodzie. Ale musimy pościć z miłością. Wiele osób mówi: nie mogę pościć. Ja myślę, że wszyscy możemy pościć, oprócz chorych. Wszyscy jeżeli tylko będziemy pamiętać ile Jezus uczynił dla nas, jak cierpiał za nas, przez jak długi okres czasu przysyła do nas swoją Matkę. I jeżeli pomyślimy o tym i przez chwilę rozważymy to, to nasz post będzie naprawdę tylko drobną rzeczą. Musimy zrozumieć, że kiedy pościmy, kiedy się modlimy, to dla kogo to wszystko czynimy? Robimy to dla siebie, dla nas samych, dla naszej przyszłości. Matka Boża przychodzi tutaj tylko z naszego powodu. Wiele razy mówiłem, że Matka Boża nie musi tutaj przychodzić, ponieważ Ona bardzo dobrze się czuje w niebie. Jest Jej tam lepiej niż na ziemi, ale Jej miłość względem nas jest tak wielka, że pragnie abyśmy kiedyś wszyscy doświadczyli radości nieba.

W jednym orędziu powiedziała: chcę was wszystkich ofiarować Mojemu Synowi jako najpiękniejszy bukiet kwiatów. A tylko od nas zależy, czy chcemy być kwiatami w tym bukiecie. A innym razem powiedziała ciągle ukazując nam swoją miłość: gdybyście wiedzieli jak bardzo was kocham, płakalibyście z radości. To jest naprawdę bardzo wielka rzecz. I na jak wiele sposobów Matka Boża okazuje nam swoją miłość.

Jeszcze jedna rzecz, która ciągle jest dla mnie zadziwiająca. Wiecie, że Matka Boża daje orędzia zawsze 25-go. I na końcu każdego orędzia mówi: dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie. Daje to do myślenia. Matka Boża nam dziękuje. A my powinniśmy w każdej sekundzie naszego życia dziękować Maryi. Dziękować Jej za to, że przychodzi na ziemię do nas. Dziękować Jej za to, że przychodzi nas ratować. Dziękować Jej za miłość, którą ma dla nas. 

Maryja objawiła się w Medjugorju jako Królowa Pokoju. Już przez swoje przyjście daje nam, przynosi nam pokój, a my musimy na ten pokój odpowiedzieć. Ale nikt nie może odpowiedzieć, jeżeli nie ma tego pokoju we własnym sercu. Wpierw musimy się modlić o pokój w naszych sercach. Jeżeli będziemy mieć pokój w naszych sercach, możemy się modlić o pokój na świecie. I teraz patrząc na współczesny świat, naprawdę potrzebujemy pokoju. Musimy odpowiedzieć, otworzyć nasze serca i naprawdę modlić się o pokój. Podam wam przykład. Kiedy po raz pierwszy Matka Boża objawiła się w Medjugorju i kiedy na samym początku wzywała nas do modlitwy o pokój, wiele osób pytało się dlaczego Matka Boża tak nalega na modlitwę w intencji pokoju? Ale później po 10 latach, kiedy na naszej ziemi wybuchała wojna, wtedy wielu powiedziało, że teraz dopiero zrozumieli orędzie Maryi, kiedy mówiła, że modlitwą i postem możecie wszystko osiągnąć. Możecie na pewno zatrzymać wojny. I z tego powodu musimy na Jej wezwania odpowiadać natychmiast.

 Maryja zaprasza nas do nawrócenia, przede wszystkim naszego serca. Ponieważ jeżeli nasze serce się nie nawróci, nie możemy przybliżyć się do Boga. A jeżeli nie będziemy mieć Boga w naszych sercach, nie możemy przyjąć tego do czego nas wzywa. Jedyną rzeczą, którą trzeba uczynić, aby zaakceptować orędzia, to trzeba oddać nasze serce Maryi. Pewnego razu powiedziała: Wystarczy, że tylko otworzycie swoje serca dla mnie. A ja całą resztę uczynię sama. 

Jak już wspomniałem moje objawienia trwały do 12 września 1998 r., wtedy otrzymałem ostatnią tajemnicę i powiedziała mi, że będzie się objawiać do końca życia raz w roku, w każde Boże Narodzenie. W tym momencie nic do mnie nie docierało, myślałem jak będzie wyglądać moje życie. Myślałem, że cały świat się zawalił. I odczuwałem tylko jedno pragnienie, żeby Maryja zabrała mnie ze sobą, żeby mnie nie zostawiała samego. Naprawdę w tym momencie czułem się bardzo samotny. A po zakończonym objawieniu, bardzo długo płakałem, i później powiedziałem: dlaczego mam płakać? Otrzymałem tak wielki dar od Boga, gdy tyle osób tego nie ma, mogłem widzieć Matkę Bożą przez ponad 17 lat. I zrozumiałem inną rzecz, że nie jest ważne, aby widzieć Matkę Bożą naszymi oczami, ale widzieć Ją naszym sercem. I mieć Maryję w naszym sercu. W ten sposób trochę się wziąłem w garść i następnego dnia pojechałem dalej w moją zaplanowaną podróż. Miałem spotkanie w bardzo ubogiej części świata, na Haiti. 

Kiedy to ostatnie objawienie dla mnie zakończyło się, w pierwszym momencie powiedziałem, że nie chcę tam jechać. Ale później powiedziałem, że jeżeli tutaj przyjechałem oznacza to, że Maryja ma dla mnie jeszcze inny plan. Wtedy zdecydowałem się pojechać na Haiti. Znalazłem się w miejscu, gdzie nic nie ma, taka jest bieda. Ludzie śpią na ziemi, ludzie, są głodni bo nie mają co jeść. Nie ma nic. Ale kiedy tam przybyłem odczuwałem wielką radość. I wtedy zrozumiałem, że jest to prezent od Matki Bożej, że muszę rozpoznać Jezusa w każdym człowieku. I naprawdę w każdej z tych biednych osób, które spotkałem, widziałem Jezusa. Widziałem Jego miłość. Miałem tam dwa spotkania, w których uczestniczyło 70 tyś. ludzi. To dla mnie było naprawdę bardzo wielką radością widzieć tyle osób modlących się, którzy śpiewali, tańczyli. Być może, te osoby w ciągu dnia myślały: nie wiemy co będziemy jeść, ale wieczorem przyszły podziękować Bogu. On sprawił, że mogłem oglądać naszą Matkę, którą wysłał na ziemię. W tym momencie poczułem wielką radość i nigdy nie potrafię odwdzięczyć się Bogu za ten dar. 

Jeżeli chcecie przyjechać do Medjugorja, to przyjeżdżajcie tylko z jednego powodu. Po wielki znak, który Bóg daje wam. Po nawrócenie i po zmianę życia. Zawsze mówię pielgrzymom to co powinni przywieźć z Medjugorja, największy prezent jaki możecie tam otrzymać to orędzia Matki Bożej. Zacząć je praktykować, żyć nimi, żyć nimi w rodzinie, a później dawać je światu. 

Matka Boża nie wybrała tylko mnie, wybrała nas wszystkich. Tak jak ja dzisiejszego wieczoru mówię tutaj do was, wy wszyscy musicie świadczyć. Ludzie muszą w nas zobaczyć Boga i w jaki sposób Bóg działa poprzez nas. 

Wszystkim wam dziękuję, zabiorę was wszystkich w moim sercu do Medjugoria. Będę się modlił za was wszystkich, a was proszę o modlitwę za nas. Być może, pewnego dnia spotkamy się w Medjugoriu. Dziękuję.

 W: Pan łączy nas, nr 104/07

 

Dobiegły końca uroczystości związane z 30. rocznicą pierwszych objawień Matki Bożej w Medjugorje, gdzie po raz pierwszy ukazała się dzieciom 24 czerwca 1981 roku. W sobotę 25 czerwca 2011 r. przez Medugorie przewinęło się 100 tysięcy ludzi z 30 krajów świata.


Podczas ostatniej konferencji w biurze prasowym w Watykanie kard. Camillo Ruini oświadczył oficjalnie, że wierni mogą pielgrzymować do Medjugorje i mają prawo do tego, by udawać się tam z kapłanami, pełniącymi w czasie pielgrzymki posługę i opiekę duchową. Obecnie papieska komisja kościelna bada tajemnice trwających 30 lat objawień.
 
W tym roku Medjugorie odwiedziło ponad 50 procent pielgrzymów więcej niż w latach ubiegłych. Do małej wioski w Bośni-Hercegowinie przybywają z różnych krajów, nawet z Korei. Bardzo wielu jest także Kanadyjczyków, ale najwięcej Włochów.
 
Wśród pielgrzymów są liczni księża, nieoficjalnie przybywają także biskupi. Odwiedził je też w grudniu 2009 r. abp Wiednia kard. Christoph Schönborn, który wziął udział w modlitwie z widzącymi.
Spośród sześciorga widzących, którzy przed 30 laty mieli pierwsze widzenie, troje - Marija, Ivan i Vicka - przeżywa objawienia codziennie o godz. 18.40. Trwa ono kilka minut. Tylko oni nie otrzymali jeszcze od Matki Bożej wszystkich dziesięciu tajemnic; znają ich dziewięć. Każdego drugiego dnia miesiąca objawienie ma również Mirjana, która jako pierwsza otrzymała wszystkie tajemnice spisane na specjalnym pergaminie przekazanym przez Matkę Bożą.
 
W Medjugorie dla potwierdzenia obecności Maryi ukazać ma się znak widzialny, ale niezniszczalny, który każdy będzie mógł zobaczyć. Tajemnice odnoszą się również do kary, jaka grozi ludzkości. Od momentu ujawnienia tajemnic do czasu realizacji dopustu ludzie będą mieli na nawrócenie trzy dni.


Medjugorie to miejsce, z którego rodzą się dobre owoce - dokonało się tu wiele nawróceń. Jednego z nawróconych dane mi było spotkać. Fabio, włoski miliarder, przyleciał tu kiedyś tylko po to, by spełnić prośbę żony; przeżył jednak nawrócenie. Jednym z tego efektów jest miasteczko dla ubogich, które wybudował koło Medjugorie. Kosztowało go ono 8 mln euro.
 
Do Medjugorie przybywa coraz więcej Polaków; miałem możność przewodniczenia uroczystościom Bożego Ciała dla polskich pielgrzymów. Przywiozłem tam relikwie bł. Jana Pawła II, które otrzymałem od kard. Stanisława Dziwisza. Jan Paweł II, jak wiemy, pragnął być w Medjugorie, interesował się tym miejscem. Żona Marka Skawarnickiego, przyjaciela papieża, informowała go w listach, co dzieje się w tamtym miejscu. Wraz z Polakami zaniosłem relikwie na górę objawień modlitwy różańcowej, a także na Kriżowac, gdzie wiedzie droga krzyżowa. Kiedy niosłem relikwiarz ulicami Medjugorie, przechodnie podchodzili, podbiegali, całowali relikwie, prosili o błogosławieństwo. Miało się wrażenie, jak by to sam Jan Paweł II przybył w to miejsce.
 
Dla mnie osobiście potwierdzeniem tego było spotkanie przed wejściem na Kriżowac. Dołączyła do nas wtedy kobieta z Zielonej Góry, mówiąc, że już 52 razy była w Medjugorie i wymodliła sobie tu głębokie nawrócenie swoich dzieci. Zawsze prosiła też Boga, by Jan Paweł II przybył do tego miejsca. Kiedy zmarł, uznała, że to jedyna rzecz, której nie udało się jej wymodlić. Gdy zobaczyła jego relikwie, uklękła i powiedziała, że już zrozumiała, dlaczego tego ranka tak bardzo chciała być w tym miejscu. - Spełniło się to wszystko, o co Boga prosiłam - powiedziała.


Relikwie bł. Jana Pawła II zostały też uroczyście przyjęte w centrum amerykańskim Medjugorie - to wielki zamek, pensjonat, wybudowany przez Nancy i jej męża. Gdy przybyłem tam na modlitwę, aż ciarki mnie przechodziły, bo młodzież amerykańska skandowała po angielsku: "Janie Pawle II - kochamy ciebie!"


W Medjugorie byłem już kilkakrotnie. Po tych doświadczeniach powiedziałem publicznie, że gdyby okazało się nawet, iż Matka Boża się tu nie objawia, to widząc tych, którzy się modlą, przyjeżdżają... chyba by tu przyszła. Dlatego trzeba być ostrożnym, gdy mówi się na temat Medjugorie.
 
Ostatnio w kanale telewizji włoskiej, który dociera do miliona widzów, nadawany był program o Medjugorie. W nim też została ukazana kopia obrazu Matki Bożej Niegowickiej - mówiłem o jego historii i niezwykłej pielgrzymce po wielu miejscach w Europie, w tym również w Medjugorie.

 Ks. Jarosław Cielecki


Zima 2012 r. 

Kościół św. Jakuba w Medziugorju

Czy poznajecie to miejsce? Tak to jest Niebieski Krzyż :) I pomyśleć, że już niedługo w tym samym miejscu zbiorą się tysiące pielgrzymów, aby oczekiwać z miłością na przybycie królowej Pokoju – Ukochanej Mateńki! Będą się modlić z Nią za tych, którzy nie poznali miłości Bożej!

 

XXIII Międzynarodowy Festiwal Młodych

80 tysięcy młodych ludzi z 70-krajów świata przybyło do parafii św. Jakuba, aby uczestniczyć w XXIII Międzynarodowym Festiwalu Młodych.

XXIII Międzynarodowy Festiwal Młodych, który rozpoczął się w środę 1 sierpnia, 2012 r. pod hasłem „Panie, przymnóż nam wiary” (Łk 17, 5), zakończył się w 6 sierpnia Mszą św. na górze Kriżevac. Dziękczynnej Eucharystii o godz. 5 rano przewodniczył o. Danko Perutina, OFM - dyrektor festiwalu.

W czasie festiwalu na spotkaniu modlitewnym zebrało się 80 tysięcy młodych ludzi z 70 krajów. Z młodzieżą do Medziugorje przybyło wielu kapłanów z całego świata. Największą liczbę koncelebransów parafia odnotowała w czwartek; 591. Jak mówią sami kapłani statystyka nie jest pełna, ponieważ wielu z nich do ostatniej chwili służyło młodym ludziom w konfesjonałach i z tego powodu nie zdążyli wpisać się do specjalnej księgi.

W piątek 3 sierpnia po wieczornej Mszy św. odbyła się uliczkami parafii Medziugorje tradycyjna procesja z figurką Matki Bożej. W tym roku Ojcowie Franciszkanie zachęcali, aby zamiast świec zabrać na procesję specjalne patyczki fluorescencyjne. W czasie festiwalu na niebie można było zobaczyć duży różaniec wykonany z białych i żółtych balonów.

  Program festiwalu był tłumaczony symultanicznie na 17 języków przez 36 tłumaczy. Oprawę muzyczną wraz z Międzynarodowym chórem i orkiestrą tworzyły osoby z 22 krajów, pod kierownictwem prof. Damir Bunozy. W pierwszym dniu akredytowało się wielu dziennikarzy z różnych mediów międzynarodowych. Obraz i dźwięk transmitowały liczne portale internetowe z całego świata.

 

 

 

Medjugorie po 40 latach – ostatni wywiad abp. Hosera dla KAI

14 sierpnia 2021 | 00:20 | Paweł Bieliński i Marcin Przeciszewski | Warszawa

 

Osią przesłania z Medziugoria jest wezwanie do nawrócenia, modlitwy o pokój, pokuty, powrotu do praktyk religijnych oraz zaufania Bogu, który jest Panem historii – mówił 24 czerwca KAI abp Henryk Hoser, Wczoraj wizytator apostolski w Medziugoriu zmarł w Warszawie w wieku 78 lat.
Przypominamy rozmowę – ostatni wywiad, którego udzielił Katolickiej Agencji Informacyjnej.

Paweł Bieliński, Marcin Przeciszewski (KAI): W tych dniach przypada 40. rocznica, od kiedy Matka Boża zaczęła się ukazywać szóstce dzieci na wzgórzu Podbrdo w Medziugoriu. Obchody tego wydarzenia rozpoczynają się dziś wieczorem. Jest to niezwykły fenomen, który trwa nieprzerwanie od czterech dziesięcioleci. Odbyło się już ponad 42 tys. spotkań wizjonerów z Gospą, ukazującą się im jako Królowa Pokoju. Jaka jest najistotniejsza treść tych objawień? A ponieważ rozpoczęły się w zupełnie innej epoce historycznej – czy ta treść się zmienia?

 

Abp Henryk Hoser: Historia Medziugoria przez ostatnie 40 lat przechodziła przez trzy okresy. Pierwszym był okres komunistycznej Jugosławii, kiedy opresja służb specjalnych, ówczesnego UB, była bardzo silna, bardziej niż byśmy sobie wyobrażali. W związku z tym „objawienia” spotkały się z bardzo silną reakcją władz, które uciekały się do przemocy, żeby ten fenomen wygasić. Później nastąpił okres rozpadu Jugosławii i bratobójczej wojny na początku lat dziewięćdziesiątych, która ominęła Medziugorie. Cierpiało ono jednak z powodu ogólnej sytuacji odizolowania. I wreszcie trzeci okres, obecny, kiedy powstało nowe państwo Bośnia i Hercegowina, złożone z trzech wspólnot religijnych: katolickiej na południu, prawosławnej na północnym wschodzie, a w Bośni – muzułmańskiej, której rola jest coraz większa.

W tym kontekście przesłanie z Medziugoria, tak jak jest nam komunikowane przez „widzących”, pozostaje ciągle takie same. Jest nim wezwanie do nawrócenia, do pokuty, do wiary, do powrotu do praktyk religijnych i zaufania Bogu, który jest Panem historii w trudnych sytuacjach społecznych, rodzinnych czy indywidualnych. Jest w nim również nawoływanie do modlitwy o pokój. Według „widzących” Matka Boża przedstawiła się jako Królowa Pokoju, którego na Bałkanach ciągle brakuje.
Nowych, istotnych treści nie ma. Są to raczej elementy, które nie mają charakteru dogmatycznego, tylko duszpasterski, duchowy. Tak to mogę określić, tym bardziej, że jeśli chodzi o moją misję, ona jest ściśle duszpasterska i nie należy do moich obowiązków i uprawnień zajmowanie się samymi „objawieniami”. Są one analizowane przez inne instancje Stolicy Apostolskiej.

 

KAI: Czy zmieniła się częstotliwość tych objawień?

– Pierwsze objawienia były zbiorowe. Ich świadkami było sześcioro widzących. Później się one – z tego, co wiemy – zindywidualizowały. ”Widzący” publikują swe wewnętrzne przeżycia. W ten sposób namnaża się liczba tak zwanych objawień, ale w tej chwili trudno odróżnić, co jest jedynie inspiracją duchową widzących, a gdzie są prawdziwe objawienia.

KAI: Ilu jest tych widzących dzisiaj? Na początku była ich szóstka…

– Nadal jest ich sześcioro, wszyscy żyją.

KAI: Ale czy wszyscy mają widzenia?

– Tak, w różnym rytmie. Trudno te indywidualne kalendarze ustalić. Niektórzy jeszcze mają od czasu do czasu objawienia publiczne, na których są obecni inni ludzie. Ostatnio było tak w dniu urodzin jednej z widzących, Mirjany Dragicević-Soldo. Przyjechało wielu pielgrzymów, między innymi 800 Ukraińców i jeden autokar z Polski. Przyciąga ich publiczny charakter zapowiedzianych objawień.

KAI: Ale ci, którzy przyjeżdżają, sami niczego nie widzą ani nie słyszą?

– Jest to typowe dla wszystkich objawień, które zostały uznane przez Kościół. Słyszą i widzą tylko widzący. Dlatego rola tych świadków, prowadzących dialog z Osobą objawiającą się, jest niesłychanie ważna. Siostra Faustyna Kowalska też nie miała publicznych objawień, tylko prywatne. Nie gromadziła ludzi, którzy towarzyszyliby jej w czasie jej rozmów z Jezusem Chrystusem.

KAI: Podobno raport watykańskiej komisji kard. Camillo Ruiniego, działającej w latach 2010-2014 sugeruje uznanie autentyczności pierwszych siedmiu „objawień” z udziałem wszystkich wizjonerów, a kolejne, indywidualne, wciąż trwające pozostawić do dalszej oceny. Może 40. rocznica byłaby dobrą okazją do publikacji tego raportu?

– Tego nie wiem. Raport znajduje się w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej i nie wiem, jakie są kolejne kroki podjęte czy zaniechane. Prawdopodobnie Stolica Święta jeszcze analizuje, bada wszystkie okoliczności. Nie znamy końcowej decyzji. Natomiast przecieki prasowe, które nastąpiły, mówią właśnie o tym, że raport proponuje, by uznać tylko pierwszych siedem dni objawień, wspólnych dla wszystkich widzących.

KAI: Z jednej strony Stolica Apostolska dotychczas nie uznała autentyczności objawień, a z drugiej papież Franciszek zezwolił na pielgrzymowanie do Medziugoria, potwierdzając duszpasterską wartość tego miejsca i mianując swego wizytatora apostolskiego dla tamtejszej parafii, którym został Ksiądz Arcybiskup. W 2020 roku papież po raz pierwszy skierował swe przesłanie do uczestników festiwalu młodych, który się tam odbywa. Jak powinniśmy to odczytywać?

– W Medziugoriu ma miejsce prawidłowy i poprawny kult Najświętszej Maryi Panny pod znanym przecież tytułem Królowej Pokoju. Jest to określenie z Litanii loretańskiej, wprowadzone przez papieża Benedykta XV w czasie pierwszej wojny światowej. Wiele parafii ma ten tytuł. Kult Maryjny tam rozwinięty przez różne okoliczności historyczne, rozwija się nadal, niekoniecznie w bezpośrednim połączeniu z fenomenem objawień.

KAI: A na czym polega rola wizytatora apostolskiego?

– Jest ona dość złożona. Moją rolą jest między innymi uregulowanie sytuacji wspólnot, które tam się znajdują, nadzór nad prawidłowością kultu Maryjnego i rozwój duszpasterski Medziugoria w znaczeniu zdolności przyjęcia coraz większej liczby pielgrzymów. Wymaga to pewnych decyzji personalnych i materialnych, choćby dotyczących infrastruktury potrzebnej do przeprowadzenia bardzo bogatego programu duszpasterskiego, który jest oferowany pielgrzymom.

KAI: Od dawnych czasów parafią w Medziugoriu opiekują się franciszkanie. Jak można scharakteryzować ich pracę i jaki jest ich status?

– Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że franciszkanie od wieków byli gwarantami obecności religii chrześcijańskiej na Bałkanach, między innymi przez 400 lat okupacji tureckiej. Cieszą się więc ogromną estymą mieszkańców Hercegowiny i Chorwacji. Ich rola jest analogiczna do roli na przykład franciszkanów (bernardynów) w Kalwarii Zebrzydowskiej czy paulinów na Jasnej Górze. Są odpowiedzialni za parafię, a jednocześnie za miejsce pielgrzymkowe. Pracuje tam ekipa dwunastu księży, którzy przede wszystkim dbają o liturgię i bez przerwy spowiadają. To jest fenomen Medziugoria, że potrzeba spowiadania jest tam ogromna, a często są to spowiedzi po wielu latach i różnorodnych życiowych przejściach. Pięćdziesiąt konfesjonałów często nie wystarcza, żeby wyspowiadać przybywających z okolicznych parafii Bośni i Hercegowiny czy Chorwacji.

KAI: Mówi Ksiądz Arcybiskup o spowiedzi jako bardzo charakterystycznym elemencie Medziugoria, nazywanego często „konfesjonałem dzisiejszej Europy”. A jak można najkrócej określić inne charyzmaty tego miejsca?

– Przestrzeń Medziugoria ma charakter trójkąta i jest zawarta między kościołem parafialnym, górą objawień Podbrdo i górą Krzyża Świętego ustawionego w 1933 roku z okazji Roku Świętego Odkupienia – Križevac. Na ten trójkąt równoramienny prowadzą: droga krzyżowa albo ścieżki różańcowe, z których korzystają pielgrzymi.
Jest to wielka przestrzeń modlitwy. Nie tylko liturgia Mszy świętej, zwłaszcza wieczornej na esplanadzie, na którą wszyscy pielgrzymi przybywają, ale również bardzo dobrze zorganizowane adoracje Najświętszego Sakramentu, a w piątki adoracja Krzyża.
W programie duszpasterskim często są różnego typu rekolekcje, sesje, a nawet kongresy. Specjalnością Medziugoria są tygodniowe rekolekcje o chlebie i wodzie. Element postu jest bardzo silnie podkreślany. W Medziugoriu pości się nie tylko w piątki, ale również w środy. Włączają się w to również parafianie, którzy niezwykle licznie uczestniczą we wszystkich wydarzeniach liturgicznych i formach pobożności.

Oczywiście teraz ten program jest zredukowany przez to, że mamy warunki covidowe i jest bardzo mało pielgrzymów przyjeżdżających z zewnątrz. Ale mieszkańcy Medziugoria są bardzo wierni i kościół jest zawsze pełny.

KAI: W Medziugoriu rodzi się wiele powołań do kapłaństwa i życia zakonnego. Czy znana jest skala tego zjawiska?

 

– Szacujemy, że w ciągu 40 lat zrodziło się tutaj około 900 powołań kapłańskich i zakonnych. Jest to dość duża liczba. Widzę choćby kandydatów do nowicjatu franciszkańskiego, którzy pod wpływem Medziugoria wstępują do zakonu. Miejscowa prowincja franciszkanów (hercegowińska z siedzibą w Mostarze) ma najwięcej kandydatów w całej Europie. W niektórych krajach nie ma ich wcale, a tutaj kilkunastu co roku się zgłasza do nowicjatu.

KAI: Nominacja wizytatora apostolskiego dla Medziugoria oznaczała wyjęcie parafii spod jurysdykcji biskupa diecezji Mostar-Duvno. Poprzedni ordynariusze byli skonfliktowani z franciszkanami, prowadzącymi parafię w Medziugoriu. Jak się ta sytuacja przedstawia obecnie?

 

– Medziugorie leży na terenie diecezji Mostar. Od zeszłego roku zarządza nią nowy biskup diecezjalny, bp Petar Palic. Relacje z nim układają się bardzo dobrze, w duchu misyjnej współpracy.

KAI: Wokół Medziugoria zaistniała sieć modlitewna, która ma zasięg ogólnoświatowy. W wielu krajach spotykają się ludzie żyjący na co dzień przesłaniami przekazywanymi przez wizjonerów. Czy wizytator ma jakiś wpływ także na formację tych ludzi?

 

– Wizytator skupia się na parafii w Medziugoriu. Ale też mamy nieformalny kontakt z niektórymi grupami. Wysyłaliśmy proboszcza z Medziugoria do Korei Południowej i do Niemiec. Ja sam jeździłem do Włoch z misją wyjaśnienia tego, co się dzieje w Medziugoriu. Byłem również dwa razy we Francji i raz w Wiedniu, właśnie po to, żeby ten kontakt utrzymać i żeby kult sprawowany w grupach był poprawny, żeby nie było nadużyć.
Fenomenem wręcz niebywałym jest liczba tych ośrodków duchowości Medziugoria na wielu kontynentach. Bardzo gęsta jest ich sieć w Ameryce Południowej, również – i tu możemy się dziwić – w Niemczech i w Austrii. Jest to niewątpliwie objaw nowej ewangelizacji.

KAI: A czym Ksiądz Arcybiskup tłumaczyłby rozkwit tej duchowości, skoro same objawienia nie są jeszcze uznane przez Kościół?

– Tym, że jest to wezwanie do nawrócenia, do pokuty, do wiary, która zanikła, do modlitwy, która przestała być praktykowana indywidualnie i rodzinnie. Powrót do tych wartości, które nas wiążą bezpośrednio z Bogiem jest typowym zjawiskiem w duchowości Medziugoria. Nazywam to wymiarem wertykalnym proponowanym w epoce skrajnego horyzontalizmu, w której żyjemy. Powrót do form, które zostały zagubione jako mniej ważne, jako mało prospołeczne, jest w tej chwili nowością dla katolików w wielu krajach. Modlitwa, nawrócenie, kult Matki Bożej i Jezusa Chrystusa w formach klasycznych, post – te elementy są spójne. One razem w Medziugoriu współistnieją i są tam proponowane.
Widzimy rozwój tej duchowości na świecie, a przede wszystkim fenomen wielokrotnego przyjazdu tych samych pielgrzymów, którzy raz przyjechawszy, odczuwają potrzebę powrotu.

 

KAI: Przed pandemią do Medziugoria przyjeżdżało ponad trzy miliony pielgrzymów rocznie. Skąd było ich najwięcej?

 

– Od lat największą liczbę stanowili Włosi. Ale we Włoszech nastąpiła sukcesja pokoleń: starsi wierzący odchodzą, a laicyzacja, która jest tam bardzo duża, powoduje, że młodsze pokolenia już nie są zainteresowane tym obszarami wiary, które by ich skłaniały do przyjazdu. Przed pandemią największą grupą byli Polacy. Przyjeżdżały bardzo liczne autokary z Polski i cały czas język polski był w Medziugoriu słyszany.
W normalnych warunkach mamy pielgrzymów z całego świata, czasami z bardzo odległych miejsc. Silnym „nurtem” jest Korea, również Filipiny, ale często gościmy katolików z wyspy Mauritius na Oceanie Indyjskim i z sąsiedniej wyspy Réunion. Z Afryki jest ich mniej, dlatego że te pielgrzymki są kosztowne, są też trudności wizowe. Niemniej jest to obraz końca świata z Apokalipsy, gdzie są zgromadzone wszystkie ludy i narody (por. Ap 7,9).

 

KAI: A co można powiedzieć o samej wiosce Medziugorie? Ilu liczy mieszkańców? Kim są?

 

– Są to Chorwaci. Jest ich około 5500. W większości są bardzo z Kościołem związani. Bardzo wysoki procent praktykuje wiarę. Fenomenem jest to, że praktycznie wszyscy uczniowie szkół średnich są zaangażowani w działalność Młodzieży Franciszkańskiej (FRAMA), pracującej w pięciu sekcjach, bardzo twórczych, bardzo ciekawych. Nie spotyka się tego gdzie indziej, bo przecież lata dorastania to czas „nieba w płomieniach” i wielu młodych ludzi po bierzmowaniu odchodzi od praktyk religijnych. Tutaj to zjawisko nie występuje. Panuje ogromne zaufanie do franciszkanów jako wychowawców i tych, którzy proponują jakąś formę ojcostwa duchowego.

KAI: W Medziugoriu osiedliło się wiele katolickich wspólnot. Jaki jest ich charakter?

– Jest ich kilkanaście. Są to wspólnoty zagraniczne, głównie pochodzenia włoskiego. Jedna powstała w Wiedniu. Kanonicznie mają one status publicznych albo prywatnych stowarzyszeń wiernych. Nie miały jednak dotychczas autoryzacji miejscowego biskupa z diecezji Mostar-Duvno. Przez lata praktykowana więc była i tolerowana prowizorka. Dopiero teraz udało nam się uregulować sytuację siedmiu spośród tych wspólnot.
Pojawiają się również kleryckie zgromadzenia męskie. Są już Montfortanie, którzy żyją charyzmatem św. Ludwika Marii Grignion de Montforta. Wynajęli dom i zaczęli działać. Wspólnota Błogosławieństw także ma swoich kapelanów, którzy pomagają w parafii w Medziugoriu. Zapowiadają się też inni. Te wspólnoty kleryckie są bardzo potrzebne, bo oczekujemy spowiedników w różnych językach.

 

KAI: Jak jest skonstruowana ekipa, która animuje to miejsce?

 

 

– Przede wszystkim zatrudnia się, zwłaszcza do spowiadania, tych kapłanów, którzy towarzyszą pielgrzymom. Jeśli przyjeżdża pielgrzymka na przykład z Libanu czy z Korei, to bardzo ważna jest możliwość posługiwania się kapłanami języka arabskiego czy koreańskiego. To bardzo potrzebne i pożyteczne, aby ci księża włączali się w obsługę pielgrzymów – duszpasterską, liturgiczną – bo oprócz wieczornych Mszy św. wspólnych w kościele, są też poranne Msze dla grup językowych, które odpowiadają na potrzeby będącej akurat w Medziugoriu grupy. Chodzi o mobilizację wszystkich sił, żeby służyć pielgrzymom.

KAI: Ogromną rolę odrywają także ludzie świeccy, którzy prowadzą radio, są odpowiedzialni za tłumaczenia…

 

– To jest ogromny wysiłek, zwłaszcza teraz, w okresie pandemii. Nasze centrum medialne, które jest profesjonalnym radiem, nadającym w bardzo wielu językach, ma 16 kabin tłumaczy, którzy na bieżąco tłumaczą transmisje przekazywane w świat. Gdy odbywał się kongres na temat Medziugoria w Augsburgu w Niemczech, miliony odbiorców śledziły go przez radio czy przekaz wideo. W tej chwili jest to dla nas niesłychanie ważny kanał komunikacji. Dzięki temu Medziugorie nadal oddziałuje na cały świat.

KAI: Medziugorie jest położone na terytorium Bośni i Hercegowiny, gdzie żyją katolicy (w mniejszości), prawosławni, a przede wszystkim muzułmanie, dla których Bośnia jest matecznikiem…

 

– Po wojnie zwiększyła się aktywność Arabii Saudyjskiej, która wykupuje budynki i stawia hotele w Sarajewie – mieście, które kiedyś było Jerozolimą Europy z czterema dzielnicami: żydowską, katolicką, prawosławną i muzułmańską. Teraz dominacja muzułmanów jest bardzo wyraźna.

KAI: Czy można powiedzieć, że charyzmat Medziugoria oddziałuje również na prawosławnych i muzułmańskich sąsiadów?

 

– Powoli te relacje się kształtują, ale ciąży nad nimi pamięć wojny między chrześcijanami a muzułmanami i popełnione zbrodnie wojenne. Rany wciąż są bardzo świeże. Ta bratobójcza wojna pociągnęła za sobą ogromną liczbę ofiar, których nazwiska dzisiaj można wyczytywać na pomnikach postawionych na cmentarzach. Czas leczy rany. Pojawiają się w Medziugoriu prawosławni. Pozwoliłem im odprawić swoją liturgię, byli za to bardzo wdzięczni. Natomiast często przyjeżdżają grekokatolicy z Europy Wschodniej, głównie z Ukrainy, i sprawują liturgię w rycie bizantyjskim.

KAI: Czy liczy Ksiądz Arcybiskup na to, że wśród pielgrzymów przybywających do Medziugoria znajdzie się papież Franciszek?

– To jest pragnieniem wszystkich. Ale w dzisiejszych okolicznościach jest bardzo trudno przewidzieć, w jakim momencie ewentualnie papież Franciszek się pojawi w Medziugoriu. Niewątpliwie będzie to w jakiś sposób związane z uznaniem autentyczności objawień. Tego nie można pomijać, bo przecież nawet działalność duszpasterska w jakiś sposób jest uwarunkowana tym, co się wydarzyło 40 lat temu i co trwa – nurtem objawień Matki Bożej. I chyba Ojciec Święty mógłby ewentualnie przyjechać dopiero, gdy wszystkie kwestie zostaną rozwiązane.

 

Abp Henryk Hoser dla KAI:

raport o Medziugorie będzie pozytywny

19.08.2017

Abp Hoser  o swojej pracy

W Medziugorju wszystko zmierza w dobrym kierunku – ocenia abp Henryk Hoser, badający jako delegat Stolicy Apostolskiej sytuację duszpasterską w tym niezwykłym miejscu, do którego przybywa rocznie 2,5 mln pielgrzymów. Abp Hoser pozytywnie ocenia pracę duszpasterską oraz jej owoce. Natomiast pytany o możliwość uznania objawień, odpowiada: „Wszystko wskazuje na to, że objawienia będą uznane, być może jeszcze w tym roku. Nie zapominajmy, że Kongregacja Nauki Wiary przekazała całą dokumentację dotyczącą objawień do Sekretariatu Stanu, który teraz nad tym pracuje”.

Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Przeciszewski (KAI): „Zyskanie dogłębnej wiedzy na temat sytuacji w Medziugorju” – to była misja Księdza Arcybiskupa, zlecona przez Stolicę Apostolską. W wiosce, w której od 1981 r. trwają domniemane objawienia Matki Bożej, przebywał Ksiądz Arcybiskup na przełomie marca i kwietnia, a obecnie przygotowuje raport dla Stolicy Apostolskiej. Jakie są wnioski?

Abp Henryk Hoser: Sądzę, że dogłębna wiedza o wydarzeniach w Medziugorju nie jest możliwa, dlatego, że wnikamy w tajemnicę Boga i tajemnicę człowieka. A to są tajemnice, których dna nie widać. Do tego można podejść fenomenologicznie i ocenić sytuację możliwie szeroko i możliwie głęboko, ale to nigdy nie będzie wyczerpujące. Dokonują się tam rzeczy duchowe, bardzo często zaskakujące i głębokie, ale tylko Pan Bóg wie, co znajduje się w sercu człowieka.

W sumie, w Bośni i Hercegowinie przebywałem dwa tygodnie, gdyż poza Medziugorje odwiedziłem Sarajewo i nuncjusza apostolskiego abp. Luigi Pezzuto oraz spotkałem się ze wszystkimi biskupami tego kraju. A wracając, spotkałem się z kard. Christophem Schönbornem w Wiedniu.

Co najbardziej uderzyło Księdza Arcybiskupa podczas pobytu w Medziugorju?

– Znając kilka innych miejsc objawień Matki Bożej na świecie oraz miejsc pielgrzymkowych takich jak Fatima, Lourdes, Lisieux i Częstochowa, dostrzegam silną specyfikę Medziugorja. Wyraża się ona, m. in. w ogromnej dynamice wzrostu tego miejsca i jednocześnie niezwykłą kreatywność dzieł, które tam powstają. Tego nie ma w innych miejscach.

Jak można opisać atmosferę Medziugorja, duchowość?

– Za pomocą kilku prostych słów: modlitwa, cisza, skupienie, Eucharystia, adoracja, post, sakrament pojednania. To są mocne strony tego miejsca. Ludzie, z którymi się rozmawia, zauważają przede wszystkim nadzwyczajną atmosferę skupienia. I milczenia. Na wszystkich formacjach wymagane jest milczenie. Bardzo rozwinięte są nabożeństwa adoracyjne. Oczywiście, jest kult maryjny, ale jest on w swej istocie chrystocentryczny. Obecne są wszystkie klasyczne nabożeństwa: Droga Krzyżowa, Różaniec – idąc od Podbrdo, gdzie miały miejsce objawienia aż do Kriżevcu. Cała ta topografia jest naturalnym zapleczem tego miejsca. Są wzruszające momenty, gdy ludzie, nawet bardzo leciwi, wchodzą na kolanach po kamieniach na wzgórze objawień. Kamienie są już trochę wypolerowane.

Specyfiką miejsca jest też wyeliminowanie elementów turystycznych. Franciszkanie są bardzo uwrażliwieni na tym punkcie. Jest to czysto pielgrzymkowe miejsce, nikt nie przyjeżdża, żeby zaspokoić ciekawość.

Jest i aspekt komercyjny, ale na dość wysokim poziomie, np. księgarnia z bardzo pięknymi dewocjonaliami, wytwarzanymi na miejscu. Ale dominują skupienie i adoracja. Paleta propozycji dla pielgrzymów jest bardzo bogata, codziennie są dwie katechezy dla pielgrzymów. Wszyscy pozostają pod rzetelną opieką duszpasterską.

Kiedy patrzy się na przybywających ludzi, na pielgrzymów, jakie sprawiają wrażenie?

– Wszyscy są bardzo radośni. Gdy ich spotykałem, cieszyli się, byli bardzo otwarci. I są tam przedstawiciele wszystkich pokoleń, nie ma dominacji konkretnych grup wiekowych. Młodzi pomagają starszym, np. młodzi członkowie Cenacolo wnoszą na swoistych „sediach gestatoriach” niepełnosprawnych na Podbrdo. Nie jest wysoko, ale trzeba iść po kamieniach. Czy na Kriżevać, który ma znaczną wysokość. To ciężka robota.

Jaką pomoc duszpasterską otrzymują pielgrzymi, na jakie posługi sakramentalne i duchowe mogą liczyć? Jaką formację otrzymują?

– Rdzeniem, tak jak i w innych ośrodkach pielgrzymkowych, jest modlitwa, liturgia i nawiedzanie tych miejsc, gdzie według przekazu, dokonywały się objawienia. W każdy piątek jest Droga Krzyżowa na górę Kriżevac.

Zaś liturgia w kościele w Medziugorju jest ułożona w cyklu tygodniowym. Każdego dnia jest poranna Msza św., po południu odmawiany jest Różaniec. Blok wieczorny rozpoczyna konferencja albo wspólna modlitwa. O 18.00 jest główna Msza św., a po niej modlitwa dziękczynienia o uzdrowienie. Dzień wieńczy adoracja Najświętszego Sakramentu. W piątki adorowany jest krzyż. W ten sposób Msza św. i Chrystus są zawsze w centrum wydarzeń.

Są też masowe wydarzenia, na przykład festiwal młodych. Odbywa się on w lipcu i bierze w nim udział 50-70 tys. młodych z całego świata. A skoro nie mieszczą się w kościele, to za kościołem został wybudowany ogromny, płaski amfiteatr z polowym ołtarzem pod dachem. Jest tam kilka tysięcy miejsc na składanych krzesełkach. Infrastruktura jest więc zapewniona, choć niedostateczna, a franciszkanie nie mają pozwoleń na rozbudowanie tego, co jest.

Ale oprócz tego w Medziugorju bardzo silny akcent jest położony na formację chrześcijańską – poprzez różne formy katechezy, rekolekcji czy seminariów. Już dwadzieścia dwa razy, co roku, są organizowane seminaria, które gromadzą po kilkaset osób z kilkudziesięciu krajów. Organizują je franciszkanie. Odbywają się w wybudowanym przez nich ośrodku rekolekcyjnym Domus Pacis, a jeśli grupy są większe, do ich dyspozycji jest budynek nazwany Aulą Jana Pawła II. Mieści kilkaset osób, składa się z kilku modułów, dzięki czemu zależnie od potrzeb może być dłuższy lub krótszy.

Znakomicie zorganizowane są tłumaczenia. Jest specjalna sala, w domu Radia Medziugorje znajduje się 18 kabin do tłumaczenia na różne języki. Jedna z nich jest na język polski. Każdy tłumacz ma przed sobą ekran, na który transmitowane są uroczystości z kościoła czy innych miejsc na terenie Medziugorja. Wszędzie zainstalowane są kamery. Każdy język tłumaczony nadawany jest na innych częstotliwościach, co pielgrzymi mogą odbierać choćby na swoich komórkach.

Zwykły pielgrzym, który tam przyjedzie, może brać udział w seminariach?

– Tak. Jest to standardowy element programu. Seminaria nakierowane są na pogłębienie wiary pielgrzymów. Są też seminaria dla przewodników grup, które przyjeżdżają do Medziugorja. Chodzi o to, aby ci, którzy oprowadzają innych, sami wzrastali duchowo, tak aby pielgrzymi otrzymywali prawidłową formację. Organizowane są też seminaria wyspecjalizowane, np. dla księży. Kapłani z całego świata przyjeżdżają w początkach lipca na tygodniowy pobyt. Na jego program składa się m. in. nawiedzanie miejsc pielgrzymkowych, uczestnictwo w liturgii, tematyczne konferencje. Są też seminaria dla małżeństw i rodzin oraz dla przedstawicieli zawodów medycznych. Od dwóch – trzech lat organizowane są seminaria dla osób zainteresowanych problematyką pro life. Odrębne seminaria przeznaczone są dla ludzi poranionych, takich, którzy przeżyli dramatyczną sytuację lub sami zrobili coś złego i potrzeba im uzdrowienia.

Jaka jest geografia pielgrzymek przybywających do Medziugorja?

– Najliczniejsze grupy pochodzą z Włoch i z Polski. W tej chwili liczba pielgrzymów z tych krajów jest porównywalna. A ponadto przybywający pochodzą z osiemdziesięciu krajów: Ameryki Północnej i Południowej, Australii i Nowej Zelandii, Filipin. Przybywają z całego świata. Jest bardzo wielu pielgrzymów z Korei Południowej.

Trzeba pamiętać, że Medziugorje ma swoją sieć światową. Ma bardzo liczne ośrodki, tzw. Centra Pokoju, w Hiszpanii, Niemczech, Ameryce Południowej. W Polsce taki ośrodek znajduje się w Piotrkowie Trybunalskim. Wydaje po polsku biuletyn, wszystkie ośrodki prowadzą strony internetowe. Są też obecni w mediach społecznościowych, na Facebooku, Twitterze, Instagramie, itd.

Kustoszami sanktuarium są franciszkanie.

– Medziugorje nie jest sanktuarium, taki status nie został mu dotąd przyznany. Jest to parafia, od wieków powierzona opiece franciszkanów. Jest tam dwunastu ojców, nie jest to duży zespół, ale bardzo dobrze pracują. Podziwiam ich zaangażowanie. We wspólnocie zakonnej jest bardzo dobra atmosfera. Oprócz franciszkanów w obsłudze pielgrzymów pomagają mieszkający tam na stałe księża rezydencjalni: Włoch, Polak z diecezji warmińskiej oraz dominikanin języka angielskiego. W sumie niewielka ekipa. Ponadto posiłkują się księżmi, którzy tam przyjeżdżają.

Warto zwrócić uwagę, że franciszkanie koncentrują się na posłudze duchowej, a nie zapewniają np. bazy noclegowej dla pielgrzymów. Oprócz Domus Pacis nie prowadzą hoteli, bo miejscowi sami te hotele budują. Podobnie jest w Licheniu czy w Lourdes, które jest drugim miastem hotelowym we Francji, po Paryżu. Autokary stoją we wszystkich uliczkach, są też restauracje, sklepy z dewocjonaliami.

Księże Arcybiskupie, co jest największym fenomenem w Medziugorju, poza oczywiście domniemanymi objawieniami?

– Fenomenem Medziugorja są spowiedzi. Po bokach kościoła pw. św. Jakuba są dwa długie, specjalnie wybudowane pawilony, w których jest pięćdziesiąt konfesjonałów. Są one zadaszone, nie przeszkadza więc skwar czy deszcz. Ludzie stoją w długich kolejkach i mają możliwość odbyć spowiedź w kilkunastu językach.

Rozmawiałem ze spowiednikami, pracującymi na miejscu. Mówili, że wystarczy posłuchać spowiedzi przez godzinę, żeby być świadkiem rzeczywistych nawróceń. Bardzo wiele jest głębokich spowiedzi, które są spowiedziami generalnymi. Często ktoś się spowiada po kilkudziesięciu latach, bo go łaska tak silnie dotknęła. Wystarczy jedna godzina.

Kto spowiada?

– Głównie franciszkanie, ale korzystają też z posługi księży, którzy przyjeżdżają z grupami pielgrzymów. Księża ci muszą się zarejestrować w biurze pielgrzymkowym, okazać ważny celebret i dopiero wtedy dostają identyfikator, który ich upoważnia do czynności liturgicznych, również do słuchania spowiedzi.

Inną specyfiką Medziugorja są liczne dzieła miłosierdzia.

– Oprócz wymiaru formacyjnego, kolejny, bardzo rozwinięty w Medziugorju zakres działań, to wymiar charytatywny. Przez lata działał tu wielkiej klasy charyzmatyk, franciszkanin, ojciec Slavko Barbarić. To był wulkan energii, który nakręcał wszystkie inicjatywy, które dziś istnieją. Po kilkunastu latach działalności, zmarł nagle na Kriżevcu w roku 2000. Stworzył m. in. Wioskę Maryi, złożoną z całej kolonii domów. W tych domach mieszkają sieroty biologiczne lub społeczne, dzieci nieprzystosowane, z problemami. Do ich przedszkola przychodzą także dzieci z wioski i okolic. Stali mieszkańcy mieszkają w „gniazdach”, z dwójką dorosłych opiekunów – wolontariuszy. Są wśród nich m. in. siostry franciszkanki. „Gniazda” te są umeblowane jak normalne mieszkania, a grupy są niewielkie, liczą około osiem osób. To zapewnia rodzinną atmosferę. Dzieci mają opiekę medyczną, stomatologiczną, gdyż przy wiosce funkcjonują gabinety lekarskie czy psychologiczne.

Drugim takim miejscem jest Dom Ojca Miłosiernego, nawiązujący w swej nazwie do przypowieści o synu marnotrawnym. Mieszkają tam mężczyźni po przejściach – narkomani, byli więźniowie, alkoholicy, uzależnieni. Żyją według benedyktyńskiej reguły „Ora et labora” – uczą się modlić i pracować. Są tam rozmaite atelier, gdzie wykonują dewocjonalia. Obserwowałem wytatuowanego mężczyznę, który małym świderkiem robił dziurki w paciorkach różańca.

Dom Ojca Miłosiernego ma też fermę i ogrody, gdzie ci mężczyźni pracują, co ma duże znaczenie dla ich terapii. Na fermie są świnie, bo „pensjonariusze” mają pamiętać o losie syna marnotrawnego, który, gdy odszedł od Ojca, wylądował wśród świń. Zresztą stało się to dlań bezpośrednim motywem nawrócenia. Ośrodek prowadzi franciszkanin, któremu pomagają zrehabilitowani mężczyźni. Mają oni takiego „nosa”, że żaden były oszust czy narkoman ich nie nabierze.

Jest też Dom Matki Kryspiny dla samotnych matek z dziećmi i kobiet w ciąży. Mieszkanki mogą tam przebywać do czasu usamodzielnienia się.

Te ośrodki charytatywne są dojrzałym owocem wiary w tym miejscu. W innych wielkich centrach pielgrzymkowych takich dzieł nie ma na podobną skalę. Jest kilka w Lourdes – ale dla chorych na krótkie pobyty. Nie ma natomiast ośrodków, w których mieszkańcy przebywaliby na stałe bądź przez długi czas.

W Medziugorju rodzą się też wspólnoty duchowe.

– Jak grzyby po deszczu. Wiele z nich przybywa z zewnątrz i się tam implantuje, na przykład włoskie Cenacolo, które opiekuje się młodymi ludźmi po przejściach. Przedziwne zjawisko, bo wytatuowani skinheadzi zachowują się jak ministranci. Podczas liturgii tańczą, śpiewają, są bardzo zaangażowani, nie nudzą się.

Jest francuska Wspólnota Błogosławieństw. Ma skład międzynarodowy: Włoszka, Francuzka, Austriaczka, ze dwanaście osób. Mają piękny dom, dwie kaplice. Działają w wymiarze międzynarodowym, jedna z sióstr pisze książki, wydawane na całym świecie.

W sumie jest tam około trzydziestu grup i wspólnot. Nie byłem w stanie do wszystkich dotrzeć. Wśród nich są całkiem nowe, które w Medziugorju zaczęły się wykluwać. Jedna z nich ma nastawienie ekumeniczne, zorientowane na Wschód, na Ukrainę. Na jej czele stoi Ukrainka, katoliczka obrządku łacińskiego. Szukają i rozeznają swoją drogę. Odbyłem rozmowy ze wszystkimi przełożonymi wspólnot, u których gościłem.

A jak prezentuje się w Medziugorju sprawa uzdrowień?

– Jest tam codzienna modlitwa o uzdrowienia. To nic nadzwyczajnego, o to modlimy się w każdej parafii. W Medziugorju uzdrowienia mają miejsce. A ich dokumentacja przechowywana jest w profesjonalnie prowadzonym miejscowym archiwum. Zbierana jest tam dokumentacja medyczna każdego przypadku. Podobnie jak w Lourdes czy innych sanktuariach o dłuższej tradycji.

Jeżeli wspomnieć słowa Pana Jezusa: „Po owocach i poznacie”, wniosek co do fenomenu Medziugorja może być tylko jeden?

– Jest tam bardzo budująca atmosfera duchowa. I wciąż powstają nowe inicjatywy, na przykład coroczny Marsz Pokoju, który rozpoczął się w czasie wojny na Bałkanach w latach dziewięćdziesiątych. Idą jedenaście kilometrów z miejscowości Humak, gdzie też jest klasztor franciszkański, do Medziugorja. Modlą się w intencji pokoju i chcą przekazać tę modlitwę całemu światu. Matka Boża objawiła się widzącym jako Królowa Pokoju. A zaczął się ten marsz w czasie, gdy trwała wojna. Wówczas o. Barbarić zaopiekował się sierotami wojennymi.

Ksiądz Arcybiskup podkreśla zdecydowany chrystocentryzm, wokół którego skoncentrowane są działania duszpasterskie w Medziugorju. Mówi, że nie ma problemów z ortodoksją, są natomiast napięcia i trudne relacje franciszkanów z miejscowym biskupem.

– Owszem, są pewne problemy natury kanoniczno-administracyjnej, ale – moim zdaniem – są one do rozwiązania. Natomiast nie zajmowałem się badaniem treści objawień, bo nie jest to moja rola. Ale mogłem się zorientować, że w zasadzie nie ma błędów doktrynalnych w ich treści. Co prawda zarzuca się, że widzący nieraz dziwnie się wyrażają. Ale przecież są to ludzie, którzy nie mają formacji teologicznej, więc wyrażają się tak, jak czują i potrafią.

Patrząc na objawienia maryjne w innych miejscach świata zauważymy, że podobnie jak tu, nikt z wizjonerów nie miał wykształcenia teologicznego, Bernadetta z Lourdes nie potrafiła nawet pisać, dzieci z Fatimy – Hiacynta, Łucja i Franciszek też nie.

– Łucja otrzymała dopiero później solidną formację z zakonie. Mogła publikować, i podobnie jak ci z Medziugorja, miała objawienia przez całe życie. Widzący z Medziugorja też mają do dziś objawienia, obliczono, że dotychczas było ich w sumie 40 tysięcy. Moim zdaniem nie jest to jakaś istotna przeszkoda.

A kiedy rozmawiałem z widzącymi, uderzyło mnie, że są to ludzie bardzo zrównoważeni. Widziałem się z czterema z nich. To są panie, które podczas pierwszych objawień w 1981 r. były nastolatkami, a dziś mają wnuki. Wszyscy założyli rodziny. Zresztą wątek dotyczący rodziny w tych objawieniach jest bardzo silny. Niektórzy zarzucają widzącym, że nie zostali księżmi czy zakonnicami, jak np. Łucja Santos. Ale świat zmienił się od tego czasu, a zakon nie jest jedyną drogą do realizacji chrześcijańskiego powołania. Ludzie ci żyją w świecie i poszli drogą sakramentu małżeństwa. Bardzo dobrze, gdyż mogą pokazać piękno życia rodzinnego, które w dzisiejszym świecie jest bardzo zagrożone.

Medziugorie to z jednej strony – jak podkreśla Ksiądz Arcybiskup – miejsce bardzo płodne duchowo, o dobrej atmosferze skupienia i adoracji, gdzie nie da się stwierdzić błędów doktrynalnych czy innych odchyleń. A z drugiej strony mamy tam bardzo trudne relacje z biskupem miejsca, Ratko Perićem. Czy to nie paradoks?

– Znana jest pozycja biskupa Perića, która jest negatywna. Od czasu rozpoczęcia objawień mamy już kolejnego ordynariusza. Pierwszy, za którego posługi zaczęły się objawienia, bp Pavel Žanić, który zmarł w 2003 r., uważał, że jest to oszustwo. Obecny jest kontynuatorem tej postawy. Twierdzi, że objawienia te nie mają charakteru nadprzyrodzonego.

Tymczasem w objawieniach z Medziugorja Matka Boża nie proponuje nic innego, niż to, o co Kościół apeluje w Wielkim Poście. A jest to post, modlitwa i jałmużna. W Medziugorju praktykowany jest post w środę i piątek (o chlebie i wodzie), toczy się nieustanna modlitwa, a jeśli chodzi o jałmużnę, powstały tu liczne dzieła społeczne.

Prowadzone są też tygodniowe rekolekcje „o chlebie i wodzie”. Ich uczestnicy trzy razy dziennie dostają chleb i wodę. Chleb jedzą bardzo powoli, posiłek trwa około godziny. Długo trzymają chleb w ustach, chodzi o to, by dobrze zapamiętać jego smak.

A jak biskup Perić odnosi się do owoców duszpasterskich, czy one go nie przekonują?

– Jest to sytuacja analogiczna do niektórych innych objawień maryjnych, np. tych z Ile-Bouchard we Francji w 1947 r. Nie zostały one uznane, ale jednocześnie został dopuszczony kult. Kult maryjny nie musi istnieć w powiązaniu z objawieniami.

A tym bardziej kult ten jest zrozumiały w Medziugorju, gdzie Matka Boża przedstawia się jako Królowa Pokoju. To nic nowego ani niepokojącego. Jest to jedno z wezwań z Litanii Loretańskiej. Na całym świecie jest mnóstwo parafii pod tym wezwaniem. A znany polski artysta Mariusz Drapikowski robi ołtarze dla sanktuariów Matki Bożej Królowej Pokoju w Betlejem, Kazachstanie, Jamusukro, Kibeho.

A jeśli spojrzymy na sanktuarium w Kibeho, to analogia z Medziugorje jest wyraźna. Najpierw miejscowy biskup J.B. Gahamanyi zezwolił tam na kult, a dopiero później kontynuował badania prawdziwości objawień. Jestem przekonany, że jakiekolwiek zakazy kultu czy przyjazdów do Medziugorja nie znajdą uzasadnienia.

Dlatego podczas niedzielnej Mszy w Medziugorju, jaką odprawiłem dla wiernych, powiedziałem, że ten kult trzeba rozwijać. Nie ma przecież żadnych przeszkód doktrynalnych ani kanonicznych, by czcić Matkę Bożą w dowolnym miejscu na świecie.

A czy możliwe jest uznanie prawdziwości tych objawień przez Stolicę Apostolską, jeśli biskup miejsca uważa je za nieprawdziwe?

– Jest to możliwe. Słyszałem, że watykańska komisja, która pracowała pod przewodnictwem kard. Camilo Ruiniego orzekła, że pierwszych siedem objawień jest prawdziwych, choć nie zostało to dotąd oficjalnie opublikowane. Na temat późniejszych się nie wypowiadała, gdyż wychodziła z założenia, że trzeba zobaczyć jakie będą ich skutki.

Padały zarzuty, że objawienia w Medziugorje są zbyt liczne, że Matka Boża jest zbyt gadatliwa?

– Można przywołać św. Faustynę, która codziennie rozmawiała z Panem Jezusem przez wiele lat. Nie powinna to być istotna przeszkoda. Oczywiście, trzeba być wrażliwym na każdy aspekt, także na możliwość zaburzeń psychicznych oraz uważać na postawę „nawiedzenia”. Jednak widzący zostali gruntownie przebadani przez gremia wybitnych specjalistów, psychiatrów i psychologów. Nie stwierdzono patologii. Była to zdrowa młodzież ze zdrowych rodzin.

Do dziś wszyscy oni żyją w małżeństwach i żadne się nie rozpadło. Żaden z widzących nie przeszedł kryzysu wiary. Jakov Čolo, najmłodszy z nich, który miał wtedy dziesięć lat, i bardzo tam rozwija duchowość Medziugorja prowadzi akcję ”Ręce Maryi”, rodzaj Caritas parafialnej, bo ponoć Matka Boża mu powiedziała, że winniśmy być „Jej rękoma” w stosunku do biednych i potrzebujących.

A może powodem postawy biskupa są zaszłości historyczne, gdyż całe Bałkany były kiedyś franciszkańskie, co generowało konflikty z hierarchią?

– Była trudna faza, kiedy franciszkanie musieli oddawać diecezjom swoje prowadzone przez stulecia parafie. A ludzie się z tym nie zgadzali, gdyż franciszkanie byli tam od wieków i przeżyli najtrudniejsze czasy tureckie. W Bośni jest pięć parafii, o które diecezje toczą spór z franciszkanami. Ale dziś przeważa postawa dialogu i toczą się rozmowy między biskupami a franciszkanami.

Jakie wnioski wyciąga Ksiądz Arcybiskup w swym raporcie dla Stolicy Apostolskiej, czy uchyli rąbka tajemnicy?

– Mogę powiedzieć tylko, że wnioski są pozytywne. Zresztą Ojciec Święty już w samolocie, wracając z Fatimy, wypowiedział się na temat Medziugorja, a teraz wysłał tam kard. Simoniego z Albanii i poprosił, aby głosił tam dobre słowo.

Sądzę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Zresztą moja misja nie miała na celu zamknięcia Medziugorja, ale ocenę, czy prowadzone tam duszpasterstwo jest właściwe, zgodne z doktryną i nauczaniem Kościoła, skuteczne i dobrze zorganizowane. We wnioskach stwierdzam, że tak jest. Od strony duszpasterskiej moja ocena jest bardzo pozytywna. Zatem prowadzone obecnie działania duszpasterskie, porządek liturgiczny oraz konferencje, powinny być kontynuowane.

A czy Ksiądz Arcybiskup proponuje jakieś udoskonalenia, reformy?

– Dużo jest do zrobienia w sferze infrastruktury, w sferze prawnej i administracyjnej. Musi powstać np. wspólny plan przestrzenny, gdyż wszystko co tam stoi, zostało zbudowane nieco chaotycznie. Dla bezpieczeństwa cały teren powinien być ogrodzony, gdyż jest co prawda brama, ale od tyłu ogrodzenia nie ma, choć jest straż mundurowa, która eliminuje tych, którzy przyjeżdżają w innych celach niż pobożne.

A czy po raporcie Księdza Arcybiskupa możliwa jest zmiana stanowiska, odnośnie do organizacji pielgrzymek przez Kościół, co obecnie jest zakazane?

– Można pielgrzymować. Natomiast nie można było organizować oficjalnych pielgrzymek z udziałem biskupów, itd. Ale nie jest to już aktualne. Przecież było tam czterech kardynałów, wielu biskupów i tysiące kapłanów, którzy towarzyszą wiernym. Sytuacja na dziś jest taka, że pielgrzymek nie powinny organizować oficjalne struktury Kościoła, diecezje bądź parafie. Mogą jednak przyjeżdżać grupy wiernych wraz z księdzem.

Zresztą tego ruchu nic nie powstrzyma i nie należy go powstrzymywać, bo wyrastają zeń dobre owoce. Jest to jedno z najbardziej żywych miejsc modlitwy i nawróceń w Europie – o zdrowej duchowości.

Czy raport Księdza Arcybiskupa może przyczynić się do uznania objawień?

– Bezpośrednio nie, gdyż dotyczy czegoś innego. Wszystko wskazuje na to, że objawienia będą uznane, być może jeszcze w tym roku. Nie zapominajmy, że Kongregacja Nauki Wiary przekazała całą dokumentację dotyczącą objawień do Sekretariatu Stanu, który teraz nad tym pracuje.

Konkretnie rzecz biorąc, sądzę, że możliwe jest uznanie autentyczności pierwszych objawień, tak jak to zaproponowała komisja kard. Ruiniego. Zresztą trudno o inny wyrok, gdyż trudno wierzyć, aby sześcioro widzących kłamało przez 36 lat. To, co mówią, jest spójne. Nie ma wśród nich ludzi nawiedzonych czy zaburzonych psychicznie. Potężnym argumentem za autentycznością objawień jest wierność doktrynie Kościoła.

Jeżeli objawienia, a przynajmniej siedem pierwszych, zostanie uznanych, będzie to ogromny bodziec rozwojowy dla Medziugorja.

Ksiądz Arcybiskup swoim diecezjanom rekomendowałby wyjazd do Medziugorja?

– Jak najbardziej. Mówiłbym, że jest to pielgrzymka duchowej przemiany, nawrócenia i umocnienia wiary – gdyż wszystkie te elementy tam się realizują.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiali: Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Przeciszewski

 

*****************

Papież Franciszek „wysłał” do Medziugorja kardynała Ernesta Simoni. Duchowny podczas homilii 4 sierpnia wyznał, że gdy przemawiał z ołtarza Kościoła w Medziugorju, mając przed sobą 50. tysięcy rozpromienionych, młodych ludzi, którzy przybyli z całego świata, czuł „jakby niebo się przed nim rozwarło, a anioły zeszły na ziemię".

 

Kardynał stwierdził, iż zanim wybrał się do Medzugorja, udał się do Papieża Franciszka po pozwolenie na wyjazd oraz błogosławieństwo. Jak piszą komentatorzy, było ono znakiem dobrej woli papieża wobec objawień.

Kard. Simoni przyznał, że przed przyjazdem do Medziugorja zapytał papieża, czy może tu przyjechać, bo „jak uczy nas Kościół, powinniśmy być w jedności z głową tego Kościoła", papieżem Franciszkiem, „powiedziałbym - drugim św. Franciszkiem, o wielkim sercu, mężem Kościoła".

- Powiedziałem mu: „Wasza Świątobliwość, przyjeżdżają tam ludzie, którzy chcą spotkać Jezusa, zobaczyć się z Nim. Chciałbym usłyszeć Twoje słowo. Słowo Chrystusa z Twoich ust. Do wczoraj byłem zwykłym księdzem z Albanii. Ale dzisiaj na tym stanowisku, które mi dałeś, Wasza Świątobliwość, czy mogę dać świadectwo wobec ludzi z Medziugorja? Pytam Cię jako wikariusza Chrystusa na ziemi". Z wielką radością powiedział do mnie: „Jedź do Medziugorja. Dziel się Dobrą Nowiną" - opowiadał kardynał.

Wbrew temu, co mówił sam kard. Simoni, chorwackie media utrzymują, że to papież wysłał go „z misją" do Medjugoria jako zapowiedź uznania domniemanych objawień Matki Bożej, które rozpoczęły się tam w 1981 r. i według wizjonerów mają trwać nadal.


Abp Henryk Hoser wypowiedział się pozytywnie na temat Medziugorja. Całkiem możliwe - twierdzą chorwaccy komentatorzy - że Papież Franciszek zdecydował się wysłać pozytywną wiadomość do Medziugorja. Potwierdzeniem dla tego jest według chorwackich mediów postawa kardynała Simoni, który otwarcie i bez wahania głosił homilię nt. tego, co dzieje się w Medziugorju. W swoim kazaniu wyjaśnił, że pielgrzymi przybywają tam, ponieważ chcą znaleźć drogę do Jezusa, poprzez Jego Matkę.

Ks. Ernest Troshani Simoni urodził się 18 października 1928 roku w Troshani, wiosce położonej kilka kilometrów od Szkodry (Albania). Jest rodakiem świętej Matki Teresy. Ojciec Święty był głęboko poruszony jego świadectwem. Podczas wizyty w Tiranie w dniu 21 września 2014 roku po zakończeniu przemówienia ks. Ernesta papież Franciszek wyraźnie płakał. Niesamowity był również jego gest, gdy podszedł do starszego kapłana i go objął.

Dla niewielkiego Kościoła w Albanii nominacja ks. Ernesta Simoniego na kardynała jest bardzo znaczącym gestem, przypominającym całemu światu o wyjątkowo trudnym okresie prześladowania podczas rządów Envera Hodży, który w 1967 roku zakazał wyznawania jakiejkolwiek religii. Albania była też jednym z niewielu krajów, który zerwał jakiekolwiek więzi z Blokiem Zachodnim, ale również ze Związkiem Radzieckim. Do dziś pozostaje jednym z najbiedniejszych państw europejskich. Obecnie katolicy stanowią mniejszość (13%) w tym niespełna 3,5-milionowym kraju, którego większość mieszkańców wyznaje islam (62%).

****************

„Jedno jest pewne, i nikt nie może temu zaprzeczyć: w Medziugorje dzieje się wiele dobrego" - stwierdził w wypowiedzi dla dziennika "Heute" kard. Christoph Schönborn.

Metropolita Wiednia odniósł się do najnowszych wiadomości związanych z wypowiedzią Ojca Świętego na pokładzie samolotu wracającego z Fatimy do Rzymu, a także wtorkowych doniesień znanego włoskiego watykanisty, Andrei Torniellego dotyczących stanowiska Stolicy Apostolskiej w sprawie domniemanych objawień w Medziugorju.

Kard. Schönborn podkreślił, że przybywa tam bardzo wiele osób, które pogłębiają swoją wiarę, jednają się z Bogiem a także zyskują łaski. „W żadnym innym miejscu w Europie nie spowiada się tak wielu ludzi" - podkreślił przewodniczący austriackiego episkopatu. Dodał, że jest to miejsce, gdzie zrodziło się także wiele dzieł społecznych.

Metropolita wiedeński przypomina, że papieska komisja, kierowana przez kard. Ruiniego doszła do wniosku, że na początku były prawdziwe objawienia. Zacytował słowa Pana Jezusa: „Każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce" (Mt 7,17). „Dla mnie, to drzewo jest dobre, ponieważ widzę wiele dobrych owoców. Medziugorje to orędzie pokoju i modlitwy. Obydwu nasz świat dziś potrzebuje! To jest moim zdaniem rzeczywisty cud Medziugorja" - stwierdził kard. Christoph Schönborn.

 

W Medjugorie powstanie nowa kaplica adoracji  

W Medjugorie powstanie nowa Kaplica Adoracji Najświętszego Sakramentu, która ma pomieścić ponad 200 osób. Jej zaprojektowanie powierzono Mariuszowi Drapikowskiemu, autorowi m.in. ołtarzy adoracji tworzących projekt „12 Gwiazd w Koronie Maryi Królowej Pokoju”. - Głównym celem jest odpowiedź na potrzeby wzrastającej liczby pielgrzymów, dla których obecna infrastruktura jest niedostateczna i nie funkcjonalna – powiedział abp Henryk Hoser, wizytator apostolski w Medjugorie.

- Rokrocznie do Medjugorie przybywa ok. 2,5 mln osób z całego świata. Wielu pielgrzymów bardzo chętnie korzysta z możliwości adoracji. Obecna kaplica jest niezwykle mała, może bowiem pomieścić zaledwie ok. stu osób. Poza tym, nie ma możliwości na nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu, ponieważ w godzinach porannych odbywają się tam Msze św. w różnych językach w zależności od grupy pielgrzymów. W związku z tym wystawienie ma miejsce tylko w godzinach popołudniowych. Z kolei w głównym kościele godzinna adoracja odbywa się cztery razy w tygodniu po Mszy św. wieczornej – tłumaczy abp Hoser. W odpowiedzi na rosnącą liczbę pielgrzymów i potrzebę miejsca na modlitwę postanowiono zbudować nową kaplicę, a z czasem również zadaszenie nad esplanadą za kościołem. – W miesiącach letnich w czasie adoracji wszystkie miejsca są zapełnione. Dotyczy to nie tylko kościoła ale także zewnętrznej esplanada, która może pomieścić 8 tys. miejsc siedzących i 2 tys. stojących. Niestety zimą temperatury są zbyt niskie, by celebrować liturgię na zewnątrz, a latem sięgają nawet do 45 stopni Celsjusza, co nie sprzyja pielgrzymkom – zaznaczył bp Hoser. Projekt Kaplicy Adoracji powierzono Mariuszowi Drapikowskiemu, autorowi projektu „12 Gwiazd w Koronie Maryi Królowej Pokoju”. – Kilka lat temu przekazał on kaplicy w Medjugorie monstrancję, która ukazuje Matkę Bożą jako żywą monstrancję. Obecnie pracuje on na zaprojektowanie ołtarza adoracji i współgrającego z nimi kształtu i wyrazu artystycznego całej kaplicy – poinformował arcybiskup.

Największą grupę pątników w Medjugorie stanowią Polacy, a następnie Włosi. Licznie przybywają również Hiszpanie, Francuzi oraz Niemcy. Są także grupy z Azji m.in. Koreańczycy, którzy zadziwiają swoją wiarą. Drogę Krzyżową na górę na Krizowac doprawiają na boso – dzielił się abp Hoser. Obecnie w Medjugorie posługują kapelani stali dla języka polskiego, włoskiego i angielskiego. Brakuje natomiast kapłanów dla pielgrzymów mówiących językiem niemieckim i hiszpańskim, mimo że duchowość Medjugorie jest niezwykle popularna chociażby w Ameryce Łacińskiej – zwrócił uwagę abp Hoser.

 

Papież Franciszek zezwolił na pielgrzymowanie do Medziugoria, potwierdzając duszpasterską wartość tego miejsca, a w 2020 roku po raz pierwszy napisał list do uczestników tamtejszego Międzynarodowego Festiwalu Młodych. Jednak kościół parafialny w Medziugoriu nadal nie ma statusu sanktuarium. Mimo to przed pandemią przybywały tam 3 mln pielgrzymów rocznie.

 

Medziugorie: zachęta do padnięcia na kolana przed Bogiem  

24 czerwca 1981 roku rozpoczęła się historia Medziugorie, które z biegiem czasu stało się celem pielgrzymek milionów ludzi z całego świata. Choć prawdziwość objawień maryjnych jest wciąż badana przez Kościół, to „Bałkańskie Lourdes” stało się „konfesjonałem świata”, w którym dokonują się nawrócenia, a ludzie zaczynają żyć Ewangelią na co dzień.

To nie objawienia, ale dokonująca się w tym miejscu radykalna przemiana serc jest magnesem przyciągającym do Medziugoria ludzi ze wszystkich kontynentów – mówi pracujący w tym miasteczku franciszkanin, o. Tomislav Pervan. Wskazuje, że całe duszpasterstwo ukierunkowane jest nie na cuda i nadzwyczajne uzdrowienia, ale na modlitwę, zgłębianie Słowa Bożego, post i pokutę, w tym na sakramentalną spowiedź, która w Medziugoriu odgrywa zasadniczą rolę. Nie bez przyczyny miejsce to nazywane jest „konfesjonałem świata”. Wśród owoców Medziugoria o. Pervan wylicza m.in. ponad 800 powołań kapłańskich i zakonnych, których początek sięga właśnie wizyty u Matki Bożej Królowej Pokoju.

Kościół wciąż nie wypowiedział się na temat prawdziwości objawień maryjnych. W ciągu ostatnich lat Watykan złagodził jednak duszpasterskie zakazy dotyczące Medziugoria. W 2019 roku pozwolono m.in. na organizowanie oficjalnych pielgrzymem do tego miejsca. Abp Henryk Hoser, którego w maju 2018 roku papież Franciszek mianował wizytatorem apostolskim o charakterze specjalnym dla tamtejszej parafii, mówił w jednym z wywiadów dla Radia Watykańskiego, że Medziugorie zajmuje dziś centralne miejsce na mapie Kościoła. Jest tak między innymi dlatego, że rozwija się tam kult Matki Bożej Królowej Pokoju, którego bardzo brakuje współczesnemu światu. Warto zauważyć, że w minionym miesiącu Medziugorie po raz pierwszy zostało włączone w oficjalną inicjatywę Stolicy Apostolskiej. Chodziło o ogłoszony przez Franciszka maraton modlitewny w intencji ustania pandemii, który przez cały miesiąc maj odbywał się w poszczególnych sanktuariach maryjnych na świecie. Dla wielu była to ogromna niespodzianka, ponieważ z kanonicznego punktu widzenia Medziugorie nie ma statusu sanktuarium. Ks. Salvatore Perrela, który jest cenionym włoskim mariologiem i był członkiem watykańskiej komisji badającej na polecenie Benedykta XVI prawdziwość objawień zauważa, że oznacza to docenienie przez Franciszka pobożności ludowej i duszpasterskiego znaczenia tego miejsca.

Beata Zajączkowska/vaticannews.va / Watykan

Abp Hoser: Medziugorie po 40 latach - wezwanie do wiary, nawrócenia i pokuty  

- Osią przesłania z Medziugoria jest wezwanie do nawrócenia, modlitwy o pokój, pokuty, powrotu do praktyk religijnych oraz zaufania Bogu, który jest Panem historii - mówi KAI abp Henryk Hoser, wizytator apostolski w Medziugoriu. Dodaje, że fenomenem jest również spowiedź, dokonywana tu często po latach i wielu przejściach. Pięćdziesiąt konfesjonałów często nie wystarcza.

Nasz Dziennik: 40 lat łaski [ks. Jerzy Banak]  

W Medziugoriu tysiące ludzi nawróciło się, powróciło do sakramentów i odkryło moc Różańca – pisze ks. Banak w tekście, w którym przypomina maryjne objawienia i rozwój powstałego w ich wyniku, w Bośni i Hercegowinie, sanktuarium.

„Najświętsza Dziewica – w różnych czasach i miejscach – przychodzi na ziemię jako kochająca i zatroskana o swoje dzieci Matka – pisze m.in. duchowny. - Przybywa im na ratunek, ostrzega przed złem, wzywa do powrotu do Boga, pokuty i nawrócenia. W Guadalupe rozpoczęła żywiołową ewangelizację Ameryki Łacińskiej. W Gietrzwałdzie na Warmii przychodziła w 1877 roku aż 160 razy, by – w czasach pruskiego ucisku – rozmawiać po polsku z 13-letnią Justyną Szafryńską i 12-letnią Barbarą Samulowską.

Na naszych oczach i dziś trwa czas wielkiego zwodzenia. Wielu mariologów objawienia w Medziugoriu uważa za kontynuację objawień w Paryżu (1830) i La Salette (1846), których celem było zdemaskowanie piekielnego planu zniszczenia całej ludzkości. Orędzie pokoju, z którym Maryja przyszła do Medziugoria, poprzedziło tragiczną wojnę wśród południowych Słowian w latach 1992-1995. Gdyby Królowa Pokoju nie przyszła z ostrzeżeniem, wojna ta mogłaby przerodzić się w nieopisaną hekatombę i przynieść po stokroć większe straty w ludziach i mieniu”.

 

 

Kard. Dziwisz pielgrzymuje do Medziugorie  

Kard. Stanisław Dziwisz wraz z grupą kapłanów archidiecezji krakowskiej przybył  do Medziugorie. - W tym niezwykłym miejscu powierzamy opiece Matki Bożej Królowej Pokoju cały świat, naszą ojczyznę, Kościół w Polsce i wszystkie intencje jakie każdy z nas nosi w swym sercu - powiedział KAI metropolita krakowski senior.

Medziugorie, położone 20 km od Mostaru w Bośni i Hercegowinie, to miejsce trwających od 1981 roku objawień Matki Bożej. 25 czerwca rozpoczęły się tutaj obchody 40-rocznicy pierwszych z nich.

Papież Benedykt XVI utworzył w 2010 roku specjalną komisję ds. zbadania objawień, złożoną z kardynałów, biskupów i teologów, której przewodniczył kard. Camillo Ruini. Prace komisji obejmowały m.in. spotkania z poszczególnymi wizjonerami, którzy, jak twierdzą, od 1981 roku odbierają przesłania Matki Bożej. Poddano ich także badaniom lekarskim. W 2014 roku komisja zakończyła swoje prace. Według przecieków medialnych, jej raport sugeruje uznanie tylko siedmiu pierwszych dni objawień, wspólnych wszystkim wizjonerom.

W 2017 roku abp Henryk Hoser został mianowany specjalnym wysłannikiem papieża Franciszka w Medziugoriu. Jego misja miała na celu dokładniejsze poznanie tamtejszej sytuacji duszpasterskiej. Po zakończeniu misji abp Hoser został w 2018 roku wizytatorem apostolskim o charakterze specjalnym parafii w Medziugoriu. Jego zadaniem jest wdrożenie rozwiązań duszpasterskich służących temu, by Kościół mógł lepiej wyjść naprzeciw potrzebom przybywających do tego miejsca pielgrzymów z całego świata. Nie ma on natomiast rozstrzygać o autentyczności domniemanych objawień.

Franciszek zezwolił oficjalnie na pielgrzymowanie do Medziugoria, potwierdzając duszpasterską wartość tego miejsca, a w 2020 roku po raz pierwszy napisał list do uczestników tamtejszego Międzynarodowego Festiwalu Młodych. Jednak kościół parafialny w Medziugoriu nadal nie ma statusu sanktuarium. Mimo to przed pandemią przybywały tam nawet 3 mln pielgrzymów rocznie.

mp / Medziugorie

 


Aktualizacja podstrony: 15 grudnia 2021 18:26